Dwa Oświecenia. Polacy, Żydzi i ich drogi do nowoczesności

HUGO KOŁŁĄTAJ LISTY ANONIMA i PRAWO POLITYCZNE NARODU POLSKIEGO Tom drugi DO CZYTELNIKA Wychodzi już trzecia część Listów Anonima do iw. Małachowskiego, marszałka sejmowego i konfederacyi generafhej; należy więc przełożyć niektóre wiadomości o wydaniu całego zbioru tych Listów. Pierwsza część zebrana była po wielu rękach bez wiadomości i przyłożenia się autora. Podający dzieło to do druku dostrzegł, iż kilka innych osób tenże sam miały zamysł, a będąc troskliwy, żeby pismo rzeczone nie bardzo czytelnym charakterem do iw. Małachowskiego pisane i wiele błędów ortograficznych w sobie mające, które nawet sens po części odmieniały, bez dobrego dozoru i poprawy od kogo innego na widok publiczny wydane nie zostało, mając zręczność poprawić je podług autografu, uprzedził zamiar innych i pierwszą część wydrukowawszy, zwierzył się dopiero autorowi już uskutecznionych przez siebie zamysłów. Autor, przekonany o przychylności dającego do druku rzeczone Listy, widząc nadto, że powszechność narodowa dobrze je przyjąć raczyła, oddał zupełnie całe to dzieło przychylnemu sobie edytorowi, a spodziewając się, iż prędzej, jak się w samej rzeczy stało, z druku wyjść może, ostatnich trzech listów nie mógł przesłać do rąk iw. marszałka sejmowego, gdyż zaraz po wyjściu pierwszej części przestały być jego własnością. Gdy zaś drukarnia coraz się bardziej spóźniała z wydaniem trzeciej osobliwie części, autor osądził u siebie przydać do niej not kilka, które nierównie później napisane, nie mają żadnego związku z datami Listów i na ten jedynie koniec w sposobie przydatków są umieszczone, aby tekstu Listów wcześniej napisanych w niczym nie odmienić i nowemi uwagami nie powiększyć. Do STANISŁAWA MAŁACHOWSKIEGO REFERENDARZA KORONNEGO MARSZAŁKA SEJMOWEGO Konfederacyi Generalnej LIST ÓSMY Dnia 11 listopada 1788 Skończywszy o rządzie szczególnym każdego województwa i o związku województw każdej prowincyi przez administracyją sprawiedliwości, należy się zbliżyć do ogólnego rządu całego kraju. W tym widoku spoglądając na Rzeczpospolitą, powinniśmy dla niej pewne naznaczyć centrum, które by wygodzie wszystkich województw zarówno dogadzało. Próżna jest rzecz myślić o takiej Rzeczypospolitej, której rząd z miejsca na miejsce przenosić by się musiał. Niezliczone przeszkody zbyt jasno dają widzieć tak wielką nieprzyzwoitość. Łatwo albowiem monarsze podług woli swojej zwoływać stany, gdzie mu się podoba, lecz Rzeczpospolita musi mieć, że tak powiem, swój Rzym, swoje pryncypalne miasto, swoje trwale siedlisko, w którym by magistraty wykonawcze, niemniej jak i władza najwyższego dozoru, raz na zawsze przebywała. Odmieniać ludzi jest rzecz łatwa i wypadająca z potrzeby wolnego rządu, ale odmieniać miejsce rzecz niewygodna, do arbitralności skłaniająca i dająca rokoszom okazyją. Jako więc każde województwo powinno mieć raz na zawsze jedno wyznaczone miejsce dla odbywania sejmikowych obrad, tak równie cała Rzeczpospolita powinna mieć jedno swoje i nieodmienne cenirum dla rządu ogólnego, w którym by i władza wykonawcza, i władza najwyższego dozoru raz na zawsze przemieszkiwała. Tej tak ważnej potrzebie wszystkie drobne zarzuty ustąpić powinny, tym bardziej prerogatywy jednej prowincyi nierównie późniejsze od unii a wcale przeciwne duchowi Rzeczypospolitej. Żeby atoli i tak małym dogodzić trudnościom, które z względu na prerogatywy jednej prowincyi pochodzić mogą, przystańmy na takie miasto, które by za zgodą stanów do żadnej nie należało prowincyi albo, które by należało do wszystkich. Nie mówię co do rządu wojewódzkiego i sprawiedliwości, bośmy już trudność tę wyżej załatwili, chcąc mieć pewne każdego województwa i każdej prowincyj granice, lecz najdelikatniejszym obiektem dla wszystkich prowincyi są podatki. Gdy albowiem prowincyja Wielkiego Księstwa Litewskiego zdaje się być obowiązana do trzeciej części wszelkich ciężarów, rozumie się być z tej strony pokrzywdzoną, iż zjazdy do stołecznego miasta przenoszą znaczną liczbę bogactw z rzeczonej prowincyi do Warszawy. Ale temu zbyt łatwo można zaradzić naznaczywszy Warszawę miastem wszystkich trzech prowincyi spólnym. Niech więc dochody publiczne, jakie się z tego miasta ciągnąć zwykły, na trzy części podzielone zostaną, a trzecia część rzeczonych dochodów niech idzie raz na zawsze do skarbu na opłacenie ciężarów prowincyi litewskiej. Tym sposobem wspomniona prowincyja będzie miała zysk publiczny z miasta Warszawy, tym sposobem Warszawa stanie się jej miastem. Jeżeli Holandyja, Anglija, Francyja, Hiszpanija, Portugalija mogą mieć osady swoje w odległych i morzem przedzielonych krajach, jeżeli Gibraltar może być własnością Wielkiej Brytanii, za cóż by Warszawa nie mogła być dobrą Wielkiego Księstwa Litewskiego własnością? Warszawa, miasto nie z przypadku na stolicę Polski obrane, do którego zewsząd zbiegają się rzeki: Wisła, Nida, Pilica, Dunajec, San, Bug, Narew, które przy rządnym gospodarstwie może mieć połączone spławy od Morza Czarnego do Bałtyckiego, miasto jedno z najokazalszych, największych i najwygodniejszych w Polszcze; wszystko to mówi za Warszawą, aby ją Rzeczpospolita Polska swoim obrała Rzymem, aby ją uczyniła siedliskiem wolnego a powszechnego rządu. Z tych to powodów chciałbym mieć Warszawę stolicą rządu ogólnego i w niej bez najmniejszego na prowincyje podziału umieściłbym wszystkie magistratury wykonawcze, umieściłbym Rzeczpospolitą nieustannie w reprezentantach trwałą, której bym oddał władzę najwyższego nad rządem ogólnym dozoru. Nie przywięzując się do nowych i wyszukanych nazwisk, takową władzę nazwałbym sejmem trwałym. Źle rozumie o rzeczypospolitej, kto sądzi, że jej tylko władza prawodawcza należy. Stanowienie praw jest to rzecz przypadkowa, można jej zadosyć uczynić na jednym sejmie, a dobroć prawodawctwa między innymi warunkami ten niepospolity przypuszcza, że prawa raz ustanowione częstej odmianie podlegać nie powinny. Ta prerogatywa własna jest narodom monarchiją rządzonym, osobliwie zaś własna była monarchii polskiej; lecz rzeczpospolita tym szczególniej różni się od monarchii, że sama przez się utrzymywać powinna najwyższy dozór nad wykonaniem praw raz ustanowionych. Żeby więc lepiej zrozumieć się w tej mierze, trzeba rozróżnić rnateryje praw od materyi dozoru najwyższej władzy. I tak forma rządu raz przyjęta, ustanowienie magistratur do rządu ogólnego i szczególnego, obowiązki urzędników i ich liczba, prerogatywy stanów i ich granice, przyjęte obrządki tak dla magistratur niższych, jako też i wyższych, dla sejmu nawet, i tym podobne, są to materyje prawa politycznego. Cokolwiek się w takich materyjach stanowi lub odmienia, zowie się prawem politycznym i do samej jedynie władzy prawodawczej należy. Materyje zaś tyczące się własności osobistej człowieka, własności ruchomej, gruntowej, wszelkich stąd wynikających umów, kontraktów, cesyi, donacyj, spadku, długów, kredytu i tym podobne, niemniej proces sądowy w pierwszej i w drugiej instancyi aż po zupełne onego dokonanie należą do prawa cywilnego, które wypływając z czystego sprawiedliwości naturalnej źrzódla nie może odmianie podlegać i raz dobrze za porządkiem samej opisane natury, stanów częstą odmianą zatrudniać nie powinno. W prawie albowiem cywilnym konwencyja nic więcej dodać nie może, tylko formalność umowom ludzkim, tylko sankcyją na przestępstwa, tylko stopnie kar do sankcyi przywiązanych, bez których jak bez przyzwoitej skazówki błąkałby się sędzia w ukaraniu przestępstw ludzkich albo zbyt arbitralnie stanowiłby o cudzej własności. W tym przeto względzie spoglądając na prawo cywilne, możemyż pomyślić, żeby się ważna przyczyna naleźć mogła częstego sejmu zwoływania dla niezliczonego mnożenia praw cywilnych? Samo tylko nieoświecenie, popsute obyczaje i chytre prawnictwa wykręty namnożyły niezliczoną praw liczbę w woluminach naszych. Gubiemy się w ich powtarzaniu, zapominamy o lepszych, przyczyniamy coraz gorszych, a nie robiąc nic systematycznie, najdujemy zawsze niedostatek niektórych ważnych sankcyi albo warunków, które by umowy nasze pewniejszemi czynić mogły lub własność naszę zupełnie od cudzej przemocy zasłaniały. Do tak ważnej materyi czemużbyśmy nie mieli obrać sobie jednego Likurga lub Solona? Niech w tym miejscu zadrży Polak, któremu się podoba dotąd co sejm prawa cywilne odmieniać, niech pomyśli, że to podobno ostatni sejm, na którym z niespodziewaną nigdy swobodą o losach własnych zaradzać mu wolno. Jeżeli zna się na cenie prawdziwej wolności, znać powinien, że własność osobista każdego człowieka jest najpierwszą rzeczypospolitej zasadą. Nie może być większa przemoc, nie może być oczywistszy anarchii dowód, jak niestateczność i odmienność praw cywilnych. Cóż nas zastrasza zostawać pod władzą despoty, którego wola bezprzestannie osobą i majątkiem każdego człowieka rozrządzić może? Nie jesteśmyż w tym stanie dzisiaj, gdy nie określemy tej władzy sejmom naszym? Nieznośne jłdnego despoty wyroki, wystawując na odmianę prawa ludzkie, nabawiają strachu i przerażają bojaźnią każdego, który im podlegać musi. Jakież jest porównanie jednego despoty do tylu senatorów i posłów, którym wolno co sejm całą konstytucyją rządu wzruszyć, kodeks cywilny i proces zupełnie odmienić, w sankcyjach zelżyć lub im ciężaru przyczynić? Takowy kraj nie może się nazwać rzecząpospolitą, jest to nie doformowana dzicz, która jeszcze nie wie, co dla niej dobrego a co złego, która nie tylko nikomu, ale sobie samej ufać nie umie. Komu na myśl przychodzi przyszły sejmu trwałego układ, kto chce mieć doskonałą rzeczpospolitą, niech sobie nie wystawia sejmu nieustannie prawodawczego. Potrzeba prawodawctwa raz odbyta więcej powtarzaną być nie ma, a przynajmniej powtarzać ją należy z największą uroczystością, ostrożnością i zezwoleniem wszystkich województw, co się na swoim miejscu dokładniej wyjaśni. Sejm trwały uważa się jako prawa zwierzchność najwyższego nad całym rządem dozoru i ta zwierzchność, choćby się prawodawctwem nie trudniła lub choćby się w pewnych czasach trudnić chciała, mieć będzie obszerne i ważne materyje, które nikomu, tylko samej Rzeczypospolitej przynależą. Cóż by to był za monarcha,. żeby się zawsze samym tylko prawodawctwem zatrudniał, żeby napisawszy prawo i postanowiwszy wykonawcze magistraty nie mial nad niemi dozoru, albo go komu innemu powierzał? Ktokolwiek by go miał, ten miałby rzecz, a monarcha tylko czcze i bezwładne imię. Toż samo mówić by można o Rzeczypospolitej naszej, która przywięzując wiele do prawodawctwa, więcej jeszcze do magistratur wykonawczych, lekce waży to, iż nie jest ciągle reprezentującą, iż najwyższy dozór Radzie 11 ośmieliła się powierzyć, Radzie, która będąc z kontradykcyi zlożoną12, nie może nigdy zastąpić w całej sile i powadze władzy Rzeczypospolitej. Chcielibyśmy z niej mieć dozorcę, nie pana, Rada chcąc być panem, nie dozorcą, stała się niejako zbiorem niezliczonych przeciwieństw. Któż albowiem kiedy, choćby był najwierniejszym sługą, pana zastępować może? Powiedzmy jaśniej, nic prócz sejmu trwałego Rzeczypospolitej wyobrazić nie potrafi. Wszystko, cokolwiek byśmy na miejscu sejmu do dozoru magistratur wykonawczych postanowić chcieli, albo dążyć będzie do dawnej monarchii albo rozwalniając sprężynę rządu coraz bardziej anarchiją szerzyć musi. Niech się każdy nad temi prawdami silną zastanowi uwagą. Dodawszy radę królowi, która by miała moc najwyższego dozoru, już po Rzeczypospolitej. Rada zastąpi jej miejsce albo raczej król będzie mial radę osobną od narodu, osobną od Rzeczypospolitej, z którą wszystko jako jedynowładny pan wykonać może. Alboż rozumiemy, że w monarchijach królowie nie mają rady składającej się z ministrów i przybranych do tego osób, dzielącej się na departamenta i wielorakie magistratury mocą wykonawczą zaszczycone? Imperatorowa rosyjska ma swój senat, cesarz turecki ma swój dywan, król francuski ma swoją radę prywatną i parlament, w którego akta rozkazy królewskie wpisywane być muszą; powiemyż, że dlatego te narody są rzecząpospolitą? Omamieni pozorem rządu, pókiż wahać się będziemy na jednę lub drugą stronę? Masz być kraj nasz monarchiją? Dajmy mu Radę Nieustającą, dajmy Radzie w całej obszerności władzę najwyższego dozoru nad całym wykonawczym rządem. Zostawmy sobie władzę sądowniczą, zostawmy podatki, a będziemy mieli monarchiją jednę z przyjemnych. Lecz jeżeli chcemy mieć rzeczpospolitą, uchylmy Radę, nie cierpmy najemnika i zastępcy, pilnujmy jak zrzenicy oka władzy najwyższego dozoru. Niech król włada wszystkim, lecz niech włada wraz z narodem na sejmie trwałym. Nareszcie, jeżeli chcemy być igrzyskiem cudzej dependencyi, pośmiewiskiem całej Europy, jeżeli pragniemy, abyśmy nigdy nie wyszli z zawrotu głowy, skasujmy Radę. Nie ustanówmy sejmu trwałego, zostańmy przy formie rządu, jakąśmy mieli przed ostatnim podziałem Polski. Będzie to obrazem zepsucia, wystawiemy kraj nasz na rokosze, wojny domowe, przelanie krwi braterskiej, na pożogi i pewne rozszarpanie. Trzy niechybne wypadki, do których nas własna doprowadzi wola; będziemy, czym być zechcemy. Lecz jeżeli chcemy nieszczęścia i upadku kraju naszego, nic nas już więcej od wstydu i hańby nie zasłoni. Ktokolwiek rozbierać zechce smutne upadku naszego przyczyny, śmiało powie: upaść musiał naród, który nie wiedział czego chciał, który był osadzony niegodnym przodków swoich potomstwem, zrodzonym do jarzma, do niewolniczego posłuszeństwa; upaść musiał ten naród, który siebie samego rozumieć nie chciał który nie umiał złożyć z serca ducha nienawiści, zemsty, nieufności, goryczy, który sam siebie nie słucha, zdrowej rady przyjmować nie urnie, którego miejsce obrad zaprawione jest jadem niezgody, hałasu i popędliwości. Niechaj komu się podoba, mówi wiele za oświeceniem narodu polskiego, ja poglądając na obrady sejmów naszych, z smutkiem przyznać muszę, że ten naród albo nie jest dość oświecony, albo źle oświecony. Nieszczęście gorsze nad wszelki inny stan ludzi! Nieoświecony naród nie zna prawdziwego swego interesu, lecz poznawszy chwyta się go szczerze i zmierza jak najusilniej do poznanego dobra. Źle oświecony, idąc za fałszywym wyobrażeniem, chwyta się przeciwnych dobru własnemu wypadków, a uprzedzenie, którym się dal zaślepić, wprawiło go w upór i miłość własnego nieszczęścia. Cóż, proszę, czyniemy, Polacy, jeżeli nie w chęci dobra naszego szukamy zawsze naszej zguby i naszego nieszczęścia, decipimur specie recti? Pod pozorem poczciwych obywatelów dobieramy naszych przyjaciół (jeżeli im tylko podobne imię służyć może), pod pozorem oświeconych dobieramy wykrętnych; pod pozorem posłów mających wykonywać wolą narodu dobieramy despotów nie dbających na instrukcyje, pozwalających sobie więcej niż im bracia, niż im naród powierzył. Przywięzując wszystko do sejmu, nie przywięzujemy nic do sejmików oprócz jednej elekcyi; stanowiąc prawa nie pytamy się nigdy obywatelów na sejmikach, czyli ich chcą; dziwujemy się, że Rada usiłuje panować narodowi, a nie zastanawiamy się nad tym, że poseł nad instrukcyje pozwalający sobie despotycznie panuje swojemu województwu; brzydziemy się duchem pedantyzmu, a bezprzestannie wpadamy w tę hydliwą przywarę. Jeden imponuje wszystkim albo wszyscy jednego tłumią. Hałasy świątyni praw naszych nie różnią niczym od karczmy lub szkoły żydowskiej. Sąż to skutki dobrego oświecenia? Tenże to ma być kwaśny i nieprzyjemny wolności owoc? Polacy! Nie łudźmy się, nie masz jeszcze u nas rzeczypospolitej i w tej formie rządu nigdy jej nie będzie. Ten hydliwy nieład nie wart jest tak świętego nazwiska, nie przystoi wolnemu narodowi i oświeconemu ludowi, decipimiir specie recti. Powiem niżej, co być powinno rzecząpospolitą, odkryję, na czym zasadzam majestat jej rządu i dodam na ostatek, że jeżeli nie będziemy zdolni utworzyć jej teraz, nie będziemy godni używać jej w przyszłości. Jeżeli się dziś nie zreflektujemy nad tym, czym jesteśmy i czym być możemy, zostaniemy niewolnikami, wola jednego przytłumi niewczesną animozyją, wola jednego śmiało będzie mogła włożyć na karki nasze jarzmo niewoli, mając widoczne z nas samych dowody, iż z takiemi umysłami wszystko, co się podoba, zrobić można. Polacy! Nie jesteścież wy ci sami, którzy już umiecie być niewolnikami w zabranych krajach? Nie jesteścież wy ci, którzyście nawykli zaprzedawać wolność albo dla związków prywatnych, albo dla hydliwego zysku? Cóż was, przebóg, dzisiaj zaślepia na zgubę własnych waszych korzyści? Charakter wasz już jest zupełnie odkryty, umiecie być posłusznemi niewolnikami, lecz nie umiecie być zgodnemi obywatelami, umiecie słuchać najtwardszych obcego narodu rozkazów, lecz nie umiecie sobie i przyjaciołom ufać. Obawiając się przemocy wewnętrznej chcecie, ażeby władza wykonawcza była zawsze mdłą i niedołężną, a unikając pracy nie chcecie, aby Rzeczpospolita była bezprzestannie czynną. Komuż więc ufać będziecie, jeżeli sami sobie nie zaufacie? Któż o was dbać będzie, jeżeli sami o siebie dbać nie chcecie? Kto się waszym losem zatrudni, jeżeli się nim sami nie zatrudnicie? Cóż by to było za stworzenie, które by w ciągu lat dwóch przez sześć niedziel tylko dało znaki życia, a resztę czasu w martwej przepędziło nieczułości? ,Co by to był za gospodarz, co za właściciel, który by dobra swego komu innemu przez lat dwa używać dozwalał, a sobie tylko na niedziel sześć własność jego przyznawał? Widzę, co za przyczyny tamują rządu naszego doskonalą formę. Sztuka rządzenia i sztuka panowania jest zawsze pracowita, zawsze trudna. Chcielibyśmy tę najwyższą władzę przy nas samych zostawić, ale nam się pracować nie chce, ale się w tak ważnej pracy doskonalić nie lubierny. Przestając na tym, żeśmy zrobili króla bezsilnym, spokojni dotąd byliśmy o niedołężność narodu. Rokosze16, które są trucizną rządu, uznaliśmy fałszywie za jedyne wolności naszej lekarstwo i nawet traktaty 1773 r. dotąd nas zreflektować nie mogą, iż rząd taki jest gniazdem, w którym się nasza własna wylęga nieszczęśliwość. Swoboda, którą nam układ trwalej rzeczypospolitej, którą wolny rząd obiecuje, nie jest to owa fałszywa przyjemność dająca się uczuć w odpoczynku i lenistwie, jest to rzetelna rozkosz przynosząca smak w cnocie i pracy. Rzeczpospolita nie może się składać z ludzi opieszałych, leniwych i od pracy odwykłych, nie może się składać z ludzi złych, mających duszę przedajną a serce napełnione łakomstwem, z ludzi tchnących zemstą i pogardzających równością, z ludzi, którzy się więcej do swego urodzenia i majątku niż do powinności urzędu przywięzują; na koniec z ludzi, którzy zbyt wielką różnicę stanów między nieuchronnie potrzebnemi profesyjami naznaczają. Czemuż? Bo opieszały, leniwy i od pracy odwykły człowiek jest zawsze szkodliwym dla rzeczypospolitej członkiem. Nie będzie on trzymał styru rządowego z mocą i bezprzestanną bacznością, puści łatwo cugle bezprawiu, rozpuście, miękkości, a tym samym rozwolni sprężyny całej machiny, obrót i bieg jej stępieje, a uzurpacyja, wziąwszy na kieł, wydrze do reszty z niedołężnych rąk styr rządu leniwo doglądany, nieumiejętnie kierowany i słabo utrzymywany. Monarchę bez przymiotów i usilności zastąpić czasem potrafi dobrze płatny minister; lecz w rzeczypospolitej, gdzie wszyscy są równi, gdzie urząd nie osoba rozkazuje, gdzie urzędy są dożywotnie albo do pewnych przywiązane epoch, któż kogo zastąpić zdoła? Zastępca nie będzie słuchany, a opieszały, leniwy i od pracy odwykły wzgardy nie ujdzie, czy jest przez kogo zastępowany, czy bez zastępcy próżnuje. Wszyscy nań spoglądać będą jako na nieużytecznego; pogarda od osoby przeniesie się do urzędu, a urząd zhańbiony i raz lekceważony, będzie przeszkodą do zjednania kredytu zdatnym i pracowitym następcom. Spojrzyjmy na siebie, czym dziś jesteśmy względem rządu, a łatwo dostrzeżemy, dlaczego się doskonałości jego obawiamy. Połowa narodu pod rozrzutnością upada, połowa druga romansami zapala sobie głowę; wszyscy, nie umiejąc być rządnemi w domu, nudzą się na urzędach, pogardzają ich stopniami, nie mogą się osiedzić w swej Ojczyźnie, wszystko się stało przekupne, wszystko wzgardzone, wszystko niemiłe. Ten potrzebuje co rok wyjechać do wód zagranicznych, ów stawszy się z wolnego niewolnikiem musi odsiadywać durnicilium w obcym państwie, inny zrujnowawszy swój majątek, fałszywą uwiedziony oszczędnością jedzie w odległe kraje reparować własne interesa, pokryć ohydę niedostatku i niesłowności; inny zapaliwszy sobie głowę nagłym promocyi skokiem, udaje się do Petersburga, aby przymusił króla do postawienia go na tym stopniu, którego sobie nie zasłużyŁ Przydajmy do tego źle przepędzoną młodość, fałszywie oświeconą, wydaną na rozpustę i utratę zdrowia, na nierząd i szulerstwa, na próżnowanie i nieprzestanne nudy, liche romansów skutki. Cóż sobie, proszę, wyobrazić potrafiemy? Będąz tacy ludzie smakować w rządnej i pracowitej rzeczypospolitej? Będąż zdołnemi piastować urzędy, zastępować je z usilnością i pracą? Odpowiedząż celom najlepszego prawodawctwa? Znudzonych i upadających pod ciężarem pracy albo pod uciskiem własnego nierządu wkrótce zobaczemy oddalających się od wszystkiego, sprzedawających swoje rangi, szukających rozrywki w krajach monarchicznych, gdzie próżnowanie i miękkość dogadzając ich zmysłom potrafi uśpić zgryzotę, którą opuszczenie Ojczyzny i niedbanie na los wolnej społeczności obudzać musi. Mogąż tacy obywatele pragnąć nieustającego rządu, który dając im w ręce wolność wkłada na nich jarzmo pracy i trwałego dozoru? Niejeden senator, minister i obywatel majętny, zasypiając na lonie rozkoszy w obcych krajach lub odbywając półroczne mieszkanie w niewolniczych prowincyjach, rad by w tej samej nieczynności naleźć swoją Ojczyznę, aby rząd bezprzestanny nie naruszał prerogatyw jego próżnowania, nie odmienił szkodliwego nieładu, nie skasował urzędu nieczynnego, który nawet kosztownie Rzeczpospolita opłaca. Niejeden rad by, żeby w przestępne oddalenie się jego i gorszące zaniedbanie urzędowych powinności przyzwoita nie wglądała zwierzchność albo za zle sprawowanie gotowej nie obmyśliła kary. Te są najważniejsze podobno przyczyny, które nam psują smak w trwałym i bezprzestannym Rzeczpospolitej rządzie. Rada Nieustająca, nieprawy Rzeczypospolitej zastępca, stawszy się niedołężną, dogodzi nierównie lepiej sposobowi myślenia wszytkich tego rodzaju próżniaków. Odebrawszy jej władzę, będzie ona nieużyteczną strażą, będzie najemnikiem bojaźliwym i nie lubiącym się narazić, a jeżeliby kiedy ośmielb się do(knąć te to bożyszcza leniwe i nieużyteczne, przyjdzie sejm ordynaryjny, na który się ze wszystkich stron zjadą, worno będzie rezolucyje Rady uchylać, wolno będzie Radę ganić i karać. Lecz rzeczypospolitej trwalej, rzeczypospolitej jedną zawsze okrytej powagą i mocą wszyscy zarówno słuchać muszą, wszyscy lękać się przestępstw i opuszczenia swych powinności. A zatem dla obywatelów tego gatunku lepszy jest nieład, lepsza anarchija i gdyby tylko trwałą być mogła, nigdy by jej naruszyć nie chcieli. Pozwólcie sobie powiedzieć wy, których fortuna chciała mieć ucześnikami swoich pieszczot, a którym nierząd, rozkosze i próżnowanie zupełnie odjęło przyjemny smak w tak wielkich Nieba darach, jakich wam nędza lub niesyta mierność często bardzo zazdrości, pozwólcie, mówię, powiedzieć sobie, czyli najdujecie jaki śrzodek, który by was trwale utrzymał przy urojonym możnowładztwie, czy upierając się przy dawnym rządu nieładzie nie zbliżacie się tym samym pod jarzmo twardego jedynowładztwa? Jesteścież pewni, do jakiego zawinie brzegu łódź teraźniejszej rewolucyi? Wiecież, że tylko wam dziś jeszcze wolno myślić o Rzeczypospolitej? Upłynie ten szczęśliwy moment, a wkrótce potym, gdy z nadarzonych okoliczności korzystać nie będziemy, nędza i bogactwo jednej podlegać musi niewoli z tą tylko różnicą, że ile obfitość udelikatnia dzisiaj czucia wasze, tyle następne przykrości dadzą się wam uczuć silniej bez porównania nad miernych i nędznych, którzy teraz przywykli być igrzyskiem waszych intryg i waszej obfitości. Pierwsze złe ciągnie za sobą inne nieprzerwanym pasmem. Opuszczenie się i zupełne od pracy odwyknienie ludzi majętnych usunęło ich od posług Rzeczypospolitej. Urzędy, które mogli cnotliwi częstokroć posiadać, stają się łupem dusz złych, dusz przedajnych, dusz, które własne zyski za publiczny mając interes, wszystko, co się dobra Ojczyzny tycze, zrobiły interesem obcych mocarstw. Mogąż tacy ludzie chcieć dobrego i nieprzestannego rządu? Przewrotna ich dzielność mniej by naówczas znaczyła, bo w sejmie trwałym, a jeszcze w rządzie takim, jaki się podaje, nie obce przekupstwo, lecz wola całego narodu, lecz wybór na sejmikach jednomyślnością lub większością głosów przez wota głośne lub sekrełne padałby na ludzi powszechnego zaufania godnych. Przekupstwo nie miałoby tej dzielności, bo każdy poseł musiałby się sprawować podług obowiązków instrukcyj, boby wiedział, że go województwo odwołać lub ukarać może. Cóż mówić o ludziach zemsty zajętych duchem? Co mówić o owej durnie, która w każdym rządzie jest szkaradną człowieka wadą, a w rzeczypospolitej jest przestępstwem równie szkodliwym, jak niebezpiecznym? Serca takowych, jeżeli na moment mogą się zaspokoić arystokracyją, zawsze jednak nie ścierpią i ścierpieć nie mogą rzeczypospolitej, która wielkiego i małego, bogatego i ubogiego pod jednę praw poddaje opiekę. Dobroć panującego zatwardzi natychmiast ich serca przeciw równym, obudzi ducha pogardy, rzucać będą wszystko pod nogi swoje, a szlachetna niepodległość nie ujdzie ich zemsty. Niechże okoliczności odwrócą serce panującego, dumny faworyt nawykłszy do pogardy i zemsty nie przepuści samemu tronowi. Pogarda, zemsta i potwarz są zwyczajne narzędzia dusz podobnych, a rokosze i zaszczepienie niezgody są nieuchronnem skutkami ich knowań. Jakim więc okiem spoglądać oni mogą na rząd nieustający i trwały, na rzeczpospolitą, która nie wypuszcza z rąk styru najwyższej władzy, która silno trzyma miecz sprawiedliwości, zawsze zdolna przescępnych ukarać, a poczciwych ocalać? Nie dla tych to dusz rzeczpospolita trwała, nie dla nich sejm nieustający potrzebny. Ambicyja pogardza wszystkim, rada wolności, ale tylko dla siebie samej, nie dba na równość, przywięzuje wiele do tytułów i genealogii, a rzeczpospolita nie cierpi tych wszystkich ozdób, nie uważa tylko człowieka, jego własność, jego przymioty, jego charakter, jego w społeczności przydatność. Takowi ludzie nie mogą mieć nigdy prawdziwego w rzeczypospolitej smaku. Wolność przywięzywać będą do samego możnowładztwa, a czyniąc różnicę między kondycyjami ludzi, nie tego, co jest szlachetnym, lecz tego, co jest szlachcicem, nie szlachcica, lecz tego, co jest grafem, książęciem, wartym swego społeczeństwa osądzą, resztę nieszczęśliwego ludu za niewolników traktując i w tym zawsze trwając uprzedzeniu, że na jednej ziemi, w jednych granicach, pod jednym rządem może być obywatel wolny i niewolnik, a obok wolnego rządu twardy despotyzm nad nieszczęśliwą ludzi resztą przewodzić powinien. Cóż, proszę, znaczy jakakolwiek władza i rząd, który my nazywać zwykli między sejmem a sejmem? Magistratury nasze są jak rozrzucone rózgi, z których każda uprzykrzoną być może, a pożyteczną być nie potrafi. Któż ich albowiem do zamierzonych dla Ojczyzny celów w czasie i zręcznie użyć zdoła? Kto dobrym zamiarom da wsparcie i z okoliczności profitować dozwoli? Trzeba na to czekać peryjodycznej chwili, żeby złemu zapobiec lub dobremu dopomóc. Władza zaś nasza między sejmem a sejmem składa się tylko drobnych prześladowań, których jeden przeciw drugiemu używać lubi, gdy się tamtemu uda pluralitatem w trybunale, temu w Radzie zyskać, a najdzielniejszy, komu by się udało władać sercem króla lub przynajmniej jego ręką. Zniknęły starostwa, ale na to miejsce długo bardzo dokazywały kaduki, dokazują ordery i urzędy i na tym zupełnie kończy się robota władzy Rzeczpospolitej między sejmem a sejmem! Jeden dekret w trybunale lub w którejkolwiek innej magistraturze, jedna rezolucyja w radzie, jeden urząd nie do gustu rozdany odmienia postać rzeczy, miesza ekwilibryjum w partyjach; ten ulega dlatego, że jakiejś oczekuje łaski, tamten się oddalił, że mu jej odmówiono, wszystko u nas w oczekiwaniu, wszystko w zwłoce. Dzień dzisiejszy podchlebia jutrzejszemu, a nieczynność rządu dopomaga tym dzielniej arbitralnej uzurpacyi kilku możnych, którzy posiadając najpierwsze urzędy lubią być raz królowi, drugi raz narodowi groźnemi, udając się być najsilniejszą twierdzą inter maiestatem et libertatem; w samej zaś rzeczy nic innego nie są tylko próżnym omamieniem narodu, tylko czczym dobrego rządu zastępstwem. Właśnie tu służy zdanie poety wieku naszego, którego do podobnych użył uwag: Nie tobie oni twoją łowią wędą, Ty bydłem orać, oni tobą będą. Przyznajmy raczej, że tak wielka i rozległa czczość między sejmem a sejmem do niczego więcej przydatną nie jest, tylko do intryg i igrzyska, które sobie robić zwykli możni z całej powszechności. Siła szlachcica daje się tylko uczuć możnemu w czasie sejmików, a siła możnego daje się uczuć szlachcicowi w każdym czasie. Jakież więc podobieństwo między jednym a drugim, jaka równość, jaka wolność? Jak może mierny lub ubogi szlachcic uchybić temu, który go zawsze i we wszystkich magistraturach prześladować umie? Któż cnotliwy na tak krótką scenę ośmieli się wystawiać, gdy wie, że nic nie zrobiwszy wrócić się nazad musi pod przemoc dworu lub partyi przeciwnej, która go na potym oduczy i od wypadków gorliwości, i od śledzenia krętych obłudy ścieszek? Jeżeli przeto nie będziemy mieli trwalej rzeczypospolitej, jeżeli nie będziemy mieli rządu bezprzestannie czynnego, możni w narodzie, będzie to owocem waszego lenistwa, waszej ambicyi, waszych intryg, waszej złości. Nie podobna albowiem, żeby naród polski mial pogardzać tak szczęśliwie zdarzoną sposobnością w utwierdzeniu na późne wieki rządu wolnego i rzeczypospolitej trwalej; prowadźcie go tylko drogą prawdy i cnoty, ustąpcie nawzajem zgryźliwości i niechęciom, łączcie się spólnie dla dobra Ojczyzny, nie oglądajcie się na taką rządu formę, która by lenictwu, próżnowaniu, ambicyi dogadzała, lecz przyjmijcie taką, która by was przez cnotę i pracę stale do waszej przywięzywala Ojczyzny! W monarchii pracować byście musieli dla rozkazu; czemuż byście bezprzestannego sejmu przyjąć nie chcieli przez miłość Ojczyzny i wolności? W monarchii twardy jednego zakaz mógłby was wstrzymać od częstego za granicę wyjazdu, włożyłby na was nieprzyjemne, ale konieczne obowiązki, czemuż by w rzeczypospolitej sami dobrowolnie nie mieliście przykazać sobie ciągle na jaki czas przy rządzie ogólnym przemieszkiwanie, przyjętych na siebie powinności pełnienie, innych doglądanie, całości Ojczyzny przestrzeganie? Dlaczegoż tracić smak w tym wszystkim, co nas najbliżej tycze, dlaczegoż tak mało udzielać się losom Ojczyzny i przestrzeganiu swobód powszechnych, dlaczego, mówię, zostawiać wolność w niebezpiecznym anarchii stanie? Jeżeli pracowite gospodarstwo ubezpiecza nas od szkód domowych i nadgradza troski nasze obfitością, rozumiemyż, że wolność rządu bez pracy i starania, bez nieprzestannego dozoru ocalić potrafiemy? Ile z jednej strony na opuszczeniu i niedozorze tracić musiemy, tyle z drugiej strony uzurpacyja i przemoc coraz więcej zyska. Roboty polityczne mają swój bieg nieprzestanny, pasmo ich nie zależy od nas. Ile jest ludzi, ile między ludźmi potrzeb i pasyi, ile narodów, ile odmiany w rządach, ile na koniec nieprzejrzanych okoliczności, tyle jest ciągłych ogniw, które składają larkuch robót politycznych, łączą ludzi z ludźmi przeciw ludziom, narody z narodami przeciw narodom, rząd z rządem przeciw rządowi. Nic długo nie może obstać w jednej wadze, mierze i liczbie. Społeczeństwa cywilne trwałość i upadek własny winne są tej bezprzestannej walce, która się daje widzieć w zbyt częstej traktatów odmianie. Do tych upowszechnionych w całej Europie robót przystosujmy egzystencyją narodu naszego. Nie chcemy go mieć monarchiją, a zatem naturalnie wypada, że losów naszych osobno w ręce króla powierzyć nie możemy. Niedołężny i nieczynny król staje się przez to samo nieużytecznym a może i szkodliwym dozorcą interesów publicznych, około których sami ciągle pracować nie lubiemy. Cóż, proszę, znaczyć będzie rząd nasz, jeżeli go do robót całej Europy nie przystosujemy? Często bardzo nadarzyć się mogą i zniknąć szczęśliwe okoliczności, a częściej nierównie wtenczas, gdy Rzeczpospolita w domu pana mieć nie będzie. Boć trudno pomyślić, żeby interesa europejskie czekały na nasz sejm ekstraordynaryjny lub dostrzeżone nie upłynęły prędzej, nim gotowy zwołać możemy. Takowe śrzodki dobre są dla obcych mocarstw, które by z nas profitować chciały i czynność Polski do swoich przystosowały interesów; ale dobremi być nie mogą dla nas i wolności naszej, bo ich nigdy w czasie dostrzec nie jesteśmy zdolni. Szczęśliwe dla narodu i ludzkości zdarzenia są to bardzo rzadkie fenomena, są to jak komety, których bieg nieregularny zbyt krótko daje się widzieć, a zawsze długiego i bezprzestannego dostrzegania potrzebuje. Czemuż więc nie mamy mieć na to politycznego observatorium albo, że tak powiem, czemu nie mamy mieć bezprzestannego obserwatora w rządzie i sejmie trwałym, który by z równą gorliwością czuwał i nad oddaleniem nieszczęśliwości, i nad zbliżeniem dobra Rzeczypospolitej, żeby był gotowym na każdy przypadek zaradzać jej losom? Powie mi kto, że na to dosyć jest ustanowić magistratury wykonawcze które by nikomu nie podlegając tylko samemu sejmowi ordynaryjnemu lub ekstraordynaryjnemu robiły prawą walkę albo same między sobą, albo między majestatem. Niezgoda i niepodległość tych magistratur ubezpieczy naród, że się nic bez woli jego stać nie może, bo król na nieposłuszne, ilebykolwiek chciały krzywdzić wolność narodu, zwoła sejm ekstraordynaryjny lub gotowy, bo magistratury, dostrzegając złych w królu zamiarów, alboby mogły sejm ekstraordynaryjny lub gotowy zwołać, albo konfederacyje po województwach podnieść, a tymczasem zerwać posłuszeństwo i porozumienie się z królem. Któż jesteś, co sobie w tych zasmakowałeś śrzodkach? Jestżeś ty Polak? Znaszże tyle rewolucyj, przez które naród nasz przeszedł w wieku teraźniejszym? Weź, proszę, tylko historyją naszę od śmierci Jana III, przypatrz się wojnie Augusta II z Karolem XII, zastanów się nad losem Stanisława Leszczyńskiego, nad konfederacyją tamogrodzką, przypatrz się bliżej elekcyi Augusta III, przypatrz się dwom wojnom w Szląsku, pomyśl, jak marnie dla nas przeminęła siedmioletnia w Szląsku wojna; powiedz na koniec, na co tylekrotnie oczy twoje patrzały od lat, przypomniej sobie tyle wypadków, które w inszym wieku mniej w nadzwyczajne zdarzenia płodnym byłyby nadto przerażające, jak np. bezkarne rozszarpanie ordynacyi ostrogskiej, przygotowany na trybunał piotrkowski rokosz, konf ederacyja słucka i torońska, konfederacyja radomska. Cóż mówić o sejmie 1768 roku, o zabraniu senatorów i posłów na tym samym sejmie, o konfederacyi barskiej, o rzezi na Ukrainie, o porwaniu się na osobę króla, o podziele Polski, o gwarancyi, po której nic nam już więcej nie zostawało, tylko zawrzeć pacta subiectionis z Moskwą, zaprzysiąc feudum i odebrać znaki niewoli? Cóż to za rząd wystawił nas na tak okropne w tym wieku zdarzenia? Nie bylyż to te same lekarstwa, któremi się dziś ludziemy, lekarstwa bezskuteczne, lekarstwa szkodliwe? Wszak mieliśmy prawo o sejmach ordynaryjnych i ekstraordynaryjnych, czemuż jedne nie dochodziły, drugie zwoływane nie były, a wszystkie złemu zapobiec nie mogły? Wszak mieliśmy rokosze i konfederacyje, do czegoż nas przywiodły, w jakim na koniec postawiły stanie? Konfederacyje w czasie gwałtu i przemocy dzielne, a w momencie szczęśliwej niepodległości nieczynne, bezsilne i do zawrotu głowy sposobiące? Wszak mieliśmy i osoby i władzę między sobą walczącą. Powaga hetmańska naprzeciw królewskiej wystawiona, trybunały z asesoryją chodziły w zapasy, grody nie dopuszczały jurysdykcyj sądom ziemskim. Mieliśmy komisyją wojskową w Radomiu, przybyło magistratur za dzisiejszego panowania, przybyło i sporu między magistraturami. Komisyja Skarbowa co do władzy sądowniczej zostaje w walce z jurysdykcyjami ziemskiemi i trybunałską. Co do dochodu publicznego Departament Skarbowy w Radzie walczy z Komisyjami Skarbowemi, asesoryja walczy z jurysdykcyją marszałkowską w Warszawie, a z Departamentem Policyi w całej Polszcze. Rada między sejmem a sejmem walczy ze wszystkiemi magistraturami, a w czasie sejmu opiera się nawet samej Rzeczypospolitej. Cóż dobrego w takiej konstytucyi rządu dostrzec można? Dopókiż omamieni, jak niegdyś manichejczykowie, dwoistemu początkowi złego i dobrego palić będziem ofiary? Któż kiedy na sprzeczce z rozumem własne i publiczne zasadzał dobro? Albo harmonija w rzeczach stworzonych nie jest prawdziwą pięknością i doskonałością, albo natura ludzka być by musiała na zawsze nieszczęśliwa, żeby trwałość rządu nad ludźmi zależała od legalnych dziwactw, sprzeczek, niepodległości i rokoszów. Złe, którego się często chwytać musiemy, nie może przeto nabrać powagi przyrodzonej dobroci, jest tylko dobrem stosunkowym w porównaniu do innego złego. Cóż znaczy rokosz i konfederacyja, jeżeli nie bunt przeciwko złemu, które nas dolega? Cóż znaczy większość głosów skonfederowanych, jeżeli nię rzucony postrach na resztę nie chcących ulegać widokom skonfederowanego narodu? Nieszczęśliwe to lekarstwo, które orzeźwiwszy na moment siły człowieka, rujnuje coraz bardziej słabą jego machinę! Nieszczęśliwy to naród, który przestając na doczesnych ratunkach, szukając ich w sporze i niesubordynacyi, nie chce sobie nigdy przepisać takiego rządu, który by nie potrzebował ani rokoszów, ani walki między magistraturami, ani walki z rozumem, który by na koniec miał najwyższą nad wszystkiemi zwierzchność, jaka przystoi samym tylko Rzeczypospolitej stanom. Wszakże gdy nie można utrzymać tego hydliwego systematu walki między jurysdykcyjami, utrzymują niektórzy do dawnych przesądów nawykli, że ustanowiwszy pewną straż, czyliby ona w Radzie poprawionej, czy w jakiej innej pośrzedniczej magistraturze zostawała, można będzie z sejmem gotowym zaradzić wszystkim niebezpiecznym przypadkom, a narodu nie przymuszać do trwałego sejmu. Już wyżej powiedziałem, że Rada Nieustająca jest bardzo przydatna dla doskonałej i łagodnej monarchii i dobrze odpowiada rządowi ogólnemu w podobnych widokach. Rada Nfteustająca, zastępując straż narodową a będąc na departamenta podzieloną, odpowie wszystkim częściom szczególnego rządu, będzie miała tyle departamentów, ile potrzeba osobnego dozoru w rządzie ogólnym, a mając raz załatwione prawem swej władzy obowiązki, obejdzie się wcale bez sejmu, obejdzie się bez rzeczypospolitej. Zróbmy ją jak chcemy niedołężną, potrafi ona być tym, czym sobie być zamierzyła w rządzie, który zupełnie od przypadku zależy. W krótkim czasu przeciągu doświadczyliśmy, jak Rady powaga rosła, gdy jej sobie przyczynić mogła, jak sejmy były nieczynne i nic nie znaczące, ilekolwiek naród chciał Radę potępiać lub przynajmniej strofować. Czemuż prawdziwego znaczenia rzeczypospolitej uważać nie chcemy? Pojmuję bardzo dobrze władzę króla z rzecząpospolitą razem i widzę ślady takiego rządu w dawnej Grecyi47; lecz nie pojmuję rzeczypospolitej, w której nie masz więcej, tylko rada królewska; bom to okazał, że nie tylko monarchije, ale nawet despotyczne państwa bez ric1y obejść się nie mogą, i prędzej najdziemy takiego monarchę, który by się ośmielił wolą własną podać za prawo ludowi swemu, niż który by się obszedł bez rady. Ta tylko różnica byłaby między monarchiją a rządem naszym, że rnonarchija profitowałaby skutecznie z wyroków rady, mogłaby zapobiec złemu wcześnie i wszędy; w rzeczypospolitej zaś rada królewska między królem a narodem zawsze jest szkodliwa, zawsze niebezpieczna; bo jeżeli jej da naród wiele mocy i powagi, stanie się rzeczypospolitej prawem lub zrobi króla panem; jeżeli jej władzę określi i ścieśni, sarna niedołężność odpowiedzieć nie potrafi tym celom, które byśmy powierzyć jej chcieli względem władzy najwyższego dozoru. Jeżeli interesa kraju wewnętrzne odpowiadałyby choć niedoskonale władzy, że tak nazwę pośrzedniczej, trudno bardzo sprostować ją do interesów zewnętrznych, które od nas nie zależą, a zawsze naszej potrzebują gotowości. Przystańmy więc na tę nieomylną prawdę, że jeżeli chc.ny mieć rzeczpospolitą, władza najwyższego dozoru powinna być owocem ogólnej woli narodu, powinna zależyć od wyboru obywatelów w każdym województwie, powinna być bezprzestanna, powinna się znać na tym, że ma tylko moc udzieloną, nie udzielną, powinna się we wszystkich trudniejszych przypadkach odwoływać do tych, którzy ją na ten koniec wybrali. I lepiej nierównie, żeby w ważnych okolicznościach sejm trwały oczekiwał rezolucyi i instrukcyi województw, niż żeby sejm ekstraordynaryjny lub gotowy na tak częste przypadki, jakich wyciąga władza najwyższego dozoru, był zwoływany. Pozwoliwszy albowiem, że się bez tego obejść nie może, ażeby obce mocarstwa nie wpływały w interesa Rzeczypospolitej, cóż dobrego z sejmem ekstraordynaryjnym lub gotowym dokazać by przyszło? Sejm takowy byłby na czas, gdyby tego wymagały potrzeby obcych mocarstw. Nie byłby nigdy, gdyby miał być ich interesom przeciwny. Czemuż? Bo łatwiej wykonać przemoc nad najemnikiem niż nad panem, bo łatwiej ująć i przekupić najemnika niż pana, bo mniejsza liczba ludzi wygodniej może być dobrana stosownie do interesów zagranicznych lub przemocy wewnętrznej, niż tak wielka, z której się sejm składa. Któż tego nie widział przykładu na sejmie 1775 roku? Zasmakowała delegacyja podówczas, która tak wielkie volumina napisać potrafiła. Przykład jeden obudził smak bezprzestannej delegacyi. Cóż albowiem jest Rada między sejmem a sejmem, jeżeli nie delegacyja? Wybieramy spomiędzy posłów i senatorów rzeczoną Radę, ażebyśmy nią napełnili tę czczość rządową, której królowi powierzyć nie chcemy przez bojaźń natury rzeczypospolitej, której przy nas samych zostawić nie śmiemy przez bojaźń usilnej pracy, przez miłość lenistwa i próżnowania. Ojczyzna nasza w takim stanie jest prawdziwą sierotą, której interesami jedni zatrudnić się nie chcą, drudzy nie mogą, a zazdrość między opiekunami tyle jest silna, że tych, co nie chcą, przymusić nie można, tym, co chcą, nie godzi się pozwolić. Czy Rada będzie miała więcej, czy mniej mocy, zawsze jest prawda, że przestępstwa dopuszczać się może, ta tylko będzie różnica, że przestępstwa za pomocą złych praw popełnione mają za sobą ich powagę; lecz kto zna magistratuni legem esse ioquenterri, możeż sobie obiecywać, żeby Rada czy to dla nalegań wewnętrznych, czy dla groźb zagranicznych nie dopuściła się przestępstwa, którego natychmiast obowiązana jest jak najtroskliwiej bronić, bronić zaś skutecznie zawsze będzie z tych najważniejszych przyczyn: najprzód, że ten sam będzie sędzią, który jest przestępcą i obrońcą; po wtóre, że dzieło rady uchylone być może, lecz przestępstwo jej karze nie podlega; nareszcie, gdyby nic więcej złego nie było w Radzie Nieustającej lub innej straży prócz sejmu, jak tylko, że będąc magistraturą zastępniczą nie może mieć władzy najwyższego panowania, dosyć jest, abyśmy się na tych wszystkich sofizmatach poznali. Wyroki władzy najwyższego panowania są nieodzowne, władza ta nikomu sprawiać się nie powinna; zgoła jest to pan nie sługa, a wyroki Rady lub jakiejkolwiek oprócz sejmu straży podlegają odwołaniu i skasowaniu, a Rada lub inna straż przed sejmem sprawiać się musi i tym samym wszystkie jej rezolucyje lub rozrządzenia próżnym są uludzeniem, polegać na nich nie można, każdy sejm skasować je potrafi. Nie będzie więc między sejmem a sejmem rządu, bo nie będzie władzy najwyższego panowania, nie będzie nikt swoich i Ojczyzny losów pewien, bo każde przemijające rozporządzenia podlegać muszą niebezpiecznemu zepsuciu i uchyleniu; zgola Rzeczpospolita będzie na wzór owego pana, który niekontent z miernej liczby sług, przyczynia ich coraz więcej, a sam swojemi interesami zatrudniać się nie chce. Ale rzecze kto, insza jest powierzyć straż Rzeczypospolitej Radzie Nieustającej z tak obszerną mocą, a insza powierzyć ją senatowi, jak dawniej było. Wiem ja, że wspomnienie dawniejszych czasów jest najprzyjemniejszym ulżeniem w przytomnych nieszczęśliwościach. Czasy jednak owe, w których senatus consilia zastępowały czczość rządową, nie przeto były dobre, żeśmy w nich dzisiejszego nie doznawali ucisku, lecz przeto, żeśmy nie czuli, do jakiej nas sposobiono nieszczęśliwości. Rada senatu była w czasach jedynowładnych dobrą i pożyteczną magistraturą, tak jak jest dziś w Moskwie; senat albowiem polski nie był nigdy senatem rzymskim, bo nie był sam przez się jedynowładnym, sam przez się prawodawczym, niesie jednak na sobie cechę obywatelskiego umiarkowania. Ci mężowie, którzy go kiedyżkolwiek składali, nigdy nie szukali udzielnej dla siebie prerogatywy, mogącej w ich ręce władzę panowania przenieść. Wszakże z drugiej strony senat polski od zaczęcia Rzeczypospolitej był wcale nieużytecznym w rządzie zastępstwem. Od śmierci albowiem Zygmunta Augusta kto, proszę, potrafi opisać granice władzy króla, senatu, i rycerstwa? Zygmunt I kończył w osobie swojej nieograniczoną monarchy władzę, udzielając jej po części stanom podług własnej woli zwoływanym, Zygmunt August władzę prawodawczą oddal w ręce stanu rycerskiego, Stefan Batory oddal władzę sądowniczą Od owego więc czasu król nie mógł nic bez stanów, w stanach samo tylko rycerstwo miało powagę prawodawczą, z którą zmieszana najwyższa egzekucyja odjęła zupełnie moc i senatorom, i królowi. Senat dopiero w r. 1768 do prawodawctwa przypuszczony i tąż konstytucyją król za trzeci stan w prawodawctwie ogłoszony zastal. Mińmy to, czym jest król i senat w zgromadzonych stanach. W czasie albowiem, gdzie najwyższe panowanie sejm reprezentuje, nie masz żadnej bojaźni, chyba tylko o porządek sejmowania, lecz w czasie bezczynności, w czasie dwóchletniego nierządu, jakąż by senatus consilia strażą być potrafiły, jak się na niej ubezpieczyć? Powaga najwyższego panowania równa jest w prawodawctwie, jak i dozorze egzekucyi; ten, kto by ją chciał zastąpić, będzie niedołężnym, bo jest sługą Rzeczypospolitej: sługa monarchy ma zawsze gotowego do rozkazu pana, lecz sługa Rzeczypospolitej nie może być nigdy pewnym, czyli potrafi dogodzić zbiorowi ludzi, których wybór i zwołanie nikomu nie jest wiadome. Przypatrzmy się bliżej postępkom senatu. Doświadczenie najlepiej wszystkie objaśnia rzeczy. August II poprzysiągł Rzeczypospolitej w paktach konwentach avulsa recuperare; moglaż być szczęśliwsza pora dla tego króla, jak korzystać z małoletności Karola XII? Uczynił, co do niego należało. Pierwiastki robót jego były pomyślne. Sekret wymagał, aby dopiero w czasie odkrył przed stanami zamiary swoje, i kiedy już był panem Inflant, kiedy nie potrzeba było więcej tylko złączenia się narodu z szczęśliwym królem, wtenczas senatus consilium wszczęło dysputę, iż król bez wiadomości stanów wojnę rozpoczął, wtenczas król na prześladowanie, a państwa Rzeczypospolitej na ucisk wystawione zostały. Powie kto, iż to była robota złośliwej Radziejowskiego niechęci. Prawda jest, wszakże ta sama prawda pokazuje, iż całe nieszczęście wypłynęło z tego jedynie źrzódła, żeśmy nie mieli trwałego rządu. Gdyby za czasów Augusta II była Rzeczpospolita w stanach swoich trwała, aniby król potrzebował zaczynać wojny bez wiadomości stanów, aniby Radziejowski mógł być tak złośliwym w przecięciu królowi potrzebnych pomocy w interesie poprzysiężonym. Spojrzyjmy na bliższe nas czasy. Oto przez kilkadziesiąt lat hajdamacy plądrowali najpiękniejszą część krajów południowych. Hetmańska władza zdawała się być jak gdyby w zmowie z temi łotrami, dopuszczając im co rok złupić województwo kijowskie i braclawskie, dopuszczając zabić kilkaset ludzi z małej garstki wojska polskiego. Reimentarze partyi ukraińskiej bogacili się łupami hajdamaków, zaradziłoż temuż senatus consilium, a jeszcze w tak pomyślnej czasu porze, gdzie sąsiedzi wojną siedmioletnią zajęci byli, gdzie Porta Ottomańska wieczystym pokojem z nami złączona nie dopuściłaby była tym łotrom w granicach swoich spokojnie zostawać, gdzie Rosyja w dobrej z Rzecząpospolitą i dworem naszym zostawała harmonii? Przypomniejmy sobie przypadek Księstwa Kurlandzkiego 63, najdziemy zaiste, iż Rada Senatu dopuściła się tak wielkiego grzechu, jakiego się nigdy Rada Nieustająca dopuścić nie śmiała. Nie łudźmy się próżnym zastępstwem jakiejkolwiek straży. Każda dopuści się grzechu, każda dążyć będzie do przywłaszczenia sobie władzy prawem niedozwolonej, każda będzie igrzyskiem cudzej przemocy, ulegnie sile większej nad siebie albo przez podłość, albo przez interes. Jeżeli kiedy, to za panowania Augusta III, senat mial sposobność pokazania na widok, ile może być państwom Rzeczypospolitej użyteczny. Za tego to panowania możnowładztwo stanęło na szczycie powagi i zuchwałości. Cokolwiek mogliśmy liczyć bogatego i dumnego, wszystko to składało senat za Augusta III. Czegoż, proszę, dokazał ten wybór narodu? Nie mówię, do jakiej nas przywiódł nieszczęśliwości, bo któż nie widzi, że stan dzisiejszego upadku jest owocem wygórowanej anarchii za panowania rzeczonego króla. Lecz niech się każdy zastanowi, jaką był strażą w rządzie przynajmniej wewnętrznym, co były nasze trybunały przed r. 1764? Jaka dekretów egzekucyja, jaka ich trwałość. Prywatni wydawali sobie nawzajem wojny, famifije robiły między sobą, że tak powiem, alianse sporne i odporne. Ten, kto chciał dojść swej własności, musiał wystawiać na niebezpieczeństwo życie własne, a puściwszy na los całość Ojczyzny, o całość jednej wsi przelewał krew, tracił życie, a to jeszcze za taki dekret, który następny trybunał mógł uchylić, bo wówczas i duae confornies w Koronie i oczywisty dekret w Litwie mało znaczyły. Niech sobie przypomnie, kto kocha prawdę, jakie były reasumpcyje naszych trybunałów. Każda ich zmiana groziła domową wojną. Ten poległ śmiercią utrzymując sędziego, który był gwałtem obrany na wydarcie cudzego majątku, owego wywieziono pod skórami, aby nie był rozsiekanym; ten sprowadził za sobą liczną obrońców zgraję, aby się równie gwałtownym sposobem na rugach utrzymał, jak dokazał na sejmiku. Przyszło na koniec do tak okropnego stanu, że gdyby śmierć Augusta III napiętej nie przeszkodziła zuchwałości, trybunał w Piotrkowie zrobiłby był konfederacyją 1764 r. nie praktykowanym nigdy sposobem, właśnie tak, jak ją zrobiła Rada Nieustająca 1776. I takiejże to na nowo chcemy straży? Taż to senatu rada ma dla nas być skutecznym lekarstwem w czasie niedołężności i upadku, która w czasie najpomyślniejszych okoliczności, kiedy siły nasze daleko były większe, kiedy dzielność szabli polskiej wydawała się nierównie groźniejszą, kiedy sąsiedzi siedmioletnią wojną dokoło nas zajętemi byli, okazała się nieużyteczną i szkodliwą? Rada senatu ani królowi, ani narodowi niepożyteczna, cierpiała w granicach Rzeczypospolitej obcego żołnierza, a że jaśniej powiem, przyuczyła naród do nieprzestannego wojsk moskiewskich przechodu i przemieszkiwania, spoglądała z obojętnością na zuchwale przez Paszkowskiego69 Wielkiejpolski plądrowanie, dopuściła bezkarnie zarzucić kraj sfałszowaną monetą, puściła mimo do dźwignienia sil narodowych tak pożądaną porę, jak była siedmioletnia wojna, nie zaradziła zrywaniu sejmów, egzekucyi sprawiedliwości nie dopilnowała, zgola była najużyteczniejszym zastępstwem dla obcych i przyszłej kraju zguby, bo jej dzielność tam tylko daje się widzieć, gdzie szlo o niesprawiedliwość, gdzie szlo o przestępstwo prawa, jak się to okazało na interesie Księstwa Kurlandzkiego. Ani się temu bynajmniej dziwić nie można, bo nic Rzeczypospolitej zastąpić nie potrafi prócz trwałego sejmu . Na poparcie tak ważnej prawdy, iż nic prócz sejmu trwałego Rzeczypospolitej zastąpić nie zdoła, kładą się w tym miejscu dwie myśli J. W. Potockiego, marszałka nadwornego litewskiego, które po napisanym tym liście Stanom Zgromadzonym dnia 14 stycznia przełożył. „Moim zdaniem nie masz bezpieczniejszego rządu, jak pod okiem samego prawodawctwa, i ci chyba nas straszą dzisiejszym nierządem, którym sejmy obrzydły, a ulubioną jedynie Rada Nieustająca stała się. Nie mylmy się Prześwietne Rzeczypospolitej Stany, nie to Polskę do upadku przywiodło, iż Rady Nieustającej nie znała, ale raczej że nie dosyć pieczy około sejmików i sejmu okazała. I kto trwale, kto cnotliwie, kto narodowo poprawiać zechce konstytucyją polską, troskliwszym będzie o wydoskonalenie sejmików i sejmów niż o wykształcenie Rady Nieustającej. Gdybym nie W. K. Mci, nie Rzeczypospolitej, ale absolutnego monarchy był radą, oddalałbym od powagi takowego rządu wszelkie projektowania wicerejów, jak odrzucam dla Rzeczypospolitej wszelkie dalsze wicesejmów zamysły i twory. Wymyślmy, jaką chcemy straż, doznamy poffiewczasie, żeśmy się na próżno łudzili pewnością i spokojnością rządu naszego. Jeżęli doświadczenie na radzie senatu i Radzie Nie Kto mówi, iż nie masz bezpieczniejszego rządu, jak pod okiem samego prawodawctwa, kto mówi, że monarsze nie radziłby wicerejów a Rzeczypospolitej wicesejmów, ten zapewne miał sam na myśli sejm trwały i czuł, że pod okiem sejmu rząd najbezpieczniejszy; a przeto gdy sejmu nie ma, albo musi być czczość w rządzie, albo nieprawe jakiego wicesejmu zastępstwo pod nazwiskiem którejkolwiek straży. Jaśniej jeszcze ten światły minister rzeczoną poparł prawdę w głosie swoim dnia 19 stycznia: „Miejmy za prawdę, mówi on, miejmy za prawdę, Prześwietne Rzeczypospolitej Stany, że skoro sejm nieustający zawsze nad połączoną władzą egzekucyi czuwać nie może, bezpieczniej jest władzę egzekucyi podzielić, jak łączyć. Więc gdyby sejm nieustający mógł zawsze czuwać nad połączoną władzą egzekucyi, byłoby najrzetelniejszym Rzeczypospolitej dobrem. Czemuż, pytam się, nie mógłby zawsze czuwać? Nie masz na to innej odpowiedzi, tylko że nie chcemy, że się samych siebie bojemy. Władza najwyższej egzekucyi, czyli będzie sejm trwały, czy gotowy, nie powinna być i żadnym sposobem nie może w jednej magistraturze. Ile jest różnych celów, do jednego Rzeczypospolitej zmierzających dobra, tyle musi być osobnych czy komisyi, czy departamentów, lecz władza najwyższego dozoru i panowania powinna być bezprzestannie trwałą w sejmie nieustającym, bo taki układ rządu dopiero nam da widzieć rzetelny obraz Rzeczypospolitej i przekona wszystkich, że Polska w każdym czasie i w każdej potrzebie mieć będzie prawego pana albo raczej rząd nieprzestannie trwały. Nie mogę bez rzetelnej pociechy wyznać, że ci wszyscy, którzy w dzisiejszych okolicznościach o poprawie Rzeczypospolitej mówią i piszą, lubo wcale insze podają śrzodki, przecięż radzi nieradzi sami dobrowolnie wyznają, iż wszystkie inne reformy są doczesne albo, jak dziś nazywać lubią, protunkowe; samo tylko przyjęcie sejmu na zawsze trwałego najrzetelniejszym jest Rzeczypospolitej wyobrażeniem i najwierniejszym wolności stróżem. Użyję w tym miejscu wyrazów naszego Demostenesa co do wymowy, a Focyjona co do cnotliwych rad na teraźniejszym sejmie podawanych J. W. Potockiego, posła lubelskiego. Mówi on w dziele swoim pod tytułem Myśli o ogólnej poprawie rządu krajowego w te słowa: „Może kto z przyjaciół sejmu ustawicznego powie, po co sejmu czekać, po co go zwoływać, po co rząd w cudze oddawać ręce, gdy go cała Rzecz ustającej nie mogło nas o tej przekonać prawdzie, doświadczenie, na które się dziś wystawiamy, już się na nic nie przyda wnukom naszym. Teraz jest chwila albo nigdy zrobić pospolita w swoich zawsze mieć może, przez utworzenie na kształt parlamentu angielskiego sejmu ciągle trwąjącego. Ja mu krótko na to odpowiadam: iż nie przeczę, że gdyby rząd taki u nas ustanowić można, zapewne byłby najlepszym. że mniemam, iż z czasem do niego przyjść możemy; lecz że w tym jak we wszystkim, narodom równie jak ludziom stopniami postępować należy. Wyznanie tak światłego obywatela, iż rząd taki byłby najlepszy, jest dość silnym poparciem życzeń moich, abyśmy się koniecznie jęli sejmu trwałego; bo za cóż byśmy nie mieli do najlepszego dążyć rządu? Bojaźń, iż narodom równie jak ludziom stopniami w rządzie postępować należy, jest bardziej ulegająca niż sprawiedliwa, bo naród, który tyle wieków w nierządzie przetrwał, który na tyle nieszczęśliwości pod dawnym rządem był wystawiony, uczynił wielki krok przez własne doświadczenie, który go już zbliżyć powinien do rzetelnego pracowania około poprawy rządu. Naród ten, ile z dziejów niewątpliwych wiedzieć można, pierwszy raz do rady swych monarchów wezwany za Kazimierza Sprawiedliwego, bardzo leniwym postępował krokiem pod panowaniem Piastów. Dobroczynność królów więcej nierównie do jego przykładała się swobód. Kazimierz Wielki dał mu prawa i oświecenie, Ludwik obdarzył go wielorakiemi przywilejami, Kazimierz Jagiellończyk liczbę reprezentantów na zjazdy sejmowe dla województw przepisał, Zygmunt I włożył na siebie prawo nic bez panów rad nie stanowić, Zygmunt August oddał i prawodawctwo, i tron narodowi, Stefan Batory oddał sądownictwo. Jakże to powolne i dość leniwe stopnie, któremiśmy do wolności przyszli! Lecz wieleż już nie upłynęło czasu, w którym naród sam dla siebie konstytucyją rządową przepisując, sam sobie, iż tak powiem, panując, nie może dojść do pożądanego celu, a coraz bardziej własnym gubi się nieładem. Naród ten w początkach swego własnego rządu osadzał wprzód na tronie polskim książęta obce, później sadzał na tym tronie własnych rodaków, miewał najprzód sejmy, gdy je przypadek nadarzył, naznaczał im później bieg peryjodyczny, przydał potem ekstraordynaryjne. Volumina wzrastały, a z niemi wzrastał nierząd. Z każdym królem opisywane były pacta conventa, a gdy przemoc poczęła narzucać królów, pacta stały się czczym obrządkiem, egzekucyja praw była bez dozoru. Nikt tego jasno dobrze Ojczyźnie. Ta czasu pora jest tylko naszą, wszystkie inne, które później nastąpią, komu innemu, nie nam dogodne będą. Chrońmy się protunkowej reformy Rzeczypospolitej, nie pojąć nie mógł, co sobie naród zostawił, a co królom udzielił. Widzieliśmy tylko, że w ich ręku było hojne rozdawnictwo, jakiego żaden inszy kraj w całej Europie nie znał, a w ręku narodu była wolność zrywania sejmików i sejmów. Zgoła był to naród i król pod panowaniem nieładu. senatus consilia dają nam zbyt słabe wyobrażenie rządu między sejmem a sejmem. Straż tego rodzaju nic wcale nie znaczyła w Polszcze. Podskarbiowie zarządzali skarbem, hetmani wojskiem, jak im się podobało. Sprawiedliwość szła, którędy ją przemoc prowadziła, sama tylko chciwość dzieliła naród na partyje. Ci, którzy potrzebowali dobroczynności króla, trzymali się dworu. Ci, którzy nasycili się łaskami królewskiemi albo ich dostąpić nie mogli, poddawali się przekupstwu obcych mocarstw zrywając sejmy i na to największą obracając usilność, aby król i naród zagranicznej mocy i wewnętrznemu ulegał nieładowi. Przyszło na koniec do tego, że w czasach najokropniejszych zaczęto poprawiać formę rządu naszego. Niewczesne stopnie utworzyły nam porządek sejmu w r. 1768, włożyły na nas prawa kardynalne 88, wcale niezgodne z duchem swego nazwiska, a co najgorsza, włożyły na nas gwarancyją, pod którą została najnieforemniejsza rządu forma. Jedna przemoc pociągnęła za sobą dalsze. Nieład i anarchija bardzo odległe miały stopnie, lecz przymus zbyt nagłym krokiem umiał z naszego nieładu korzystać. Dano nam straż rządową na sejmie delegacyjnym, którą gwarantowano w r. 1775, przyczyniono tej straży powagi i mocy w r. 1776; wkrótce zaraz poznaliśmy, iż chociaż sejmy nasze nie były więcej zrywane, stały się jednak, iż tego wyrazu użyję, prostymi rachmistrzami, którym nawet nie wolno było ukarać Rady, nie wolno było konstytucyi rządowej poprawić, nie wolno było żadnego napisać prawa. Obróćmy się wstecz i spojrzyjmy, jak późno przyszliśmy do zupełnej rządu wolności, jak długo zostawaliśmy w nieładzie i anarchii, jak nagłym krokiem gubiemy wolność, a każda poprawa czczego zastępstwa w rządzie coraz o większą przyprawia nas nieszczęśliwość. Oto co z wiekami powoli przychodziło, co wiekami trwało, krótkim lat przeciągiem marnie ginie. Pierwszą reformę Rzeczypospolitej zrobiliśmy 1764; nastąpiła druga w lat cztery, 1768, nastąpiła trzecia w lat siedm, 1775, nastąpiła czwarta w rok, 1776. Wszystkie pod przemocą obcej siły, wszystkie w największych gwałtach i konwulsyjach rządowych. Róbmyż jeszcze innego rodzaju .strażę, złudzeni postępujmy stopniami, aż nam kiedyś łudźmy się fałszywym przez stopnie postępowaniem. Na jakim albowiem stopniu względem losów naszych staniemy, na takim w późne wieki zostaniemy. Egzystencja i całość państw powiedzą, że i straży, i sejmu nie trzeba; nie korzystajmy z tych drogich momentów, których nam litościwe użyczyło Niebo, aż zatrudnieni teraz sąsiedzi najdą się w sposobności odjąć nam zupełną możność czynienia dobrze dla nas samych. Zgoła, kiedyśmy wolni, róbmy powoli, róbmy stopniami, przyjdzie czas, gdy będziemy niewolnikami, zrobiemy wtedy nagle, co nam tylko obca nakaże siła. Przebóg! Czemuż się dziś nie wziąć za ręce? Czemu w tym momencie nie czynić dobrze dla narodu, kiedy mamy takiego króla, który najlepiej z panujących zna się na szacunku wolności, który nie może być inaczej silny, tylko przez siłę kraju, który nie mogąc i nie chcąc być monarchą narodu naszego, nie może nigdy chcieć, aby nas przyszły jego następca niewolnikami widział. Jesteśmy aż nadto śmiałemi do uszczypliwości dla obcych i dla nas samych; używajmy tak źle świętego wolności daru na pomnożenie zgryźliwości, a nadto bojaźliwemi jesteśmy, abyśmy z siebie zrzucili jarzmo anarchii. Róbmyż więc jaką chcemy straż, ja śmiało przepowiem, iż przyjdzie ten okropny czas, że gdy nas w domu nie będzie, to jest gdy władza najwyższa w sejmie trwałym nie zostanie, zapowie nam kiedyś straż nowoutworzona, abyśmy się więcej do stolicy nie trudzili, iż się bez nas wcale obejdzie. Smutne przepowiedzenie! Bogdajby się na nim tylko zakończyło. Bo naród ten, lubo nie umiał być narodem wolnym, byłby przynajmniej narodem jednym. Mówi dalej ten gorliwy poseł: Chęć ustawicznego prawodactwa, niebezpieczeństwo częstych odmian w rządzie, wahające się jeszcze zdania i umysły nasze, na koniec brak ludzi, którzy by zapomniawszy o domowych interesach jedynie publicznym poświęcać się chcieli, czynią zamysł sejmu wiecznego w tym momencie nie tylko dla nas niezręcznym, lecz i niebezpiecznym. Chęć ustawicznego prawodactwa nie pomnoży się bynajmniej ustanowieniem sejmu trwałego. Chcieć zapobiec tak wielkiemu złemu, trzeba szukać na to lekarstwa w opisie sejmów i sejmików. Niewiele dobrego dla kraju zrobi, kto władzę codziennego prawodactwa odmieni na dwuletnią. Jak jedna, tak i druga jest zła, jest niebezpieczna; jak jednej, tak i drugiej zapobiec należy. Sejm trwały, jeżeli będzie dobrze urządzony, nie pomnoży zapewne voluminów naszych; pomnoży je aż nadto sejm co dwa lata zwoływany, jeżeli władza posłów będzie, jak dotąd, nieograniczona, jeżeli porządek sejmowania nie będzie poprawiony naszych, niepodległość innym narodom może być dziełem sprzyjania poróżnionych sąsiadów, lecz doskonały rząd, lecz Rzeczypospolitej trwałość od nas samych zależy. jaką jej Nie lękajmy się bezprzestannego prawodawctwa w sejmie trwałym a dobrze urządzonym, lękajmy się bezprzestannej odmiany rządu i praw w takich sejmach, pod jakiemi dziś co dwa lata zostajemy tym bardziej w sejmach takich, które ekstraordynaryjnie bywają zwoływane dla dogodzenia celom obcych potencyi. „Brak ludzi, żeby dla in ter esów publicznych zapomnieć chcieli domowych jest uwaga prawdziwie statystyczna i jedna z najważniejszych. Trzeba albowiem i na to pamiętać, żeby tak wielka liczba ludzi do rządu użytych nie wkładała nowego, iż tak powiem, podatku na tych, którzy się na tak użyteczną posługę ofiarować zechcą. Lecz przecięż nie trzeba tracić serca, owszem, należy i w tym miejscu szukać dla nas pożytku, a pożytku takiego, który by się przez rzetelny okazał rachunek. Wielka Brytanija nie traci na ciągłym utrzymywaniu licznego parlamentu. Nie trzeba nam więcej, tylko doskonałego rządu, abyśmy przekonali się, ile szczęśliwych korzyści odnieść z niego potrafią domowe interesa. Wtenczas to dopiero ekonomija prywatna nadgrodzi sobie stokrotnie, co publicznym interesom poświęci. Rząd dobry zbyt prędko zaludni nasze puszcze, osuszy nasze błota, uprawi nasze nowiny, użyźni po części nieużyteczną ziemię, zachęci wolne ręce do warstatów i rzemiosł, obstanie przy wolności handlu, nie tylko z powierzchni, ale nawet z wnętrzności ziemi milijonowe wydobędzie bogactwa, do czego wszystkiego przy dzisiejszym rządzie, przy tej niepewności, każdemu upadają ręce, tępieje ochota. Za odmianą rządu odmieni się znacznie ton fałszywie dotąd utrzymywany, a nierównie bardziej rujnujący, bo chociaż dzisiaj nie mamy trwałego sejmu, mamy jednak trwałe i kosztowne zatrudnienia, które z ochotą uprzedzeniom poświęcamy. Niech obrachują ci wszyscy, do których należy utrzymywać ton w narodzie, wiele ich kosztuje tak częste i pełne nieładu utrzymywanie sejmików. Mieliśmy np. sejm 1786 r. Wieleż miał dwór, wiele tylu możnych zatrudnienia, kosztu i kłopotu! W tak rozległym kraju chcąc sobie ubezpieczyć jakążkolwiek partyją, cały ten rok na intrygach, na wydatkach nadzwyczajnych, na hazardownych podróżach, a po wielkiej części i na pijaństwie przepędzić trzeba było. Na cóż? Oto, żeby przez sześć niedziel nic nie zrobić, żeby się samą nieczynnością zmordować, żeby się poróżnić, żeby coraz bardziej o losie Ojczyzny rozpaczać. Minął sejm, ledwie przyszło jaki kwartał odpocząć, trzeba na nowo dawne powtarzać damy teraz formę, jaką sobie przepiszemy rządu konstytucyją, w takiej na zawsze zostaniemy. W tej czasu porze albo będziemy prawdziwie ludem wolnym, albo będziemy niewolnikami. Gdy Rzeczpospolita władzą najwyższego dozoru i panowania sama nieprzestannie zatrudniać się będzie, więc zdaje się, iż niepotrzebny jest król w rządzie takim, iż próżny jest koszt na utrzymanie świetności i powagi majestatu jego. Mógłby tak mówić dawny Rzymianin, który pod władzą imperatorską zniszczał, mógłby tak mówić Bataw lub Szwajcar, z których jeden trochę błota, drugi skal nieużytecznych krwią własną dla wolności z rąk tyrana wydarł; mógłby tak mówić obywatel Filadelfii, którego przemoc znagliła do zerwania braterstwa z Wielką Brytaniją. Lecz Polak na łonie sceny, trzeba się na drugi sejm gotować. I taki jest bezprzestanny obrót zatrudnień i wydatków naszych. Kto to wszystko pod ścisły weźmie rachunek, przekona się zapewne, iż prędzej nam zabrakuje ludzi możnych, którzy by w tym nieładzie potrafili ciągle opierać się zewnętrznej i wewnętrznej przemocy, którzy by się do szczętu nie zrujnowali poruszaniem zupełnie popsutej machiny, niż tych, którzy by w rządzie poprawionym sejmu trwałego pilnowali. Piszmy legem sum ptuariam, określajmy granice zbytkom, a nie poprawmy rządu, nie ustanówmy rzeczypospolitej w prawdziwym i rządnym znaczeniu, upadniemy niechybnie i na majątkach, i na swobodach. Despota, którego byśmy stali się łupem, potrafi siebie zrobić panem tego, czego teraz Ojczyźnie żałujemy. świetność i okazałość majestatu Rzeczypospolitej, która się dziś między tronem i nami podziela, zostanie w ręku jednego. Niech to każdy na ścisłą weźmie uwagę, co woli, czy złote niewoli łańcuchy, czy mierną swobodę. Ja zdaniem Leszczyńskiego zakończę: Malo ferream libertatem etc. Gorliwy obywatelu! Twojej to szczęśliwej wymowie, którą tyle razy w najtrudniejszych okolicznościach wiązałeś umysły spółprawodawców, zostawiono jest, abyś najważniejszy sejmu trwałego interes skutecznie poparł. Nie lękaj się żadnych trudności, idź śmiało w oczy uprzedzeniu, dokaż jedynie, aby naród przyjął sejm trwały, a sama jego trwałość zrobi go doskonałym i dobrym. Nie masz innego nad ten śrzodka, który by nas z anarchii wyrwał, który by nas od monarchii zabezpieczył, który by nam dał rzetelne o rzeczypospolitej wyobrażenie. królów wypieszczony, Polak, który wolność swoję winien jest dziedzicom tronu, dla którego królowie nie praktykowanym w całym świecie przykładem nie tylko uzurpowanej władzy, ale poprzysiężonych prerogatyw tylekrotnie zrzekać się lubili, Polak, którego obszerne państwa dziedzicznemi monarchów księstwami wzrosły, któremu Jagiellowie własne księstwo wraz z wolnością nadali, nie może nigdy takiej przypuścić myśli. Po Bogu, po swych prawach nic droższego i szanowniejszego być nie może w umyśle cnotliwego Polaka nad imię króla, nad majestat, na którym zasiadał Bolesław Chrobry, Kazimierz Sprawiedliwy, Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło, Zygmunt I, Zygmunt August, Stefan Batory i tylu innych, dobrocią, sprawiedliwością, męstwem i przywiązaniem do narodu sławnych królów. Mogłaż na którym tronie filozofija rachować tyle przyjaciół ludzkości i sprawiedliwości, ile ich na tronie polskim świat oglądał? Kiedy w inszych Europy częściach takiego tylko monarchę dobrym nazywano, który sobie nowego jakiego nad ludem nie przywłaszczał ucisku, w Polszcze ten tylko dobrym był królem, który z chęcią i z własnej woli zrzekał się dla dobra narodu uzurpacyi praw, które nieoświecenie poprzedniczych wieków w ręce jego nadało. Więcej powiem, nie tylko dla pamiątki w narodzie naszym, lecz dla przykładu i nauki całej Europy tron i król polski jest koniecznie potrzebny. Dosyć jest, żeby wszyscy królowie i wszyscy poddani państw europejskich czytali dzieje królestwa polskiego, aby jedni byli dobrerni królami, ażeby drudzy znali, co to jest majestat rządu, co to jest władza ludu pod zwierzchnością królów. Nie konstytucyja wolna, nie powaga królewska upodliła naród polski i o upadek przywiodła; anarchija okropną nieszczęśliwości naszej stała się przyczyną. Przyjęte dawniej maksymy postawiły nas w teraźniejszym stanie. Nie chcąc ciągle z królami naszemi około losu Ojczyzny pracować, krępowaliśmy ich silę szukając w niedołężności panujących ocalenia swobód narodowych. Nieszczęśliwi, chybiliśmy szkodliwie! Królowie bezsilni, my źli i pracować nie chcący, wydaliśmy naród na hydliwe cudzej przemocy igrzysko, staliśmy się wraz z królem obcej mocy niewolnikami. Spoglądając na wielorakie formy teraźniejszych i dawnych rzeczypospolitych trzeba, żebyśmy bliżej jedne do drugich stosowali i przypatrzyli się ich dobroci, ich podobieństwu do naszej. Co jest Holandyja, Wenecyja, Genua? Na jakich obstaje maksymach? Co był Rzym i czym dawne Grecyi rzeczpospolite? Wolność dzisiejszych rzeczypospolitych, na których czele nie widziemy króla, tylko idealne przodkowanie albo jednego z senatu, jak jest w Wenecyi i Genui, albo jednego z wojska, jak jest w Holandyi, utrzymuje się interesem państw obcych. Kupiectwo i znaczna pieniędzy masa, w handlu obrót swój powiększająca, jest istotną tych rzeczypospolitych zasłoną. Lecz cóż to za podobieństwo do naszej? Genua z małym terytorium najszczuplejszej mazowieckiej ziemi rozległością wyrównać nie potrafi. Wenecyja, sama tylko Wenecyja wolna, nad resztą kraju samowładnie panująca, zakrawa na podobieństwo do Rzeczypospolitej Rzymskiej i w samej rzeczy tyle jest do dawnego podobna Rzymu, ile karzeł do wielkiego olbrzyma, dlatego że obydwa są ludźmi. Holandyja na prowincyje, Szwajcaryja dzieli się na kantony, to jest Holandyja na tyle rzeczypospolitych razem skonfederowanych, ile ma osobnych prowincyi, a Szwajcaryja na rzeczypospolite i na udzielne dzieli się księstwa. Forma rządu wyliczonych dopiero ode mnie wolnych krajów nie jest to model rozumu i doskonałości, jest to wypadek rozpaczy, jest to skutek silnej rezolucyi ludzi, których albo krwawy najeźnik, albo niesprawiedliwy uciemiężał monarcha. Gdyby Atyła, jako bicz nieba, utrzymując w jednych ręku ogień a w drugich miecz, nie spustoszył Padwy, tej to dawnej dawnego Rzymu kolonii, gdyby rozpacz nieszczęśliwych tego miasta mieszkańców przeniosła ich na drobne i nieużyteczne wyspy, nie mielibyśmy miasta i rzeczypospolitej wśrzód wody, nie mielibyśmy Wenecyi, która z czasem do nieobojętnego przyszła znaczenia, panowała królestwom na Śrzódziemnym Morzu, rozszerzała granice swoje w Lombardyi, stała się panią Adryjackiego Morza, znaczyła wiele handlem w całej Europie i dziś jeszcze jest nieobojętną potęgą we Włoszech. Holandyja, Szwajcary, Genua winne są wolność i niepodległość swóję uciążliwemu domu austryjaokiego rządowi. Małe i nieużyteczne ziemi części, przez śmiałych i pracowitych ludzi zamięszkane, zmierziwszy sobie srogie jedynowładztwo zmierziły imię króla, a stawszy się państw monarchicznych przegrodą zyskały wolność bardziej dla wygody monarchów, aby z sobą nie graniczyli, niż aby miały doskonalą wolność, aby miały widzialny majestat swego rządu. Nie jest miejsce roztrząsać, na czym tych drobnych mocarstw obstaje sita, jak wiele zależy od interesu ich sąsiadów, od handlu lub nieużytecznej posady. Szwajcaryja nie może żywić, tylko ludzi do ciężkiej nawykłych pracy. Holandyja, jeżeliby nie była siedliskiem ludzi wolnych, nie będzie siedliskiem uzurpatora. Pracowity Bataw toczy nieprzestanną walkę z morzem i kiedykolwiek umknąłby swej ręki, morze opanowałoby tę ziemię. Lecz cóż jest naród polski w porównaniu do tych drobnych mocarstw? Polska, rozległością swoją niezbyt dawno przewyższająca imperium Rzeszy Niemieckiej, dziś jeszcze wyrównywająca obszernością królestwu francuskiemu, a ludnością Wielkiej Brytanii, Polska, niegdyś narodów słowiańskich jedynowładna pani, która sama tylko zachowała w lonie swoim wolność bez rozlania krwi swych królów, wcale inaczej o wolnym rządzie, o jego powadze i całości myślić powinna. Nie ma ona żadnego przed sobą wzoru i mieć go nie może; nie powinien nas łudzić okazały widok Rzeczypospolitej Rzymskiej, bo jej wielkość mogła się bardzo dobrze wydawać w czasach górującego barbarzyństwa, lecz nie wiem, jakby się wydała w tym zwłaszcza wieku, gdzie sztuka zdobywania więcej od podstępu niż od męstwa zależy, gdzie sekretna silnych zmowa przemaga zawsze nad niestateczną i nierozważną wolnych ludzi odwagą, gdzie wolne narody powstają przez interes jednych, a upadają przez chytrość drugich mocarstw. Choćby atoli dawny Rzym i w teraźniejszym polityki składzie zdołał obstać, nie rozumiejmy, żeby dlatego układ Rzeczypospolitej Rzymskiej był najdoskonalszy. Kiedy w Rzymie obawiano się nazwiska króla, w Grecyi najnieprzyjemniejszy był konsula urząd. Dlaczegóż? Nie najdziemy pewnie sprawiedliwej w nazwisku przyczyny, najdziemy ją w złym zażyciu urzędów, najdziemy w nieszczęśliwościach obudwóch narodów. Rzymianie, wydobywszy się spod królów, nienawidzili ich nazwiska wolności przeciwnego, a rozumiejąc, że do tego pierwszego w rzeczypospolitej dostojeństwa przywiązana jest cała jedynowładztwa forma, mierzili imię urzędu, mniemając, że tym sposobem oddalą niebezpieczne niewoli skutki. Grecy, w układzie rządu wolnego umieściwszy królów, spoglądali na ich dostojność jako wolności przyjazną; obawiali się konsulów rzymskich i nienawidzili ich urzędu jako tchnącego chęcią zdobywania i zawojowania. W czymże, proszę, te obadwa myliły się narody? Oto że brały fałszywie nazwiska dostojności, że je sobie wystawiały jako przeciwne konstytucyi rządu wolnego. Gdyby Rzym przy ustanowieniu wolności na miejscu jedynowładnych królów mógł był mieć królów senatowi przodkujących, wolność jego nie stałaby się owocem tylu morderstw, jakich się dopuszczały konsulaty i dyktatury; więcej powiem, nie straciłby był wolności, nie miałby był imperatorów. Jeżeli chcemy, żeby tak wielka masa ziemi, jak jest Polska, nie stawała się łupem cudzego łakomstwa, żeby wolność nie upadła pod przemocą szczęściem uniesionego wodza, starajmy się o to jak najusilniej, aby rząd nasz miał zawsze króla, aby tron nasz na moment nie wakował. Naprzeciw przemocy króla najdziemy w dobrym rządzie lekarstwo; lecz naprzeciw chciwości obcej, naprzeciw ambicyi wewnętrznej, naprzeciw indyferencyi rządowej żadnego nie najdziemy sposobu. Rząd wolny pod wieloraką ułożony formą może na czas ubezpieczyć swobody nasze, ale tylko rząd wolny, mający na czele króla spoglądającego na tron polski jako na pewną własność sobie i swym potomkom slużącą1, ubezpieczy naszą całość. Jeżeli chcemy, aby nas królowie nasi poważali, ustanówmy jak najdoskonalszą rzeczpospolitą. Jeżeli pragniemy, aby nas postronni szanowali i granic naszych nie naruszali, obierzmy sobie jednę familiją, która by nam starczała królów, która by reprezentowała majestat rządu naszego. Tym sposobem w reformie Rzeczypospolitej postępując, nie tylko nam, ale całej ludzkości uczyniemy dobrze. Wróciemy nam sarnym naszę egzystencyją, damy przykład Europie, że królowie nie przeto być powinni monarchami, iż się im dziedziczne przynależy następstwo, że narody nie przeto być powinny niewolniczemi, że mają na tronie swoim dziedzicznych królów, że dziedzictwo tronu od dziedzictwa kraju jest wcale różne, bo to z prawa natury być musi własnością partykularnych, tamto zaś jest darem narodu dla jakiej ukochanej sobie familii, darem warunkowym, darem ograniczonym, darem, którego złe zażycie może być przez naród poskromione i poprawione. Król w monarchii uważa się jako ojciec dzieci małoletnich, dla których o wszystkie potrzeby bez ich wiadomości i zatrudnienia starać się musi. Król w rzeczypospolitej jest jako ojciec dzieci dorosłych, z któremi wspólnie o ich dobro troskliwym być powinien. W pierwszym i w drugim względzie uważany ojciec do tego całą obraca usilność, ażeby dzieciom jego było dobrze, lecz władza jego wcale insze ma zażycie Ojciec małoletnich dzieci skłania ich wolą ku swojej; ojciec dzieci dorosłych stosuje przychylne serce do rozsądnej ich woli i choćby najlepiej chciał, choćby najskuteczniej mógł, tyle im tylko uczynić potrafi, ile się do tego przychylą i ile chcieć będą. Ten jest obraz króla, który wolnemu przodkuje narodowi. Troskliwość jego w tym tylko skutkować może, gdy silnego przyklada starania, ażeby wola narodu była ku dobremu skłoniona, ażeby naród był oświecony w znajomości własnego szczęścia, ażeby umiał wybrać między śrzodkarni skutecznemi i chybieniu nie podpadającemi, ażeby na koniec umiał się zgodzić w przyjęciu pożytecznych dla siebie ustaw, wreszcie ojciec ten wolnego narodu nie ma więcej, tylko prawo pierwszeństwa, prawo reprezentowania majestatu rządowego, a jeżeli ma jaką nadzwyczajną moc i powagę, ta bardziej przymiotom osobistym, dzielności rozumu i cnoty niż dostojności przynależy. Dzielność ta różni się od owego postrachu, który przemoc na podłych rzucać zwykła, i wyrabia nadzwyczajne skutki na umysłach ludzi wolnych, którzy z chęcią poddają swój rozum i wolę doznanemu światłu i cnocie przyjaciół ludzkości. Mamy tego przykład na Franklinie i Waszyngtonie. Przymiot podobny nie jest darem korony, nie jest ozdobą najpotężniejszych monarchów, jest to dar osobisty rzadkich ludzi, dla których nie ma na świecie ani majestatu, ani urzędu; panują oni nad sercami równych wtenczas najbardziej, kiedy panować nie chcą, rozkazują, gdy radzą i tym obszerniejszą są zaszczyceni powagą, im bardziej jej żadne prawo nie ogranicza. Nie mial tej powagi Julius Cezar, śmiały wolności rzymskiej gwałciciel, i chociaż mu nie trudno było senat i lud rzymski do milczenia przymusić, chociaż mu podły do czasu ulegał, nie uszedł śmierci Pompejusza i wolności prześladowca. Protektor Anglii, rzuciwszy świętokradzkie ręce na życie Karola, rzucił postrach na całą Angliją, uległ obywatel Brytanii sile tyrana, lecz gardził nim zawsze i brzydził się podobnym wolności obrońcą. W samej to Polszcze tron dobroczynnych królów, oswojony z wolnością ludu, dawał nieraz całej Europie poznać dzielność swej siły. Nie zasiadał na nim tyran. Zdobywcy i gromiciele najeżników kraju polskiego zawojowanym niewolnikom nadawali wolność i dla spółzwycięzców z chęcią własnych dóbr i prerogatyw ustępowali. Czyj, proszę, majestat tak chlubnemi świetnieje przykładami jak polski? Wieleż to narodów nie starało się przyłączyć do Korony Polskiej przez wzgląd i na wolność rządu, i na potęgę majestatu? Sam upadek i poniżenie pokazuje nam ozdobne reszty tej to powagi i mocy. Któż nie widzi, jak i dziś nawet, obstając śmiało przy swych swobodach i wolności, Polak nie uchybia winnego królowi poszanowania, wmawia w niego dawną wielkość i majestatu świetność, zachęca do jej przywrócenia, ofiaruje na ten koniec krew i majątek własny. Ale cóż król będzie znaczył, gdy mu nic bez narodu czynić nie wolno? Będzie znaczył, odpowiadam, z osoby swojej tyle, ile mu cnota i rozum znaczyć dozwoli, a z dostojności będzie panował narodowi, obszernością wyrównywającemu Francyi, ludnością Wielkiej Brytanii, będzie panował narodowi, który sobie uchwalił 100 000 wojska, który w popisach i okazywaniu może mieć tyle zbrojnej i przećwiczonej jazdy, ile w stanie rycerskim rachuje głów, będzie panował narodowi„ który nikomu nie jest dłużny, a tyle na podatek publiczny dobrowolnie złoży, ile uzha potrzebę. Zatym nie będzie to monarcha, lecz będzie zawsze jeden z potężnych królów i potężnemu panujący narodowi; nie będzie mógł uciskać ludu, lecz będzie wolen czynić mu dobrze, nie będzie mógł woli swojej wkładać na naród, lecz będzie nim władał przez prawa powszechne tak, jak wlda i rozrządza całym światem Stwórca rzeczy przez reguły ogólne i nieodmienne. Zgoła będzie to dobry król przez konstytucyją rządu, gdy w inszych krajach królowie są tylko dobrzy przez osobiste duszy i serca przymioty. A jeżeliby kiedy liche pochlebstwo i zmiękczone życie unikczemniło króla Polaków, wolność narodu obudzić go potrafi, do swoich obowiązków wrócić i przypomnieć, jakiemu panuje narodowi, na jakim zasiada tronie. LIST DZIEWIĄTY Dnia 28 listopada 1788 Przystępując do rozkładu na części rządu ogólnego, który by zupełnie wiązał cały łańcuch szczególnego rządu we wszystkich województwach i prowincyjach mającego się ułożyć, trzeba pewne przypuścić prawdy, za pomocą których moglibyśmy doświadczać, jeżeli rząd ogólny dobrze się łączy z swemi szczególnemi częściami, jeżeli nie przemaga w nim arbitralność, jeżeli swoboda wszystkim się zarówno udziela, jeżeli na koniec rygor prawa bez braku wszystkich dosięga. Złożywszy w ręku wlaścicielów gruntowych majestat rządu, wynalazłem dwa ich gatunki, odnosząc jednych do klasy dziedziców wiejskich, odnosząc drugich do klasy dziedziców miejskich. Rozdzieliłem państwa Rzeczypospolitej na województwa, którym pewną rozległość radziłem oznaczyć. Województwo każde uważałem w dwoistym rządu względzie: co do rządu miast i co do rządu dziedziców wsi, a mając wzgląd na prawa cywilne i wszelką człowieka własność, zrobiłem z pewnej liczby województw osobne prowincyje łącząc ich obywatelów przez administracyją sprawiedliwości w bliższe związki. Zostaje więc teraz szczególne prawdy upowszechnić i w ogólnym rządzie to tylko ustanowić, co wyplywa z potrzeb szczególnego, na czym prawdziwa obywatelów wygoda, bezpieczeństwo i całość zależy. Władza opiekuńska wypływa z potrzeby każdego w szczególności właściciela. Władzę tę albo naród składa w ręku jednej osoby i wtenczas rząd jest prawdziwie monarchiczny, albo składa w ręku reprezentantów i wtenczas jest rzecząpospolitą. Naród nasz chce być rzecząpospolitą, a zatem opieka najwyższego rządu powinna być w ręku reprezentantów od województw wysłanych, których moc ograniczona jest wolą obywatelów jako mających prawo wysyłać ich od siebie, wola zaś ta najlepiej da się widzieć w instrukcyi każdego województwa. Na czymże więc ta najwyższej opieki zależy władza i jak jest obszerna? Na instrukcyjach, odpowiadam, które jej granicami być powinny. Zbiór zatem posłów na sejm zgromadzonych nie jest to zbiór absolutnych despotów. Wola każdego województwa, udzielona posłowi, kładzie granice jego powadze, a cobykolwiek chciał sobie nad instrukcyją pozwolić, byłoby zawsze nieprawe względem województwa, tak jak mniejsza liczba instrukcyi między sobą zgodnych byłaby oczywistą przemocą względem reszty kraju. Przypuściwszy, że władza najwyższego rządu i opieki nad krajem złożona jest w ręku reprezentantów stosownie zawsze do instrukcyi wojewódzkich, przyznać trzeba, że władza wykonawcza powinna być zupełnie od reprezentantów oddzielna, żeby najprzód pan nie zastępował oraz sługi obowiązków, żeby nawzajem duga nie był razem panem, żeby na koniec ten sam błędów nie ekskuzowal3 i nie karał, kto by się ich mógł dopuścić, a nade wszystko, żeby obywatel dwoistą okryty powagą nie stawał się zuchwałym i Rzeczypospolitej szkodliwym. Pod imieniem reprezentanta w układzie moim idzie tak senator, jako i poseł, z tą różnicą, że senator jest reprezentantem dożywotnim, a poseł byłby tylko na jednę sejmu zmianę. Skąd wypada równie wielkiej wagi prawda, że tak poseł, jako i senator mają związane ręce i określoną swej władzy powagę instrukcyjami województwa; że tak senator, jako i poseł obowiązani są sprawiać się na sejmikach relationism z każdego na sejmie postępku. Gdy jednak senat, z ludzi całemu narodowi przodkujących złożony, dla samej powagi magistratur wykonawczych udzielać powinien spomiędzy siebie niektóre osoby ad dicasteria, a władza opiekuńska nie może być nigdy połączona z władzą wykonawczą w jednej osobie, przeto i ten warunek położyć należy, ażeby senator przez ten czas, gdy się poświęca na przodkowanie jakiejkolwiek magistraturze wykonawczej, nie miał miejsca w składzie władzy opiekuńczej, czyli władzy najwyższego dozoru. Nie jest to bynajmniej ujmą powagi senatorskiej, jest tylko potrzebną ostrożnością, aby tych dwóch władz razem nie mieszać, aby w Rzeczypospolitej nikt nie zdawał się górować i ten, który dziś zastępuje władzę najwyższego panowania, jutro mógł być pod posłuszeństwem i rozkazem drugiego. Jedno tylko prawo bezprzestannie w Rzeczypospolitej rozkazywać powinno, jeden król, przodkując całemu narodowi, zaszczycać się może ciągłym wraz z reprezentantami panowaniem. Wszyscy zaś inni o równości zapominać nie mogą, wszyscy pamiętać mają, że powaga rządu nikomu dziedzicznym ani dożywotnim prawem nie powinna należeć. Z tej to przyczyny dla każdego województwa po pięciu naznaczyłem senatorów, że nie wszystkich w senacie rad bym mieć na zawsze umieszczonych. Rząd nieustający oprócz władzy najwyższej, jaka być powinna w trwałym sejmie, dzieli się na rząd ogólny, do którego odnoszę wszystkie magistraty wykonawcze, i na rząd szczególny w każdym województwie, który już wyżej opisałem. Chcąc przeto mieć dwóch senatorów bezprzestannie w województwie dla potrzebnego między rządem związku, chcac, aby w dykasteryjach zasiadali, wypada tym samym, że ledwie dwóch albo jeden senator na sejmie trwałym mógłby się najdować. Czym jest wola monarchy względem najwyższej rządu władzy w pańsimach jedynowładnych, tym jest zgoda wszystkich lub pewnej liczby reprezentantów w państwach rzeczypospolitej, a czym są ministrowie w rządzie jedynowładnym, tym są udzielne dicasteria w rządzie republikańskim. Rząd takowy nie może w żaden sposób dopuścić, żeby jeden człowiek sam przez się jakążkolwiek zawiadywał władzą i natychmiast zmierzałby do jedynowładztwa, gdyby która część jego mogła być własnością jednej osoby. Przeto w rzeczypospolitej urzędy ministrów być powinny wspólne z dodanemi od stanów komisarzami co do wyraźnych obowiązków władzy wykonawczej, nie powinny mieć miejsca w senacie między reprezentantami władzy najwyższego panowania, bo równie wypada z wyż. przypuszczonych prawd, iż tego jak najściślej w rzeczypospolitej przestrzegać należy, ażeby w jednych ręku nie zostawała i władza najwyższego panowania, i władza wykonawcza. Rząd nasz, zasadzający dotąd wolność na przywilejach królów, ma tylko imie rzeczypospolitej, a zawsze o krok stoi od monarchii. Za dzisiejszego dopiero panowania śmielej cożkolwiek zaczęto się krzątać około poniżenia władzy monarchicznej. Nie mówię o prawach, które ścieśniają prerogatywy tronu, bo tego, który reprezentuje majestat rządu naszego, chciałbym mieć ludzkim i dobroczynnym, tak jak go mieć pragnę najpierwszym i z stanami nad wszelką władzą panującym. Mówię tylko o władzy ministrów, o władzy we wszystkich państwach i rządach strasznej, o władzy, która często bardzo więcej sobie przywłaszcza jedynowładztwa nad panujących, względem której monarchowie nawet nie są tym, czym być powinni przez konstytucyją rządu, przez miłość ludzkości, przez obowiązki sprawiedliwości. Jaśniej powiem, jeżeli chcemy być wolnemi, wiążmy ręce ministrom, niech nic nie mogą przez udzielność swego urzędu i niech tylko tyle im wolno czynić będzie, ile im dozwoli konstytucyja rządu przez umieszczenie ich w dykasteryjach wykonawczych, niech nie mają głosu w rządzie najwyższej władzy, tylko wtenczas, kiedy sprawiać się muszą przed stanami albo gdy jakiej informacyi też stany od nich żądać będą. Dobry minister jest to rzecz rzadsza jak dobry monarcha. Przypadkowe zdarzenia nie mogą nigdy zaspokoić troskliwej bojaźni, która pochodzi z uwagi nad urzędem, nie nad człowiekiem. Gdybyśmy mogli być pewni, że monarcha będzie ojcem Ojczyzny, przyjacielem ludzkości i sprawiedliwości, na cóż byśmy mieli tak wielki zachód czynić około ustanowienia republikantskiego rządu? Lecz bojaźń ciągłym stwierdzona doświadczeniem przynagla, abyśmy się strzegli oddać władzę najwyższego panowania w ręce jednego człowieka, który wkrótce bardzo mógłby się zapomnieć, czym być powinien przez sprawiedliwość, a stałby się tym, czym mógł być przez swe namiętności. Ta zbyteczna Polaków względem swych królów troskliwość przeszła nawet umiarkowania granice. Błąkając się tak długo w tłumie nieładu i anarchii, nie możemy natrafić na pewną konstytucyją wolnego rządu, która by nam samym przystała. Nikt przecięż zastanowić się nad tym nie chce, że w każdej monarchii złość rządu i nieszczęśliwość narodu jest zawsze w ręku ministrów; ich pasyje, ich niezgoda, ich przekupstwo, ich podłość i uleganie sprowadza ucisk na ludzi i klęski na państwa. Lecz dzięki Niebu możemy już śmielej mówić o tym strasznym posągu, którego części od r. 1764 rozsądna cnotliwych obywatelów gorliwość kruszyć poczęła. Ministrowie nasi już nie są tym, czym byli przed rzeczonym rokiem. Wszakże wiele jeszcze zostało do poprawy, aby byli tym, czym ich mieć chce konstytucyja wolnego rządu. Minister najbliżej się styka z władzą monarchy, a będąc zaszczycony dwoistą powagą, to jest władzą najwyższego wykonania w swym departamencie i wolnością poufałego doradzania królom, w miarę bystrości swego rozumu lub w miarę złości swego serca dokazuje tyle, ile mu jego zręczność, ile niedołężność lub potrzeba monarchy dozwoli. Wieleż to przykładów naliczyć by można, gdzie przebiegły minister, chcąc się zrobić monarsze swemu przydatnym, starał się jak najusilniej o to, aby proste i niewinne interesa zawikłał i tym samym stal się nieuchronnie potrzebnym? Sztuka tak podstępna najwięcej mogła i może w rządzie polskim. Monarcha złego ministra pozbyć się zdoła, król polski z dobrego mało bardzo mieć będzie pomocy, a zły równie królowi, jak i narodowi jest zawsze szkodliwym. Spojrzyjmy tylko na władzę króla i władzę ministrów, obaczmy ją wtenczas, gdy z pierwszej swojej mocy ogołoconą nie była! Przypatrzmy się jej, ile dziś jeszcze dokazuje! Straszny ten quatuor viratus podzielił między siebie i siłę, i władzę rządową, grożąc nią narodowi i królowi. Marszałek pod pretekstem bezpieczeństwa osoby królewskiej jest kuratorem króla, panem senatu, a despotą obywatelów. Władza jego w czasie pokoju mało się prawie od wezyra różni. Na krok nie odstąpi króla, a gdzie się tylko król obróci, pod władzą marszałka wszystkie jurysdykcyje umilknąć muszą. Hetman, niegdyś szafarz krwi szlacheckiej i absolutny wojska komendant, niedawno był staduderem Polski, dziś tylko prezes Rady Wojskowej, pierwszy, prawda, stal się ofiarą i nauką dla Rzeczypospolitej, co z resztą ministrów uczynić należy. Niedołężność naszego narodu, jeżeli z której strony może być hydliwą, z tej przynajmniej cieszyć nas powinna, żeśmy tak szkodliwą władzę poniżyli, żeśmy na hetmanach zrobili model odjęcia władzy innym ministrom. Podskarbich jużeśmy zupełnie zreformowali; nie zostaje, tylko poprawić abusus 1775, a marszałków i kanclerzów władzę zupełnie zreformować należy. Mówić się będzie o każdej z tych władz na swoim miejscu. Teraz jeszcze wróćmy do wyłuszczenia prawd, które wprzód wiedzieć trzeba, nimbyśmy do ogólnego rządu przystąpić chcieli. Cokolwiek składa majestat rządu i władzy najwyższej, to powinno być dziełem wyboru całego narodu i o tym mówiło się wyżej, przepisując wybór posiów i senatorów. Lecz te wszystkie osoby, które zaszczycone być mają władzą wykonawczą, powinny zależyć od wyboru władzy najwyższej, to jest od sejmu, ażeby go znały być prawym swym panem, ażeby wiedziały, że woli stanów we wszystkim podlegać winny, ażeby na koniec przekonały się, że wszelkie wykroczenia sejm trwały ma prawo poskramiać i obrotu całej machiny jak najściślej doglądać. Za pomocą tych prawd przystąpmy bliżej do roztrząśnienia magistratur władzą wykonawczą zaszczyconych. Potrzeby publiczne dają nam najprzód dostrzec, iż na zadosyćuczynienie onym mieć powinien naród magistraturę zawiadującą skarbem Rzeczypospolitej. Bezpieczeństwo granic, władza przymuszająca do posłuszeństwa prawu wskazuje potrzebę wojska. Wzgląd na obroty robót politycznych wyciąga po nas szczególnego dozoru i bacznego wglądania, co się dzieje u postronnych, w jakim stanie być powinien gabinet dworu naszego, tak względem interesów zewnętrznych, jako i wewnętrznych. Dozór nad porządkiem miast i potrzebna dla nich protekcyja, edukacyja publiczna, mająca baczność na przyszły los narodu, a bliżej tycząca serca każdego obywatela, są to najmocniejsze sprężyny, które poruszają władzę wykonawczą, wglądają w dopełnienie woli Rzeczypospolitej, a osobno około przeznaczonych sobie pracując celów, najważniejsze ogólnego dobra zbliżają skutki. Na te główne materyje dzieli się cały rząd ogólny co do władzy wykonawczej. Ile ich z osobna liczyć będziemy, tyle powinniśmy mieć magistratur zaszczyconych powagą rządu i zwierzchności bliższego nad niższemi dozoru, rozporządzenia i wykonania. Do skarbu, do wojska i do interesów gabinetowych mamy pozostałych z dawnego rządu ministrów, a w późniejszych reformach mamy magistratury wykonawcze ministrom dodane. Nie idzie o słowa, czy te magistratury nazywać się będą komisyjami czy departamentami albo inaczej, dosyć jest, ażby naród o tym najusilniej pamiętał, że jeżeli chcemy mieć rzeczpospolitą, władza najwyższej opieki nie powinna być przy królu, bez stanów, a władza wykonawcza nie powinna być przy ministrach bez przydanej im rady. Nie podobało się narodowi imie departamentu, podoba się nazwisko komisyi, wszystkie przeto dykasteryja nazwę komisyjarni. I tak rząd wykonawczy dzielić się będzie na Komisyją Skarbową, Wojskową, Interesów Cudzoziemskich, Policyi i Edukacyjną. Co do Komisyi Skarbowej życzyłbym, aby stany Rzeczypospolitej uznały potrzebę złączenia obudwóch Komisyi w jednę, zostawując dwóch tylko podskarbich na całą sejmu zmianę z tą ostrożnością, że gdy podskarbi wielki z Korony, wtenczas podskarbi nadworny z Litwy zasiadać powinien; przeciwnie zaś, gdy podskarbi wielki litewski zasiadać będzie, z nim podskarbi nadworny koronny zasiadać ma. Nie jestem przeciwny dawno wciągnionemu zwyczajowi, iż w każdym obiekcie czterech mamy ministrów, jest to, moim zdaniem, rzecz w sobie dobra, że czterech wydoskonalonych ludzi być mogą dożywotniemi do prezydencyi kandydatami, a odmieniając się tak często, nie powinni być szkodliwemi ani zuchwałemi przez wzgląd, że nie spoglądają na urząd jako trwale z egzekucyją związany. Gdyby zaś podobało się Rzeczypospolitej przeznaczać do prezydencyi jednego tylko podskarbiego, a to jeszcze drogą wyboru, jak było do departamentu, nie ganiłbym tego prawa, nalazłbym go owszem bardzo sprawiedliwym i zachęcającym do dobrego sprawowania się, przez które podskarbi zyskiwać by powinien kredyt dalszego przy prezydencyj pozostania. Wszakże czy będzie dwóch czy jeden podskarbi, rzecz moim zdaniem obojętna, byle tylko komisarzów tak dobrać, żeby czy dwóch czy jeden podskarbi zasiadać mają, najdowali się w nierównej liczbie, i byle prezydencyja nie miała żadnej osobnej prerogatywy nad pierwszość i gruntowniejszą rzeczy znajomość, która się nabywa ciągłą praktyką. Radziłbym uchylić prawo o nominacyj oficyjalistów dziś podskarbim służące, a oddać go całej Komisyi, począwszy od pisarza skarbowego aż do ostatniego rewizora. Instygatora koronnego z Komisyi oddaliłbym, żądając takiego prawa, które by nikomu w materyjach skarbowych decydować nie pozwalało, tylko wybranym od sejmu osobom. Co się tycze oficyjalistów skarbowych, sądzę, iż projekt mój o rządzie szczególnym każdego województwa mieć powinien miejsce. Superintendent skarbowy, czyli skarbny województwa, powinien mieć od Komisyi Skarbowej przydatnego kontrare jestranta kasyjera. Kontrarejestrant od Komisyj przydany będzie pomocnikiem skarbnego, czyli superintendenta, będzie tym samym dozorcą jego, a superintendent będzie dozorcą kontraregestranta i niższych skarbu oficyjalistów w swym województwie, będzie objeżdżał co kwartał wszystkie komory, będzie słuchał rachunków wszystkich pisarzów komór, wszystkich rewizorów drogowych i portowych, a jako się wyżej rzekło, za oficyjalistów od województwa postanowionych całe województwo w odpowiedzi być powinno. Związek między rządem szczególnym województwa a rządem ogólnym całego kraju zrobi bardzo prosty rząd skarbu publicznego, posługę około tego tak ważnego obiektu uczyni szlachetniejszą, fundusz skarbowy pewniejszy, gdy bezpieczeństwa jego cale województwo przestrzegać musi; pomniejszy się kosztu na oficyjalistów i ugruntuje się subordynacyja między rządem a jego wykonawcami. Komisyja Skarbowa będzie podówczas obowiązaną upatrywać tylko pewności osób przy ogólnym rządzie umieszczonych, których znacznie pomniejszyć by należało, osobliwie regentów do każdego gatunku przychodu ustanowionych. Nie jest krytyką dla naszego tylko narodu, żeśmy jeszcze nie doszli do prawdziwego źrzódła, z którego by należało dochód publiczny czerpać. Wszystkie mocarstwa wolne i jedynowładne temuż samemu podpadają błędowi, z tą różnicą, że my poczynając o materyi podatkowania traktować, jesteśmy jeszcze w stanie dobrze urządzić tę tak ważną materyją, względem której insze narody przez ambicyją i chciwość panujących albo przez własną konstytucyją do tak nieszczęśliwego przyszły stanu, iż im nierównie trudniej poprawić się, jak nam do razu dobrze zacząć. Nie bierzmy przykładu z narodów, w których o ekonomii politycznej najlepiej piszą, a najgorzej się rządzą. Gdybyśmy raz poznali istotne bogactwa, gdybyśmy wiedzieli, skąd je brać i w którym czasie, ujrzelibyśmy dopiero, czym jest naturalna siła nasza. Co więc składa masę bogactw krajowych i gdzie jej poszukiwać na potrzebę publiczną, aby nowemu odrodzeniu reprodukcyi nie przeszkodzić? Kiedy i jak często wybierać podatek, aby obrotu masy cyrkulujących pieniędzy nie tamować? Jest to treść, na której zasadza się ekonomija polityczna, siła bogactw krajowych i ich trwałość. Mówiłem w pierwszej części korespondencyi mojej za podatkami, jakie są teraz, bo mówiłem za jak najśpieszniejszym śrzodkiem dźwignienia sił narodowych. Nie obawiałem się ucisnąć niemi żadnej klasy obywatelów, rolnikowi nie przydałem ciężaru, a jeżeli właściciel gruntowy ma zapłacić półtora podymnego, może być w tej mierze nierówność między prowincyjami. Lecz właściciel gruntowy opłacając ten podatek w żadnym województwie uciśnionym nie będzie, jeżeli ten warunek stany przypuszczą, ażeby kto w dymowym nadda, miał sobie potrącone z przyszłych jednostajnych podatków. Trzy kwarty ze starostw, z których do śmierci Augusta III nic skarb publiczny nie zyskiwał, a od 1764 do 1775 r. jednę tylko odbierał kwartę, w niektórych miejscach dziesiątą albo i większą część starościńskiego dochodu, który z czasem podniesiono do półtory kwarty w Koronie, a do sowitej w Litwie; pogłówne żydowskie, podatek, który Żydzi sami chętnie powiększyć gotowi, byle tylko głów ich nie rachowano. Otóż tak małe do dawnych Rzeczypospolitej dochodów przydatki przy dobrej skarbu administracyi starczyć potrafią 30 i kilka milijonów złotych, za które wojska 60 000, ministrów przy dworach cudzoziemskich, ekonomiją polityczną i tyle innych na skarb narzutów opłacić potrafimy. Lecz ta z lekka dotknięta materyja moją tylko do czasu załatwiła troskliwość. Pragnąłem albowiem, ażebyśmy wprzód własną sobie wrócili egzystencyją, a dopiero około potrzebnej rządu reformy z najusilniejszym staraniem krzątać się poczęli. Bo na cóż się przyda udoskonalać rząd, którego nie jesteśmy pewni? Na co się zda odkrywać zrzódła bogactw, jeżeliby te muły służyć wygodzie i potrzebom nieprawego uzurpatora? Nie jest czas, abyśmy wszystkiego razem dokazać mogli. Umocniejmy wprzód siły kraju, a gdy Ojczyznę i wolność nam samym wróciemy, gdy będziemy mogli mówić, iż jest naszą, wtenczas dopiero o reformie skarbu, o udoskonaleniu ekonomii politycznej myślić należy. Przypuszczenia, które by nas śmielszemi uczynić mogły w traktowaniu o materyi podatków, nie są tak trudne i długim oddzielone czasem, abyśmy im zadosyćuczynić nie potrafili. Pomiar kraju, znajomość ziemi i jej gatunków, ludność oRólna z wyszczególnieniem rąk pracowitych powinny uprzedzić tak ważne przedsięwzięcia, ile że nie do wynalezienia źrzódla podatku, lecz do aplikacyj onego są dopiero potrzebne. Mniemam, że obywatel polski, nie zepsuty dotąd niemieckich kameralistów maksymami, łatwiej zrozumieć potrafi, że tylko intrata czysta jest zrzódłem podatków przyzwoitych, że intraty czystej nie gdzie indziej poszukiwać należy, tylko w. masie całkowitej kraju reprodukcyi, że oddzielność takowej intraty od reszty masy powinna najdować się w ręku właścicielów gruntowych. To wszystko jest prawdą niezbitą, prawdą w teoryi niezawodną. Ale jak, proszę, naleźć intratę czystą? Jak rozklasyfikować gatunki własności i wlaścicielów? Układ ekonomistów sprawiedliwy jest, gdy go przystosujemy do odradzających się bogactw i do całej masy, która peryjodycznie za pomocą wprzód łożonych kosztów przychodzi do konsumpcyi i na ten koniec po wszystkich ludzi cyrkuluje klasach. Lecz gdy się zastanowiemy nad człowiekiem, nad którego rękę względem masy bogactw nic droższego nie masz, najdziemy, że jego praca, potrzeba i zbytki alterują przynajmniej w części prawdziwy ich szacunek, skłaniają go do arbitralności i opierają się na wymysłach. Nie widziałem nic rozsądniejszego w ekonomii politycznej nad układ ekonomistów. Wszakże mało się kto podobno zastanowił, iż wszelka robota ludzka, oprócz łożonych na zakład początkowy kosztów, musi mieć swój procent, to jest intratę czystą. Wiele zaś jest takowych, którzy mają bez porównania większy i lepszy procent, jakby go nigdy w ziemi naleć nie mogli, np. ten, który około brylantów pracuje lub handel niemi prowadzi; malarz lub snycerz sławny, rzemieślnik, który z kitki lnu 5 groszy wariującego zrobi koronkę kosztującą kilkaset czerwonych złotych. Żebyśmy jednak bliżej do pojęcia mówić mogli, weźmy pod rachunek robotę jakiegokolwiek rzemieślnika, otaksujmy koszt jego na zakład początkowy, otaksujmy koszt na zakupienie surowego materyjału, na żywność i inne wydatki, przystosujmy to wszystko do szacunku nabytej rzeczy, a najdziemy, że teoryja nie schodzi się z praktyką, że ręka ludzka oprócz tych wszystkich łożonych kosztów na zakład, materyjal i wyżywienie rzemieślnika wzięła nieobojętną nadgrodę, albo, że podług języka ekonomistów powiem, przyczyniła szacunku rzeczy, a zatem nowego bogactwa. Ale jakże w tej mierze tak jasne systema może być mylne? Sądzę ja u siebie, że nie w systemacie, lecz w aplikacyi jego myłka się najduje. Do masy reprodukcyi nic zapewne nie przydają rękodzieła, do szacunku jednak przydać mogą. Ponieważ pieniądze przez ugodę między ludźmi stały się znakami zastępniczemi masy prawdziwych bogactw, a większa lub mniejsza liczba pieniędzy, naglejszy lub powolniejszy onych obrót nadaje taksę wszystkim rzeczom, przeto niejeden dostrzec może, iż ich szacunek przystosowany do cyrkulacyj pieniędzy w jednym kraju, zdaje się być zbyt wielki w stosunku do cyrkulacyj innego, gdzie masa pieniędzy jest mniejsza i cyrkulacyja tępsza. Tak np. towar francuski lub angielski nie powinien być brany w stosunku do możności łożonych kosztów w Polszcze, lecz w Francyi lub Anglii, bo ile razy w tamtych krajach cyrkulacyja pieniędzy jest większa, tyle razy surowa reprodukcyja droższa, a zatym praca rzemieślnika kosztowniejsza. Rozbierzmy w praktyce przytoczone podobieństwa, a przekonamy się, iż gdy po odtrąconych kosztach i przyzwoitym procencie część surowych reprodukcyi w ręku rzemieślnika przerobioną zostanie i w zamianie potrzebnych do konsumpcyj rzeczy nabędzie większej wartości, niżbyśmy ją naleźli w surowej reprodukcyi z przydatkiem łożonych na rzemieślnika wydatków, przeto wyznać musiemy, iż lubo rękodzieła nie przyczyniają nic do masy reprodukcyi jednego kraju, przyczynić jednak mogą bogactwa z reprodukcyj kraju drugiego, opierającego się na szacunku pracy ludzkiej. Z tych uwag wypada, że intrata czysta nie jest samych tylko wlaścicielów gruntowych udziałem i lubo masa reprodukcyi krajowej jest pierwszym intraty czystej fundamentem, ile jednak rzemiosła w zamianie reprodukcyj jednego kraju na obcą uzyskać mogą, tyle przybywa bogactwa dla kraju drugiego. Holandyja, naród co do bogactw nieobojętny, skąd, proszę, ciągnie intratę czystą? Masa reprodukcyi nie wyżywi ani okryje jej mieszkańców, na czymże obstoi wygoda i zbytek, na czym tak wielka obfitość? Ręka i przemysł pracowitego człowieka w każdej części świata, na każdej ziemi urnie sobie samej wystarczyć. Holendrzy są kupcami i rzemieślnikami dla reszty Europy. Intrata ich czysta zależy na rękodziełach i kupiectwie. Zamiana cudzej reprodukcyj i po części cudzych rękodzieł daje im wszelako stosowny do kosztów procent, a zatym daje intratę czystą, za którą nabywają prawa do masy reprodukcyi obcych krajów. Z czego oczywiście wnieść można, że i masa bogactw od masy reprodukcyi różni się w pewnych względach, że samą tylko ręka człowieka i potrzeba jego tak surowej, jako i przerobionej reprodukcyi nadaje szacunek i jest do wszystkich bogactw jedynym kluczem. Lecz jakiejże w tym miejscu nie potrzeba delikatności tak względem wyszukiwania intraty czystej, jak względem naznaczenia z niej pewnej części dochodu publicznego? Na próżno rozszerzałbym się w tej mierze, gdy mi się dostało wiedzieć o zamysłach jmci ks. Ossowskiego, który powszechność narodu przedsięwziął objaśnić w materyi bogactw krajowych i wynalezienia z nich prawdziwego podatków źrzódla. On jeden połączywszy ściśle teoryją z praktyką, mając silne pomocy z dzieł obcych i z swego własnego doświadczenia, będąc razem filozofem i gospodarzem, W tej materyi kładzie się nota na końcu niniejszych Listów, gdyż jest zbyt za długa i bardziej ściąga się do wynalezienia jednostajnego podatku niż do objaśnienia poprawy konstytucyi rządu naszego. matematykiem i kupcem, a co do objętości rozumu prawdziwym geometrą, mógłby w tej mierze całemu przewodniczyć narodowi, mógłby mu naród ufać i z tak wielkich jego korzystać świateł. W żadnym narodzie nie widzieliśmy tego nadzwyczajnego zdarzenia, żeby jeden człowiek, a dopieroż jeden minister połączył w sobie tyle razem pomocy, których doskonałość ekonomii politycznej wymaga, ile ich jmć ks. Ossowski posiada. Jmć pan Necker w dziełach swoich przekonywa powszechność, że posiada praktykę skarbową, lecz wielu bardzo trudności rozwiązać w teoryi nie zdołał albo je źle rozwiązał. Praktyka kupiecka i teoryja handlu nie jest mu doskonale znajoma, gdy w jmci ks. Ossowskim każdy to dobrze widzi, kto go zna i z strony teoryi, i z strony praktyki. My jednak ledwie zdolni jesteśmy dziwić się rzadkim genijuszom, a nie umiemy nigdy korzystać z daru Opatrznej Ręki, która ich nie często towarzystwom ludzkim udziela. U nas ten tylko skarbowemi interesami zawiadywać będzie, komu opinija lub intryga do tego pomogą; ten podatki uchwali, kto nie wie, z jakiego ich ciągnąć przynależy źrzódła, lub przynajmniej kto upiwszy się teoryją nie potrafi rozwiązać wielkich trudności w praktyce niezgodnych i niepodobnych. Gdyby naród umiał sobie samemu ufać, gdyby znal, jakich ma w lonie swoim ludzi, reforma Rzeczypospolitej byłaby u nas szczęściem dla odległych pokoleń, zadziwieniem i przykładem dla innych krajów. Ale my ambicyi i próżności poświęciwszy losy narodu nie umiemy uniżyć się przed drugich światłem i doświadczeniem. Chcemy być uniwersalnemi co do znajomości rzeczy i dlatego rzadko kiedy jesteśmy gruntownemi. Nie zaraz, jak widzę, doczekamy się Kolbertów, Neckerów, tym bardziej Turgotów, bo nie umiemy szanować talentów, bo u nas talent i zdatność nie może iść tą drogą, którą idzie opinija i uprzedzenie. Nie będę więc mówił o źrzódlach podatków i ich gatunku, zostawuję tę tak wielką materyją jmć ks. Ossowskiemu; radzę tylko, ażeby naród za jego poszedł światłem, ażeby go nawet upraszał o całkowite urządzenie ekonomii politycznej i skarbu publicznego. Wszystko się należy człowiekowi takiemu od narodu, który za jego pomocą bogatym i rządnym być może. Spojrzyjmy, co potężny monarcha, co naród francuski dla Neckera czyni. Nauczmy się szacować talenta, znajmy, co jest prawdziwą człowieka wielkością, a dopiero wierzyć będę, że o interesa powszechne dbać umiemy, że Ojczyznę naszę rzetelnie kochamy. Człowiek wielki w każdym losie i zdarzeniu sam sobie wystarczyć zdoła, lecz narodu nikt wydźwignąć nie potrafi, tylko prawdziwie wielcy ludzie. Roboty teraźniejsze najlepiej nam dadzą poznać, czy ich mamy u styru rządu. Na nas spadnie cały postępowania dzisiejszego ciężar, a sąd potomności rozsądzi między ludźmi a ludźmi. Potomność, która nas sądzić będzie nie w miarę urzędów i próżnego o sobie mniemania, lecz w miarę dzieli i zdatności naszej, będzie najlepiej wiedzieć, kogo jaką naznaczyć cechą. Nieszczęśliwość powszechna może nas spólnie ucisnąć, lecz hańba padnie tylko na złych i niezdatnych, padnie i na tych, co zastępując urzędy, dobrze czynić nie umieli, i na tych, co dobrze czynić przeszkadzali. Lecz wracam się do Komisyj. Władzę sądowniczą zostawiłbym przy Komisyj Skarbowej. Wszakże z tak zagęszczonego prawnictwa radziłbym ją oczyścić. Większą połowę spraw Komisyja sądzi ex vi inscripti Jon, przez co naraża się na niebezpieczną kolizyją z wszelkiemi innemi jurysdykcyjami. Prawo o wekslach dało okazyją tym nienawistnym przeciw Komisyj wypadkom. Komu się podobało wystawić kraj na lichwę i podać w ręce nieumiejętnę niebezpieczny śrzodek nagłego fortuny stracenia, ten przynajmniej nie powinien był dla nieprzyjemnego w Polszcze prawa forum Komisyi Skarbowej przepisywać. Bo za cóż, proszę, czy wekslowe, czy jakiejkolwiek innej natury długi nie mają być w przyzwoitym poznawane sądzie, z dłużnikiem mieszczaninem w sądzie miejskim, z dłużnikiem szlachcicem w sądzie ziemskim? Komisyja zaś Skarbowa nadto bardzo sądowościami zabrała sobie czasu i przeszkadza tym samym do ważniejszych robót w ekonomii politycznej lub urządzenia skarbu. Sądowość tak daleko zajęła sposób myślenia obywatelów, że wszystko, co do niej nie należy, za nic mają. Prawodawca przepisujący nadgrodę dla Komisyj przywiązał ją do kadencyi sądowniczych. Komisarz skarbowy z odległej prowincyi zbiega na termin kadencyi, lecz gdy się ta odsądzi, rzuca interesa ekonomiczne i wcale się niemi zatrudniać nie chce, jak gdyby interes jednego obywatela w prawnicze zawikłany wykręty, więcej powinien zatrudniać krajową zwierzchność niż ogólne wszystkich dobro. Moim zdaniem nie radziłbym przy Komisyi Skarbowej co do sądownictwa inszych zostawiać materyi, tylko skarbowe i kupieckie. Skarbowe co do całości podatków i zatrudnionych ludzi posługą około ich wybierania, kupieckie co do przypadków celnych i handlowych. Wreszcie, jakież są gatunki spraw, których by inne sądy rozsądzić nie mogły? A jeżeli najdujemy w ziemstwach, magistraturach, trybunałach i asesoryjach wielorakie błędy, albo z przyczyny zbyt długiego procesu, albo że dwoista instancyja wiele czasu zabiera, albo na koniec, że mnogość spraw nie daje się docisnąć do sprawiedliwości sądu, czemuż lepiej tego wszystkiego nie poprawić, niż psuć Komisyją, która od początku ustanowienia swego była dobra, dlatego najbardzjej, że tak wiele sądownictwa nie przyjmowała. Jeżeli proces in foro ordinario jest długi, trzeba go skrócić; jeżeli sprawy niektóre nagłej potrzebują egzekucyi, to przepisać, aby praecisa appellationelm in foro ordinario sądzone były lub żeby niektóre sądzone były inimediate w sądach ultimie instantiae. Lepiej jakiejkolwiek natury trybunałowi dodać sądowości, który nic więcej przed sobą nie ma, tylko rozsądzać spory między obywatelami, jak naciskiem sądownictwa zarzucać tę magistraturę, której pierwszym celem jest dozór publicznego skarbu i gospodarstwo krajowe. Nareszcie, jeżeli dla pewnych tylko kadencyi rzadko przypadających sprawiedliwości in foro ordinario doczekać się trudno, czemuż nie ustanowić, ażeby sądy ziemskie, tak jak miejskie, były nieustanne, żeby sędzia był przywiązany do stolicy powiatu, żeby oczekiwał na sprawę, w którymkolwiek czasie przytrafić się mogącą, nie żeby mnogość spraw oczekiwała na kaprys sędziego, kiedy by mu się podobało na kadencyją zasiąść. Komisyja Wojskowa jest właśnie obiektem robót teraźniejszych. Przepisywałem sobie prawo w początkach korespondencyi mojej, abym nikomu, dopieroż najwyższemu rządowi nie przyganiał. Jeżeli moje myśli nie będą dla dobra kraju przydatne, nie chcę ich poświęcać przykrym wymówkom. Wszakże śmiem przepowiedzieć, że sami prawodawcy nie będą kontenci z dzida swego, że początki nie bardzo ręczą za dobry skutek. Umieszczenie czterech hetmanów z odmianą na każdy kwartał jest to zakrój do tego zmierzający, ażeby obywatel z swego własnego dochodu opłacał cztery urzędy, które i w Komisyi będą nieużyteczne, bo zbyt krótkim czasu przeciągiem określone i w wojsku na mało przydatne dla częstego odrywania się od komendy do prezydencyi. Trzeba raz zgodzić się na tę prawdę, że prezydencyja hetmanów w Komisyi Wojskowej jest bardziej owocem ulegania osobom jak urzędowi, gdyż kto tylko przypatrzy się bliżej, co dzisiaj znaczy władza hetmańska, ten zapewne przez miłość Rzeczypospolitej powinien by doradzać stanom, aby bez najmniejszego na kogożkolwiek względu rzeczy wojskowe były urządzone. Cóż albowiem znaczyć będzie hetman w radzie wojskowej, któremu tylko kwartał zasiadać wolno? Co znaczyć będzie przy komendzie, gdy jak przyjdzie na niego czas prezydencyi, wśrzód batalii rzucać powinien wojsko, a spieszyć się do Komisyi? Nie rozumiem, dlaczego sami siebie łudzić lubiemy i kiedy od dawna zabrakło istoty w urzędzie hetmana, my przynajmniej radzibyśmy, ażeby postać osłoniła tę przykrość, na którą miłość własna wydana była. Kto by sobie chciał przypomnieć, przez wiele rewolucyj władza hetmańska przechodziła u nas, ten by spokojniejszym był nierównie na jej odmianę, a mniej gorliwym o poparcie czczych znaczeń, które się w tym urzędzie pozostały. Do r. 1764 hetman nie był ministrem. Urząd ten posiadali senatorowie a czasem nawet urzędnicy wojewódzcy. Za Władysława Jagiełły miecznik krakowski był hetmanem wojsk, a za naszych czasów wojewodowie i kasztelanowie; dzisiejsi dopiero hetmani są okryci powagą ministrów i za nich też władza ta przeszła w ręce dodanych od Rzeczypospolitej komisarzów. Wolność myślenia i pisania w tych zwłaszcza celach, aby Rzeczypospolitej było dobrze, nie uchybia bynajmniej poszanowania ustanowionemu prawu. Musi być tak, jak Rzeczpospolita uchwali, lecz nie wypada, aby przeto nie mogło być lepiej. Poskromiwszy zupełnie szkodliwą Urzędu władzę, nie trzeba nigdy poniżać człowieka i jego zdatności. Kiedy się stany zgodziły, ażeby Komisyja decydowała, nie hetman, o rzeczach wojskowych, zapobiegły przez to niebezpieczeństwu, na które by mogła być Rzeczpospolita wystawiona, gdyby kiedy hetman szczęściem i powagą okryty, zuchwale na jej chciał następować prawa. Ale gdy co kwartał hetmanom odmieniać się kazano, nie urzędowi, lecz osobom wyrządzono przykrość. Hetman przez kwartał kilkanaście razy w Komisyj zasiadający, cóż znaczyć potrafi ze strony swej zdatności i swego urzędu? Do każdego urzędu najpierwszym jest warunkiem dobierać ludzi zdatnych; drugim — dać im czas i sposobność, ażeby tej zdatności użyć mogli; trzecim, nie przydawać tyle mocy urzędowi, żeby człowieka czynił zuchwa łym, nie zmniejszać jej do tego stopnia, aby urzędnik nie stal się nieużytecznym. Rzecz pewna, że hetmani chcąc mieć dwoistą władzę przy żadnej się nie utrzymają. Komisyja Wojska i komenda nad wojskiem są rzeczy wcale od siebie osobne. We wszystkich rządnych narodach są osobne rady wojskowe, osobni feldmarszałkowie. Hetmani u nas chcą być i prezesami rady wojskowej i razem feldmarszałkami komenderującemi; czymże, pytam się, będą przez urząd, i czym przez swoję zdatność? Przypuśćmy, iż im nic nie brakuje ze strony talentów, w kraju jednak takim, gdzie sto mil od granicy Komisyja Wojskowa umieszczoną będzie, jak, proszę, jedno i drugie pogodzić? Gdyby tylko chodziło o reformę słów, nic bym w tej mierze nie pisał, lecz gdy idzie o niezgodność urzędu, powiem, co myślę, a powiem, nie żebym się uprzykrzył dzisiejszym hetmanom, lecz abym wyjaśnił, że prawo ustanowione zrobiło urząd i osoby nieużyteczne. Niech się zostaną hetmani przy jakiej chcą rządu wojskowego części; ludzie z imion i zasług szanowni będą poważani, w którymkolwiek obywatelstwa rzędzie umieszczeni zostaną. Jeżeli chcą być wodzami wojsk naszych, niech nie będą prezesami Komisyi; jeżeli chcą być prezesami, niech zostaną dywizyje przy generałach komenderujących w czasie pokoju, a Rzeczpospolita w czasie wojny naznaczać będzie podług okoliczności i potrzeby wodzów dla wojska generalnych, bo tego żadnym sposobem nie można jej odjąć; i owszem, najwyższe jej panowanie na tym zależy, ażeby w czasie wojny tego za wodza naznaczała, komu ufać będzie. Jeżeli więc hetmani zostaną kandydatami do Komisyj, radziłbym po dwóch lub po jednemu na całą Komisyj zmianę spomiędzy czterech wybierać; jeżeli nadto będą feldmarszałkami, radziłbym, ażeby Rzeczpospolita większą jeszcze liczbę hetmanów przyczynila w tym względzie, że urzędy hetmańskie będą tym u nas, czym są feldmarszałkowie w wojskach obcych, że jedni spomiędzy nich będą wybrani na prezesów do Komisyi Wojskowej, że drudzy mogą być wybrani na wodzów w czasie wojny, a ci tylko płatni zostaną, którzy do aktualnej posługi Rzeczypospolitej użytemi będą. Chciałbym generalnego trzymać się prawidła względem komisarzów wojskowych, które o Komisyi Skarbowej przytoczyłem, ażeby komisarzów liczba wraz z prezesami rachując była nie do pary. Liczba komisarzy moim zdaniem jest nadto wielka, uciążliwa na skarb a rządowi niepomocna. Wielość komisarzów będzie daleko większą przyczyną do zrywania kompletu, bo jeden na drugiego ociągając się, częściej nierównie uchybi, nie z zaniedbania prawa, ale z tego zaufania, że go ktoś inszy zastąpi. Dobierajmy ludzi, o których cnocie i zdatności wątpić się nie godzi, a mniejszy komplet zawsze jest lepszy i nie tyle kosztowny. O Komisyi Wojskowej wypada więcej zawsze pisać do samej Komisyi niż do prawodawców. Rząd wojska z całą karności rozległością, z przystosowaniem wielorakich matematycznych i fizycznych nauk do taktyki z wprawą do mechanizmu wydobytego z niezawodnych reguł, z troskliwością o wygodę i zdrowie człowieka, który się na krwawą poświęcił posługę, z zupełnym pogodzeniem, ażeby posłuszeństwo nie robiło nikogo niewolnikiem i wolność nie psuła subordynacyi, ażeby próżnowanie nie zmniejszało bogactw krajowej reprodukcyi i znowu, żeby oderwanie do pracy nie oduczało żołnierza od wprawy w potrzebny mechanizm, ażeby gospodarstwo ogólne zapobiegło zupełnie zdzierstwu i szkodom, które zazwyczaj właściciel i rolnik od żołnierza ponosi, ażeby przy tym własność każdego w szczególności żołnierza i jego krwawy dorobek najświątobliwiej był zachowany, ażeby żołnierz w każdym czasie znal się być obywatelem i znowu żeby nie zapomniał, iż jest sługą Rzeczypospolitej, że usługę jego nadgradza właściciel ziemi, że z dobroczynnej rolnika ręki ma dla siebie opatrzone wszelkie wygody w stanie swoim. Nie trzeba, tylko te ważne materyje rozebrać, aby obszerne napisać dzieło. Lecz na cóż wiele i zawczasu pisać? Dajmy najlepsze praWa i rady magistraturze, względem której wyboru mało będziem troskliwi; na nic się nie przyda, bo we wszystkich robotach ludzkich, jeżeli jest rozum, który by doradzał, trzeba natychmiast drugiego, który by słuchać umiał. Jeżeli jest dobre prawo, które nakazuje, trzeba oraz dobrej woli, która by go wykonała. Kto da Komisyj ludzi poczciwych i utalentowanych, ludzi zdolnych i Ojczyznę swą nad wszystko kochających, ten lepiej zaradzi losom Rzeczypospolitej, ten założy fundamenta przyszłej jej doskonałości, niż kto by ją najsurowszemi opisał prawami. Pierwszy wybór Komisyi Wojskowej da nam poznać, czego się po dzielności sejmu niniejszego spodziewać mamy; bo nie można utrzymywać, żebyśmy nie mieli ludzi zdatnych, lecz można się obawiać, czyli wielorakie okoliczności nie przeszkodzą nam, abyśmy byli względem nich sptawiedliwemi, abyśmy ich nawet szukali. Będę za każdą powtarzał sposobnością, że człowiek utalentowany sam sobie wystarczy, ale żaden rząd, żaden naród bez ludzi prawdziwie zdatnych nie obstoi. Widzę, na jakie się zanosi odmiany. Usuwają się ludzie z talentami, nie wiem, czy zastąpią ich miejsca tacy, których zdatność i talent odpowiadać potrafi potrzebom narodu, i początkowemu nowej magistratury zakładowi. Nieszczęśliwy to kraj, gdzie dla człowieka nie jest dosyć być tylko zdatnym, gdzie za okrzykiem opinii nieuk na uwielbienie zasługuje, a utalentowany intrygi stać się musi ofiarą. Nie dopiero o tę wadę obwiniani jesteśmy Polacy, iż się do wszystkich urzędów i posług za zdolnych sądziemy, a ta niezgodna w polityce maksyma jest pierwszą robót naszych sprężyną. Dobierając ludzi, uważamy najprzód, kto jakiej partyi przychylnym będzie, kto pensyi do urzędu przywiązanej potrzebuje. Zdatność jest u nas rzeczą albo na ostatku uważaną, albo wcale zapomnianą i dlatego też oświadczamy powszechnie, że wielu cisnących się do urzędu o tym jedynie myślą, aby umieszczonemi zostali lub dla zysku, lub dla dogodzenia partyi, lub na koniec dla nauczenia się tego, co wprzód umieć byli powinni, nim się o urząd starać przedsięwzięli. Tę prawdę każdy przykładem stwierdzić może, kto tylko spojrzy i na tych, co do urzędów doszli i na tych, co się do nich podawać zwykli. Pierwszy projekt o Komisyi Wojskowej był najskromniejszy i najkrótszy. Ostrożność prawnicza przywiązana do władzy hetmańskiej rozszerzyła go zbytecznie; ostrożność obywatelska przyczyniła jeszcze więcej dodatków w tym jedynie celu, ażeby zapobiec władzy hetmańskiej i sile rządu wojskowego, gdyby ta miała kiedykolwiek panom swoim szkodzić. Wyrzekła Rzeczpospolita 159, iż chce mieć 100 000 wojska, i natychmiast ulękła się dzieła swego. Bojaźń pomnażała opisY. Komisyi Wojskowej, przybyło warunków i ostrożności do prawa, na których tak drogi czas marnie ginie. Dlaczegóż? Oto, że dwa wcale osobne dzida razem przedsięwzięto, chcąc sil kraju i ubezpieczenia jego egzystencyi naprzeciw obcym, chciano razem poprawy rządu, która nie może być skutkiem nagłych a niedobrze rozważnych odmian. Niezliczone bojaźni i ostrożności wypadki trują najdroższy czas, a tym samym przeszkadzają, że dotąd ani wojska, ani rządu nad wojskiem nie mamy, a co najsmutniejsza, robiąc nagle około poprawy rządu nad wojskiem, nie będziemy mieli dzida doskonałego. Spóźniając to, co względem pomnożenia wojska uchwalono, nie wystawiemy na czas tej siły, której okoliczności dzisiejsze koniecznie potrzebują, a tak pragnąc dobrze uczynić, obawiajmy się, abyśmy najgorzej nie zrobili, aby nieład i nieporozumienie nie dotrzymało nas do ostatniego momentu w kłótliwej nieczynności, ażby obce mocarstwa, bądź najlepiej nam życzliwe, nie mogąc dłużej na nas oczekiwać, przymuszone zostały chwycić się silniej zamierzonych robót, które całą narodu powszechność w nieobojętne wprawić potrafią zamieszanie. Umieszczenie tak znacznej liczby osób cywilnych w Komisyj Wojskowej daje do zrozumienia, iż wielkich i miernych majątków ludziom w stanie żołnierskim dowierzać nie chcemy, iż życzemy sobie, aby wprzód komisarze długo bardzo nie rozumieli tego, czym rządzić mają, aby na koniec spuścili się na kilku wykomenderowanych oficyjerów w tym, czego rozumieć nie zdołają. Napisawszy więc tyle ostrożności, rząd wojska oddaliśmy w ręce hetmana i kilku oficyjerów, a co względem władzy hetmańskiej prawem obwarujemy, to doborem osób oslabiemy. Za co żołnierz mający swoję własną ziemię ma być gorszym obywatelem nad cywilnego? Za co cywilny ma być komisarzem, jeżeli nie zna służby wojskowej? Za co obawiać się Komisyi Wojskowej, jeżeli jak jest w projekcie i w potrzebie rządu, mają być sądy cywilnowojskowe po prowincyjach? Nie dowierzać obywatelowi a potrzebować od niego usługi jest to nieszczęście narodu najgorsze i zepsucie w ostatnim stopniu. Sądy cywilnowojskowe są najlepszym wynalazkiem utrzymania i karności wojskowej i sprawiedliwości dla ubogiego ludu, i na koniec utrzymania ekwilibryjum między przewagą Komisyj Wojskowej a obywatelami tylu województw. Jeżeli urzędnicy skarbowi w każdym województwie będą niejako pośrzednikami całości skarbu publicznego w tym czasie, gdy się tylko wysługą skarbową zatrudniać mają, sądy cywilnowojskowe bliżej jeszcze dadzą uczuć każdemu obywatelowi wielki z swej usługi pożytek. Czegoż nie dokazuje teraz w tak malej garstce wojsko nasze, które nie przekonawszy nas, ile być może pożyteczne, często bardzo dowodzi, ile jest zuchwale i uciążliwe? Mała garstka żołnierzy będąc do dziś dnia próżnującą, umiała być aż nadto przykrą, bo zwierzchność potrzebowała zawsze menażować szefów i oficyjerów, bo zle gospodarstwo dozwalało partykularnym korzyści, nie oglądając się na ucisk ludu, który w wielu bardzo miastach za podwójny stanął podatek. Czegoż dopiero wyobrazić sobie nie należy względem pomnożonej liczby wojska, jeżeli nie będą sądy cywilnowojskowe, jeżeli Komisyja sama przez się gospodarstwem wojska zatrudnić się nie zechce? Nie oszczędzajmy dobrej zapłaty dla żołnierzy. Wart jest nadgrody ten, który za naszę całość własnego życia nadstawić obiecał. Lecz pilnie przestrzegajmy, ażeby dziedzic i ubogi rolnik nie stawał się ofiarą chciwości lub zuchwałości żołnierza. Niech żołnierz pamięta, że jest sługą, nie panem; niech wie, że z dobroczynnej rolnika żyje ręki. Nie rozumiejmy, aby rzecz ta w wykonaniu była trudną. Sąd cywilnowojskowy w każdym powiecie, nie tylko najuboższemu sprawiedliwość wymierzyć zdoła, ale nadto może porozumiewać się z Komisyją Wojskową około konsystencyi pułków, ich rozkwaterowania, furażów starczenia i onych w czasy tanne do magazynu przysposobienia. Nie rozszerzam się w tej mierze, gdyż to jest materyja, jak wyżej rzekłem, bardziej do Komisyj niż do prawodawców należąca. Okazałem tylko, jaki zachodzić może związek między rządem ogólnym a szczególnym, jak dobrze odpowiada układ rządu każdego województwa układowi rządu całego kraju. Zostaje mi jeszcze słów kilka powiedzieć, jak wiele Komisyja Wojskowa dobrym gospodarstwem oszczędzić by mogła kosztu Rzeczypospolitej, gdyby sama zatrudnić się chciała przystawieniem całej remonty, umundurowaniem wojska, fabryką broni i przygotowaniem magazynów w czasie tanim, na czym bardzo skarb publiczny stracić musi, jeżeli szefowie, a dopieroż kompanije osobno swym potrzebom dogadzać będą. Nie trzeba więcej, tylko znać, co to jest zapas, co jest ryczałtowe kupno, ażeby się gruntownie o tej prawdzie przekonać, do czego radziłbym osobny komisaryjat ustanowić pod dozorem i zwierzchnością Komisyi Wojskowej. Komisyja Interesów Cudzoziemskich z zupełnym onej stosunkiem nie tylko do całości kraju, ale nadto wewnętrznych potrzeb nie wymaga długiego wyłuszczenia, nie potrzebuje ona wielkiej liczby osób; gdzie ma być zachowany sekret, tam powinno być najmniej ust i uszów. Prawidła dla wszystkich komisyi przyjęte wyciągają, aby liczba komisarzów i w tej Komisyi była nie do pary. Prezesem być powinien jeden z kanclerzów i nie wypada, aby ich było więcej, uważając tyle innych posług złączonych z tym najważniejszym urzędem. Kanclerz jest najwyższym przełożonym nad metryką i archiwum Rzeczypospolitej, jest dozorcą sygillaty i wszelkich łask królewskich, jest sędzią spraw uprzywilejowanych, dodajmy do tego interesa z ministrami zagranicznemi przy dworze naszym rezydującemi, z ministrami naszemi u obcych, dodajmy bliższy rząd miast, a przekonamy się, że chociaż czterech kanclerzów mamy, nie będzie z nich można umieścić więcej w Komisyi Interesów Cudzoziemskich nad jednego, tak jak nieprzyzwoita jest rzecz jednym obiektem wszystkich kanclerzów zatrudniać. Przeto w tej Komisyi obrany jeden tylko z kanclerzów ma prezydować, komisarze zaś powinni być wybierani z urzędników bliżej do tego sposobiących się obiektu, jacy są sekretarze, referendarze i pisarze wielcy koronni i litewscy m. Spomiędzy kilkunastu urzędników można dobrać kilku zdatnych komisarzów, a w obiekcie tak trudnym trzeba ludzi, którzy by się od wczesnej młodości do niego sposobili. Gabinet rzeczonych interesów powinien by się składać z młodzieży obywatelskiej, dowcipnej, utalentowanej i obyczajów nieskażonych. Z tej należałoby dodawać na konsylijarzów, sekretarzów i kawalerów posłom do obcych dworów wysłanym i tak stopniami posuwać ich w urzędach dyplomatycznych, żeby postępując na rangi poselstw zagranicznych przychodzili do wzwyż wyliczonych urzędów, żeby przez to samo byli kandydatami na komisarzów, żeby na koniec wyszli na kanclerzów w miarę zasług, talentów i obyczajów. Lecz cóż to jest Departament Interesów Cudzoziemskich? Czym ma być Komisyja? Czym ludzie dyplomatyczni? Gdzie się, proszę, doskonalili? Kto by chciał w rządzie przemagać, najwygodniej byłoby dla niego napełnić magistraturę tak wielkiej wagi nieumiejętnemi lub wcale niezdatnemi ludźmi. Nieumiejętny rad nierad poddać się musi umiejętnemu subalternowi, którego mu dostawią. Rozkazujący w magistraturze powie, co pojmie; a wreszcie sekretarz lub jego subaltern nakieruje ku wykonaniu to, co potrzeba. Nie ważmy lekce tej części rządu. Jeżeli co przywiodło nas o upadek, to najbardziej, że od dawna nie mamy ludzi zdatnych do interesów gabinetowych; starając się o znajomości takowe, które więcej zdobią, jak gruntownemi czynią, bardzo mało najdujemy ludzi pracowitych, a mniej jeszcze jednym zatrudniających się obiektem. Ten zna swój kraj, lecz nie zna obcych, ów aż nadto o obcych rozprawia, lecz krajowych nie zna interesów; tamten wiele przeczytał, ale nie mając praktyki jednego z drugim związać nie potrafi; inzy nic wcale nie urnie; lecz majątek, opinija, intryga albo sama nawet niezdatność stawi go na stopniu, na którym całe życie albo szkodzić, albo przynajmniej zawadzać musi. Kto od młodości pracować nie nawykł, kto nie nabrał nałogu pisania i mówienia łatwego, kto się nie wprawił być przezornym i ostrożnym, jak może być zdatnym do tak delikatnej roboty, jak potrafi naleźć w sobie te pomocy, których czas i ciągła praca zaledwie wielkim talentom udziela? Bojaźń, niepewność, podłość, zuchwałość wpływać będą we wszystkie jego roboty, a jeżeli w monarchii przy największej sile błędy takowych ludzi mogą być przyczyną szkód niepowetowanych, cóż mamy rozumieć o nas, gdzie natura rządu mniej jest względną na sekret, a słabość więcej nierównie potrzebuje ostrożności? Polityka bezsilnych rozumem nadstawiać się powinna. Minister niedołężność narodu zasłaniać musi swemi talentami. Biada temu narodowi, który by nie nalazł siły ani w męstwie swych obywatelów, ani w rozumie swych ministrów! Komisyją Interesów Cudzoziemskich radziłbym złożyć najwięcej z liczby czterech ze stanu rycerskiego urzędników, dwóch senatorów i jednego kanclerza. Spomiędzy urzędników radziłbym jednemu oddać dozór protokołu gabinetu, inne warunki i ostrożności lepiej dałyby się widzieć w opisie prawa. Lubo o tej Komisyi nie wypada więcej w tym miejscu mówić, należy jednak słów kilka dodać o powadze kanclerzów. Władza sądownicza nie powinna być absolutna w osobie kanclerza i jak poprzednicze prawa do niektórych regestrów, tak sejm teraźniejszy do wszytkich powinien mu dodać asesorów cum voto decisivo. Kto zaś ma władzę sądzenia, temu się należy i zwierzchność nad miastami i dozór policyi miast. Nie rozszerzam się z uwagami, które bym tu dać usiłował o Komisyj Policyj, odsyłam je do pierwszej części, gdziem mówił w:tej Inateryi, dodając, żeby komisarze cło tej magistratury wybrani byli oraz asesorami w sądach kanclerskich, osobliwie co się tycze regestrów miejskich. Czemuż stan ten nie ma mieć swoich sędziów? Jeżeli ich dotąd sam tylko kanclerz sądził, jest to powaga z monarchii pozostała; lecz w rzeczypospolitej taką sarnę względem siebie prerogatywę mieć powinien mieszczanin, jaką i szlachcic. Mieszczanin u nas jest człowiek wolny, mieszczanin ma swój osobny rząd zupełnie wolny, ma swoję jurysdykcyją in prima instantia od stanu szlacheckiego nie dependującą. Czemuż by nie mial mieć swych własnych sędziów in ultima insłantia pod prezydencyją kanclerza? Dajmy na moment miejsce prawdzie, bądźmy sprawiedliwemi, a staniemy się dobremi prawodawcami, ubezpieczemy lepiej nierównie wolność flaszę, gdy ją w drugich szanować będziemy. Komisyja Policyi żadnym sposobem z jurysdykcyją marszałkowską zgodzić się nie może; należy ona kanclerzom i zdaje mi się, żem to dość jaśnie w pierwszej części okazał. Chcąc atoli dokładniej cele moje usprawiedliwić, trzeba, żebyśmy się zgodzili na to, co jest policyja. Naprawa dróg, czyszczenie rzek, robienie portów, utrzymowanie towarzystw ekonomicznych, które by radami swemi oświecały naród, nie jest to materyja policyi, jest to materyja ekonomii politycznej czyli gospodarstwa krajowego, która zupełnie do Komisyi Skarbowej należy. Gdzie albowiem podzeba kosztu, opierającego się na dochodach publicznych, tym wszystkim rzeczona magistratura zawiadywać powinna, której skarb publiczny na to jest powierzony, ażeby nim podług woli Rzeczypospolitej rozrządzała. Na co by się przydało oddawać te materyje osobnej komisyi, chyba na ten jedynie koniec, ażeby magistratury w bezprzestannej z sobą zostawały sprzeczce? I tak by w samej rzeczy było, gdyby wzwyż wyliczone obiekta do Komisyi Policyi należały. Pozwólmy na moment, że się utworzy nowa magistratura, osobna od Komisyi Skarbowej, osobna od kanclerzów, cóż z tego wynika? Oto w materyjach wydatku trzeba nowych oficyjalistów, nowej opłaty, osobnych rachunków, oto w materyi sądowniczej trzeba osobnych sądów, a zatem nowej jurysdykcyi sądowniczej, jak gdybyśmy mało mieli w kraju naszym prawnictwa. Bo gdyby Komisyja Skarbowa nie porozumiewała się z Komisyją Policyi, usiłowania jej byłyby bezskuteczne; gdyby miasta i wsie nie chciały słuchać Komisyi Policyi, jakim, proszę, sposobem Komisyja potrafi ich przymusić? Jednych potrzeba pozwać do asesoryi, drugich do ziemstwa lub trybunału, a przez zbytek rządowych ludzi mogą być przyczyną szkód niepowetowanych, cóż mamy rozumieć o nas, gdzie natura rządu mniej jest względną na sekret, a słabość więcej nierównie potrzebuje ostrożności? Polityka bezsilnych rozumem nadstawiać się powinna. Minister niedołężność narodu zasłaniać musi swemi talentami. Biada temu narodowi, który by nie nalazł siły ani w męstwie swych obywatelów, ani w rozumie swych ministrów! Komisyją Interesów Cudzoziemskich radziłbym złożyć najwięcej z liczby czterech ze stanu rycerskiego urzędników, dwóch senatorów i jednego kanclerza. Spomiędzy urzędników radziłbym jednemu oddać dozór protokołu gabinetu, inne warunki i ostrożności lepiej dałyby się widzieć w opisie prawa. Lubo o tej Komisyi nie wypada więcej w tym miejscu mówić, należy jednak słów kilka dodać o powadze kanclerzów. Władza sądownicza nie powinna być absolutna w osobie kanclerza i jak poprzednicze prawa do niektórych regestrów, tak sejm teraźniejszy do wszytkich powinien mu dodać asesorów cum poło decisivo. Kto zaś ma władzę sądzenia, temu się należy i zwierzchność nad miastami i dozór policyj miast. Nie rozszerzam się z uwagami, które bym tu dać usiłował o Komisyj Policyi, odsyłam je do pierwszej części, gdziem mówił w.tej materyi, dodając, żeby komisarze do tej magistratury wybrani byli oraz asesorami w sądach kanclerskich, osobliwie co się tycze regestrów miejskich. Czemuż stan ten nie ma mieć swoich sędziów? jeżeli ich dotąd sam tylko kanclerz sądził, jest to powaga z monarchii pozostała; lecz w rzeczypospolitej taką sarnę względem siebie prerogatywę mieć powinien mieszczanin, jaką i szlachcic. Mieszczanin u nas jest człowiek wolny, mieszczanin ma swój osobny rząd zupełnie wolny, ma swoję jurysdykcyją in prima instantia od stanu szlacheckiego nie dependującą. Czemuż by nie mial mieć swych własnych sędziów in ultima instantia pod prezydencyją kanclerza? Dajmy na moment miejsce prawdzie, bądźmy sprawiedliwemi, a staniemy się dobremi prawodawcami, ubezpieczemy lepiej nierównie wolność naszę, gdy ją w drugich szanować będziemy. Komisyja Policyi żadnym sposobem z jurysdykcyją marszałkowską zgodzić się nie może; należy ona kanclerzom i zdaje mi się, żem to dość jaśnie w pierwszej części okazał. Chcąc atoli dokładniej cele moje usprawiedliwić, trzeba, żebyśmy się zgodzili na to, co jest policyja. Naprawa dróg, czyszczenie rzek, robienie portów, utrzymowanie towarzystw ekonomicznych, które by radami swemi oświecały naród, nie jest to materyja policyi, jest to rnateryja ekonomii politycznej czyli gospodarstwa krajowego, która zupełnie do Komisyi Skarbowej należy. Gdzie albowiem poŁrzeba kosztu, opierającego się na dochodach publicznych, tym wszystkim rzeczona magistratura zawiadywać powinna, której skarb publiczny na to jest powierzony, ażeby nim podług woli Rzeczypospolitej rozrządzała. Na co by się przydało oddawać te materyje osobnej komisyi, chyba na ten jedynie koniec, ażeby magistratury w bezprzestannej z sobą zostawały sprzeczce? I tak by w samej rzeczy było, gdyby wzwyż wyliczone obiekta do Komisyi Policyi należały. Pozwólmy na moment, Ze się utworzy nowa magistratura, osobna od Komisyi Skarbowej, osobna od kanclerzów, cóż z tego wynika? Oto w materyjach wydatku trzeba nowych oficyjalistów, nowej opłaty, osobnych rachunków, oto w materyi sądowniczej trzeba osobnych sądów, a zatem nowej jurysdykcyi sądowniczej, jak gdybyśmy mało mieli w kraju naszym prawnictwa. Bo gdyby Komisyja Skarbowa nie porozumiewała się z Komisyją Policyi, usiłowania jej byłyby bezskuteczne; gdyby miasta i wsie nie chciały słuchać Komisyi Policyi, jakim, proszę, sposobem Komisyja potrafi ich przymusić? Jednych potrzeba pozwać do asesoryi, drugich do ziemstwa lub trybunału, a przez zbytek rządu natrafilibyśmy na drogę ucisku; przeto te wszystkie materyje, które się ściągają do ekonomii politycznej, radżiibym przy Komisyi Skarbowej zostawić. Wytknąłem w uwagach nad rządem szczególnym niektóre urzędy obowiązane znosić się z Komisyją Skarbową względem tak ważnego celu. Jurysdykcyja ta oznajomiła się już z całym krajem, a oprócz wyliczonych ode mnie materyi, mieć będzie wiele innych do ekonomii politycznej nieuchronnie potrzebnych, jako to: wiadomość o fabrykach i manufakturach w całym kraju, o obfitości lub nieurodzaju rocznym, co wszystko nie mieszając się w gospodarstwo prywatnych obywatelów, nie przyczyniając nowych oficyjalistów, uskutecznić potrafi. Komisyja Policyi wcale różnym od wyliczonych zatrudni się obiektem. Magistratura ta być powinna przełożoną nad miastami, które nie mają innego pana tylko Rzeczpospolitą. Byłaby to największa rządu wada i ucisk nieobojętny, gdyby Komisyja Policyi chciała tam zachodzić z władzą swego rządu, gdzie jest najpierwsza i najnaturalniejsza władza właściciela gruntowego. Lecz w miastach, w których tylko drobne są własności partykularnych m, a rząd republikantski mógłby dopuścić przemocy kilku możnych nad gminem, oprócz władzy sądowniczej, która by temu zapobiegła, jaką mamy w sądach asesoryi, potrzebna jest koniecznie zwierzchność, która by gospodarstwa ogólnego doglądała, i taka ma być w Komisyi. Podobny właśnie był zamiar w ustanowieniu Departamentu Policyi, przeciwko któremu nic by mówić nie wypadało, gdyby był ustanowiony pod rządem kanclerzów, którzy mając w ręku swoich władzę przymuszającą byliby w stanie tak chwalebne rozporządzenia do skutku przywieść. Dostrzeżemy tego natychmiast, jeżeli w Komisyi Policyi kanclerze zasiadać będą. Że zaś bez takiego dozoru miasta obejść się nie mogą, trzeba sobie przypomnieć przysłowie: iż bona communitatis aut sunt unius, aut nullius. Możnowładztwo byłoby równie dokuczające w mieście, jak w całej Rzeczypospolitej, dochody miasta publiczne mogłyby się stać łupem chciwości partykularnego, a zabrakłoby ich na istotne miasta potrzeby. Porządek miast tycze się nie tylko obywatelów jego, ale nawet tylu innych ludzi mających związek przez spólne potrzeby; należy więc, żeby nad miastami czuwała zwierzchność krajowa, żeby to czuwanie ile możności było jednostajne, żeby pomagając miastom do porządku, czyniło je użytecznemi. Wszystkie magistratury wtenczas najbardziej krajowi stają się pożyteczne, kiedy zachodzi między niemi porozumienie wzajemne; lecz to porozumienie nie może być niewolnicze. Gdyby Komisyja Policyi nie miała być w ręku kanclerzów, powinna by mieć osobną i zupełnie nową władzę sądowniczą. Nie będąc zaś odłączoną od kanclerzów, obejdzie się sądem asesoryi, sądem najdawniejszym, z którym się miasta oswoiły, do którego cały naród przywykł. Nic zaś bardziej nie przestrasza powszechności, jak utworzenie nowego sądu, który co do obiektu teraźniejszego byłby raczej na przeszkodzie. Nie można interesów policyi oddać do dzisiejszych sądów marszałkowskich, boby to było rzeczą najniebezpieczniejszą i niewygodną co do interesów ludzi od stolicy oddalonych. Nie trzeba więcej, tylko jurysdykcyją marszałkowską zrobić powszechną, byłaby to niewola legalna, która by obywatela w najodleglejszym dosięgała zakącie. Jakiej zwierzchności podlegają miasta co do sądu, takiej podlegać powinny co do ogólnego rządu i policyi. Kanclerze byli ich najdawniejszemi sędziami, kanclerze powinni w Komisyi Policyi prezydować, a zyskawszy władzę bliższego nakazywania przez prezydencyją w policyi, mieć oraz będą władzę przynaglającą w sądach asesorskich, ażeby co się tycze wyroków sądowych w Koronie i w Litwie, nieposłusznych mogli przynaglić. I to jaśniej da się widzieć w opisie prawa. Lecz cóż o jurysdykcyj marszałkowskiej i powadze tych ministrów powiedzieć przyjdzie? Oddalając się od monarchii, a dążąc do rzeczypospolitej, trzeba nam się ile możności raz przyjętych trzymać prawideł, to jest: że te wszystkie urzędy i ministeria, które się bliżej z majestatem królewskim stykają, jako najniebezpieczniejsze i ku jedynowładztwu skłonione powinny być nierównie mocniejszym prawa hamulcem utrzymywane i nierównie silniej nad insze określone. Prawo 1775 r. przydało marszałkom Departament Policyj, departament bezsilny, bo bez władzy sądowniczej, ale ten, jakom radził z rąk tnarszałków odebrać, tak spodziewam się, że wraz z Radą Nieustającą upadnie. Dawniejsze zaś prawa władza marszałkowska pod pozorem bezpieczeństwa osoby królewskiej rozciągnęła do absolutnego rządu w mieście królów rezydencyjonalnym, a z czasem tak rozległej nabyła mocy, że pod nią wszystkie jurysdykcyje umilknąć musiały. Czyli więc na nię spoglądać zechcemy jako na uciemiężycielkę niższych i wyższych subselijów, czyli rozważemy, że marszałek jest absolutnym sędzią przeciw naturze republikantskiego rządu, zgodzić śię musiemy, że tak straszna magistratura nieobojętnej oczekuje poprawy. Pod jakimkolwiek bądź pozorem zapatrzemy się na władzę marszałkowską, czyli marszałka uważać będziemy jako lieutnanta policyi jednego szczególnie miasta,wtakim przypadku powinien on być wykonawcą rozkazów Komisyi Policyj i nic sobie nie przywłaszczać więcej, tylko tyle, ile mu ta Komisyja zleci; czy go wystawiemy jako dozorcę bezpieczeństwa osoby królewskiej, cóż do niego należy porządek miasta, co tyle podatków, które od arbitralnej jego zależą woli, a Z których się nikomu nie sprawia? Nie patrzmy na dzisiejszych marszałków, którzy może władzy tej na złe nie zażywają, lecz spoglądajmy na sprzeczność, jaka zachodzi w prawodawctwie między ich władzą a inszemi jurysdykcyjami. Sąd szlachecki w Warszawie, nie rozumiem, dlaczegoby miał mniej powagi nad stanem szlacheckim, magistrat nad stanem miejskim. Za co w Warszawie marszałek robi się absolutnym despotą majątku obywatelów? Czemu ten, który składa podatek dla utrzymania porządku w miastach, nie ma sam rozchodu jego doglądać? Co się tycze policyi miasta Warszawy, ta sprawowaną być może przez Komisyją Boni Ordinis, jak we wszystkich innych miastach. Komisyja Policyj mieć powinna prawo wysyłania takich Komisyi do wszystkich miast, nie tylko do Warszawy, przepisania dla nich pewnego czasu, w którym by tunkcyja komisarzów boni ordinis trwać mogła, a tym sposobem impozycyje na miasta lub, że tak powiem, dozór ogólnego ich dochodu byłby pod przyzwoitą jurysdykcyją, dozorcy sprawowaliby się z przychodu i wydatku przed zwierzchnością prawdziwie miejską, bo taką byłaby Kornisyja Policyi, która znowu sprawiać by się powinna przed stanami Rzeczypospolitej. Więc jak dla porządku wszystkich miast nie jest potrzebna jurysdykcyja marszałkowska, tak wcale jej nie trzeba i dla Warszawy, tym bardziej nie rozumiem, jakby się zgodził urząd lieutnanta policyi z tak wysoką marszałków godnością; najlepiej to pojmą ci, którzy te dwa urzędy doskonale znają. Co się zaś tycze bezpieczeństwa osoby królewskiej, jurysdykcyja marszałkowska tyle jest pomocną, ile każda inna, byle tylko sądy szlacheckie i sądy miejskie przestrzegały sprawiedliwości dla wszystkich in iure et facto, byle Komisyja Boni Ordinis pilnowała nie tylko ochędóstwa i ozdoby miasta, ale nawet bezpieczeństwa od ludzi luźnych i podejrzanych, byle komenda nad garnizonem warszawskim, znosząc się zupełnie z Komisyją Boni Ordinis, miała zawsze przyzwoitą straż w dzień i w nocy. Przy tak licznych królewskich gwardyjach, przy dodatku regimentów polowych i pułków przedniej straży czegoż się król może obawiać lub czego się kto przy królu obawiać będzie? Chorągiew marszalkowska na próżny tylko koszt Rzeczpospolitą wyciąga i doświadczyliśmy tego, że marszałek z całą swoją jurysdykcyją, a nawet i wojskiem nie mógł zabezpieczyć osoby królewskiej w r. 1771. Gdyby jednak uprzedzenie i dawny zwyczaj chciał utrzymać marszałków przy tak nienaturalnej zwierzchności, jaką dziś mają, radziłbym przynajmniej, ażeby sobie mieli dodaną Komisyją Boni Ordinis, w której tylko byliby prezesami nie porządkiem swej wielkości, lecz wyborem od sejmu, ażeby tak w materyjach prawnych, jako też i ekono.micznych nic sami przez się nie decydowali. Lecz jednomyślność lub większość głosów ma stanowić w rządzie porządku i bezpieczeństwa miasta Warszawy, ażeby rząd ten znal się być zupełnie podległym wraz z inszemi miastami Komisyi Policyj, ażeby się przed nią sprawiał i rachował, bo tym jedynie sposobem tak straszna marszałków władza umiarkowaną być może; inne powinności marszałka ściągają się tylko do obrządków i okazałości majestatu królewskiego. o Komisyi Edukacyjnej mówić jeszcze zostaje. Magistratura ta będąc owocem najgorszego sejmu była jedyną podówczas dla cnotliwych pociechą. I kiedy przytomne nieszczęście pogrążało ich w rozpaczy i wstydzie, kiedy nie zostało nic dobrego do przedsięwzięcia w upadłym narodzie, Komisyja Edukacyjna przygarnęła do siebie zacne w Polszcze imiona, oddała w ich ręce młodzież nieszczęśliwego kraju, natchnąwszy ich cnotliwą gorliwością, ażeby bez pensyi, bez osobnych nadgród zatrudnili się funduszem edukacyjnym od chciwości pozostałym, ażeby jednostajną na cały naród przepisali edukacyją, ażeby przez jeden sposób myślenia z edukacyi nabyty wrócili jedność obradom publicznym i .magistraturom rządowym, jedność, której teraz nieszczęśliwie dostrzec nie możemy, ażeby wrócili Polakom dawne męstwo i w sercach przyszłych Ojczyzny następców zaszczepili chęć dźwignienia Rzeczypospolitej z jej upadku, poniszczenia się jej hańby, przestrzegania wolności i swobód narodowych. Nie widziała Europa w prawodawctwie politycznym nic rozsądniejszego, na co by się dawne i spółczesne zdobyć mogły narody. Wychowanie dzieci obywatelskich stało się odtąd interesem rządu krajowego, a jednostajność edukacyi stała się rękojmią większej rządu jednostajności i większej w rządzie zgody. Prawo o Komisyi Edukacyjnej niesie na sobie cechę ścisłej sprawiedliwości. Po zgaszeniu zakonu jezuickiego rząd kraju nie jął się dóbr zakonu tego, aby niemi skarb publiczny zasilił, uznał czyją własnością i czyim być powinny funduszem. Będąc z natury swojej dobrami ziemskiemi wróciły się do stanu szlacheckiego, będąc funduszem ludzi edukacyją obywatelską zajętych, dochód ich przy dawnym zostawił przeznaczeniu. Własność gruntowa nie była wydana na hazard i niepewność, jaką dotąd w królewszczyznach widziemy, a dochód z dóbr tych należny stal się całemu narodowi pożytecznym. Fundusz edukacyjny poniósł wprawdzie nieobojętne szkody przez Komisyją Rozdawniczą, lecz Komisyja Edukacyjna, ile było w jej mocy, postarała się ocalić go na sejmie 1776 r. Byłoby to nieszczęściem kraju, gdyby tak chwalebnej ustawy szanować nie umiał, gdyby się kiedykolwiek na nię targnąć usiłował. Fundusz tak święty, bo na edukacyją publiczną przeznaczony, fundusz nasz własny, bo dla dzieci obywatelskich z powszechnego chciwości potopu uratowany, fundusz, który nie nam, lecz przyszłej Rzeczypospolitej należy, nie może być na żaden inny użyty obiekt. Jeżeliby go ubogi dla zastąpienia własnych podatków chciał na wojsko obrócić, rzekłbym: nie zna swego dobra, odbiera pożytki, które Rzeczpospolita dzieciom jego przeznaczyła, przeszkadza dobrowolnie, aby nie miały równej edukacyi z dziećmi bogatszych. Jeżeli możny chciałby zarzucić to źrzódło szczęścia ubogich, rzekłbym: nieprzyjacielem jest równości, a zatem nie dziw, że jest nieprzyjacielem oświecenia ubogich. Rodzić się bogatym lub ubogim nie zależy od nas. Mniej mieć, nie jest podług mnie nieszczęściem; być nawet ubogim, może jest podług niektórych nieszczęściem stosunkowym, lecz nie może być nieszczęściem rzetelnym. Prawdziwa nędza człowieka jest nie mieć dobrego wychowania, a prawdziwym nieszczęściem wolnego narodu zawsze będzie nierówność edukacyi bogatego i ubogiego. Człowiek oświecony gruntownie, co do osobistych potrzeb i co do potrzeb swego rządu, dosyć jest bogatym, urnie sobie samemu wystarczyć, potrafi. zachować od skażenia i podłości serce swoje, a przywykłszy na mierności obstać, pożyteczniejszym w Ojczyźnie będzie nad tego, który pasyje swoje wśrzód obfitości i zbytku znarowiwszy stracił równowagę i w rządzie domowym i w rządzie publicznym. Kto by więc fundusz edukacyjny ważył się naruszać, ten byłby podobnym do dzikiego Amerykanina, który chcąc wszystkie jabłka z jabłoni oberwać, nielitościwie ucina jej pień, a dla doczesnego zysku przeszkadza na zawsze dobroczynnemu drzewu, aby smacznych nie rodziło owoców. Lecz nie dosyć żądać po światłych prawodawcach, ażeby fundusz dzieci własnych starali się ocalić, trzeba koniecznie, aby Komisyja Edukacyjna była spieraną od najwyższej władzy we wszystkich jej celach i zamiarach, żeby zacni mężowie, którzy ją składają, tyle mieli w Rzeczypospolitej kredytu, ile mają dla dobra publicznego gorliwości. Jeżeli po czym, to najbardziej po ustanowieniu Komisyi Edukacyjnej należy się zapewnić, że możni w kraju naszym kochają swoję Ojczyznę, dbają o obywatelską równość i rządu wolność. Kto był autorem ustanowienia Komisyi Edukacyjnej, ten pragnął oświecenia powszechnego; kto pragnął oświecenia powszechnego, ten jest niewątpliwie przyjacielem równości i niepodległości ludzkiej. Nie mogę się uwolnić, abym nie oddał sprawiedliwości cnocie obywatelskiej, na której ta tak pożądana magistratura wzrosła. Joachim Chreptowicz, podkanclerzy litewski pierwszy był autorem Komisyj Edukacyjnej. W jego sercu, w jego rozumie nalazła nieszczęśliwa Ojczyzna tak pożądany na przyszłość ratunek. Było wielu cnotliwych, którzy się złemu opierali, jemu tylko zostało na najgorszym sejmie najlepiej Rzeczypospolitej zrobić. Powolny z charakteru, umiał dostrzec prawdziwych dla narodu pożytków, umiał chciwości zapobiec, i to tak szanowne bóstwo, jak niegdyś Eneasz spośrzód trojańskich płomieni, przyszłemu uratować narodowi. Ignacy Potocki, dzisiejszy marszałek nadworny litewski, nalazł obszerne pole i dla swego rozumu, i dla swego dowcipu. Jemu winniśmy cały plan edukacyj dzisiejszy, on był autorem utworzenia Towarzystwa Elementarnego i Prospektu dzieł elementarnych. Michał książę Poniatowski, dzisiejszy prymas, od wszelkich innych podówczas stroniący interesów, dał się najpierwej narodowi poznać z gorliwego przy funduszu edukacyjnym obstawania, jemu przypisać należy skasowanie Komisyj, Rozdawniczej ocalenia edukacyjnego funduszu, dźwignienie z upadku Akademii Krakowskiej, zasilenie jej potrzeb z własnych dochodów, założenie szkól na nauczycielów parafij alnych. Adam książę Czartoryski ocalając i fundusz edukacyjny i cnotę komisarzów podał Komisyi chwalebne prawo, ażeby komisarz w czasie sprawowania urzędu swego ani dóbr ani sum funduszowych nie nabywał, co z umowy Komisyj w r. 1776 przeszło w prawo krajowe r. 1778. Cóż mówić o całym jej składzie? Ta to magistratura może być jedynym dla innych przykładem. Komisarze edukacyjni służą Rzeczypospolitej bez pensyj. Pierwsza u nich rządu sprężyna jest zgoda i ścisłe braterstwo, jest wzajemne przyrzeczenie, że ich nic w interesie edukacyjnym poróżnić nie może, że żaden z nich wchodząc na sesyje nie powinien pamiętać ani osobistych ani politycznych uraz. Czegoż cnota na światłych i gorliwych nie dokaże umysłach? Wieleż poróżnienia w rządzie i familijach nie dało się widzieć, a w Komisyi Edukacyjnej zawsze spokojna panuje jedność? Gdybyśmy w jakiej innej magistraturze dostrzec mogli tyle partyi, a raczej pierwszych partyi szefów, jaka by tam niezgoda, jaka panowała nieufność? Lecz dzieło tak święte równe zawsze wmawia we wszystkich poszanowanie. Wszyscy chcą czynić dobrze, a jeden drugiemu bez zazdrości daje się wyprzedzać. Temu raz, innemu drugi szczęśliwiej okoliczności sprzyjają; lecz wszyscy do jednego zmierzają celu, wszystkich dobro edukacyj narodowej równie zatrudnia. Czy są razem, czy się na partyje podzielą, jednym zawsze rządzą się duchem, gdy o edukacyją publiczną, o całość jej funduszu i o doskonałość rządu idzie. Błędy nawet poprawiając oszczędzają wymówek i gdyby duch ten przykładnej komisarzów jedności mógł przejść jak najprędzej w umysły rządzonych od Komisyj, można by się niezawodnie spodziewać, że czego dziś gorliwi nie dokażą prawodawcy, byle tylko całość krajów naszych zachowali, dokaże Komisyja w przyszłych następcach, odda nam Rzeczpospolitą doskonalą, odda szczęśliwą Ojczyznę, sprawi, że naród, tak poniżony dzisiaj, będzie szanownym w przyszłości, będzie modelem dobrego rządu i wzorem dla obcych. Lecz wiele jeszcze w Komisyi Edukacyjnej do poprawy zostaje. Zaszczycona od Rzeczypospolitej władzą najwyższego wykonania, będąc złożona z biskupów i świeckich, powinna mieć najwyższą i jedyną zwierzchność nad wszelką w kraju edukacyją; powinna wiedzieć, jak się edukuje ksiądz i zakonnik, powinna mu stosowne do tego podać prawidła, szkolę kadetów odebrać pod swój dozór i takie dla niej ułożyć przepisy, ażeby młodzież doskonaląca się na dobrych żołnierzy pamiętała na ścisłe obywatelstwa związki i chociażby różność wyznania lub obrządków dzieliła ludzi na opinije, Komisyja ma się o to najbardziej starać, ażeby edukacyja publiczna łączyła ich w jednym obywatelstwa duchu, w jednym do Ojczyzny przywiązaniu. Jakiegokolwiek bądź wyznania i obrządku człowiek edukacyją publiczną w szkołach biorący powinien być pod dozorem Komisyj. Edukacyjnej, powinna Komisyja jedne dla wszystkich edukacyj przepisać prawidła. Cóż mówić o oświeceniu pospólstwa, dla którego szkółka parafijalna jest edukacyi początkiem, a światły pleban najpewniejszym do wyprowadzenia go z ciemności przewodnikiem? Kto by mi to dał, ażeby prawodawcy dzisiejsi poznali ważność tak wielkiego dla ludzkości i Ojczyzny dobra! Nie masz sposobu, żeby kraj nasz w obyczaje, bogactwa, silę i charakter mógł kiedy wzrosnąć, jeżeli przez dobrych pasterzów lud pospolity w miastach i wioskach stosownie do potrzeb ludzkich i do konstytucyi rządowej oświeconym nie będzie. Komisyja Edukacyjna nieobojętne około szkół parafijalnych podejmuje starania; lecz czegoż dokazać można w tak częstej rządu naszego sprzeczce? Trzeba do tego silniejszych prawa ustaw, trzeba, żeby duchowieństwo nasze we wszelkich edukacyjnych rozkazach było z Komisyją zgodne. Świętość religii i prerogatywa stanu duchownego nie będzie bynajmniej naruszona, gdy w tej magistraturze biskupi zasiadają. Kto chce zrobić dobrze dla powszechności, trzeba koniecznie, żeby był słuchanym, ażeby rozkazy jego wszyscy wykonywali. Komisyja Edukacyjna nie tylko z biskupów złożona, ale po większej części tak w Towarzystwie Elementarnym, jako i w całym nauczycielskim stanie duchownych do edukacyi zażywająca osób byłaby już zapewne widoczniejsze korzyści przyniosła owoce, gdyby się jej nie przyszło z opiniją pasować, gdyby nalazła więcej w prawie mocy a w duchowieństwie powolności, Oświecony prawodawca przejęty tak ważnemi edukacyi krajowej potrzebami łatwo bardzo dostrzec potrafi, jaki zachodzić powinien związek między Komisyją Edukacyjną a duchowieństwem naszym. Rzekłem wyżej, iż o materyjach duchowieństwa tyczących się osobno mówić pragnę. W tym miejscu krótką tylko przełożę uwagę, iż dla dobrego rządu potrzeba koniecznie ścisłego porozumienia się Komisyi Edukacyjnej z duchowieństwem, bo jeżeli są jakiekolwiek dochody, które by rząd dwoistej mógł przeznaczyć usłudze, tedy najbardziej się to widzieć daje w obowiązkach duchownych i edukacyjnych. Duchowieństwo ma za cel oświecać ludzi, ile ci obyczaje swoje kierować winni do objawionej religii, ma za cel praktykę obyczajów. Komisyja Edukacyjna w państwach Rzeczypospolitej ustanowiona ma za cel oświecenie człowieka, aby był dobrym obywatelem. Nie jest uczniem szkoły Chrystusa, kto nie jest dobrym obywatelem; nie jest dobrym obywatelem, kto przytłumił W sobie glos sumnienia, kto za nic waży święte religii prawidła. Dlaczego Komisyja osób duchownych do edukacyi publicznej jak najwięcej używać powinna; lecz nie przeto wypada, aby ich używała bez braku. Duchowieństwo albowiem na dwie dzieli się części, to jest na świeckie i zakonne. Duchowieństwo świeckie zatrudnione około parafii lub rządu nad parafijami, podzielone na dyjecezyje, użyte do wysług obywatelskich, jest zupełnie związane z konstytucyją rządu krajowego, a jeżeli w nim jakowe najdujemy błędy, te raczej są skutkiem zaniedbanego oświecenia, niedbalstwa przełożonych lub nieumiejętnego sprawowania tak wielkich urzędów. Duchowieństwo zakonne będąc wcale osobne od świeckiego tak co do karności i cnót przydatkowych, jak co do zwierzchności krajowej zupełnie obce, lubo nie jest szkodliwe dla rządu, jest przynajmniej szkodliwe w edukacyi z tej najbardziej przyczyny, że podlegać musi przełożonym krajów obcych i w materyjach opinii staje się poddane woli swojej zwierzchności tak dalece, że być nieposłusznym gwardyjanowi, przeorowi, prowincyjałowi, a dopieroż generałowi, większym jest u zakonnika grzechem, niż być nieposłusznym biskupowi lub władzy krajowej. Pokora i powierzchowny układ jest to rzecz najwięcej zgromadzenia zakonne szczycąca. Myliłby się jednak, kto by rozumiał, iż pokorny zakonnik nie wzgardzi dumnie rozkazami zwierzchności krajowej, kiedy ta nie zgadza się z rozkazem jego przełożonych. Cóż więc w takim przypadku rządowi czynić należy? Poprawę tego gatunku ludzi i ich sposobu życia zostawić władzy przyzwoitej, ale ich póty do edukacyi publicznej nie używać, póki będą tym, czym są dzisiaj przez swe powołanie. Wszakże byle tylko Komisyja Edukacyjna opatrzoną była od Rzeczypospolitej w zupełną swej władzy obszerność, byle tylko tak zakonne, jako i świeckiego duchowieństwa szkoły były pod jej rząd oddane, byle na koniec wszelki edukacyjny fundusz we wszystkiem do niej należał, najdzie każda część ludzi przyzwoite wychowania sposoby i dla religii potrzebne i dla rządu przydatne. Nie rozumiejmy, ażeby w krajach naszych od najdawniejszych wieków nie myślano o edukacyi narodowej. Nie było wprawdzie osobnej zwierzchności, która by się z woli rządu krajowego wychowaniem młodzieży obywatelskiej powszechnie zatrudniała; ojcowie jednak nasi na wychowanie jej przeznaczone fundusze powierzyli duchowieństwu zakonnemu. I tak benedyktyni, norbertanie i cystersi byli to pierwszemi nauczycielami w Polszcze, po nich nastąpiły szkoły parafijalne, dalej erygowano Akademiją Krakowską, która przeszło czterdzieści szkół pod rządem swoim rachowała. Nastąpili potym jezuici i pijarowie, stolica nawet rzymska kilka później założyła alumnatów, które jezuitom i teatynom oddała. Dostrzegały stany Rzeczypospolitej zawiedzione fundatorów cele w nauczycielach zakonnych, postanowiły więc, ażeby opaci na edukacyją młodzieży szlacheckiej z swych własnych przykładali się dochodów. Prawo to nie ma pożądanego skutku, bo nie ma dozoru, fundusze zakonników nie czynią tej wysługi, która się z nich krajowi należy. Czemuż by więc Kornisyja za zniesieniem się z zwierzchnością przyzwoitą nie miała użyć pewnej części tych funduszów na edukacyją publiczną i niemi najprzód seminaria nauczycielów, po wtóre seminaria kapłanów jak najlepiej opatrzyć? Nie idzie tu wcale o rzecz, ale o sposób postępowania. Niech się w tej tak ważnej materyi Komisyja z władzą duchowną znosi, niech ją nawzajem władza duchowna uznaje za magistrat co do mocy wykonawczej jedyny i najwyższy, a upewniam, że z jej pożytecznych robót i duchowieństwo i rząd i uciśniona ludzkość obfite zbierać będzie owoce. Gruntowni nauczyciele dadzą nam cnotliwych kapłanów, dobrych obywatelów; kapłani dadzą nam oświecone pospólstwo, a oświecenie upowszechnione zbliży nas do rzetelniejszych w narodzie pożytków. Lecz na to wszystko trzeba nieobojętnych kosztów. żebyśmy mieli dobre seminaria trzeba wprzód mieć dobre universitates trzeba więc na nie funduszu. Dobra universitas powinna mieć dochodu najmniej 300 000 zł seminaria w proporcyją liczby uczniów i potrzebnej dla nich wygody. Skądk.te tak znacznych kosztów poszukiiwać należy? Od kogo ich się spodziewać? Od duchowieństwa, odpowiadam. Mamy dopiero dwie szkoły główne. jednę w Koronie, drugą w Księstwie Litewskim, mamy w nich wiele rzeczy dobrych, ale na próżno sobie i krajowi podchlebia, który je mniema być doskonałymi, kto rozumie, że na tak obszerne państwo wystarczą. Moim zdaniem radziłbym przyczynić jednę universitatem w Wielkiejpolszcze, a drugą na Ukrainie; i gdyby nawet nowe w tym tak ważnym celu fundusze czynić chciano, radziłbym je z największą dozwolić łatwością. Cóż mówić o edukacyi płci żeńskiej? Ta polowa społeczności ludzkiej jest wcale względem wychowania zapomniana. Płoche naśladownictwo namnożyło pensyi w mieście stołecznym. Moda wydała na niebezpieczeństwo obyczaje, dobry ton chciał mieć panienki szlacheckie komedyjantkami, kształtnemi tancerkami, a że krócej powiem, wysyłając na edukacyją do stołecznego miasta te niewinne ofiary, chcemy do reszty zagubić dawne narodu obyczaje. Zatrudniamy się wychowaniem Od żeńskiej, ile by nas bawić lub głowy zawracać zdołała, nie myśląc o tym bynajmniej, aby doglądała naszego charakteru i obyczajów, aby była zasileniem naszego męstwa i pomocą dobrego rządu. Ktokolwiek tak myślał, nie zastanowił się podobno nad dzielnością słabej płci, która nie będąc tym, czym ją przez prawa mieć chciano, umie nawzajem dokazać, że mężczyźni stają się tym, czym chcą kobiety. Na próżno zdałoby się obszerne w tej mierze dawać pobudki. Nie trzeba tylko zwyczajnego zastanowienia się nad potrzebami społeczności ludzkiej, ażeby na tak ważną natrafić prawdę, iż matki Rzeczypospolitej, matki stanu rycerskiego, matki gospodarzów i panów powinny być jak najgruntowniej oświecone, powinny być obyczajów nieskażonych, powinny być najpierwej przejęte miłością swobód krajowych, inaczej potomstwo ich nie będzie tym, czym go mieć chce konstytucyja wolnego rządu. W tym widoku edukacyja publiczna miałaby nieobojętne z. duchowieństwa pożytki. Czegoż by nie można dokazać przy tylu funduszach klasztorów panien zakonnych? Za porozumieniem się z zwierzchnością przyzwoitą można by te fundusze na pożytek edukacyi płci żeńskiej doskonale urządzić, ulżyć nawet nieszczęśliwym ofiarom, które się nie znały na niestateczności własnego serca. Wszystkiego tego nie trudno dokazać, nie dopuszczając się bynajmniej podobnych nieprzyzwoitości, jakich doświadczać w sąsiedztwie przyszło, ani też ośmielając się na równe propozycyje, jakie się w instrukcyjach wojewódzkich widzieć dają bez względu na sprawiedliwość i własność. Czemuż by każde województwo nie miało mieć zgromadzenia kanoniczek z któregokolwiek bądź majętnego klasztoru, a gdziebykolwiek tej natury funduszów było nadto, czemuż by ich do innego województwa nie przenieść, gdzieby władza duchowna celów z nabożeństwem zgodnych, a Komisyja wiernie edukacyi panienek doglądała? Rozumiem, że tak ważny obiekt wszyscy czuć będą, a cele jego krócej i jaśniej okazane być mogą w projekcie do prawa. Co o władzy wykonawczej mówić należało, to zdaje się być zupełnie zamknięte w pięciu Komisyjach, jako to: Skarbowej, Wojskowej, Gabinetowej czyli Interesów Cudzoziemskich, Policyi czyli Rządu Miast, które nie mają żadnego nad sobą pana, tylko Rzeczpospolitą. Nareszcie Komisyj Edukacyjnej, która łącząc przez edukacyją pokolenia z pokoleniami najskuteczniej ubezpieczy jednostajność formy rządu, dostarczy ludzi wszystkim magistraturom i całej Rzeczypospolitej, jakich potrzebuje rząd nie tylko co do jednostajności w sposobie myślenia, ale nawet co do umiejętnego wykonania. Odtąd wychowany w szkołach młodzieniec nabędzie ducha zupełnie z wolnością i formą rządu zgodnego, a w którąkolwiek obróci się stronę, wszędzie znajdzie się zdatnym, bo Komisyja Edukacyjna, wszelką w kraju zarządzając edukacyją, dostawi zapewne Rzeczypospolitej ludzi w każdym powołaniu pożytecznych. Co by to był za rząd, co za szczęśliwy kraj, gdybyśmy mogli się doczekać w skutku tak pożądanej teoryi! Opatrzność umieściła nas na ziemi, keóra nie tylko potrzebom, ale nawet i zbytkom obficie dostarczy. Ziemia ta ledwie dopiero w połowie spod nieużyteczności wydobyta, zamieszkana przynajmniej przez 8 000 000 ludzi, przy nieładzie rządu, przy tak wielkiej sąsiadów przemocy, przy tylu przeszkodach z nieoświecenia i z niewoli pospólstwa pochodzących, z bojaźni i niepewności egzystencyi naszej, z zupełnego odwyknienia od nas odległych nieco mocarstw, lecz rządnych i przez potrzeby handlowe konieczny z nami mających związek, zyskuje nawet teraz znaczne od nich naddatki; ziemia ta, mówię, nikomu niedłużna, wśrzód ucisku i prześladowania, wśrzód tak widocznej niedołężności w czasie wojny i pokoju mogąca sobie wystarczyć, ileż by nie znaczyła między mocarstwy europejskiemi, gdyby jej tylko litościwa Opatrzność dobrego raczyła użyczyć rządu? Rolnik stawszy się w tej ziemi człowiekiem wolnym nazwałby ją dopiero Ojłczyzną, a błogosławiąc najwyższą Opatrzność, rzekłby dzieciom: „Pracujmy, pomnażajmy żywności, oto panowie nasi przypomnieli sobie, żeśmy ludzie, oto nas nie tylko nie obarczyli nowemi uciskami i podatkami, ale nadto wrócili nam wolność i sprawiedliwość, a kiedy własność osoby i dorobków naszych jest nam zabezpieczona, praca nasza, zasilona ochotą i radością, powinna się im sowicie wywdzięczać, pomnażajmy im bogactw i dostatków, nadstawmy życia własnego na obronę granic i całości tego państwa, w którym swobodnie dziedzicom służąc, naszej osoby i naszej własności pewni jesteśmy. Kupiec i rzemieślnik zasłyszawszy o takim rządzie z najodleglejszych krajów śpieszyłby się do Polski, wniósłszy do niej jak najrychlej i bogactwa przysposobione i przemysł ubogacający i ręce do pożytecznej nawykłe pracy. Widzielibyśmy zaraz miasta nasze podnoszące się z gruzów, konsumpcyją wewnętrzną szczęśliwie otworzoną, handel między prowincyjami tak obszernego państwa zajęty, a odległe pokolenia rok 1788 z największą wspominałyby słodyczą, jako epochę szczęśliwości powszechnej w wieku tym, który, zostawiwszy na językach ludzkich filozofiją, wklada coraz widoczniej na ich karki jarzmo niewoli i nędzy. Każdy w takowym rządzie znalazłby się być człowiekiem wolnym, umiałby szanować majestat rządowy w ręku dziedziców złożony; będąc zupełnie bezpiecznym co do swej osoby i majątku, nie tęskniłby w podległości prawu, nie zazdrościłby ani dozorcy, ani wykonawcy jego. Każde województwo, zaszczycone rządem względem siebie szczególnym, widziałoby rząd ogólny doglądany i wykonywany przez swych spólbraci, a podlegając rozkazom najwyższej władzy, byłoby oraz pilnym jej stróżem i dozorcą. Miasta, widząc się być wolnerni, znałyby prerogatywy swego obywatelstwa, a jeżeli dzisiaj garstka zepsutego możnowładztwa potrafi nas z ostatniej wyratować przepaści, czegoż by się spodziewać nie należało, kiedy milijony wolnych rąk będą przestrzegać swobód rządu i całości granic? W tym przygotowaniu umysłów przypatfLywszy się rządowi szczególnemu miast i województw, ułożywszy sprawiedliwość dla ludzi wszelkiego stanu, a w pięciu komisyjach wykonanie rządu ogólnego zupełnie umieściwszy, przystąpmy bliżej do ogólnych prawideł względem komisyi dopiero wyliczonych. Niechby do każdej z tych komisyi wybierał sejm osoby przez sekretne vota, byle nie spqmiędzy posłów sejm składających, byle senatorowie do komisyi wybrani na sejmie nie zasiadali; niech te kornisyje będą umieszczone w Warszawie pod bokiem sejmu, zmiana komisarzów niech będzie tak częsta jak i zmiana sejmu, lecz niech się zawsze na drugą zmianę polowa dawnych komisarzów zostaje. Czyli w sądach, czyli w decyzyjach ekonomicznych wszystkie materyje nie mogące się załatwić unanimitate, plurafitate decydowane być powinny. Decyzyja pluralitatis ma brać swój skutek, lecz rozpis choćby nawet jednego komisarza mieć powinien miejsce w protokóle, dlatego że komisarz z osoby za decyzyją swoją najwyższej w kraju władzy odpowiadać obowiązanym będzie. Pensyje dla wszystkich komisarzów radziłbym jednakowe naznaczyć, komplet chciałbym mieć zawsze nie do pary, żeby pluralitas w liczbie osób, a nie w liczbie prerogatyw umieszczoną była. Nareszcie wszystkie te komisyje przed deputowanemi do sejmu co rok sprawiać by się powinny. Gdzie jest dobry rząd, tam częste rachunki, i wykonawcę przy cnocie, i pana przy całości majątku najskuteczniej zabezpieczają. LIST DZIESIĄTY Dnia 3 grudnia 1788 Mówiąc o władzy wykonawczej łatwiej jest każdemu dać uczuć jej nieuchronną potrzebę, łatwiej dać poznać, jaka monarchii a jaka rzeczypospolitej przystoi. Lecz przystępując do reprezentacyi najwyższego panowania, która się dzieli na władzę rozkazu i dozoru, przystępuje się do rozwiązania kwestyi najtrudniejszej i najdelikatniejszej. Bez tej albowiem władzy rząd nie mógłby obstać, a bez dobrego jej ułożenia naród zostałby w niebezpieczeństwie jedynowładztwa lub anarchii. Zapędziwszy się tak daleko w widokach poprawy Rzeczypospolitej, odkryję i w tej, lubo tak trudnej materyi, myśl moję. Sejm trwały będzie u mnie monarchą, będzie prawa stanowił, będzie wszystkim magistraturom i obywatelom rozkazywał, będzie sam swych rozkazów doglądał. Okazałem wyżej, że jako wszystkim ludziom zamieszkałym i przychodniom bezpieczeństwo osoby i majątku z prawa natury należy, tak samym tylko właścicielom gruntowym rząd we wszystkich swoich odmianach, w subselijach wyższych i niższych jedynie służy. Z takich więc ludzi, którzy mają własność gruntową pod warunkami wyżej opisanemi, powinna się składać wszelka władza wykonawcza i majestat najwyższego panowania. Różność własności gruntowej czyli dziedzictwa ziemskiego najlepiej nas przekona, na jakie stany ludzie w państwach Rzeczypospolitej są podzieleni, jak tym stanom naturalnym odpowiadają stany warunkowe. Dziedzice dóbr ziemskich, czyli szlachta, składają stan pierwszy, dziedzice dóbr miejskich, czyli mieszczanie, składają stan drugi, ludzie nie mający swego dziedzictwa składają stan trzeci. Lecz gdyśmy już własność gruntową za pierwszy do wpływania w rząd położyli warunek, przeto ci, którzy takowej własności nie mają, wcale do niego należeć nie będą, a tylko dwa stany, to jest dziedzice ziemscy i miejscy, składać u nas powinni majestat rządu. Jakiegokolwiek bądź powołania czyli warunkowego stanu ludzie najdują się w tych naturalnych stanach, żołnierz, duchowny i nauczyciel, albo są szlachtą, albo nie, a zatem w którymkolwiek rzędzie umieściła ich Opatrzność, nie tylko być mogą pewni swobód towarzyskich, ale nadto reprezentować powinni w tym stanie, w którym się najdują, jeżeli będą na ten koniec wybranemi. Przypuściwszy, że sejm nasz składać się powinien z stanu szlacheckiego i miejskiego, należałoby osobne dla tych stanów naznaczyć izby. Izba miejska niech się nazywa Izbą Niższą, izba ziemska niech się nazywa Izbą Wyższą. W pierwszej niech mają miejsce posłowie miast z każdego województwa. A ponieważ w przypuszczeniu takiego rządu uważają się województwa równe co do swej rozległości i liczby powiatów, ponieważ każdy powiat ma mieć swoje miasto główne i może jeszcze większą liczbę miast wolnych, jakie potrzeba okaże dla handlu lub rzemiosł, przyczynić, przeto wszystkie miasta w tym samym czasie, kiedy sejmiki stanu szlacheckiego odprawiać się mają, powinny wysyłać do stołecznego w województwie miasta spomiędzy siebie plenipotentów, gdzie zgromadziwszy się wybierą trzech posłów na sejm do Izby Niższej. Tym sposobem elekcyje miejskich posłów będą dziełem wszystkich miast w województwie najdujących się; każdy z obywatelów miejskich uczuje się być interesowanym do wolności powszechnej, a obrady krajowe nie zostaną zarzucone ludem nieoświeconym i nie znającym rządu, który jest najdelikatniejszą względem losu wszystkich materyją. Stan ten nie wyrówna stanowi szlacheckiemu, bo będzie mial połowę tylko reprezentantów, a kiedy z województwa do Izby Wyższej czterech posłów i dwóch najmniej senatorów, wtenczas w Izbie Niższej będzie tylko trzech, Nie rozumiejmy, ażeby ten podział był arbitralnym. Obszerność dziedzictw ziemskich szacowniejszą być zawsze powinna od dziedzictw miejskich i chociaż miasto wielkie może przewyższać szacunkiem ziemię lub powiat, w którym się najduje, bogactwo jednak ziemi szanowni.ejsze nierównie jest, bo się na nim zasadzają bogactwa miejskie, bo ziemia odradza corocznie ich masę, gdy miasta nic więcej nie czynią, tylko albo je przerabiają i zamieniają, albo je konsumują. Izba miejska dla tych jedynie ustanawia się przyczyn, aby najprzód rząd był zasilony gorliwością tak znacznej liczby wolnych ludzi, aby uprzedzony egoista nie pogardzał i nie uciskał mieszczan, mniemając się być w stanie przez się jedynowładnym, mogącym wszystkim ludziom przepisywać prawa, przepisane wykonywać i wykonawców doglądać, nareszcie chcąc podnieść do wyższej okazałości stan szlachecki należy, ażeby stan miejski więcej znaczył, jak dotąd, a tym samym stan nad nim wyższy będzie okazalszym i świetniejszym. Izba więc niższa składając się z tylu województw, co i wyższa, będzie miała po trzech posłów z każdego województwa. Chcąc zaś losy pospólstwa wiejskiego cożkolwiek osłodzić, radziłbym, ażeby nie spomiędzy siebie, lecz siSorniędzy szlachty jednego z każdej prowincyj miało obrońcę czyli Tribunum plebis. Trzech trybunów pospólstwa można by tym porządkiem umieścić: Izba Niższa niechby sobie wybrała za prezesa jednego z trybunów, dwóch zaś od wyboru Izby Niższej pozostałych powinni by zasiadać w Izbie Wyższej, jeden po senatorach, drugi po posłach. O wyborze trybunów, ich mocy i powadze niżej mówić będę; w tym miejscu o stanie miejskim, czyli Izbie Niższej, dokończyć należy. Dawszy tej Izbie za prezesa jednego z trybunów pospólstwa, dawszy reprezentantów w połowie liczby, jaka składać będzie Izbę Wyższą, trzeba nieco powiedzieć o prerogatywach Izby Niższej, a te być mogą: Primo, praw ustanowionych nie wolno wzruszać i odmieniać bez zezwolenia tej izby. Secundo, do wszelkich komisyi i magistratur najwyższego wykonania powinna mieć równe prawo elekcyi z tą tylko różnicą, że do jednych magistratur podawałaby wraz kandydatów na komisarzy, że do drugich podanych sobie kandydatów od Izby Wyższej spólnie by wybierała; np. do Komisyi Skarbowej, do Komisyi Policyi, do asesoryi wybierani być powinni w pew nej liczbie kandydaci ze stanu miejskiego; do Komisyi zaś Wojskowej, Interesów Cudzoziemskich i Edukacyjnych sama tylko Izba Wyższa kandydatów podawać by mogła. Tertio, deputowanych do egzaminowania wszystkich komisyi nie mniej i do słuchania rachunków, Izba Niższa wraz z Izbą Wyższą wysyłać będzie. Quarto, w stanowieniu praw no wych obiedwie izby powinny mieć równą powagę i to tylko w granicach instrukcyj sobie danych. Quinto, we wszystkich materyjach najwyższego dozoru i panowania, jako to, co do sprawiedliwości w sądach sejmowych, co do dozoru magistratur w raportach, co do materyi handlowych, wypowiedzenia wojny Izba Niższa z Izbą Wyższą spólnie ma należeć. Lecz co się tycze prerogatyw Izby Wyższej np. nobilitacyi, urzędów i sądów, samej tylko szlachcie służących, aliansów spornych2 i odpornych, do tych Izba Niższa mieszać się nie powinna. Obrządek zasiadania w Izbie Niższej takiż sam zachowa się, jaki jest dzisiaj w izbie poselskiej. Wybrany jeden z trybunów pospólstwa za prezydenta do izby powinien mieć dodanych deputatów do konstytucyi, powinien mieć swego sekretarza z takąż samą prerogatywą, jaką ma dziś sekretarz marszałka sejmowego, posłowie zaś takie w zasiadaniu między sobą mieć powinni pierwszeństwo, jakie mają województwa, od których miasta reprezentują. Wpośrzód Izby ma być stolik, na którym prawa krajowe złożone ukoronowane zostaną koroną murową (corona murali) położoną na mieczu i berle, na znak winnego prawom uszanowania, którym w Rzeczypospolitej jedynowładztwo przynależy. O obradach i porządku sejmowania spólnie mówić wypadnie, gdy się opisze reprezentacyja Izb obudwóch: jak zaś być mają obierani trybunowie pospólstwa, właśnie jest miejsce mówić o tym pierwej, nim do opisu Izby Wyższej przystąpiemy. Przybywszy posłowie ziemscy do Warszawy na zbliżającą się sejmu zmianę powinni najpierwej podzieliwszy się na prowincyje, w każdej z osobna jednego trybuna pospólstwa obrać, nie spomiędzy posłów, lecz spomiędzy podających się kandydatów z prowincyi swojej. Każdy z takowych trybunów byłby obowiązany wykonać natychmiast przysięgę, jako we wszystkich interesach w ogólności lub szczególności tyczących się pospólstwa, circa legem latam bez żadnego względu obstawać, et circa legem ferendam najgorliwiej ich swobód i wolności bronić będzie. Gdy zaś przyjdzie termin zmiany sejmu, posłowie ziemscy udadzą się do Izby Wyższej dla obrania marszałka, a posłowie miejscy do Izby Niższej dla wybrania jednego z trybunów, który im ma przodkować. Trybunowi w Izbie Niższej pozostałemu służyć będą prerogatywy, Izbie Niższej własne. Dwaj drudzy przeniosą się natychmiast do Izby Wyższej i jeden z nich obejmie miejsce po senatorach, drugi po posłach, nie mając innych prerogatyw tylko obstawania za pospólstwem circa legern latam i reprezentowania za tymże circa lejem ferendam, a ta prerogatywa takowej być powinna wagi, że .cokolwiek by się bez trybunów stanowiło o pospólstwie, nie miałoby mocy prawa. O Izbie Wyższej nie trzeba wiele mówić. Jej postać w niczyrrrby się różnić podług mnie nie powinna od izby sejmu konfederackiego, w której razem senat z posłami zasiada i lubo w przyszłej reformie Rzeczypospolitej senat wraz z po słami w jednej umieszczam izbie; nie przeto jednak radziłbym, aby na obradach Izby Wyższej król się najdowal. Natura obrad wyciąga równości, a majestat królewski potrzebuje uszanowania. Doświadczenie nas uczy, że przytomność królewska sprawuje, iż jedna lub druga prerogatywa cierpieć musi; jedni zapominają o równości, drudzy przestępują przyzwoite jej granice, niżej więc mówić przypadnie o trzeciej Izbie stanów złączonych, tu o samej tylko Izbie Wyższej dokończę. Przypuściwszy pierwej, że tak senatorowie, jak i posłowie są prawdziwemi swych województw reprezentantami, że tak pierwsi jak i drudzy zasiadać będą miejsca z woli województwa, przypuściwszy, że w liczbie reprezentantów odmienia jących się potrzebni są i tacy, którzy by się nie odmieniali, dlatego, ażeby pewna część wprawionych i doświadczonych między wprawującemi się zawsze umieszczoną była; nareszcie nie chcąc w jednym stanie ludzi, to jest w stanie szlacheckim, robić idealnych stanów, jaki by w samej rzeczy był stan senatorski, przystoi koniecznie, aby tak senatorowie, jako i po słowie w jednej zasiadali izbie. Dzięki swobodzie tej ziemi, że jeszcze nie ma milordów i parów! Dosyć będzie prerogatywy dla stanu szlacheckiego, kiedy w majestacie rządowym będzie się widział wyższym od stanu miejskiego okrytego powagą prawodawctwa i rządu; lecz między szlachtą czynić dwa stany jest to poniżać prerogatywę szlachectwa i równości; jest to z pewnej części szlachty robić izbę panów, a z reszty izbę pospólstwa. Zagradzajmy, gdzie tylko można, arystokracyi drogę. Jeżeli jesteśmy spólni bracia, jeżeli na obradach wojewódzkich wraz zasiadamy, jeżeli rząd nasz mial tylko reprezentowanego ojca w królu i majestat powagi Rzeczypospolitej na jego opierał się osobie, nie róbmy ze starszych braci patres conscriptos, nie róbmy ze sług Rzeczypospolitej (mówię o ministrach) braci starszych. Ministrowie powinni być wykonawcami woli Rzeczypospolitej i asystentami tronu królewskiego, i jako wykonawca zależy od woli rozkazującego, tak nie przystoi, aby zasiadał wraz z nakazującemi. Prerogatywy Izby Wyższej wszystkie już prawie opisałem, to jest: że nie tylko jej przynależy taż sama powaga, która Izbie Niższej służy, ale nadto co do prawa elekcyi, wybierania ministrów krajowych i posłów do dworów obcych, nobilitacyi, zawierania traktatów, aliansów spornych i odpornych, jak się to niżej opisze. Porządek tej Izby taki ma być zachowany: w śrzodku należy umieścić senat robiący koło z tylu krzeseł, ile będzie senatorów na zmianę sejmową; to jest: ponieważ w każdym województwie dla związku między rządem potrzeba będzie dwóch senatorów, ponieważ we wszystkich komisyjach powinno być po trzech senatorów, rachując po jednemu z każdej prowincyi, ponieważ w trybunałach marszałkami być mają senatorowie, więc reszta pozostałych od wyboru senatorów w Izbie Wyższej zasiadać będzie, podlegając zupełnie opisom instrukcyi i decydując o wszystkim wspólnie z mlodszemi bracią. W tej Izbie, równie jak i Niższej, powinny być na śrzodku złożone prawa, ozdobione koroną obywatelską (corona civica) na mieczu i berle. Senat od ławek poselskich ma być zupełnie przegrodzony osobnym wnijściem, ławki poselskie mają być oddzielone od ławek arbitrów, tak żeby ani posłowie między senatorami ani arbitrowie między posłami nie najdowali się. Przy drzwiach do senatu i do ławek poselskich powinni stać szambelanowie dla uszanowania posłów i dla pilnowania nacisku, przy obudwóch zaś Izbach nie powinna być żadna warta i nikt do nich przy broni wchodzić nie ma. Liczne warty są tylko ozdobą despotów i postrachem dla niewolników; wolna obrada nie potrzebuje tej fałszywej parady. Świątynia wolności wyciąga tylko serca przejętego miłością Ojczyzny i dobrem ludzkości, wyciąga rozumu mogącego wydołać potrzebom wolnej społeczności. Na najpierwszym w senacie miejscu zasiadać powinien prymas Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego, po prawej ręce prymasa zasiadać będą biskupi, a po lewej senatorowie świeccy porządkiem województw, dając wprzód miejsce wojewodom a po nich kasztelanom, wyjąwszy prerogatywę niektórych kasztelanów w Koronie i Litwie dla pamiątki starożytności: jako to kasztelana krakowskiego, który jest pierwszy w senacie, kasztelana wileńskiego i trockiego, którzy mają miejsce między wojewodami. Na końcu senatu zasiadać będzie jeden z trybunów pospólstwa, a marszałek Izby naprzeciw prymasa siedząc zamykać będzie koło senatu. Co do ławek poselskich taki sam zachowa się porządek, jaki ułożony zostanie w przyczynieniu nowych województw. Pierwszeństwo mieć powinna ta prowincyja, z której marszałek zostanie wybranym, a wybór marszałka na każdą sejmu zmianę porządkiem prowincyi ma być zachowany. Opisawszy dwie pryncypalne izby, przystąpmy do opisania trzeciej, w której wszystkie stany wraz z królem zasiadać mają. Izba ta powinna być najwspanialszym widokiem majestatu rządowego. Cokolwiek powierzchowność może przydać świetności wrażającej impresyją na zmysły, wszystko tam najdować się powinno, np. okazałość budowy, wspaniałość tronu, ubiór zasiadających osób, powaga obrządków. Król, przytomny w tej Izbie, zasiadać ma w purpurze i w koronie, trzymając w ręku berło, powinien mieć po prawej stronie autografy wszystkich praw krajowych, na których w śrzodku ma leżeć korona królewska, a kolo niej z jednej strony korona obywatelska (civica), z drugiej korona miejska (muralis). Po lewej stronie być powinien miecz Bolesława Chrobrego i inne pamiątki wielkich królów, dokoła tronu pozawieszane chorągwie zdobyte na nieprzyjaciołach narodu polskiego, cała zaś sala ubrana być ma posągami królów i obywatelów, którzy się znacznerni posługami dla narodu wsławili. Senatorowie tak duchowni jako i świeccy powinni mieć strój do tego jedynie służący, a posłowie ziemscy i miejscy przyzwoite swym urzędom dystynktoryja, tak żeby na samo spojrzenie każdy uczul w gruncie serca swego jak wielkiej wagi w tym zgromadzeniu odbywa się obrządek. W Izbie Stanów Złączonych mają być czynione relacyje o sprawowaniu się wszystkich komisyj, propozycyje od tronu, około których sejm przez cały rok zatrudniać się powinien, mają być czytane pacta conventa i do tych, jako i do wyższej wyliczonych materyi wolno jest przymówić się tak posłowi, jako i senatorowi. Gdy zaś wyliczone materyje swój koniec wezmą, stany zgromadzone rozejdą się do Izb swoich i więcej nie powrócą, chyba albo w czasie zwyczajnym, albo gdy wypadnie potrzeba dania jakiej uroczystej rezolucyi, którą król imieniem całego sejmu podpisać byłby obowiązany. Kiedykolwiekby zgromadziły się stany do rzeczonej Izby, ministrowie mają mieć swoje taborety około tronu królewskiego, a urzędnicy koronni i litewscy sposobem dziś używanym także przy tronie asystować powinni. 9wietność i okazałość majestatu jest interesem narodu. Cokolwiek się jej ozdoby tycze, nie powinno być lekceważone. Szanując albowiem okazałość najwyższej w kraju dostojności, szanujemy nas samych, szanujemy prawa nasze, szanujemy tron, który nam przypomina dobroczynność i sprawiedliwość królów polskich. Krótkie opisanie trzech izb i przyzwoitego w nich obrządku daje nam wyobrażenie przyszłego sejmu. A ponieważ radziłem, aby sejm takowy był zawsze trwały m, przeto wyjąwszy kilka miesięcy odpoczynku, sejm przyszły odprawiać się powinien corocznie, a zmiana posłów na sejm i elekcyja komisarzów do dykasteryjów wykonawczych powinna być co lat sześć. Przystąpmy bliżej do rzeczy. Niech np. w r. 1792 lub z mocy mającego się ustanowić prawa zacznie się sejm takowy dnia 1 października. Później czy prędzej nie jest rzecz, o którą by szło w niniejszym układzie. Przypuszczam najprzód, że nasze województwa będą już pomierzone i. ograniczone, już na swe powiaty podzielone, że w nich będą ci urzędnicy, których wyżej ustanowić radziłem, że będą senatorowie, których podług liczby powiatów wskazałem, że będzie metryka posesyi i obywatelów, na takowy więc sejm król z prawa sobie służącego wyda uniwersały dnia 1 czerwca tak do województw, jako i do miast wojewódzkich. Miasta, ile ich będzie w województwach dnia ostatniego lipca, złożą u siebie radę, na której podług przepisu prawa wybierą pewną liczbę plenipotentów, a ci dnia tego samego, Żeby przy tej okazałości królowie polscy nie zapominali się, czym być powinni względem narodu wolnego, żeby pamiętali o tym, iż tak wielkie uszanowanie dobremu tylko przynależy królowi, mógłby być ten zachowany obrządek, aby wpośrzód całej okazałości, gdy król będzie szedł do Izby Stanów Złączonych, jeden z ubogich wieśniaków poprzedzając blisko samego króla po kilkakrotnie na wysokim kiju zapalał przed nim len i obracając się do niego mówił: Królu, tak przemija wielkość tego świata. Zwyczaj używany w Rzymie podczas koronacyi papieżów wart, aby był naśladowany na każdym królewskim dworze. Nic albowiem łatwiejszego, jak zapominać się wśrzód szczęścia i okazałości, nic powszechniejszego jak przywłaszczać sobie samemu tę wielkość, która się tylko dostojeństwu należy. w który sejmiki poselskie odprawiać się zwykły, stawią się w stołecznym województwa mieście dla obrania trzech posłów od wszystkich miast w województwie najdujących się i dla przepisania instrukcyi, szczególnie miast i stanu miejskiego tyczącej się. W ten sam dzień sejmiki obywatelów ziemskich sposobem, jak wyżej opisałem, mają wybrać posłów i senatorów na sześcioletnią sejmu zmianę. Wybrani z województw posłowie i senatorowie, niemniej posłowie z miast, stawią się w Warszawie dnia 29 września. Dnia 30 obierą na prowincyjonalnych sesyjach trybunów pospólstwa, a dnia 1 października, po odbytej wotywie o Duchu Św., na której i król przytomnym być powinien, każdy stań respective do swojej uda się izby. Rugi poselskie po doskonałym urządzeniu sejmików nie będą miały swego miejsca i na tym jedynie zakończą się, iż każde województwo, czy to w Izbie Wyższej czy w Niższej, złoży swoje instrukcyje, jako prawdziwe dowody elekcyi poselskiej i obszerności udzielonej sobie mocy. Po usprawiedliwieniu takowym przystąpią Izby, Niższa do wyboru jednego z trzech trybunów na prezesa swych obrad, Wyższa do wyboru jednego z posłów prowincyi na marszałka; potym prezes Izby Niższej i marszałek Izby Wyższej wezwą deputowanych do konstytucyj, na koniec przystąpią obiedwie Izby do wyboru deputowanych ad dicasteria; tym sposobem Izba Niższa wybierze spomiędzy siebie jednego do każdej komisyi, a Izba Wyższa po jednemu z każdej prowincyi z liczby posłów i po jednemu z senatu. Gdy to nastąpi, doniosą sobie nawzajem Izby i wyszła, do króla z uwiadomieniem o zaszlym wyborze tak przodkujących Izbom osób, jako też deputowanych do konstytucyj i do komisyjów. Król odebrawszy wiadomość poszle kanderzów do izb rzeczonych z uwiadomieniem, kiedy się mają złączyć stany do Izby spólnej, a na terminie z doniesienia przez kanderzów przypadającym wszystkie stany wraz z królem udadzą się do Izby Stanów Złączonych, gdzie zasiadłszy miejsca sobie przyzwoite, najprzód marszałek stanu rycerskiego głos mieć będzie, po nim prezes Izby Niższej, król albo kanclerz imieniem króla odpowie stanom, a po zakończonym obrządku powitania wszyscy porządnie przystępować będą do ucałowania ręki królewskiej. Po czym deputowani do konstytucyi i do egzaminowania dykasteryjów przysięgę przed królem wykonają; i na tym się skończy pierwsza sesyja w Izbie Stanów Złączonych. Nazajutrz w tej samej Izbie będą przeczytane propozycyje od tronu, do których wszyscy senatorowie porządkiem przymawiać się mogą, gdy zechcą, po nich posłowie Ziemscy i miejscy porządkiem także województw, a kto tylko ma z nich jakowe w instrukcyjach zlecenie, to zaraz sposobem projektu do prawa sekretarzowi koronnemu lub litewskiemu, jak wypadnie, podawać będzie, który wszystkie takowe projekta porządkiem zebrać jest obowiązany. Jeżeliby te przełożenia nie mogły się na jednej lub dwóch sesyjach skończyć, król póty w Stanach Złączonych ma się najdować, póki wszystkie województwa instrukcyj swoich nie przełożą. Nareszcie czytane będą pacta conventa i znowu wolne przymówienie się każdemu z prawa należyć powinno. Sekretarz koronny rozdzieli projekta na trzy gatunki, to jest na materyje prawa, na materyje najwyższych rozkazów i na dezyderyja województw, które tak marszałkowi stanu rycerskiego, jako i prezesowi stanu miejskiego po głośnym w stanach przeczytaniu odda. Nastąpi potym elekcyja do dykasteryjów sposobem, jaki się w projekcie do prawa opisze, na której król najdować się nie jest obowiązany, a po skończonej elekcyj deputowani ad dicasłeria relacyje przed stanami czynić będą, które gdy się zakończą, stany pożegnawszy króla i ucałowawszy jego rękę udadzą się do Izb, gdzie dzieło swoje zaczną najprzód od kwitów i zaświadczenia wszystkim komisyjom, a jeżeliby się pokazała wina, na którą magistraturę lub na zasiadającą w niej osobę, tedy nie tylko kwitu i zaświadczenia tym, którzy przewinęli, nie dadzą, lecz po rozsądzenie i ukaranie do sądów sejmowych odeszlą. Niżej mówić się będzie o sądach sejmowych i o czasie, w którym deputowani mają słuchać rachunków komisyj, do których są wyznaczeni. Tu opisać potrzeba najprzód porządek materyi, po wtóre porządek sejmowania. Porządek materyi ten być powinien. Materyje ekonomiczne, to jest materyje tyczące się egzekucyi ustanowionych praw a do wykonania magistraturom powierzonych, w każdym czasie brane być mogą, z tym tylko ostrzeżeniem, że póki jedna skończoną nie będzie, drugiej brać nie wolno. A ponieważ materyje tego gatunku bardziej wypływają z dozoru egzekucyi, przeto stanowiący o nich circa legem latam, nawet i bez wyraźnej instrukcyi województwa decydować mogą i takie decyzyje obowiązywać będą wszystkie dykasteryje wykonawcze, dla których się stanowią. Materyje tyczące się interesów cudzoziemskich powinny się także brać każdego czasu i podpadać nieodwlocznej decyzyi. Gdzieby jednak zachodziło nowy alians lub traktat handlowy zawrzeć, tam należy, aby trzy części przeciw czwartej decydowały. Co się zaś tycze materyi stanowienia praw, nie można jej przedsiębrać pierwej, póki nie odejdą kwity i zaświadczenia dla sprawujących administracyją rządu w dykasteryjach, a zawsze materyje stanowienia praw w każdym czasie powinny ustępować materyjom najwyższego dozoru i władzy rozkazującej. Po ułatwieniu materyi tego rodzaju, wolno przedsięwziąć materyją stanowienia praw, pod tymi warunkami: jeżeli które prawo ex corpore civili ma być uchylone, trzeba na to zezwolenia większej części instrukcyi, które by go uchylić dozwalały. Wtenczas można albo nowe podawać projekta, albo podane od posłów przymawiających się w stanach złączonych do decyzyi przedsiębrać. A jako w materyjach najwyższego dozoru i rozkazu pluralitas jedną kreską przewyższająca może decydować, tak w materyjach prawodawctwa, jeżeli idzie o uchylenie prawa dawnego, nuda pluralitas nie jest dosyć, np. co się tycze uchylenia prawa ex corpore civili, na które by zgodziła się pluralitas instrukcyi; trzeba przynajmniej, aby dwie trzecie części przeciw jednej decydowały. Jeżeli idzie o uchylenie prawa ex corpore politico, ponieważ te prawa są fundamentem konstytucyj wolnego rządu i dzielić się powinny in materias status, et materias cardinales, tedy najprzód materyje status nie mogą być uchylone bez dwóch trzecich części instrukcyj, a bez dwóch czwartych części wotujących. Prawa zaś kardynalne, jeżeli są naturalne, nie tylko nie mogą być uchylone, ale równie z przykazaniem bożym szanowane i na wspomnienie ich tak na sejmikach obywatel, jak na sejmie poseł, powinien wstać i głowy nachylić; jeżeli są warunkowe, czyli z konwencyj pochodzące, mogą być uchylone za zgodą wszystkich instrukcyj; inaczej gdyby jedno województwo wyraźnie nie dozwalało uchylenia takowego prawa, tedy żaden projekt w tym celu nie może być przedsiębrany; lecz gdyby np. trzy czwarte części instrukcyi decydowały uchylenie, a jedna czwarta w instrukcyjach swoich nie broniła, wtenczas może sejm unanimitate uchylić takowe prawo. Co się mówi o abrogacyi praw na żądanie województw, to mówić należy o stanowieniu nowych.. Do praw kardynalnych naturalnych nic przydać ani ująć nie można. Do praw kardynalnych warunkowych, to jest do pierwszych fundamentów przyjętego rządu, można przydać nowe prawo, którego by trzy czwarte części instrukcyi żądały, a na które by trzy piąte części przeciw jednej zgodziły się, byle tylko reszta województw, to jest jedna czwarta część instrukcyjami swemi nie sprzeciwiała się. W materyjach albowiem kardynalnych lubo niekoniecznie należy uważać na żądanie jakiej małej części reprezentantów, należy jednak dać baczność na przeciwieństwo, które w tak delikatnej materyi, bo konstytucyi rządu tyczącej się, powinno mieć swoje poważanie. Zgromadzenie ludzi, jakie się w jednym najduje województwie, jest zgromadzenie wolne, nie można mu więc przewracać konstytucyi rządowej bez zezwolenia obywatelów, którzy w nim zamieszkali. Każdy w szczególności obywatel i każde województwo, egzekucyi prawa, nakazom władzy najwyższej, jej dozorowi podlegać winno i w tym przypadku jakakolwiek pluralitas prawem opisana decydować o nim będzie, przyjąć musi nakaz tej społeczności, której się poddało; lecz gdzie idzie o konstytucyją rządu, nikt mu jej wzruszać bez niego nie może i na to jednego województwa opozycyja dosyć jest, aby podobnej materyi nie wprowadzać. Nie dopuszczona lub uchylona jedna materyja, nie tamuje przez to drugiej. Nie skończona jedna, nie powinna bynajmniej psuć sejmowania porządku. Stanowienie prawa, czyliby należało ad corpus iuris civilis, czyli iuris politici, potrzebuje długiej rozwagi i pilnej ostrożności. Gdyby w prawie cywilnym chodziło o przyczynienie jakiej nowej sankcyi w karach lub uchylenie dawnej, gdyby chodziło o odmianę procesu, nie należałoby porywczo do decyzyi przystępować, ale wprzód powinien by sejm wydać propozycyje do akademijów, aby stan kwestyi zupełnie roztrząsnęły, z dawnemi prawami porównały, niebezpieczeństwo, jeżeliby jakiego dostrzegły, odkryły i dały zdania swoje pro et contra, wtenczas dopiero stany zgromadzone zgłębiwszy materyją, o którą idzie, przystępować mają do stanowienia nowego prawa lub uchylenia dawnego. Jeżeli ta ostrożność w prawie cywilnym zachowaną być powinna, jakiejże nie trzeba zachować w prawie politycznym, gdzie materyje status tyczą się albo jednego stanu, albo której z magistratur wykonawczych, a materyje kardynalne tyczą się wszystkich stanów i mają w obiekcie wszystkich w społeczności ludzi. W takim tedy przypadku, nie tylko akademije, ale nawec każdy, za ogłoszonym praemium pisać by powinien. Ani się temu dziwować należy, że gdzie idzie o stanowienie nowego prawa lub uchylenie dawnego, najmniej dwa roki lub trzy około niego pracować by należało, byle go tylko dobrze i z pożytkiem ludzkości ustanowić. Cóż za korzyść mamy z dzisiejszych ustaw, które się z równą łatwością stanowią, jak i uchylają? Gdyby kiedykolwiek Rzeczpospolita kazała rozebrać na części te tak rozlegle volumina, gdyby oddzieliła prawo od tego, co się prawem zwać nie może, gdyby oddzieliła corpus prawa cywilnego od politycznego, gdyby w każdym z tych wyłączyła prawa uchylone i jedne drugim przeciwne, gdyby raz dla prawa politycznego pewną konstytucyją rządu przepisała, widzielibyśmy, iż bardziej przeciwko niestateczności prawodawctwa uzbroić się nam należy, jak pragnąć tego, abyśmy zatrudniali się na sejmach naszych bezprzestannym praw stanowieniem. Ozdobą Rzeczypospolitej są stare i nieodmienne prawa, a ponieważ w samych tylko prawach jedynowładztwo wolnego narodu ma się najdować, odmieniać dawne równie jest w rzeczypospolitej niebezpiecznym postępkiem, jak w monarchii detronizować jedynowładcę. Trzeba więc, aby raz przyłożyć starania, abyśmy konstytucyją rządu zgodnie ustanowili, abyśmy prawo cywilne jedno na wszystkie obywatelów klasy przepisali; a tego dokazawszy, trzeba największych trudności do abrogacyi prawa, trzeba jak największych uroczystości i ostrożności w stanowieniu nowego. Sejmy nasze powinny się wprawić bardziej do dozoru magistratur wykonawczych, do rozkazów z mocy ustanowionego prawa, niż do niebezpiecznego praw nowych stanowienia. Ani monarcha, ani rzeczpospolita nie może się pochlubić doskonałością rządu, gdy go zawsze nowym prawodawctwem przewracać zechcą; ani monarcha, ani rzeczpospolita nie stanie się przeto nieczynną, że bezprzestannie praw stanowić nie będzie. Tyle milijonów ludzi wolnemu rządowi podległych, tyle magistratur wyższych i niższych zatrudnionych około egzekucyi praw, tyle różnych w rządzie obiektów, tyle interesów zewnętrznych i wewnętrznych, nie potrzebująż nieprzestannego dozoru? Dobrzy, aby się nie psuli, źli, aby kary nie uszli, skarb, aby był rządnie administrowany, ekonomija polityczna, aby pomagała gospodarzom prywatnym, wojsko, aby nie próżnowało i uciążliwe nie stało się, interesa z obcemi, żeby nie szkodziły naszej niepodległości, a pomagały naszej całości, miasta, aby się z gruzów i obalin dźwignęły, rękodzieła i kunszta, aby zakwitnęły, edukacyja publiczna, aby nam zdatnych w wszelkim powołaniu starczała ludzi, sprawiedliwość, aby równie dla wszystkich wymierzaną była, nareszcie, aby między tak wielką liczbą różnych między sobą obiektów należyta zachowała się harrnonija; otóż to są materyje sejmu trwałego, dla których pod bokiem zgromadzonej Rzeczypospolitej powinny być komisyje, dla których po powiatach powinny być sejmiki, sądy i urzędy. A jeżeli rządny pan, otoczony gronem sług, powinien się dozorem wszystkich zatrudnić, sejm być ma takim panem, sejm powinien być najwyższym nad niższemi dozorcą, sejm przestrzegać ma harmonii i zgody między magistraturami, pod dozorem sejmu reszta obywatelów spokojnie około swych interesów zatrudniać się potrafi. Porządek sejmowania bardzo łatwy i prosty być może. Obrządek złączenia izb duży najprzód do elekcyi osób ad dicasteria, którą spólnie odbywać należy; po wtóre do odebrania przysięgi od wszystkich, którzy ją na sejmie wykonać są obowiązani, taka albowiem przysięga ma być przed samym królem uczyniona; po trzecie do przeczytania paktów konwentów, ażeby się każdy o ich całość miał prawo domówić; po czwarte do odebrania propozycyi od tronu i do wysłuchania instrukcyi wojewódzkich, które na trzy części podzielone co do materyi, pokażą zaraz zgodę lub różność między sobą. Skąd łatwo będzie można wnosić, o których materyjach traktować wolno, a które z natury instrukcyi upadać powinny. Nareszcie relacyje o komisyjach i rachunki w złączonych stanach zakończą cały sejmowania porządek, na co przynajmniej dwa miesiące czasu naznaczyć należy. Lecz król nie byłby obowiązany najdować się w stanach złączonych, tylko: primo, przy złączeniu się i rozłączeniu izb; secundo, do odebrania przysięgi od tych, którzy ją wykonać są obowiązani; tertio, przy czytaniu paktów konwentów, propozycyi od tronu i instrukcyi wojewódzkich. Na elekcyjach i relacyjach król najdować się nie będzie powinien. W rozłączonych zaś izbach sejm zacznie się od zakwitowania i zaświadczenia wszelkich komisyi. Projekta na ten koniec mają być najprzód czytane w Izbie Wyższej i natychmiast komunikowane przez sekretarza koronnego Izbie Niższej. A jeżeli obiedwie Izby na przeczytane kwity zupełnie się zgodzą, decyzja dwóch Izb nastąpić powinna, o której po podpisaniu się deputowanych do konstytucyi obiedwie Izby królowi jmci doniosą. Ten sposób zachowa się nie tylko w rezolucyjach i decyzyjach ekonomicznych, ale nawet w legislacyi. Gdyby się stany na projekt nie zgodziły i poprawić go chciały, deputowani od konstytucyi z obydwóch Izb wyrozumiawszy myśl województw mają się zejść do izby konferencyjonalnej, projekt między sobą ugodzić, a ugodzony ma być przeczytany w obudwóch Izbach; gdyby zaś poprawa projektu przez deputowanych uczyniona niektórym się nie podobała, ma iść turnus na przyjęcie lub odrzucenie onego, i jeżeliby był odrzucony, inszy na jego miejsce ma być podany, aż do decyzyi stanów unanimitate vel pluralitate. Gdyby zaś przy zakwitowaniu którejkolwiek komisyi wypadały skargi na całą komisyją lub na niektóre osoby, stany podówczas rozsądzenie skarg takowych na sądy sejmowe odeszlą, kwitu nie dadzą i wcale do inszej przystąpią materyi, zawiesiwszy bez rezolucyi pierwszą, póki dekret sądów sejmowych nie będzie w stanach przeczytany. Ponieważ się rzekło wyżej, iż materyje ekonomiczne, niemniej tyczące się najwyższego panowania, powinny mieć w każdym czasie pierwsze miejsce, przeto lubo na zakwitowanie i wszelkie inne rezolucyje, tyczące się komisyi, miesiąc czasu naznaczam, wszelako w każdym czasie zapytania od komisyjów i wszystkich innych magistratur ultimarum instantiarum, sejm przyjmować powinien i na ten koniec w każdym tygodniu jedna sesyja mogłaby być wyznaczona. Po odbytych interesach ekonomicznych czyli dozoru najwyższej egzekucyi, drugi miesiąc naznacza się na ułatwienie dezyderyjów województw, które z porządku rezolucyje sejmowe zyskiwać będą, a na którym województwie w jednym roku zatrzyma się ten gatunek robót sejmowych, na tym samym zacząć się powinien w roku przyszłym. Przystąpi na koniec sejm do materyi prawodawczych, w liczbie których prawo polityczne i cywilne, niemniej uchwalę podatków radziłbym mieć domieszczoną. Już się wyżej rzekło, z jakiemi uroczystościami, z jaką ostrożnością każde nowe prawo ma być stanowione, albo stare uchylone. Dla tej przyczyny dwa miesiące tak ważnej materyi naznaczają się, nie żeby wiele praw postanowić, lecz żeby rozważnie uchwalane były, dopóki dawne, zupełnie nowemu przeciwne, uchylone nie zostanie. Nie masz nic smutniejszego w kraju naszym, jak widok prawodawctwa i zbiór praw. Prawodawcy nasi mając przed oczyma swojemi podany projekt często bardzo nie wiedzą, że w tej materyi już niejedno powyżej zaszło prawo, że nawet dawniejsze jest lepsze, że na ostatek nowoustanowione narobi sprzeczki i zawiłości. Są albowiem u nas prawa jedne drugim dyjametralnie przeciwne, a żadne z nich nie uchylone, a choćby się kto rządził taką maksymą, że posteriora priora ligant, wszelako najdziemy w Toluminach Eegum, że pół konstytucyi lub statutowego prawa późniejsza uchyliła ustawa, a pół wątpliwości zostawiła. Skądże to wszystko pochodzi? Oto, że prawodawctwo nasze pisze się częstokroć podstępnie, nagle i bez rozwagi. Lecz niechaj będzie czas przyzwoity między podaniem projektów, przystosowaniem ich do praw dawnych, niech będą zapytani doctores iuris periti universitatum, niech w ważniejszych materyjach będzie konkurs do podpisania, a zobaczemy, że prawodawctwo nasze będzie stalsze i lepsze, że nie zostaniemy wydani w najdelikatniejszej materyi na tak okrutny gwałt sumnienia. Być albowiem złym prawodawcą, sroższa nierównie rzecz jest, jak być złym sędzią, jak być tyranem; bo, jedno złe prawo w późne wieki nędzy i ucisku ludzkiego stać się może przyczyną, dotknie najodleglejsze pokolenia i wyrywać będzie z ust ich rozpaczne przeklęstwa naprzeciw prawodawcy i złemu prawu. Na tych robotach zakończy się pierwsza sejmu trw alego zmian a, począwszy od miesiąca października aż do ostatniego marca. W pierwszym zaś tygodniu miesiąca kwietnia izby złączą się do przeczytania rezolucyi wszelkim jurysdykcyjom ultimaruni instantiarum dawanych, niemniej do przeczytania rezolucyi danych na dezyderyja wojewódzkie, które przeczytane w stanach złączonych będą miały moc obowiązującą tych, dla których są wydane, albo też całą powszechność, jeżeli się do wszystkich rozciągają. Różnica między takowemi rezolucyj ami a ogłoszeniem praw ta być powinna, ze marszałek sejmowy z woli JKmci i stanów sejmujących maje podpisywać, nowe zaś ustanowione prawo albo uchylenie dawnego dla większej powagi własną ręką najprzód król podpisywać powinien. Ósmego dnia kwietnia sejm trwały powinien zalimitować sesyje obrad i nie ma się rozpocząć aż dnia 1 października, wyjąwszy, gdyby interesa zagraniczne potrzebowały nadzwyczajnych sesyj. Wtenczas albowiem zostawiona straż przy boku królewskim wraz z królem przez listy cyrkularne wszystkich posłów i senatorów natychmiast zwoła. W interesach zaś wewnętrznych żadnego przypadku tak gwałtownego nie będzie, żeby mu magistratury wykonawcze nie zaradziły; zaradzić zaś koniecznie dobrze będą musiały, znając się być pod ostrym rygorem i sejmu i sądów sejmowych. Gdyby jednak zająć się miała wojna w państwach Rzeczypospolitej, albo gdyby alians z jaką potencyją zrobiony pociągnął Rzeczpospolitą do mieszania się w wojnę obcą, niemniej gdyby mocarstwa sąsiedzkie miały między sobą wojnę, nareszcie od śmierci króla aż do koronacyi nowego, we wszystkich tych przypadkach sejm trwać powinien, czyliby wakacyi swoich jeszcze nie rozpoczął, czyliby dla tych nadzwyczajnych zdarzeń był zwołanym. Straż zaś przy królu zostawać mająca w czasie odpoczynku sejmu składałaby się z pewnej liczby senatorów i ministrów nie wchodzących do żadnej komisyi. Na czym zależy sposób zwołania sejmu w czasie jego odpoczynku, dokładniej to w projekcie do prawa okaże się, zostaje teraz namienić o porządku sejmowania w roku następującym. Powiedziałem wyżej, iżbym rad, ażeby tak sejmy jako i komisyje pod jednemi osobami najmniej przez lat sześć trwały. Częsta odmiana ludzi do rządu zażytych daje rządców niewprawnych. Aby rządzący był dobrym, nie potrzeba go często odmieniać, ale go należy doglądać. Co do posłów, sejmiki relationis będą dla nich dozorem. Co do komisyjów, deputowani do słuchania rachunków będą nieobojętnerni dozorcami komisarzów, gdy ci corocznie z urzędów swoich sprawiać się muszą. I tak posłowie ziemscy nazajutrz po sejmikach deputackich przeczytać winni rzetelny dyjaryjusz, co się na każdej sesyi sejmu trwałego działo, w którym dyjaryjuszu mają być codziennie wzmiankowane osoby na sesyjach przytomne. Sejm, prawda, dla nieprzytomności jednego posła lub senatora obrad swoich tamować nie powinien, lecz poseł województwu swemu byłby w odpowiedzi za niebywanie na sesyjach, gdyż sama tylko choroba posła lub senatora od przytomności na sejmie uwalniać powinna i w takim przypadku, gdyby Izby wotowały na jaką decyzyją lub prawo, mają być wysłani dwaj delegowani do chorego dla odebrania od niego votum sub occluso rotulo, a gdyby chory w takim najdowal się stanie, żeby zdania swego dać nie mógł, naówczas zdanie jego rachowane być ma circa pluralitatem województwa. Gdyby się przytrafić miało, żeby poseł umarł albo dla słusznych przyczyn przed sejmem usprawiedliwionych funkcyi swojej nie mógł dokończyć, nareszcie gdyby przeciw instrukcyj województwa wotował, albo gdyby in łurno na żadną propozycyją wotować nie chciał, gdyby mu dowiedziono było, że jest od jakiej zagranicznej potencyi przekupiony, że popełnił crimen status, perduellionis albo laesae maiestatis, w takich przypadkach województwo posła odwołać może a inszego na jego miejsce obrać. Poseł zaś w miarę popełnionych przestępstw karany być ma podług przepisu praw na przestępców tego rodzaju, a to na sądach extraordynaryjnych, które na sejmiku do tego jedynie przypadku ustanowione będą. Taki rygor dość silny jest naprzeciw reprezentantów sejmu, naprzeciw zaś komisyjom i wszelkim sądom ultirnarum instantiarum powinny być uchwalone najprzód sądy sejmowe, do których raporta miesięczne od wszelkich trybunałów ultimarum instantiarum iść mają i apelacyja od wszystkich jurysdykcyj tan quam ab abusu w sprawach takich, gdzie pluralitas decydowała, a mniejsza część rozpisała się; nareszcie w sprawach takowych, które by sejm po rozsądzenie odesłał, należałoby życzyć, ażeby jedna najwyższa magistratura pod bokiem trwałego sejmu była dozorcą wszystkich innych w materyi sprawiedliwości i przestępstw. Spuszczać na przypadek wybór takowych sędziów jest rzeczą niebezpieczną i nierozsądną. Moim zdaniem radziłbym, ażeby sądy sejmowe składały się z osób wybranych ad dicasteria ultimarum instantiarum. Tak np. byłyby trzy trybunały w prowincyjach więc każdy trybunał niechby per secreta vota wybrał jednego spomiędzy siebie na sądy sejmowe, toż samo uczynić by powinny trzy asesoryje i wszystkie komisyje. A tak wybrani sędziowie składaliby sądy sejmowe pod bokiem sejmu. Do liczby tych z każdej prowincyi od stanów sejmujących przydać by należało senatora i posła z Izby Wyższej, a jednego posła z Izby Niższej. Nad sądy sejmowe, drugi dozór magistratur ultimarum instantiarum, byłby w osobach deputowanych od sejmu do egzaminowania wszystkich czynów komisyi i słuchania onych rachunków. Ci powinni by co rok 1 września zjechać do Warszawy i robotę swoję zupełnie zakończyć przed reasumpcyją sejmu. A że w następującym roku aż do przyszłej sejmu zmiany elekcyi żadnych nie będzie, przeto gdy na nowo sejm trwały sesyje rozpocznie, deputowani najpierwej relacyje czynić będą, potym pacta conventa przeczytane być mają; dalej instrukcyje województw, jeżeli co do nich przybyło z sejmików relationis, a odbywszy wyliczone materyje, stany przeniosą się do Izb swoich i tym co wyżej sposobem postępować będą. Że zaś złączenie się Izb mniej czasu zabierze, przeto ten lub interesom ekonomicznym lub dezyderyjom wojewódz kim poświęcony być może. W pierwszych latach uważając na niezliczone mnóstwo interesów, jakie razem podawać będzie tak dawny nierząd, sejm zarzucony zostanie niezmierną wielością materyi i dlatego rozumiem, że sesyje sejmowe w początkach być muszą codzienne. Lecz gdy wszystkie rzeczy w przyzwoite wnijdą karby, nie sądzę za rzecz potrzebną codziennych sesyi, nie sądzę nawet, ażeby ta najwyższa władza zarzucaną była drobnościami, które magistratury wykonawcze ułatwiać by mogły; owszem, wszystko, co się tycze wykonania, należeć powinno do komisyi i trybunałów; co się zaś tycze rozkazów, dozoru i prawodawctwa, należeć ma do sejmu. W tych widokach prawa i rezolucyje najwyższego rządu będą jedynie obiektem sejmu, na co dwie, a najwięcej trzy w tydzień sesyje wystarczą. Trzeba i tę maksymę za niemylne przyjąć prawidło, iż w najlepszym rządzie sam zbytek rządzenia jest nieobojętnym uciskiem. Sejm, o którym mowa, nie powinien zakładać chluby w pomnażaniu voluminów, w prześladowaniu magistratur, w mieszaniu się do prywatnego obywatelów gospodarstwa, w twardych zakazach i tego gatunku powierzchownych obrządkach, które porządek partykularnych psują lub uciskają. Monarchije doznają codziennie złych skutków z takowego rządu, a rzeczpospolita straciłaby w tym momencie przyjemność, która się zasadza na swobodzie i bezpieczeństwie wszystkich. Wielki podatek nie jest tak uciążliwy, jak zbytni i skrzętny rząd, który wglądając w najdrobniejsze obywatelów roboty, traktując ich jak niedorosłe dzieci, odejmuje im zupełnie ochotę czynienia dobrze, tępi industryją, a czyniąc kraj taki nieznośnym, robi go przez to samo obmierzłym. Projekt do prawa jaśniej i prościej cały obraz sejmu takowego wyłożyć może; ja niniejsze uwagi zwrócę jeszcze do porządku sejmowania na każdej sesyi. Jeżeli w czym, to najbardziej w glosach porządek zachować przystoi. Tumulty i okrzyki dlatego, iż wszyscy razem mówić pragną, są najhydliwszym widokiem sejmujących stanów. Nie można ich nazywać owocem wolności, trzeba raczej przyznać, że to są skutki nieporządku i nieładu. Dwa razy tylko w każdej materyi mówić wypada: raz kiedy jest podany projekt ad deliberandum, drugi raz kiedy z deliberacyi do decyzyi przychodzi. A ponieważ wszystkim wolno jest przymówić się, czemuż więc nie ma być zachowany porządek? Np. po przeczytanym projekcie marszałek da najprzód glos senatorom województwa krakowskiego, po nich posłom pierwszego z porządku województwa, jeżeli mają potrzebę przymówić się do projektu. I tak gdy wszystkim województwom z porządku, które zechcą, dostanie się mówić, nie będzie potrzeba licznych hałasów ani głosów interlocutorie, nie będzie tego nieporządku, który dziś widziemy. Jeden powie, iż mu się podany projekt zdaje, drugi, iż go chce mieć poprawionym, inszy przyda do niego poprawy, ów wcale go odrzuci. Porządek ten, choćby się zdawał nieco dłuższy, skróci obrady, oddali niesnaski i wstydliwe hałasy, na których tak drogi czas marnie częstokroć przepada. Skończyłem opis sejmu trwałego, do którego prawie przez powszechną całego rządu poprawę trzeba było przechodzić. Nie zostaje nic do zupełności całego dzida, tylko namienić słów kilka o urzędach koronnych i litewskich, o urzędach nadwornych i o orderach. O czym w następującym liście. LIST JEDENASTY Dnia 19 grudnia 1788 Z uwag nad urzędami powiatowemi i wojewódzkiemi dałem już poznać, co sądzę o urzędach feudalnych, których zażycie najgorsze widzę być w Polszcze. Polska, naród wolny, nie tylko w prawodawctwie, ale w egzekucyi odjąwszy królom jedynowładztwo, zachowała wszystkie urzędy, które monarchowie zwykli rozdawać swym poddanym, na znak, iż w monarchii nie masz żadnego innego zaszczytu, tylko być sługą na dworze panującego. Wszakże urzędy tego gatunku, w inszych krajach stosują się tylko do dworu monarchy; u nas każdy powiat, każda ziemia, każde województwo, a oprócz tego Polska i Litwa ma za jakiś szczególny zaszczyt feudalne urzędy. To uprzedzenie mniej by znaczyło w urzędach koronnych, więcej nierównie znaczy w urzędach powiatowych i wojewódzkich, bo urzędnicy będąc z znaczenia swego sługami królewskiego dworu przodkują wszystkim obradom i biorą miejsce innym obywatelom przez ten jedynie wzgląd, że są urzędnikami. Początki tych urzędów w owym czasie najdziemy, kiedy Bolesław Krzywousty pomiędzy synów swoich rozdzielił Polskę. Każdy książę mial u swego dworu urzędników, każde księstwo zachowało ich po zgasłym imieniu Piasta, a naśladownictwo zrobiło ich potym ozdobą każdego powiatu, ziemi i województwa. Jakież jest prawdziwe znaczenie tych feudalnych ozdób? Oto, że kto chce przodkować w którymkolwiek powiecie, ziemi lub województwie, powinien być dugą królewskim lub nosić na sobie przynajmniej takową cechę. Kto się chce uchronić rzeczy, wtenczas nawet gdy jest zupełnie od niej wolnym, nie powinien lekceważyć samego jej znaczenia. Nie ma u nas monarchii i nikt jej sobie podobno nie życzy, wszystkie przeto pozory i pamiątki monarchicznej władzy wytępiać należy nie zostawując śladu dla uzurpatora ani smaku dla tych, których by upodlony gust ciągnął do znaczenia po województwach przez znaczenie na dworze królewskim. Urzędy więc po powiatach i województwach nie powinny być natury feudalnej, jako zabytki monarchicznych ozdób; te zaś, które by się podobało dla każdego powiatu lub województwa ustanowić, powinny być wszystkie elekcyjne; bo rozdawnictwo urzędów królowi zostawione nie tyle przydaje okazałości jego majestatowi, ile sprawuje, że w każdym województwie drobny jaki despota zyskawszy kredyt u dworu przewodzi nad obywatelami, bo każdy, który pragnie być urzędnikiem, musi mu ulegać, aby sobie zasłużył na zalecenie tam, gdzie może całe życie znanym nie będzie. Tym to sposobem słudzy sług królewskich albo, że jaśniej powiem, mający znaczenie w powiatach, tym, którzy znaczą w Warszawie, oddają w moc województwo, ziemię lub powiat; tym sposobem stają się oni panami wdzięczności, którą król obywatelom jakiego województwa lub ziemi był winien; tym na koniec sposobem szafunek daru, lask i ozdób spada na nich, rośnie w narodzie kredyt i potęga, kończąc się po większej części niewdzięcznością dla dworu, uciskiem dla obywatelów a często bardzo nieszczęściem dla kraju. Nie masz przyjemniejszego rządu czyli on jest w monarchii, czy w rzeczypospolitej nad ten, który zależy od powszechnych a nie podpadających odmianie prawideł. Kiedy prawa dają regularny i nieodmienny ruch całej konsłytucyi rządu, wtenczas dopiero naród nabywa pewnego charakteru, którego hazard odmienić nie potrafi; wtenczas obywatel koniecznie musi być dobrym, bo nie ma przed sobą żadnych innych widoków, tylko pełnienie swoich obowiązków podług prawa, tylko zabieganie około swego losu stosownie do prawa. Jaką więc podałem regułę względem urzędników powiatowych i wojewódzkich, aby byli wybierani na sejmikach, taką podaję i względem urzędników bądź koronnych, bądź litewskich, aby byli wybierani na sejmie. Nie życzę albowiem innego gatunku urzędników, tylko tych, którzy do egzekucyi są potrzebni. I tak ministrowie, sekretarze, referendarze, pisarze, komisarze do dykasteryjów, asesorowie do sądów kanclerskich powinni być wybierani na sejmie, z tą różnicą, że ministeryja, urzędy sekretarzów, referendarzów i pisarzów, niemniej kustosza koron, regentów i instygatorów powinny być dożywotnie, bo mają do siebie przywiązane obowiązki ciągłego w rządzie wykonania i ciągłej posługi; inne zaś, jako to komisarzów, powinny trwać tylko od jednej do drugiej sejmu zmiany. Nie radząc urzędów feudalnych ani wojewódzkich, ani tym bardziej koronnych nie jestem bynajmniej przeciw urzędom nadwornym, które jako są zgodne z okazałością majestatu królewskiego, tak powinny być zachowane w swej zupełności, np. nie radzę mieć podkomorzego, miecznika, koniuszego, kuchmistrza, stolnika, podczaszego etc. wielkich koronnych i litewskich, ale uznaję być rzeczą przyzwoitą dla okazałości majestatu królewskiego, aby tego i podobnego gatunku urzędnicy byli nadworni tak z Korony jako i z Litwy. Toż mówić o szambelanach i innych dworu królewskiego sługach, którzy równie stosowne do znaczenia rangi prawem opisane mieć powinni. W tym miejscu żądać trzeba, aby były porównane rangi niektórych urzędników wojskowych, duchownych i edukacyjnych, co jest rzeczą w rządzie, osobliwie co do subordynacyi, koniecznie potrzebną. Są albowiem bardzo wysokie i poważne urzędy w tych trzech stanach, którym należy się dystynkcyja i ranga, którą by można zrównać z urzędami w rzeczypospolitej przyjętemi. Tak np. biskupi i inni duchowni nie mający w senacie krzesła, deputaci trybunałów, rektorowie akademii, generałowie w wojsku i oficyjerowie niższych rang, wszyscy powinni wiedzieć, czym są jedni względem drugich, osobliwie gdy się trafiają urzędowe zgromadzenia, bo każdy obywatel, na jakimkolwiek najduje się stopniu, robi usługę dla całej powszechności i od wszystkich powinien mieć przyzwoitą dystynkcyją, jaką by prawo do jego urzędu przywiązało. Pomimo urzędy i rangi, które wypływają z potrzeby kraju lub posługi w rządzie, są jeszcze u nas ozdoby zasadzone na opinii, mogące bardzo wiele znaczyć przez ich dobre zażycie, mogące być przyczyną wzgardy przez ich niesprawiedliwy lub niepomiarkowany szafunek. Kto był wynalazcą tego rodzaju nadgród, ten bardzo dobrze znal serce ludzkie, ten wiedział, że pasyi człowieka na złe i na dobre użyć można, że wszystkie roboty w społeczności są poruszeniem pasyi, a w jaką stronę skłania się serce nasze, takie powszechnie wypadki rządzą postępowaniem całej powszechności. Mówię o orderach. Znaki powierzchne w najodleglejszej starożytności były najsilniejszą twierdzą zachowania praw. Prawodawcy ludu nie oszczędzali ich, poświęcając jedne religiją, drugie punktem honoru. Nie wchodziłby nigdy w ducha prawodawców ten, kto by lekceważył tyle obrządków z religiją złączonych, kto by nic nie przywięzywal do wielorakich dystynkcyi w stanie cywilnym i wojskowym będących. Jak pierwsze tak i drugie działają wielkie na umysłach skutki; jak pierwsze tak i drugie dziełem są rozumu prawodawców, którzy przez powierzchowne znaki umieli trafić do serca ludzkiego, naznaczając jedne za straż sumnieniu, drugie na wzbudzenie męstwa i tylu dzieł heroicznych. Ani rozumiejmy, żeby sama obłuda była matką tylu obrządków w wyznaniach i tylu powierzchownych znaków w sanie cywilnym lub wojskowym. „Ci, którzy w Numie nie widzą, tylko ustanowiciela obrządków i ceremonii kościelnych, bardzo źle sądzą o tym wielkim człowieku — mówi obywatel genewski — ma był prawdziwym fundatorem Rzymu, a jeżeli Romulus potrafił zebrać zgraję łotrów i zdobywców, dzieło jego niedoskonale, nie mogłoby się nigdy oprzeć czasowi; Numa zrobił je dopiero mocnym i trwałym, łącząc tych łotrów w towarzystwo nierozdzielne, przemieniając ich w obywatelów tak przez prawa ostre i obszerne, jak przez ustanowy słodkie przywięzujące ich nawzajem do siebie, poświęcając ich miasto religii przez obrządki na pozór zabobonne i lekkie, których dzielności i skutków mało kto zna, bo mało kto nad niemi zagłębiać się lubi, mało kto rozbiera ich cele i potrzebę. Któż tego codziennie nie widzi, ile dokazują znaki powierzchowne na umysłach żołnierzy? Chorągiew, male odmiany w stroju były przyczyną wypadków męstwa i dzielności więcej niż ludzkiej, bo człowiek w każdym wieku i czasie potrzebował oprzeć serce swoje o rzeczy pod zmysły podpadające; bo czyli chcemy, aby obudził w sobie dawne wyobrażenie czucia już znajomego, czyli aby wyobraził to, którego dotąd nie zna, nie masz innego nań sposobu, tylko żeby przez znaki powierzchowne poruszyć w nim tę pasyją, której żądamy, lub utrzymać ją w równej wadze, ile tego potrzeba dla jego własnego dobra i powszechności. Złe zażycie tych znaków nie powinno od nich odstręczać ani filozofa, ani prawodawcy. Obłuda może ich na zle zażyć, tak jak zuchwałość i rozwolnione sumnienie może przestąpić najświętsze społeczności prawa, które jako nie przeto są zle, że ich zuchwalca zgwałcił lub na zle użył; tak równie obrządki lub powierzchowne znaki nie przeto odrzucać należy, że się obłuda niemi wysługuje, bo obłudnik pomimo tego najdzie tyle innych sposobów, w co by potrafił uplątać słaby rozum i bojaźliwe serce, a prawodawca oczyszczający zupełnie ustawy swoje z powierzchownych obrządków zamknąłby im przystęp do serca człowieka, do którego wszystkie poruszenia wchodzą przez zmysły. Minąwszy te znaki, których prawodawcy w upadłych już nawdach dla wzniecenia i utrzymania tak ludzkich jako i obywatelskich cnót zażywali, minąwszy obrządki, których nawet chrześcijańska nie odrzuciła religija, przypatrzmy się, co było przyczyną ustanowienia tylu orderów w narodach chrześcijańskich. Ordery wzięły początek z religii, w tych to smutnych czasach, kiedy napływ Saracenów do Europy zrobił wojnę spólnym interesem wszystkich chrześcijańskich mocarstw. Narody jednego wyznania co do religii różnią się między sobą częstokroć interesem swej całości i interesem konstytucyi rządowej. W tym względzie wszystkie chrześcijańskie państwa wystawione są naprzeciw sobie, jak jest wystawiony człowiek jeden chcący ubezpieczyć własność swojej osoby i swego majątku naprzeciw chciwości drugiego; lecz jest jeszcze między ludźmi silny związek, który ich łączy przez wyznanie religii, przez regułę obyczajów, prawami najgłębiej w sercu ludzkim wyrytemi. Któregokolwiek narodu chrześcijanin i w którejkolwiek zostaje świata części, spogląda na wszystkich ludzi tegoż samego wyznania jak na swoich braci. Jedne prawidła obyczajów, jedne wyroki religii rządzą jego rozumem i jego sercem, a zatym rządzą nim z najdelikatniejszej strony. W takich więc przypadkach któregokolwiek bądź narodu ludzie, bardziej się z sobą jednoczą i większą nierównie spólność interesu najdują, niż przez jakiekolwiek inne względy ugruntowane na pobudkach towarzyskiego życia, bo prawodawctwo obyczajów i wyznania zrobiło ich, że tak powiem, jednym narodem. Z tej to przyczyny niezgodnych z Rzymem Greków ochoczo broniły katolickie mocarstwa przeciw Saracenom, niszczyła się Europa, chcąc zdobyć Palestynę, ojczyznę swego prawodawcy, krucyjata pustoszyła zaludnione Europy królestwa, a gdy już przytępiona tylu nieszczęśliwościami gorliwość nie mogła wystarczać ku obronie Grecyi i brzegów Azyi, wynaleziono zakony zbrojne, ozdobiono je krzyżem wielorakiego kształtu, dając znak pokoju i łagodności za znak żołnierskiego męstwa i siły zdobywczej. Ozdoba ta samym tylko zakonom wojennym służąca przeszła na dwory królewskie, przeszła tam, gdzie najhojniejsza ręka nigdy nie ma dosyć lask i dobrodziejstw do rozdawania pomiędzy tych, którzy albo nadgrodzonemi, albo ozdobionemi być pragną. Nie mogę sobie pozwalać tyle wolności, abym obcą od przedsięwzięcia mego rzecz historycznie rozkładał, ile że początki orderów nabożne lub rycerskie mając cele w niczym się nie różnią od bractw kościelnych lub instytucyj zakonów żołnierskich. Polska, kraj naśladowniczy, doznała skutków nieprzyjemności tych dwóch ustanowień. Polska stała się przytuleniem Krzyżaków i innych zdobywczych zakonów. Ordery zaś iż tak powiem, pobożne w tym wieku niepobożnym przyjęła, w tym to właśnie czasie krzyż zdobi piersi Polaka, kiedy go w sercu malo4poważać zaczął. Lecz to wszystko mówiąc, nie jestem ani za orderami, ani przeciw orderom. W każdej społeczności muszą być stopnie wysługi urzędów i dostojeństw. Gdzie tylko tego gatunku są potrzebne stopnie, tam powinny się najdować w prawie lub obrządkach pobudki zachęcające do starania się o urzędy, do sprawowania się na nich chwalebnie i z pożytkiem ludzkości. Cokolwiek byśmy na miejsce orderów ustanowili, na jedno wyjdzie. Uchylając znaki powierz itiowne ozdób cywilnych, ujęlibyśmy jednej sprężyny mogącej bardzo dobre czynić skutki. Nie będę więc żadnego wynajdował na ordery prjektu. Pójdę w tej mierze za zdaniem obywatela genewskiego i jego tylko radę podam, która służąc za ozdobę„ kładąc ją za pobudkę czynienia dobrze, zachowując w niej przyzwoite stopnie, na miejsce orderów wskazuje inny śrzodek mogący przydać się do podanej ode mnie reformy. Rousseau na trzy klasy dzieli obywatelów czynnych w rzeczypospolitej: w pierwszej klubie tych, którzy przez urzędy niższe po województwach zasługują się do wyższych; w drugiej tych, z liczby których wybierani być mają deputaci na trybunały, posłowie na sejm„ komisarze do dykasteryjów najwyższej egzekucyj, w trzeciej senatorów. Podług tego podziału naznacza ozdoby (da zasłużonych, ozdoby mające na sobie napisy na różnych„ i: zasługi, metalach. I tak pierwszej ldasie oby watelów daje medal lub blachę złotą z napisem spes Patriae, ej srebrną, z napisem civis erectus trzeciej żelazną z napisem custos legum. W ustanowieniu, które od opinii zasiąga pomocy, nie można przywięzywać się do ścisłości, ani koniecznie upoważniać zamiarów filozofa, który dość oddal sprawiedliwości wszystkim prawodawcom, kiedy powierzchownych znaków i obrządków radzi użyć do poprawy rządu w wolnym narodzie. Cokolwiek by w tej mierze stany Rzeczypospolitej ustanowić chciały, treść rzeczy jest, żeby ozdoba była znakiem zasługi, żeby była zachęceniem do dalszej i żeby sprawiedliwy szafunek zjednał dla niej to poszanowanie i był przyczyną tych wielkich skutków, które sobie prawodawctwo zamierza. Czy gwiazda, czy krzyż, czy medal, czy blacha jakiejkolwiek formy, nie jest rzecz, o którą idzie; napis powinien być najpierwszą ozdobą, wtenczas zaś będzie ozdobą, kiedy ozdobiony swemi przymiotami i zasługami odpowiadać mu potrafi. Pierwsza klasa obywatelów na ozdobę zasługujących dobrze jest wzięta, dobrze jest wyłuszczoną od naszego filozofa. Województwa na swoich obradach powinny by decydować co lat sześć, a to przed zmianą sejmu, kto obyczajami, zdatnością i pierwszem! w województwie zasługami wart jest tak podchlebnego nazwiska, aby się mógł nazwać nadzieją Ojczyzny (spes Patriae) i w tej mierze sąd o obywatelach powinien być jak najściślejszy, bo zyskana dystynkcyja podług myśli Roussa powinna go dopiero czynić godnym wyboru na urzędy tak do magistratur najwyższej egzekucyi, jakie są komisyje i trybunały, jako też do poselstwa na sejm, gdzie jest władza najwyższego rozkazu i panowania. Ci, którzy by przez powtórny sąd w swym własnym województwie zasłużyli na świadectwo, iż są godnemi nadgrody drugiego stopnia, powinni by wziąć drugi znak z napisem civis electus i nosić obadwa te znaki, bo wybrany spomiędzy obywatelów powiększa jeszcze Ojczyzny nadzieję. Nareszcie ten, który zyskał powtórną ozdobę, jeżeli przez dobre sprawowanie się zasłuży na wybór do senatu, mógłby zyskać ozdobę trzeciego stopnia z na.pisem custos legum, zachowując dwa pierwsze napisy. Król zaś do powyższych trzech napisów mógłby mieć dodany napis pater Patriae. Przytoczyłem w tej mierze myśl Russa zwróconą cożkolwiek do układu podanej ode mnie reformy. Nie przywięzuję do niej tak wiele, abym ją koniecznie uskutecznić radził, nie ważę lekko, abym ją odradzał. Nie wyłuszczam drobnyzh ozdób i przepisów, bo te zupełnie są arbitralne. Najwięcej zaś na tym zależy, iż jeżeli mają być tego rodzaju ozdoby, trzeba żeby je król rozdawał za rekomendacyjami instrukcyi wojewódzkich, żeby województwa tych tylko zalecały, którzy poddadzą pod sąd pluraliłatis swoje zasługi i przymioty. Jaśnie Wielmożny Marszałku! Pismo to do Ciebie przedsięwzięte, z Twej cnoty biorąc pobudkę, stało się nad moje spodziewanie zbiorem obszernych uwag nad poprawą Rzeczypospolitej; pisałem tylko do Ciebie, troskliwy jednak i o sąd powszechności. Coś raczył sądzić o tym piśmie, dałeś uczuć Twym przyjaciołom; lecz co narodowa powszechność sądzić będzie, skutki najlepiej okażą. Daleki od poszeptów własnej miłości, znam dobrze i niedoskonałość i niedokładność tej pracy, nadto mało miałem czasu, abym ją krócej mógł napisać, abym silniej prawdy podane objaśnić zdołał. Nie obawiam się przygany, bo nie myślę być z liczby autorów, którzy potrzebują siebie i drukarnie swemi utrzymywać pismami. Nie przypisuję nawet sobie nieomylności; postrzeźenia moje każdy cnotliwy zganić, poprawić i odmienić może. Czego się najbardziej lękam, jest to, żeby pismo moje, pochwalone, umieszczone nie zostało w liczbie romansów lub Platonowej Rzeczypospolitej, żeby nie zdawało się być niepodobne do egzekucyi w r. 1788. Bojaźń moja nie ściąga się bynajmniej do dzieła mego, lecz do poprawy Rzeczypospolitej, czy uczujemy co to jest chcieć być narodem wolnym, czy się weźmiemy do urządzenia Rzeczypospolitej od jej fundamentów, czyli się znajdzie kto by myślał, że chcąc poprawę Rzeczypospolitej przedsięwziąść, trzeba ciągle całe prawo polityczne napisać, a chronić się ile możności tych drobnych reform przez części, jakich się już dopuściliśmy w opisach Komisyi Wojskowej. Na ten koniec stosowne do uwag moich napisałem Prawo polityczne, czyli projekt do prawa politycznego. Spokojnie oczekiwać będę sądu powszechności o całym tym dziele. Jeżeli dostrzegę, że w samej rzeczy myślemy przedsięwziąść porządną Rzeczypospolitej reformę, oddam w ręce JW. WPa na mój projekt; jeżeli zaś protunkową reformą zaspokoić się chcemy i wystawiemy na los formę naszego rządu, zostanę nieznajomy z projektem, a rady moje będą romansem dla lu dzi, którzy żyli w roku 1788. Radziłbym jednak, aby stany sejmujące wyznaczyły deputacyją do ułożenia projektu poprawy Rzeczypospolitej, aby dzieło takie nie częściami, ale w całości przyjęły, aby na koniec mniej przenikli i mniej mający doświadczenia, dla miłości dobra powszechnego zawierzyli ludziom światłym a równie obywatelom dobrym. Do czego mamy bardzo zdatnych ludzi, gdybyśmy się tylko powierzyć im chcieli. Do zupełności dzieła tego wypadało pisać jeszcze o królu, jego familii i o duchowieństwie. Lecz o królach wygodniej prawo stanowić, jak uwagi podawać, a o urządzeniu duchowieństwa wypada mówić wtenczas, gdybyśmy już widzieli konstytucyją rządu pewną i nieodmienną. Jest to tak obszerna materyja, że wcale osobnego potrzebuje dzieła, jest tak delikatna, że jej w każdym czasie, a jeszcze publicznie, traktować nie przystoi. Nareszcie gdy będę widział pierwej budowę Rzeczypospolitej dobrze urządzoną, łatwiej i milej będzie można zaradzić wewnętrznym wygodom i potrzebom, do których liczby i poprawa duchowieństwa należy. Nota należąca do karty 63 części III na słowa: Lecz jakiejże w tym miejscu nie potrzeba delikatności tak względem wyszukiwania intraty czystej, jak względem naznaczenia z niej pewnej części dochodu publicznego? Ze wszystkich materyi politycznych nie masz żadnej, która by dotąd obszerniej traktowaną była nad materyją podatków. Jedni gruntownie utrzymują jednostajność podatkowania, drudzy różność. Przyjaciele podatku jednej natury na wielorakie dzielą się części: pierwsi bogactwo kraju na ludności zasadzając mówią, iż podatek pogłównego jest najnaturalniejszy, zgodny z sprawiedliwą wdzięcznością każdego człowieka, którą winien swojej Ojczyźnie za opiekę i obronę. Drudzy twierdzą, że człowiek jest obywatelem całego świata, gdziekolwiek się najduje, byle się zachował w obrębach sprawiedliwości i ludzkości; każda społeczność powinna być względem niego sprawiedliwą i ludzką. Nie osoba więc człowieka potrzebuje warunkowej w społeczności obrony, lecz własność gruntowa. Takowa albowiem własność z natury swojej nieruchoma, napaści i wydzierstwu podlegać może; ten kto ją od uzurpatora zabezpieczyć pragnie, musi z niej pewną część udzielić do skarbu publicznego, ażeby sobie ocalił resztę. Skąd wypada, iż jako obrona własności gruntowej jest najpierwszą zasadą rządu politycznego, jest przyczyną, dla której drobne familije w jednę złączyły się społeczność, dla której inne nierodzajne klasy ludzi pod opieką właścicielów gruntowych osiadać zaczęli, tak sama tylko ziemia, czyli raczej intrata z ziemi przez wielorakie corocznie wyprowadzona sposoby, podatkowi ulec powinna. Czyliby zaś podatek miał zaraz być poszukiwany z surowej reprodukcyi, jak np. są dziesięciny, czyli z intraty czystej, od wszelkich wydatków gruntowych odtrąconej? To jest kwestyja, względem której piszący o podatkach nie są zgodni. Są i tacy, którzy mniemają, iż społeczność jeden składająca naród powinna pewną część ziemi odłączyć od własności partykularnych, a zrobić ją własnością rządową, z której administracyja skarbu publicznego mogłaby ciągnąć wystarczające dochody dla władzy opiekuńskiej potrzebne. Nareszcie wszyscy, zatrudnieni bardziej praktyką niż teoyją, tyle gatunków podatkowania naznaczają, ile jest drobnych wydzierstw pod niezliczonemi nazwiskami, jakich się naczytać można w niemieckich i francuskich pisarzach. Chcąc dokładnie o tym wszystkim mówić, wypadłoby obszerne i wcale osobne napisać dzieło. Pokrótce więc roztrząsnę wzwyż wyliczone opinije, o każdej dam zdanie moje, ile można w tym miejscu. Moim albowiem celem jest tylko poprawa konstytucyi rządowej, a zatym skarbowe materyje nie mogą być tu w tej obszerności traktowane, jak potrzebuje ważność i rozległość tego obiektu. Co jest przyczyną bogactw, a co prawdziwym bogactwem uważmy naj przód: człowiek jest skarbem najdroższym, mówi Ferdynand Galiani w szanownym swoim dziele o monecie wydanym powtórnie w Neapolu r. 1780. Pobudki, dla których tak mówi, są te, „że bez ręki ludzkiej ziemia wydać nie może bogactw i w tej obfitości i w tej dobroci, że wszelka reprodukcyja ziemi, jeżeli jej człowiek nie używa, przestaje być szacowną i potrzebną. Czyli więc człowieka uważać będziemy jako przyczynę reprodukcyi, czyli jako przyczynę konsumpcyi, zawsze Galiani miał sprawiedliwy powód mówić, że człowiek jest skarbem najdroższym. Wszakże gdy ekonomiści utrzymują, że zbiór reprodukcyi corocznej jest prawdziwym bogactwem, zdają się toż samo utrzymywać co i Galiani, różnią tylko człowieka od rzeczy użytkowi jego potrzebnych; uważają go jako przyczynę bogactw, a masę reprodukcyi corocznej mienią być dlatego prawdziwym bogactwem, iż jest dziełem ręki człowieka, iż mu jest potrzebna. Ja zaś trzymając śrzodek między temi dwiema ważnemi opinijami, ziemię nazwałem jedynym bogactw skarbem, a rękę człowieka kluczem, bez którego bogactw rzeczonych dostąpić nie można. Człowiek więc i ziemia są wspólną przyczyną masy bogactw, a zatem czylibyśmy przez przyczyny szli do skutków, czyli z skutków dochodzili przyczyn, jedne okażą się wypadki. Dobry rachmistrz czyliby zwrócił uwagę na ludność kraju, czyli na całkowitą masę reprodukcyi krajowej, nie zbłądzi w ustanowieniu rzetelnego podatku, jeżeli położy różnicę między ludnością, tak jak ją położyć musi w naznaczeniu pewnej kwoty z całkowitej masy reprodukcyi. Np. kto by uważał ludność i z niej chciał ustanowić podatek, ten powinien by rozdzielić ludzi najprzódna pracujących i nie pracujących, po wtóre na mających własność gruntową i na tych, którzy jej nie mają, na ludzi, którzy pracują około wyprowadzenia corocznie wszelkiej reprodukcyi i tych, którzy tylko pracują około jej zamiany, jak są kupcy, lub około jej przerobienia, jak są rzemieślnicy. Ten jest naturalny podział ludzi i bez niego nie można by trafić do wynalezienia sprawiedliwej proporcyi podatków, kto by je na ludności chciał zasadzać. Ludzie np nie pracujący, jakie są dzieci i sędziwi, nie mogą być Galianiego skarbem przynajmniej co do reprodukcyi; właściciele gruntowi i ci wszyscy, którzy nie pracują około reprodukcyi rzemiosł i kupiectwa, nie są prawdziwą bogactw przyczyną, a zatem nie są równie bogactwem, tak jak starzy i małoletni; przykładają się oni wprawdzie do szacunku bogactw przez użycie konsumpcyi, lecz nie mając ręki twórczej, tyle tylko Są pożytecznemi, iż ułatwiają konsuinpcyją wyprowadzonych z ziemi produktów, a tym samym rękę pracujących czynią droższą i potrzebniejszą. Lecz jeżeli tak wiele od tego skarbu odtrąciliśmy ubytku, uważmy nawzajem, ile pracowita ręka człowieka nadgradza sobie lenistwo, niedołężność i niezdatność tylu milijonów ludzi. Wszystko, co go otacza, jest mu zrządzone od Opatrzności ku pomocy. żywioły, któremi żyje, pracują z nim razem, ogień, woda, powietrze w tylu machinach, jakie są np. wiatraki, tartaki, młyny, kuźnice etc. Zwierzęta, które człowiek pożywieniem przyswoił, zastępują milijony rąk i ramion ludzkich. Kto więc chce uważać bogactwa narodu z ludności jako jedynej przyczyny obfitej reprodukcyi, ten powinien uważać pomocy, które człowieka wspierają, i przeszkody, które jego pracowitość tamują, ten powinien uważać, jaka część ludzi jest składem bogactw a jaka część przyczyną ich wyprowadzenia, ten powinien rachować, jakie ucześnictwo której dostaje się klasie, gdzie jest niedostatek a gdzie zbytek, gdzie bogactwa wpływają i skąd się rozchodzą. Wszystko to czyniąc, cóż byśmy inszego robili, jeżeli nie przez wynalezienie bogactwa w człowieku szukalibyśmy go w skutkach pracy człowieka, czyli raczej szukalibyśmy w reprodukcyi corocznej za pomocą ręki ludzkiej wyprowadzonej lub przerobionej? Czyliby więc przychodziło wkładać podatek na ludność krajową, należałoby mieć przed oczyma masę reprodukcyj, czyliby wypadało z masy reprodukcyi corocznej szukać proporcyi podatku, należy mieć wzgląd na ludność kraju i rozkład ludzi na rzędy naturalne, co na jedno wychodzi. I tak szacując bogactwo krajowe z ludności, musi być taksowana praca ręki ludzkiej, komu zaś praca ręki ludzkiej zgromadza bogactwo, ten by za nię podatek opłacać musiał. Nawzajem, kto by chciał z reprodukcyj wynajdować podatek, ten by winien szukać, w czyich ręku intrata czysta zostaje, i tam dopiero byłby obowiązany wynaleźć proporcyją rzetelnego podatku. Np. ustanawiając podatek z ludności każdy człowiek podpaść by musiał pod obowiązek opłaty za swą własną osobę. Mińmy w tym miejscu bogatych dziedziców, a weźmy na uwagę rolników i rzemieślników. Są to dwie klasy ludzi, na których wszystkie stoją państwa, znaczne milijony tych obywatelów nie mając własności gruntowej służą wygodzie i potrzebie dziedziców, żyją na opłacie łożonej dla nich pracy czyli to w wyprowadzeniu masy bogactw, czyli w ich przerobieniu. Jakikolwiek podatek na nich włożyć by przyszło, skądby go, proszę, opłacali? Oto z tej nadgrody, którą mają za pracę około wyprowadzenia reprodukcyi krajowej lub jej przerobienia. Pozwoliwszy zatem, żeby ciężar płacenia od osoby spadł na tych ludzi, pracę ich dziedzic gruntu musiałby drożej nadgladzać albo upadających i niezdolnych do pracowania około nowej reprodukcyi musiałby zapomagać; co na jedno wychodzi, jak gdyby zapłacił za wszystkich, którzy dla niego pracują i jego intratę utrzymują lub pomnażają. Gdyby każdy człowiek był obowiązany zapłacić podatku co dzień szeląg jeden, zapłaciłby to, co jest najmniejszego szacunku w kraju naszym, zapłaciłby, co by się zdawać mogło rzeczą najmniejszą w utracie dziennego zysku, zapłaciłby na koniec najmniejszą część, którą potrzebie własnej ujął, zapłaciłby jednak w ciągu roku zł 4 gr 1 szel 2. Przypuściwszy, iż w kraju naszym mamy ludności 8 000 000, odtrąćmy z tej liczby 2 000 000 małoletnich i starych, odtrąćmy dziedziców, zostanie 6 000 000 ludzi żyjących na pracy i wysłudze, a zatem żyjących na opłacie dziedziców, czyli to przez udział gruntu, czyli przez zapłatę pieniężną, wypadnie zatem, że ci ludzie żyjący na opłacie dziedzica złożyć by musieli przez rok podatku zł 24 333 333 gr 10. Cóż by znaczyła suma tak wielka, która by jeszcze całej ludności nie objęła i na czym by się oparła względem całej masy reprodukcyj krajowej? Oto albohy ją dziedzic w ugodzie pracującym ludziom oddać musiał, a ci oddaliby ją do skarbu, lub gdyby jej pracującym odmówił, a skarb ją na nich włożył, musieliby zniszczyć, zaczyni i masa reprodukcyj krajowej z czasem zniszczyć by musiała. Nakładając na ludzi podatek, nic się innego nie robi, tylko się nakłada ciężar na ich życie, które oni pracą utrzymują. Nie masz więc w tym śrzodka„ tylko albo żeby ten za nich opłacił podatek, dla którego pracują,. albo żeby drożej opłacił ich pracę, gdy się na nich nowa wklada potrzeba, albo żeby ich żywił, zapomagał„ co na jedno wychodzi, albo na koniec, co jest przyczyną największej w kraju naszym szkody, człowiek podatkiem uciśniony,. za pracę sprawiedliwie nie nactgrodzony„ w upadku nie rapowożony, rzucać by musiał ziemię i niesprawiedliwego dziedzica, rzucać by musiał kraj, w którym nierównie bardziej niesprawiedliiwsze są prawa niż dziedzic. Smutna w tym miejscu przychodzi mi uwaga. Kiedykolwiek mówi się o rzetelnej dla ludu swobodzie, zawsze się składać lubiemy nieoświeceniem ludzi i niebeśpieczeństwem oddania wolności w ręce nieoświeconych. A możesz kto być mniej oświeconym nad tego, kto swoich własnych strat i pożytków znać nie urnie? Dziedzic wkładając na chłopa podatek a nie zostawując w ręku jego funduszu na opłatę onego, dziedzic wyciągający od rolnika więcej powinności, niż mu na ich odrobienie i utrzymanie warstatu gospodarskiego wystarcza, jestże prawdziwie oświecony? A cóż znaczą bezprzestanne w całym kraju zapomogi? Co znaczy tak wielka nędza pospólstwa w niektórych prowincyjach? Co znaczy nieufność powszechna, oparta na niesprawiedliwości prawa i tylu okropnych a barbarzyńskich przykładach? Lecz wróćmy do przedsięwziętej materyi. W przypadku gdyby np. 6 000 000 ludzi opłacili 24 000 000 etc. zł podatku do skarbu publicznego, nic by zapewne nie zrobili, tylko ujęliby tęż sarnę kwotę z intraty czystej dziedziców, czyli tych wszystkich, którzy własność ziemi posiadają, lecz kto by pracujących ludzi chciał pociągnąć do opłaty 4 zł gr 1 szel 2 na rok, do jakiejże by opłaty nie musiał pociągnąć tych, którzy własność gruntową posiadają, jakiejże by klasyfikacyi czynić przymuszonym nie był przez wzgląd na rozległość własności gruntowej i zysków z niej ciągnionych? To wszystko czyniąc, w jakimże by się nalazł stanie około wynalezienia jednostajnego dochodu? Oto idąc drogą kameralistów niemieckich, byłby inkwizytorem dziedziców, zastępowałby na każdym miejscu przemysłowi ludzkiemu i wszedłby w te drobności, które mają na sobie cechę ździerstwa lub oszukania. Rozum daleki od kameralnych nałogów, rozum czujący potrzebę władzy opiekuńskiej, znający się na tym, iż podatek nic innego nie jest, tylko ofiara, którą obywatel swemu własnemu .bezpieczeństwu poświęca, nie da się nigdy w te nieludzkie i szkodliwe uwikłać drobności. Nigdzie albowiem swoboda ludzka niebezpieczniejszych na wolność nie ma sideł jak w podatkach, a zatem nie dziw, że nigdzie dotąd prawdziwie rozsądnego nie widziemy podatku, bo go jeszcze nigdzie człowiek wolny dla siebie nie przepisał. Przepisuje go teraz w Polszcze szlachcie dla narodu, któremu poseł wojewódzki despotycznie panuje, w którym szlachcic jest wszystkim, a reszta ludzi jest niczym, w którym szlachcic nawet byle się tylko osobnej profesyi życia ujął, jest wcale na niechęć wystawiony. Jakiejże natury będzie w Polszcze podatek? Polak, nietroskliwy o ugruntowanie swego własnego charakteru, Polak, smutna kopija obcych zwyczajów, wprowadzi papiery stemplowane na tranzakcyje i urzędy, uchwali kominowe dlatego tylko, że łatwo kominy porachować, włoży pogłówne na pewną część ludzi dlatego, że inaczej wierzą, że niemi opinija w całym świecie wzgardziła. Będzie on śmiały różnić ziemię od ziemi nie dlatego, że jest lepszą lub gorszą, lecz dlatego, że ją różni i za różnym prawem posiadają, a nie jest śmiały zrobić ziemię i dziedzictwa jednej natury; nareszcie będzie nakładał monopolija na tabakę, skóry, trunki etc., ośmieli się wprowadzić do miast akcyzy, podniesie cła, i wszystko to bez zastanowienia zrobi nie pomyślawszy, że chcąc być wolnym jest niewolniczych układów naśladowcą; podaje ręce swoje w niewolą, poddając się pod tyle gatunków prześladowania rządowego; wkładając niewolą na rolników i miasta, otacza się coraz bardziej niewolnikami, a tym samym każda władza jest dla niego niebezpieczna i okropna, gdy tym, których on uciśnie, ulżyć zechce. Moim przeto zdaniem podatek ludu wolnego być powinien jeden na wszystkich jako rozsądna ofiara, która by wolności człowieka nie uciskała, osoby jego nie rachowała ani gatunkowała, która by przemysłu jego nie tamowała ani monopolijami, ani akcyzami, która by odmianie nie podpadała, która by na koniec miły przychodniowi uczyniła do kraju naszego przystęp. I taki podatek opierać się tylko powinien na pożytkach własności gruntowej wiejskiej i własności gruntowej miejskiej. Co do własności gruntowej wiejskiej: staje mi przed oczami cała masa reprodukcyi rocznej, w tym wszystkim, co pracowita ręka człowieka do ogólnej konsumpcyi corocznie przyspasabia; lecz niezliczone trudności w wyszukiwaniu równej i jednostajnej podatku proporcyi, zdają się prawie wniwecz obracać wszystkie rozsądne do tak pożądanego elu dążenia. Słyszę skłonione obywatelów umysły do opłacania dziesiątego grosza 2 z intraty czystej. Zamiar jeden z najchwalebniejszych, gdyż podatek nalazłby się u prawdziwego swego źrzódła. Ale jeżeli chcemy go uważać jako prawdziwy i jedyny, trzeba wszystkie inne znieść, trzeba, żeby na nim wszystkie potrzeby krajowe obstały. Mogąż obstać? Jest to kwestyja niemałego zastanowienia warta. Jeżeli chcemy sami siebie łudzić i oszukiwać, wszelkiego rodzaju podatek nie wystarczy potrzebom naszym. Jeżeli sami z sobą iść zechcemy w dobrej wierze, podatek dziesiątego grosza będzie wystarczającym, będzie obfitym. Czy fasyje, czy lustracyja, czy na koniec szacunek dóbr ma być użyty do wynalezienia intrat naszych, zawsze będą wynalezione nierzetelnie i bez proporcyi. A zatem z nierzetelnego wynalazku fałszywy nastąpić musi wypadek, fałszywy niewątpliwie, bo nie tylko dziesiątym, lecz nawet trzecim od sta do podatku nie będzie groszem. Pozwólmy np. na wynalezienie podatku z szacunku dóbr. Projekt jmci pana Moszyńskiego, sekretarza litewskiego, posła bracławskiego, wyłuszczył to dokładnie, a tyle pism pro et contra wpoiły go w umysł prawie każdego obywatela, nie ponawiając przeto, co o nim dotąd mówiono, dosyć jest przepowiedzieć, że ten podatek w Koronie ledwie da 10 000 000 zł p. Przydajmy do tego podatek z dóbr duchownych w szacunku np. 10 od 100, a to dla wynalezienia jednostajnej masy reprodukcyi całego kraju w kwocie 800 000 zł, przydajmy w tej samej proporcyi dziesiątego grosza ze starostw 1 000 000 zł. Cały więc podatek opierający się na masie reprodukcyi wyniesie na rok 11 800 000 zł. Będzież temu kto wierzył, żeby Polska miała tylko intraty czystej 118 000 000 zł? Pozwólmy, że takowa kwota tak się ma do całej masy corocznej reprodukcyi jak 2 do 5, albo, że jaśniej powiem, składa 2/5 części całej masy, więc cała masa reprodukcyi rocznej dającej intraty czystej 118 000 000 zł warta by tylko była 295 000 000 zł p., odtrąćmy szacunek, który ziemi wrócić należy, to jest 1/5 część całej wartości, czyli 59 00000, rozdzielmy resztę wartości na 6 000 000 głów ludności, nad którą mniejszej naznaczyć nie można w dwóch prowincyjach koronnych, ileż by przypadło na jednę głowę? Gdybyśmy masę 236 000 000 zł rozdzielili przez 6 000 000 głów, wypadłoby na jednę głowę 39 zł z bardzo małą frakcyją, Jeżeli by przeto było prawdą, że z dziesiątego grosza taka tylko okazać się może cała masa reprodukcyi rocznej, stosując ją do miernej ludności w kraju naszym, wypadłoby, iżbyśmy nie mieli czym wyżywić siebie i ludzi około reprodukcyi pracujących, a dopieroż, kto pojmie na czym by obstał po datek, na czym cła i monopolija w kraj nasz wprowadzone, na czym wygoda i zbytki? Lecz któż by z nas był tak ciemny, żeby nie pojął, iż to jest próżne nas samych złudzenie. śrzodek w projekcie jmci pana Moszyńskiego podany jest dobry dla wolności obywatela, bo nie szuka ani w jego sumnieniu, ani w jego charakterze rzetelności o intracie, jakie byłyby np. fasyje, bo go nie przymusza sprawiać się przed lustratorem z tego, co ma przez realność, ani z tego, co ma przez industryją. Wszakże projekt ten nie może być kamieniem probierskim co do wynalezienia intraty czystej z całej masy reprodukcyi. Bogactwo albowiem nie zasadza się na liczbie pieniędzy, które tylko są znakami zastępniczemi tego wszystkiego, czego człowiek potrzebuje, a co składa masę reprodukcyi; więc nie w znakach zastępniczych, ale w rzeczy samej szukać należy intraty czystej, która ma podatkowi ulec, a jeżeli jej tam szukać będziemy, najdziemy ją rzetelną, najdziemy, iż wszystkim Rzeczypospolitej dostarczy potrzebom. Podatek ziemian w każdym narodzie powinien być najprzód jednostajny, to jest równo dotykający bogatego i ubogiego albo raczej nikogo nie dotykający, tylko sarnę czystą intratę; podatek w wolnym narodzie nie powinien wystawiać obywatela na żadne rządu przykrości, jakie są lustracyje, rewizyje, egzaminowanie tranzakcyi, delacyje itp. Podatek powinien być tak brany, aby masa bogactw ukrytą być nie mogła. Wyciągnienie jej z tranzakcyi może nadal bardzo niedobre sprawić wypadki. 1 ten, kto by się chciał uchronić na przyszłość powiększenia podatku, umieści fałszywe w tranzakcyjach pretinin, a rząd nadspodziewanym sposobem najdzie i w wartości dziedzictw i w wartości masy reprodukcyi nierównie mniejszą cenę. Cóż mówić o allewijacyjach, które koniecznie miejsce w wydatkach skarbowych mieć powinny, póki tylko arbitralne wynajdować i nakładać będziemy podatki? Należałoby przeto w inszą obrócić się stronę. Należałoby chwycić się najdawniejszego podatkowania sposobu, nad który rozum ludzki nic lepszego dotąd nie wynalazł. Mówię o dziesięcinie powszechnej, o dziesięcinie z wszelkiej masy reprodukcyj, która składa coroczny dochód. Któż potrafi przed rządem zasłonić te prawdziwe bogactwa, któremi się corocznie ziemia okrywa? Kto zechce mniej około reprodukcyj wszelkiego gatunku pracować dlatego, że do jej dziesiątej części Ojczyźnie nadał prawo? Nie czuje tego podatku obywatel opłacający dziesięcinę księdzu, a jednak opłacając mu rzetelną wartość dziesiątej części więcej opłaca niż skarbowi publicznemu, oplaca nierówno, bo dziesięciny nie są prawem powszechnym dla duchowieństwa ze wszystkich dóbr nadane. Jedne województwa oddają dziesięcinę w naturze, inne w pieniądzach, inne żadnej nie opłacają. Jakaż będzie proporcyja między temi województwami, które opłacają dziesięcinę księdzu i dziesiąty grosz do skarbu, a temi, które dziesięciny nie znają? Kto by chciał jednym podatkiem wszystkie Rzeczypospolitej opędzić po trzeby, kto by chciał mieć nie arbitralny podatek, ale równo wszystkich dotykający, kto by chciał wprowadzić wolność handlu, zasłonić obywatela od rewizyi, lustracyi, ceł i tylu bezprzestannych szykan, ten by powinien pragnąć podatku w dziesięcinie, bo ten równie by wszystkich dotknął. Takowy dla skarbu przypuściwszy dochód, można by zupełnie znieść kominowe, dizies,iiąty grosz wynaleziony z taksy dziedzictw, cła na komomdi i wszelkie inne ziemskie podatki, które się tyczą albo dziedziców wiej.skich,, albo ludzi około reprodukcyi pracujących, albo masy reprodukcyi. Każdy, zapłaciwszy dziesięcinę wszelkiej reprodukcyi, byłby wolny od ucisków i przykrości, jakie w żadnym kraju i w żadnym czasie nie są od podatków oddzielne, a jeszcze podatków wielorakiego rodzaju. Własność ziemska, potrzebując obrony zewnętrznej i opieki wewnętrznej, składałaby dochód jednostajny, dochód, którego by opłaty nikt nie czuł i jeżeliby o to jedynie chodziło, że dziesiąta część wszelkiej reprodukcyi ciągnąć się powinna z samej tylko intraty czystej, tedyby łatwiej i do tego trafić, zamieniając dziesięciny na inszą proporcyją, np. dwunastą, trzynastą itd., byle ją tylko każdy zarówno składał. Lecz jakżeby skarb publiczny takowy podatek mógł zamienić na gotowe pieniądze, jakby urządził administracyją onego szczególną i ogólną? Bardzo łatwo, odpowiadam, i dlatego jedynie nie spodziewam się skutku zaprowadzenia ogólnych dziesięcin, że administracyja skarbu nadto byłaby prosta i widoczna, że dziesiąty grosz byłby niezawodnym, byłby rzetelnie danym. A tu podobno o to idzie, aby jedna prowincyja. lżej niż druga znosiła ciężar publiczny, aby jeden stan sobie ulżył, a na drugi ciężaru przyczynił. Ponieważ nie we wszystkich województwach dziesięcina wytyczna oddawaną bywa, przeto lubo każdy pojmuje, co to jest dać dziesiątą część tego wszystkiego, co się w ciągu roku reprodukuje; jednakże nie każdy zna, z jaką łatwością wszelka dziesięcina zamieniać się może na gotowe pieniądze. Gdzie jest dziesięcina wytyczna, tam każdy doświadczył, iż ją można sprzedać, i owszem, zwyczajnie się sprzedaje na pniu przy zaczęciu żniwa. W województwie krakowskim i sandomirskim około święta św. Jakuba wszystkie dziesięciny, których skrzętny lub zbyt ubogi ksiądz sam na siebie wytykać nie chce, wnoszą jedną ratą całoroczne pieniądze, czynią największe dobrodziejstwo podupadłej szlachcie, która na zakupionych dziesięcinach wyżywienie najduje, a często nawet i do fortunki przychodzi. Pozwólmy na moment, że mamy ustanowiony podatek dziesięciny. Możeż być prostsza skarbu administracyja? Możeż być naturalniejsza? Ostatni podział zgromadzeń ludzkich jest na parafije. Zbiór pewnej liczby parafii składa powiat, zbiór powiatów składa województwo, zbiór województw składa prowincyją, zbiór prowincyi składa Rzeczpospolitą. Rząd więc ogólny, przy którym jest władza najwyższej . egzekucyi, wtenczas jest najprościejszym i najdoskonalszym, kiedy machinie rządowej daje iść od mocy własnej siły, kiedy siła rządu i egzekucyja onego jest w ręku ludu, kiedy każdy w szczególności człowiek może sobie powiedzieć, że go równie dotyka. Taki byłby, rząd co do administracyi skarbu, każda parafija wybrałaby u siebie trzech z parafii, którzy by zasiadając z plebanem w dzień prawem naznaczony, przez licytacyją wszystkie dziesięciny sprzedali. Wybrani od całej parafii powinni zaprzysiąc w ziemstwie na rotę, którą by im prawo przepisało, a która by zawierała w sobie wszelką ostrożność względem wynalezienia prawdziwego szacunku, wiernego licytowania etc. Ci wszyscy, którzy by przez licytacyją dziesięcinę kupili, byliby obowiązani podpisać kontrakty przedającym i nawzajem przedający byliby obowiązani dać kontrakt kupującemu. W jednym przeto dniu w całym kraju zrobiłaby się najprościejsza i najrzetelniejsza manipulacyja całego podatku, podatku równego, podatku naturalnego, podatku jednego, nad który więcej brać od człowieka byłoby go uciskać, byłoby jedno, co zbytkować; bo człowiek dający dziesiątą część tego, co za pomocą pracy i starania jego corocznie się odradza, daje dosyć i na obronę siebie i na obronę własności gruntowej. Każda parafija przesłałaby kontrakty .do superintendenta, czyli skarbnego wojewódzkiego a pieniądze do kasyjera województwa. Kasa wojewódzka raportowałaby o wejściu pieniędzy Komisyi Skarbowej, Komisyja Skarbowa rozrządziłaby niemi podług przepisanego wydatku etatu od sejmu, a tak w jednym prawie tygodniu skończyłaby się administracyja roczna podatków w całym kraju, nie tylko co do wybierania, ale nawet co do gatunku. Nadto, jak wiele innych pożytków dostrzec by można, uważmy. Dziesięcina raz ustanowiona, z surowej reprodukcyi wzięta, nigdy tak nie uciska i nigdy tyle zatrudnienia człowiekowi nie daje, ile podatek w pieniądzach. Mniej on szacuje sobie rzecz, która w jego ręku zrosła lub się rozmnożyła, nie turbuje się wtenczas, gdzie i po czemu ją sprzeda, wie owszem, że to, co własna jego ręka przysposobiła, jest prawdziwem bogactwem, że się tym bogactwem zwierzchność kontentuje i jeżeliby w odkupieniu swojej dziesięciny upatrywał pożytek, będzie licytowana w jego parafii, pod jego oczami, więc ją może za gotowe pieniądze odzyskać. A jeżeli nie potrzebowałby kupić dziesięciny albo miał trudność dostania pieniędzy, zwierzchność krajowa nie pośle do niego egzekucyi, nie poda go na delatę, gdy przeciwnie, choćby mniejszą wartość był obowiązany w pieniądzach zapłacić, cóż mu czynić wypada? Oto rata oktobrowa przymusza wszystkich ubogich ludzi, ażeby najtaniej trwonili swoję reprodukcyją, skąd wypada, iż mniej płacąc do skarbu publicznego, więcej stracą na lichej cenie niż na opłaceniu dziesięciny. Rata osobliwie oktobrowa dla pospólstwa najcięższa, bo w tym czasie wszelka reprodukcyja jest najtańsza a potrzeby wydatku największe. Ubogi rolnik musi okryć na zimę czeladź, musi sprawić im obuwie, musi wypłacić ugodzone zasługi, musi ją na nowo przyjmować, wszystko to jest wydatek jednego kwartału, w którym dla zbiegu nieuchronnych rolnika potrzeb reprodukcyja krajowa musi być najtańsza; bo kupujący z potrzeby sprzedającego korzysta tak, jak nawzajem kupującego potrzeba wnosi korzyść w ręce sprzedającego. W tym to kwartale kupcy jeszcze nie obrachowali potrzeb zagranicznych, nie umieją naznaczyć ceny reprodukcyi krajowej, a zatem cała przykrość sprzysięga się niejako na rolnika w pierwszym po żniwach kwartale i najmniejszy podatek, który krajowi opłaca, jest bar dzo wielkiem, rolnikowi szkodliwym a skarbowi mało przynoszącym. Ten zaś, kto dziesięcinę kupi, nie może się kłaść w liczbie podatkujących, jest on w liczbie dzierżawców, płaci na przednowku, a zatem płaci pieniędzmi, które albo w roku przeszłym uzyskał, albo od swych potrzeb oszczędził; płaci z ochotą, bo sobie wystawia nadzieję zarobków, a zatem pieniądze, które do skarbu wnosi, nie są uciążliwe dla niego i ochraniają rolnika od trwonienia swej reprodukcyi w czasy najtańsze. Żeby zaś dzierżawa powszechna dziesięcin nie zatamowała kiedy cyrkulacyi pieniędzy, można by opłatę jej ułożyć na kwartały i tyle innych zarzutów ułatwić, nad któremi by w praktyce zastanowić się wypadało. Związanie wszystkich parafii z rządem ogólnym przez manipulacyje podatku dziesięcinnego nierównie by jeszcze obszerniejsze dla ludzkości i ekonomii politycznej przyniosło pożytki. Wiadomość o ludności, o obfitości urodzajów, o przychowaniu bydła i wszelkich innych trzód, o rozmnożeniu niektórych pożytecznych roślin i tylu innych pomocy, które ekonomija polityczna wyciąga z ekonomii prywatnej. Gdyby nadto po wszystkich parafijach zaprowadzone było Bractwo Miłosierdzia, jak już po niektórych miejscach najduje się, byłby to właśnie śrzodek udoskonalający projekt o dziesięciny. Bractwo Miłosierdzia nic innego nie jest, tylko składka pewnego kapitału w pieniądzach i zbożu dla wygodzenia ich bliźniemu w czasie potrzeby, dla zapomożenia upadłego i dla innych cnót ludzkości, bez których człowiek w potrzebach swoich przez samę jedynie sprawiedliwość obstać by nie mógł. Takowe bractwa zachowałyby w każdej parafii pewną część kapitału, który by cyrkulował między tylko samemi parafijanami, który by zastępował parafijanów potrzeby i wspierał ich przemysł; czyliby więc gromady we wsiach chciały odkupować tę dziesięcinę, czy dwory, czy prywatni parafijanie, mogliby zaciągnąć kapitału od Bractwa Miłosierdzia i nim anticipative podatek opłacić, bądź w całości, bądź w ratach, lub, co by na jedno wyniosło, Bractwo Miłosierdzia mogłoby ręczyć skarbowi za kupującego dziesięcinę, jeżeliby się na raty wypłacać obowiązał. W pierwszych albowiem czasach nimby się Bractwa Miłosierdzia w kapitały zapomogły, byłoby ciężko razem w całej Polszcze tak wielką wypłacić sumę. Nie podobna, żeby w wybieraniu dziesięcin nie miały zajść z jednej lub z drugiej strony jakowe kwestyje, które jednak zaraz na miejscu ułatwić by się mogły, bo wybrani w parafii do licytowania dziesięcin byliby jak arbitrowie do rozsądzenia trafiających się w tej mierze przypadków. W takiej manipulacyi podatku publicznego wieleż byśmy mieli kupców na dziesięciny z samych oficyjalistów skarbowych, których dziś Komisyja Skarbowa do niezliczonych gatunków przychodu publicznego w zbyt wielkiej liczbie utrzymywać musi. Wszyscy pisarze, rewizorowie, strażnicy, eksaktorowie, regenci byliby podówczas w rządzie skarbu wcale niepotrzebnemi osobami. Kwitowe, którego żadnym sposobem uchronić się nie można przy opłacaniu podatków, ustałoby naówczas, a przynajmniej nie padałoby na tego, co podatek opłaca. Zgoła byłby najlepszy dozór podatku publicznego, byłaby najpewniejsza ewikcyja za tych, którzy go doglądają, bo parafija odpowiadałaby województwu a województwo Komisyi. Dozór jednak ten nic by skarbu publicznego nie kosztował. Gdyby zaś z czasem wypaść miało, żeby rząd krajowy nie chciał mieć takiego dochodu, który ubytkowi podpadać musi, można by do tego przyjść w ciągu 10 lat; zbierając kontrakty sprzedaży przez lat 10, można z nich ustanowić śrzednią proporcyją corocznego szacunku dziesięcin i na potym nakazać kwartalną opłatę każdemu własność ziemską posiadające mu. Manipulacyja tej opłaty w każdej parafii byłaby zawsze najbezpieczniejsza pod dozorem wybranych z parafii, a podatek byłby realny, równy i nieuciążliwy, gdy wszelki inny, który postanowić zechcemy, nie będzie prawdziwie dziesiątym groszem, nie będzie równie wszystkich dotykał, poniesie na sobie cechę monarchicznych dziwactw i feudalnego ucisku. Lecz jakże mówić dzisiaj o dziesięcinach? Sejm teraźniejszy, okryty najszlachetniejszym duchem gorliwości o dobro publiczne, składa się z wielorakiego rodzaju obywatelów, składa się z takich, którzy nad nieszczęśliwością Ojczyzny w roku 1775 ubolewali i z tych, którzy się do jej nieszczęśliwości przyłożyli. Pasyje serca ludzkiego zawsze Są jedne, objekt tylko odmieniać się zdaje. Jednym sercem możemy kochać występek i cnotę, jednym sercem można się dopuścić zdzierstwa publicznego i prywatnego. Ludzie, dla których własność Ojczyzny nie była świętą, nie są w stanie świętobliwiej poważać własność partykularną. Historyja nas uczy, przykłady tylu upadłych wolnych narodów przeświadczają, że ci, którzy byli wydziercami dobra publicznego, stawali się potym najśmielszemi wydziercami dóbr i własności partykularnych, a kto większe obowiązki w sercu swoim przytłumić zdoła, temu łatwiej mniejsze przestąpić, lub przynajmniej obowiązki sprawiedliwości względem partykularnych osądzić w swym sercu za mniejsze. Być może nawet (bo to jest sztuka, która właśnie w Rzeczypospolitej uchodzić zwykła), iż ci, którzy by się zdawali być powszechności niemiłemi dlatego, że się majątkiem publicznym na wieczność, na dożywocie, na lat kilkadziesiąt opatrzyli, popierając jej potrzeby w nierównych podatkach i w zdzierstwie, chcą zasłużyć na oklask i pochwałę swej gorliwości, gdy pracowicie wszelkie wyszukują źrzódła na pomnożenie dochodów publicznych, prócz tych, które by wynaleść mogli w wydzierstwie własności Rzeczypospolitej, które by wynaleść mogli w sprawiedliwym roztrząśnieniu własnego majątku. Nie trzeba więc, tylko wprowadzić tak delikatną materyją, najdą się zapewne i tacy, którzy by z chęcią duchowieństwu zabrali dziesięciny bez żadnej nadgrody, alboby je z krzywdą wieczystych funduszów pozornie tylko nadgrodzić chcieli. Wszakże nie można sobie tej koniecznie wystawiać perspektywy, żeby zbiór prawodawców, osobliwie co do podatków, takiemi zawsze rządził się maksymami i dlatego to nie śmiałem dotąd radzić wie czystego p oda tk u, bom się obawiał, abyśmy nie trafili na tę sarnę nieszczęśliwą drogę, z której najrządniejsze narody zwrócić się nie są zdolne. Co do dziesięcin duchowieństwa: kiedykolwiekby miał przyjść do skutku projekt o dziesięcinie powszechnej, bardzo łatwo sprawiedliwości zadosyćuczynić można. Każdy z duchowieństwa pod przysięgą zeznać powinien, wiele mu dziesięcina czyni. Zbiór takich zeznań da kwotę wartości dziesięcin duchownych, którą przez nadanie królewszczyzn w różnych województwach i powiatach duchowieństwu nadgrodzić by można, czyliby te dobra w części nadane były kościołowi, czyli pod jeneralną administracyją od wyznaczonych na ten koniec osób zostawały. Władza krajowa dosyć będzie sprawiedliwa, kiedy powróci duchowieństwu rzetelną wartość za odebrane na skarb dziesięciny, będzie dosyć w rządzie czułą, kiedy dopilnuje, ażeby każdy kościół lub fundusz publiczny miał wyrównywającą nadgrodę z nadanych od Rzeczypospolitej dóbr za te dochody, których by na skarb publiczny w dziesięcinie odstąpił. Co do innych gatunków zdzierstwa publicznego: należy mieć bardzo wielką uwagę i ostrożność w traktowaniu materyi skarbowej. Nie trzeba albowiem, tylko raz zasmakować w układach kameralistów, nie trzeba, tylko dobrowolnie dać się oszukać, aby na zawsze oszukanym zostać. Na czymże, proszę, zasadza się cała teoryja podatkowania we wszystkich, iż tak powiem, państwach, jeżeli nie na oszukaniu i przymusie? Pierwsze aksyjoma kameralistów jest to: mundus vult decipi, decipiatur ergo; drugie, k on ieczn oś ć, regulowana nie do potrzeby kraju, lecz do kaprysów rządu. Na tych to prawidłach powstaje niezmierna zgraja kameralistów i koncypistów żyjących na opłacie wyciśnionej z ubogiego ludu, żyjących dlatego jedynie, ażeby ciągle około wynalezienia nowych ucisków pracowali; na tych prawidłach zaprowadzono do miast akcyzy, do prowincyi monopolija, do granic cła, do kancelaryi papiery stemplowane, na tych od opłacanych ze skarbu publicznego pensyi wzrósł nowy podatek, który tyle ma w sobie sprawiedliwości, ile by miał pan nakazujący słudze, aby mu płacił za to, że go do służby przyjął. Któż policzy tyle niesprawiedliwych i uciążliwych wymysłów, pod któremi nieszczęśliwa jęczy ludzkość? Niechże raz tylko, a jeszcze w czasie poprawy konstytucyi rządowej, wciśnie się takowy gatunkowania podatku zwyczaj, doznamy ucisku, doznamy, w jaką nas dobrowolnie złe prawodawctwo zaprowadzi niewolą. Wszystkie warunki rządu wolnego na tym się jedynie zasadzają, aby człowiek osoby i majątku swego był właścicielem prawdziwie wolnym, wszystkie prerogatywy czczym staną się dymem, gdy własność gruntowa każdego i własność jego osoby dziwactwom rządowym podlegać będzie. Na cóż się przyda łudzić, iż mniej zapłacę ze wsi mojej, jeżeli rząd, uwiedziony koncypistów prawidłami, wszędzie zastawi sidła na mój majątek. Wieśniacy moi opłacać będą podatek; czyjże on jest, proszę? Mój, bom im dał moję własną ziemię, na ten koniec, aby mi lub w czynszu, lub w robocie czystą oddali intratę. Ile przeto wieśniak ująć sobie musi na podatek publiczny, tyle mu ja winien jestem przydać gruntu albo umniejszyć ciężaru. Wysyłam produkta moje do miasta, wiezie swoje mój rolnik, najduje tam droższy trunek, bo zwierzchność na trunki włożyła czopowe, najduje akcyzę; któż ten ciężar ponosi? Rolnik mój i ja, opłacając od produktu akcyzę i drożej wygodę życia, przemieszkiwając dla swej potrzeby w mieście. Wysyłam moje produkta za granicę, opłacam od nich cła; udając się do kancelaryi, robię interesa z spółobywatelem, opłacać muszę papier stemplowany; służąc Ojczyźnie, wysługuję sobie u niej wyższy urzędu stopień i ten opłacać muszę. Maksyma w rządzie wolnym najhydliwsza, sprawująca dla urzędów pogardę, sprawująca, iż ten, którego cnota i talenta mają być nadgrodzone, powinien się wprzód dłużyć i rujnować, nim otrzyma stopień, w którego dostąpieniu nadgroda cnoty i przymiotów, potrzeba publiczna najpierwej uważaną być powinna. Niechże sobie teraz każdy obrachuje, co mniema, iż dziesiąty grosz z dochodu swego opłaca: w jak wielu miejscach zastępuje mu rząd, pod wielorakimi pozorami wkłada nań podatek? Podatek nieregularny, niepewny, oszukaniu podlegający, niezmiernej liczby dozorców wyciągający. Cóż dopiero mówić o monopolijach i akcyzach? Akcyzy i monopolija są to podatki, które najbardziej obarczają wolność człowieka i przyciskają ubóstwo, a kogóż bardziej interesuje lud ubogi, jeżeli nie dziedziców? Któż ich w upadku ratować musi, jeżeli nie dziedzic? Dziedzic przeto najwięcej o doskonałości i jednostajności podatku myśleć powinien. Dziedzic powinien się chronić fałszywego ułudzenia, bo gdy jest jego własna ziemia, gdy każdy człowiek będzie tak wolnym podług prawa polskiego, jak jest wolnym podług prawa boskiego i natury, tedy potrzeba wzajemna między dziedzicem ziemi a człowiekiem wolnym zrobi gruntowne a niezawodne pomiarkowanie, włoży taksę i na grunt dziedzica, i na pracę rolnika. Rząd krajowy do tego mięszać się nie powinien. Rząd krajowy winien tylko pilnować ugody między człowiekiem a człowiekiem, czyli on ma własność gruntową, czy tylko własność osoby i majątku ruchomego. Rząd krajowy powinien co do podatków pilnować ziemi, nie ludzi, powinien pilnować reprodukcyi rocznej, która jest istotnym kraju bogactwem, a tam wziąwszy część swoję, potrzebom władzy opiekuńskiej dostarczającą, powinien się starać o nieograniczoną wolność dla przemysłu i pracy człowieka. Jeżeli o to idzie, aby dziesięcina z całkowitej reprodukcyi wzięta nie krzywdziła rolników i nie zmniejszała funduszu przyszłej reprodukcyi, jest to interes dziedzica, pomiarkuje się on w tej mierze ze swym rolnikiem, przyda mu gruntu albo ujmie ciężaru, byle to pomiarkowanie było z obu stron dobrowolne. Jeżeli koszt na dziesiątą część reprodukcyi powinien być w dziesiątej części odtrącony dlatego, aby dziesięcina mogła się nazwać podatkiem z intraty czystej, bardzo łatwo i temu zaradzić, naznaczając proporcyją w wybieraniu mniejszą, jak się to wyżej rzekło, np. jedynastą, dwunastą lub trzynastą część reprodukcyi, albo, co na jedno wychodzi, zostawując na gruncie dziesięcinę od dziesięciny. Ani zarzuty pana Neckera nikogo uwieść nie powinny, który mówi: „że włożone podatki na konsumpcyją z tej przynajmniej strony więcej mieć mogą względu, iż nie przeszkadzają przyszłej reprodukcyi, bo to jest sofizma, które by tylko mogło jakiego kameralisty zastanowić uwagę. Któż albowiem nie widzi, że to wszystko, co wieś opłacić musi w oddaniu podatku widzialnego, jaki jest np. kominowe, dziesiąty grosz, i niewidzialnego, jakie są: cła, akcyzy, monopolija, stemplowany papier etc., nie da żadnego wsparcia przyszłej reprodukcyi, ale owszem da okazyją, iż człowiek spotykając się nieprzestannie z wielorakiemi potrzebami handlu, rzemiosł, podatku gruntowego musi nierównie więcej z własnej reprodukcyi trwonić, bo musi tę reprodukcyją wtenczas sprzedaWać, gdy go potrzeba nagli? Jeżeli zaś pan Necker podatek na konsumpcyją odnosi do akcyz po miastach,, kogoż, proszę, uciska akcyza? Przedającego, bo jak nie masz dochodu, który by się na reprodukcyi rocznej nie opierał, tak nie masz podatku, który by z tejże samej reprodukcyj ciągnionym nie był i który by nie dotykał tego, czyja jest reprodukcyja. W rozdrobionym gatunkowaniu podatków, największą widzę niewolą rolnika, który nie tyll.co wszystkie te gatunki pod wielorakiemi modyfikacyjami sam jeden opłacać musi, ale nadto opłaca je z największą dla siebie uciążliwością. Np. ten, kto musi zapłacić kominowe, cóż mu zostanie czynić? Musi wziąć część swej reprodukcyj i sprzedać ją w mieście. Niechże tam będzie ustanowiona akcyza, któż na niej traci? Przedający, a jeszcze przedający z potrzeby. Rolnik więc dla nagłego opłacenia wiejskiego podatku nie tylko musi licho strwonić swój produkt, ale nadto opłacić podatek miejski, to jest akcyzę, i to się zowie u kameralistów podatkiem na konsumpcyią. Ale cóż powiedzieć przeciw uchwale ceł, kiedy te bardziej zdają się być potrzebne dla ekonomii politycznej niż dla pomnożenia dochodu publicznego? Przez ten jedynie sposób administracyja skarbu może obrachować: wychód reprodukcyi krajowej bądź surowej, bądź przerobionej, i przychód obcej, może uformować corocznie porządne bilanse, ażeby zwierzchność krajowa skutecznie zapobiegła drogości lub niedostatkowi przez zakazy lub przez otworzoną wolność od jednej albo drugiej ściany, tych rzeczy, które by alterowały równowagę w zamianie handlowej i przewyższały masę cyrkulujących pieniędzy. Nareszcie cła uważają się jako repressalia przeciw sąsiadowi, który granice nasze takąż samą otoczył impozycyją. Przez obciążoną wolność w handlu przychodziemy do traktatu handlowego, łączemy się z narodami ściślej i bliżej, dajemy jednemu nad drugie preferencyją, a tym samym robiemy się silnemi przez związek naprzeciw innym, które wolność handlu od granic swoich obarczają Jeżeli tylko te pobudki miałyby utrzymywać cła publiczne, rozumiem, że ktokolwiek bliżej je rozbierze, najdzie, iż to są próżne ułudzenia, które by potrafiły zrobić trudność jakiemu niemieckiemu kameraliście, lecz nie człowiekowi szukającemu prawdy i pożytków ludzkich w samym zrzódle, pragnącemu, aby siła rządu nie zastępowała na żadnym miejscu przemysłowi wolnego człowieka. Jeżeli potrzebny jest bilans całej reprodukcyi rocznej, nie trzeba go przy granicach kraju robić, a jeszcze z temi uciążliwościami, żeby ten, który wyznaje o liczbie towaru, był obowiązany od niego zapłacić. Cóż to jest dziesięcina, jeżeli nie bilans roczny? Porachujmy naszę reprodukcy ją po parafijach, a będziemy mieli rzetelniejszy bilans, niżby go zrobić potrafili celnicy, przekonajmy ludzi, na jaki koniec wiedzieć chcemy o masie ich bogactw, a ręczę, że byle tylko zdzierstwo nie było do tego pobudką, nikt się z niemi nie ukryje. Postawmy straż, uzbrojmy dozorców, naznaczmy surowe kary, ,wszystko to będzie próżnym usiłowaniem. Część przebiegłych ludzi ukryje. się przed dozorcami, część druga oszuka rząd wraz z dozorcami, a zatem bilanse celne będą tylko dla zaspokojenia zwierzchności krajowej, nie dla odkrycia rzetelności, co do rachunku masy corocznych bogactw. Jeżeli przeto masę wszelkiej reprodukcyi wynaleźć możemy przez parafije bez najmniejszego kosztu, dlaczegóż mamy na siebie samych wkładać tak uprzykrzoną impozycyją ceł? Dlaczego tak wielką liczbę celników opłacać? Dlaczego sobie samym robić tyle przykrości w rewizyjach, przez które opóźnienie w podróżach, szkody w przerzucaniu dobrze upakowanych rzeczy i tyle innych strat ponosić trzeba? Można by się obejść bez rewizyi towarów z Polski wychodzących, lecz jakże wiedzieć o tych, które do Polski wchodzą? Nic łatwiejszego, bo wszystkie towary zagraniczne muszą mieć swój skład pryncypalny albo po miastach u kupców, albo w portach nad rzekami, albo na koniec po magazynach właścicielów. Cóż jest trudnego, nie uciskając nikogo rewizyją na granicy, przestać na wyznaniu, które by w urzędzie miejskim, lub gdzieby prawo nakazało, uczynił ten, który wprowadził zagraniczne towary? Nie miałby on interesu zwodzić zwierzchności krajowej ani się przed nią taić, boby wiedział, iż żaden towar do wprowadzenia nie jest mu zakazany, iż od żadnego cła opłacać nie jest winien. Cóż robi niepewne bilansów naszych ułożenie, co jest przyczyną przemycenia? Cła i zakazy; znieśmy przyczynę, a naturalnie wypada, że nikt nie będzie się ukrywał przed rządem, każdy, owszem, rad będzie wiedział o masie wszelkiego towaru, tak dla konkurencyi, jako też ustanowienia szacunku i łatwości odbytu, będzie to interesem równym dla kupczących jako i dla rządu, przyłożą się wszyscy do wyszukania prawdy, kiedy będą mieli ubezpieczoną wolność i zupełną w handlu swobodę. Kto by zaś chciał uważać cła jako repressalia, ten by się nie zastanawiał nigdy nad tym, że przez naśladownictwo obcych, samemu sobie dobrowolną wyrządza krzywdę. Cóż to są cła na inwektę i ewektę, jeżeli nie impozycyja i ucisk albo na tych, którzy produkta krajowe za granicę wyprowadzają, albo na tych, którzy zamieniwszy nasze produkta na obce, wracają nazad szacunek tego, co z kraju w inszym gatunku wyprowadzili? Np. od ścian króla pruskiego ponosiemy cła do tak wysokiej podwyższone ceny, iż bez wszelkiej ogródki nazwać je można nieludzkiemi i nieznośnemi. c, Cóż więc na to robić? Nałożyćże na przychodzące towary od króla pruskiego podobny ciężar? Niech się każdy nad tym zastanowi. Na wywożone z kraju towary nakładając cła, kogóż uciskam, jeżeli nie siebie samego? Wszelki ciężar i opłata na produkta krajowe włożona ujmuje z szacunku produktów, a zatem wydziera część własności temu, który ją za granicę wyprowadzał. Nawzajem, kiedy się wprowadzają towary obce, za jakąż one wchodzą wartość? Oto za tę, która już była opłacona wychodząc z kraju, bo handel w wielkiej kwocie uważany nie ma w obiekcie pieniędzy, tylko zamianę towaru na towar, czyli jednej wartości na drugą. Pozwólmy, że kto wywiózł 1000 korcy pszenicy na ten koniec, ażeby za nię wprowadził 100 postawów sukna; cóż on postanowił zrobić? Postanowił zamienić pszenicę na sukno. Na czymże, proszę, traci, gdy opłaca cło od sukna? Na pszenicy, bo wartość jej ma ustanowić wielość sukna. Ile przeto traci na cłach, tyle mu ubywa z pierwiastkowej wartości jego towaru, za który postanowił nabyć obcego. Można się łudzić w tej mierze wielorakiemi pozorami, ale prawda zawsze będzie jedna, że czyli opłacamy cła za towar obcy, czyli za swój własny, ucisk na nas pada i sami sobie dobrowolną czyniemy szkodę. Jakież repressalia byłyby w tej mierze najskuteczniejsze? Oto nieograniczona wolność i ułatwiony przystęp wszystkim ludziom i krajom. Niesprawiedliwy sąsiad prędko by doznał odmiany w dochodach, które mu nierozsądnych kameralistów nastręczyły głowy. Wolność handlu potrafi sobie naleźć inne drogi, potrafi nawet wysuszyć nieprawe źrzódła cudzej chciwości, wolny dla wszystkich przystęp sprawi, iż będzie interesem obcych nawet mocarstw, ażeby niesprawiedliwego zreflektowały sąsiada. Gdyby monarchowie mogli mieć dobre rady w materyjach celnych, gdyby skarb ich tak był urządzony, żeby nie czynił zaczepki innym narodom przez ucisk i niewygody handlowe, mniej byśmy mieli w Europie wojen, które nierównie bardziej ubożą kraje, niż je zbogacić może zdzierstwo celne przywłaszczające sobie dochód z sąsiedzkich reprodukcyi. Europa z tej strony jest prawie najnieszczęśliwsza, bo prawda i filozofija nie mogła się jeszcze dotąd osiedzieć przy skarbie panujących i przy administracyi dochodów publicznych. Chciwość i ambicyja posługuje się fałszywym kameralistów uprzedzeniem; ucisk pomnaża się we wszystkich najludniejszych i najobszerniejszych państwach, które najdując się w ubóstwie i niedostatku, szukają wsparcia pieniężnego od narodów wolnych, nie mogących na swej własnej reprodukcyi obstać i wspierających zabiegiem niedostatek ziemi, na której mieszkają. Cóż jest Holandyja naprzeciw Francyi, państwom austryjackim i Rosyi? Dlaczego, proszę, te potencyje w czasie pokoju i wojny zaciągać muszą długów u Holandyi? Zbyt łatwa odpowiedź. Holandyja jest krajem wolnym, kupiectwo ma tam swoje przytulenie, przeciwnie zaś narody wzwyż wyliczone, tocząc wojny o wolność handlową, najgorzej ją swemi cłami i wielorakiemi wymysłami uciskają. Położywszy za fundament wolnego a sprawiedliwego rządu dziedzictwo ziemi, nalazłszy dwoisty gatunek własności gruntowej, czyli dziedzictwo wiejskie i miejski e, pokazawszy najnaturalniejszy podatek w dziesięcinie oparty na reprodukcyi rocznej, którą w wielorakich gatunkach dają nam dziedzictwa wiejskie, przystąpmy już do wynalezienia podatku z własności miejskiej, wynajdźmy fundusz dla władzy opiekuńskiej z intraty czystej miast naszych. Pokazałem w liście dziewiątym od karty 60 aż do karty 63, że intrata czysta nie tylko opierać się może na reprodukcyi ziemi własnej za pomocą ludzi około jej wyprowadzenia pracujących, ale nadto na reprodukcyj obcych krajów przez handel i rzemiosła. Gdzież takowej intraty szukać? W miastach, którym zwierzchność krajowa dała tyle pomocy i wsparcia, iż mogą się nazwać kwitnącemi i bogatemi. Z tym Wszystkim nie masz materyi delikatniejszej, jak podatek na miasta. Własność gruntowa w miastach nabywa szacunku podług okoliczności. Jeżeli ten, który zamieszkał w mieście, najduje wygodę do handlu, gdy jest kupcem, lub do pracy, gdy jest rzemieślnikiem, miasto się zaludnia, posesyje miejskie stają się droższemi, majątek właścicielów miejskich podnosi się i nabiera szacunku. Niechże upadnie przyczyna ludności 314, niech kupiec i rzemieślnik wyprowadzi się z miasta, najkosztowniejsze gmachy tracą dawny szacunek i wracają się do pierwszej nikczemności, bo potrzeba ludzka, nie miejsce, nadaje taksę wszystkim rzeczom. Z tych więc powodów nie można ściśle jednostajnej na miasta przepisywać taksy, bo los ich podlega nieprzewidzianym odmianom, którym rząd nawet zaradzić nie zawsze jest w stanie. Dlaczego miasta nie powinny podpadać wieczyście jednostajnemu podatkowi, nie powinny wszystkie jednakowego podatku opłacać, powinny, owszem, podpadać taksie w pewnym lat przeciągu, jakby prawo obowiązek na nie włożyło: np. co lat 10, 12, 15 etc. Czemuż? Bo dziedzictwo miejskie nabywa szacunku podług wzrastającego majątku obywatelów miasta, który tak nierównie wzrasta, że ledwie by można uczynić porównanie dwóch miast między sobą. Co był np. Gdańsk przed r. 1773? Co znaczyły w nim posesyje przed owym rokiem, a co znaczą teraz? Co wart dziś Toruń? Oto jest jeden rodzaj przyczyn upadku miast, które bez obszernego wyłuszczenia każdy z nas dobrze widzi. Przemoc sąsiedzka, niesprawiedliwy traktat, a jeszcze i tak w swych obrębach nie zachowany, zniszczył te miasta, które na niezmiernych milijonach kraju naszego niegdyś wzrosły. Cóż znaczy dzisiaj Kraków, a co znaczył za Zygmunta I i Zygmunta Augusta? Kraków, który teraz liczy 12 parafii, czernie się, proszę, do ludności warszawskiej porównać może, gdzie dotąd 4 parafije katolickie a dwie dysydenckie wystarczają zupełnie ludności Warszawy? Kraków przestał być miastem rezydencyjonalnym królów, przestał być miastem ludnym, a zatym bogatym; oto jest drugi rodzaj upadku miast. Co był np. Kalisz za czasów Zygmunta III, w którym 300 sukienników rachować się mogło? Prześladowanie ludzi od wiary odszczepionych przyniosło upadek Kaliszowi, a zaludniło Wrocław; oto jest trzecia przyczyna upadku miast. Przydajmy do tego drobne okoliczności w kraju naszym nieuchronne. Odmieni się np. trakt, odmienią się zyski miast na trakcie będących. Handel uciśniony przy jednej ścianie, szuka wolności przy drugiej; upadają miasta tam, gdzie się podnoszą cła, dźwigają się w innej stronie, gdzie handel swoję najduje wygodę. Na upadku Torunia powstał Poznań, ucisk ceł od granic króla pruskiego dopomógł dźwignąć się Ukrainie. Urbaryjalne dziwactwa w Galicyj pomniejszyły znacznie reprodukcyją w tamtym kraju, a zrobiły odbyt dla naszych. Uczuł Kraków i nadwiślańskie miasteczka pożytek z sąsiedzkiego nierządu. Troskliwość obywatelów ożywia fabryki po prowincyjach; w tych miejscach, gdzie nie było wsi dobrych najdują się miasta zaludnione, jako to Machnówka, Niemirów, Tulczyn i inne. Jakże więc jednostajny i trwały na zawszę na dziedzictwa miejskie przepisywać podatek? Pierwsza maksyma względem podatku miejskiego jest ta, iż go tylko do pewnego czasu przeciągu ustanowić można. Dr ug a, iż go nie można nakładać arbitralnie, tak jak np. nałożone jest kominowe, lecz trzeba naznaczyć lustracyją, która by w każdym mieście, mając sobie dodanych w trzeciej części od własnych mieszczan lustratorów, włożyła taksę na majątek obywatelów miejskich. Najlepiej by to sami wykonali mieszczanie, gdyby z nich rząd krajowy lustratorów postanowił i gdyby każde miasto w pewnej liczbie głosów do swej własnej lustracyi należało. Nie trzeba by tylko zachęcić ten stan przez pobudki społeczeństwa rządowego, a widzielibyśmy, ile by miasta przyłożyły się do ubogacenia skarbu publicznego i do ugruntowania wolności naszej. Zacznijmy z ludźmi postępować po ludzku, a nazwawszy ziemię, na której żyjemy, prawdziwie wolną, starajmy się, ażeby każdy na tej ziemi żyjący był ucześnikiem wolności. Wolność powszechna zrobi nas bogatemi, zrobi nas niepodległemi, a zatym prawdziwie szczęśliwemi. Ufajmy stanowi miejskiemu, zróbmy doświadczenie z jego gorliwości, spuśćmy na miasta układ podatków miejskich, ostrzegłszy ich tylko, iż żadnych monopolijów i akcyz nie przyjmiemy, ostrzegłszy, że to pierwsze doświadczenie wolności jest na kształt próby ich gorliwości o powszechne swobody, a upewniam, że nas swemi ofiarami wyprzedzą, że nas przekonają, iż są warci być osobnym stanem w Rzeczypospolitej. Nota należąca do karty 92 na słowa: Moim zdaniem radziłbym przyczynić jednę universitatern w Wielkiejpolszcze a druga na Ukrainie. Kiedy drukarnia spóźniła się z wydaniem trzeciej części tych listów, a wieści o buntach, czyli raczej o podniecaniu do buntów pospólstwa ukraińskiego, niewątpliwie się prawdzą i z sromotnym dla naszych okolic zawstydzeniem w wieku oświecenia i tolerancyi coraz się bardziej szerzą, postanowiłem w tym miejscu przydać niektóre uwagi nad potrzebą założenia universitatis, czyli szkoły nauk powszechnej dla oświecenia ludu najpiękniejszych prowincyi, które dotąd pod barbarzyństwem jęczą, które fanatyzm tyle razy niszczył, a zawsze je wystawia na wygodne dla sąsiada spustoszenie lub zawojowanie. Uwagi te zbiorem są postrzeżeń rządu jeszcze od roku 1659. Z żalem wspomnieć przychodzi, iż komisyja hadiacka najbardziej co do tego punktu skutku nie wzięła. Ktokolwiek zna opisy tej komisyi, dostrzeże w niej zupełnie przyczyn nieszczęśliwości krajowych za Jana Kazimierza dostrzeże tym bardziej, iż wszystkie okropne skutki, na które Ukraina tylekrotnie wydaną była, stąd najistotniej pochodzą, żeśmy lekarstw komisyją hadiacką przepisanych nie użyli, żeśmy w niczym prawie obowiązków tej komisyi nie dochowali. Tolerancyja obrządku słowiańskiego, czyli bardziej ruskiego, ma swoje początki od Kazimierza Wielkiego. Unija Kościoła kijowskiego z Kościołem rzymskim powinna była obiecywać zupełną spokojność co do wyznania wiary, powinna była stać się fundamentem mocy politycznej kraju naszego i pogromem wszystkich innych narodów, które metropolitę kijowskiego za swoją uznawały głowę, gdyby rząd nasz umiał zachować sprawiedliwość względem ludzi różnego obrządku, lubo jednego wyznania, gdyby się był starał o oświecenie tych, których na łono jedności zyskał, gdyby ich ujął równą czcią i równemi prerogatywami. Lecz cóż są dzieje narodu naszego od czasu panowania Wazów albo, że jaśniej powiem, od czasu, w którym zostaliśmy bez pewnej konstytucyi rządu, w którym wydani byliśmy na dziwactwa i niezgodę możnych? W tych to czasach tolerancyja względem różnego wyznania, a nawet i względem obrządków, przestała być interesem rządu. Wtenczas to wyganialiśmy heretyków z państw naszych, wtenczas nie dotrzymaliśmy hadiackiej umowy dla unitów obrządku ruskiego, a ważąc lekce stolicę Kościoła tego, oddaliśmy pod obce panowanie Kijów, czyli raczej oddaliśmy gniazdo i siedlisko tego obrządku, na które Ruś spogląda, jako na swój Rzym, jako na pierworodny kościół wyznania chrześciańskiego w obrządku ruskim. Póki stolica Kościoła kijowskiego była w ręku Rzeczypospolitej Polskiej, póty mogliśmy być pewni zyskania powszechnej uniji wszystkich narodów tego obrządku, a może nawet i przyłączenia ich do państw naszych. Różnica albowiem między syzmą a uniją na tak małych zasadza się punktach, iż nie potrzeba więcej, tylko równego dla obudwóch obrządków światła nauk i równego dla duchowieństwa szacunku. Lecz jak prędko Kijów poszedł pod panowanie moskiewskie, jak prędko metropolita kijowski stracił swoję stolicę, a Piotr Wielki ogłosił się głową Kościoła ruskiego, następcy zaś tronu, tak z płci męskiej, jako i żeńskiej, zachowali sobie tę nadzwyczajną w religii chrześcijańskiej dostojność, syzma stała się lierezyją względem samych nawet dyzunitów, a unija narodów ruskich co do religii stała się niepodobną. Więcej powiem, monarchija samowładnie rządzona, złączywszy w jednę osobę władzę najwyższego panowania i władzę religii, zrobiła religiją igrzyskiem swej polityki, a lud pod rządem nieoświeconego duchowieństwa stał się ofiarą woli panującej co do obowiązków sumnienia, tak jak jest ofiarą jedynowładztwa w rządzie. Na tych maksymach ugruntowana władza rządu potrzebuje koniecznie i ludu, i duchowieństwa nieoświeconego; lecz za cóż ma być takie duchowieństwo obrządku ruskiego w krajach Rzeczypospolitej? Za co barbarzyństwo i ciemnota sąsiedzkiego ludu ma się rozciągać w granice nasze? Za co duchowieństwo ruskie ma być ofiarą fanatyzmu sąsiedzkiego, narzędziem niespokojności krajowej? Za co lud obrządku ruskiego, uniją nawet z nami złączony, ma mieć w nienawiści unitów łacińskiego obrządku? Za co w ciągu lat 129 tyle razy krew niewinną przelewa? Ogniem i mieczem tak piękne pustoszy prowincyje, wojny domowe tyle razy wznieca i służy za narzędzie sąsiedzkiej zemście, która zręcznie bardzo nas przez nas samych tyle razy pokonać umiała? My temu jesteśmy winni. Rząd nasz jest najsmutniejszą tego przyczyną, przyczyną niezbędną, póty, póki szczerze do oświecenia tamtych krajów przyłożyć się nie zechcemy. Kiedy religija uważa się za regułę sumnienia ludzi, jakakolwiek ona jest, powinien ją rząd tolerować i nie uciskać wyznających w żaden sposób, boby inaczej psuł charakter człowieka, którego obyczaje zasadzają się na prawidłach od niego przyjętych, a głęboko przez wychowanie i nałóg w serce jego wpojonych. Lecz jak tylko religija staje się instrumentem obcej siły i rządu, wtenczas władza krajowa spoglądać musi na nią, jako na dzieło polityki niebezpiecznej i szkodliwej. Rząd religii ma zawsze jakąś wyższość nad rządem władzy krajowej. Łączy on ludzi różnych narodów w jednę społeczność, obyczaje ich kieruje do jednego celu i jednoczy w pewnych punktach interesa bardzo od siebie różne. Niechże zeligija przyjmie za głowę monarchę narodu a monarchę sąsiada, którego interesa wcale Są przeciwne mocarstwom około niego graniczącym, możeż mieć miejsce tolerancyja w takim przypadku? Zastanówmy się nad tym bez uprzedzenia i bez goryczy. Już tu nie idzie o tolerancyją wyznania, ale o tolerancyją obcej polityki, nie idzie o sumnienia wolność, lecz o usidlenie słabszego sąsiada lub przynajmniej o zrobienie mu tyle zamieszania w jego kraju, ile dokazać może religija, której sąsiad panujący jest głową. Przydajmy do tego nieoświecenie i fanatyzm. Monarcha, który jest głową religii, bez własnego kosztu, bez wojny, może niszczyć naród sąsiedzki przez niechęć między wyznawającemi, a sobie, jako głowie religii, przychylnemi. Dlaczego tolerancyja, tym bardziej liberum exercitium syzmatyków obrządku ruskiego, którego głową jest panujący w Moskwie, żadnym sposobem w rządzie naszym cierpiane być nie powinno, nie tylko z widocznych uwag nad rządem, ale nawet z uwag nad naturą wszelkiego wyznania, które nie może poddawać jednego państwa zupełnie niepodległego drugiemu, gdzie razem łączy się władza ołtarza z tronem. Panujący w Anglii ogłosił się także głową Kościoła angielskiego. Wszakże panujący w Anglii uważa się jako odłączony od jedności powszechnego czyli katolickiego Kościoła. Jeżeli panujący w Moskwie tę sobie przywłaszczył prerogatywę, Kościol grecki dyzunicki nie może inaczej nań spoglądać, tylko jak na odszczepionego od siebie. My zaś, którzy spoglądamy na Greków pod patryjarchą konstantynopolitańskim będących jako na dyzunitów, nie możemy tak spoglądać na wyznawających w Moskwie: bo w wyznaniu nauki Chrystusa żaden monarcha świecki nie może być głową religii; w ruskim zaś obrządku, gdy metropolita kijowski przez ciągłą i nieprzerwaną procedencyją najduje się w państwach Rzeczypospolitej, ten więc, który od panującego w Moskwie jest postanowiony i konfirmowany, nie ma, i mieć nie może, powagi prawosławnego, jak to dokładnie wyjaśnia nawet ugoda hadiacka. Lecz mińmy teologiczne zastanowienia arcyskromnie w tym miejscu użyte, a porównajmy politykę z polityką, niebezpieczeństwo z niebezpieczeństwem. Anglija ma za głowę swego Kościoła króla panującego, ale wszyscy inni dysydenci wyznania reformowanego wcale go nie uznają za swą głowę; jest to dzieło rządu krajowego, które się nie przenosi za granicę, które nie miesza spokojności obcych mocarstw. Dobrzeli, źleli Anglicy robią? Nic to nie szkodzi tylu państwom wyznania reformowanego, bo lud ich wcale się do głowy angielskiej nie odwołuje. U nas zaś dyzunita moskiewski spogląda na panującego w Moskwie jako na swoję głowę, gardzi rządem i panującym, gardzi spółobywatelami, przysięga wierność swej głowie, modli się za nią, przez co tyle nieporządku i niespokojności wpaja w lud pospolity, iż w każdym zamieszaniu, w każdym poróżnieniu wystawia kraj na morderstwa, pożogi i zniszczenie. Takowe prawidła wyznania nadto są niebezpieczne i szkodliwe, żeby je rząd mógł znosić, żeby się przeciw nim silno nie uzbroił. Przydajmy do tego, że nieoświecony lud całą różnicę do powierzchownych przywięzuje obrządków, kogóż zadziwią krwawe niebezpieczeństwa, które z sobą niesie wyznanie u nas głowy Kośdoła ruskiego w osobie panującego na tronie państw moskiewskich? Sama kalendarza różnica, język i liturgija u ludu nieoświeconego są i będą po wszystkie wieki źrzódłem nienawiści, prześladowania i morderstw. Z czego wypada, iż jak najusilniej pracować winni jesteśmy około oświecenia duchowieństwa i ludu obrządku unijackiego ruskiego, a starać się o łagodne pozbycie syzmy biskupom naszym nieposłusznej, a rządowi zawsze groźnej. W tym miejscu staje mi na myśli ugoda hadiacka, nad której nieuskutecznieniem tyle ubolewam, ile widzę stąd nienadgrodzonej dla Rzeczypospolitej szkody. Gdyby metropolita kijowski i jego prowincyi biskupi zasiedli byli miejsca sobie służące w senacie, gdyby przez 129 lat zasmakowali w prerogatywach wpływania do rządu, mielibyśmy do tego momentu duchowieństwo unijackie nierównie przychylniejsze Rzeczypospolitej, boby umiało uczynić różnicę między wolnośdą swego kraju a niewolą obcego. Gdybyśmy byli założyli dwie akademije na Ukrainie, jakaż by była odmiana tego kraju przez 129 lat? Co by znaczyło duchowieństwo naszych unitów? Co by znaczyły seminaryja po dyjecezyjachl Już by . do tego czasu nie tylko byśmy byli syzmy nie mieli, ale nadto kapłan i lud oświecony wiedzieliby bardzo dobrze, że się tylko obrządkiem, nie wyznaniem różnimy. A że ta najważniejsza w hadiackiej umowie kondycyja skutku swego nie wzięła, i duchowieństwo obrządku ruskiego żadnego dotąd nie ma oświecenia, doświadczamy tego aż nadto, a doświadczamy nie bez smutku, na wiele nieszczęśliwości Ukraina po hadiackiej umowie wystawianą była. Uczuła tę nieszczęśliwość Stolica Apostolska, założywszy dwa alumnaty na ten jedynie koniec. we Lwowie i Wilnie, ażeby w nich kapłanów obrządku ruskiego edukować. A lubo te szczupłe i małe fundusze nigdy nie wystarczą tak rozległej a koniecznej potrzebie oświecenia duchowieństwa ruskiego, wszelako z winną wdzięcznością przyznać należy, iż Rzym tyle z siebie czyni, ile może, iż czyni więcej, niż dotąd rząd krajowy kiedykolwiek uczynił. Fundusze nawet w Rzymie tak in Collegio de propaganda fide, jako też w kolegium greckim, wyznaczone są dla Polaków obrządku ruskiego, którym to funduszom winni jesteśmy tylu oświeconych bazylijanów czyniących zgromadzeniu swemu honor w niektórych szkołach publicznych i na dostojeństwach biskupich, do których zakon bazylijański dla grubijaństwa i nieoświecenia duchowieństwa świeckiego zyskał, iż tak powiem, ius privativum. Wszakże, kto zna, na czym potrzeba religii i władza kościoła zasadza się, ten przekonanym być musi, że choćby był najoświeceńszy bazylijański zakon, lud cały póty będzie w grubijaństwie i fanatyzmie zatopiony, póki duchowieństwo świeckie oświecone nie zostanie, póki pasterze po parafijach nie będą w stanie oświecić ludu sobie powierzonego, póki nie będą zdolni wpoić w nich ducha łagodności i ludzkości. Na oświeceniu plebanów najwięcej każdemu zależy narodowi. W nich największych dobroczyńców narodu ludzkiego każdy widzieć może, im spokojność kraju, im powolność i posłuszeństwo ludu, im dobre obyczaje winni jesteśmy. Póki więc w obrządku ruskim nie będziemy mieli oświeconych plebanów, póty Ukraina będzie gniazdem łotrostw, przelania krwi niewinnej i niespokojności rządu. Nie będą zaś póty plebani oświeconemi, póki duchowieństwo świeckie w obrządku ruskim nie zyska przyzwoitej hierarchii, póki będzie pod rządem zakonników. Zakonnik najoświeceńszy nie może być tyle gorliwym o oświecenie duchowieństwa świeckiego, ile będzie gorliwym biskup spomiędzy kapłanów świeckich wybrany. Czemuż? Bo zakonnik patrzy na posiadany od siebie urząd jako na prerogatywę, która mu jedynie dlatego przystoi, że duchowieństwo świeckie jest nieoświecone. Nie trzeba, tylko oświecić duchowieństwo świeckie, aby do swego wróciło się dziedzictwa przez ustawę religii podanego i upewnionego. Któż by na tym szkodował? Bazylijanie, a zatym bazylijanie, ile z nich jest, jeżeli przeszkadzać nie zechcą, przynajmniej nigdy szczerze do tego przykładać się nie będą, aby duchowieństwo świeckie, tak jak przynależy oświecone było. Tę prawdę stwierdza aż nadto dawne doświadczenie. Od tylu wieków Kościół całej metropolii ruskiej jest pod rządem bazylijanów, bazylijanie mają swoje szkoły publiczne, bazylijanie mają swoje szkoły zakonne, bazylijanie mają swoje nowicyjaty, czyli seminaria interna, bazylijanie są biskupami, gdzież, proszę, przy którym manasterze, w których szkołach jest seminaryjum dla duchowieństwa świeckiego, które by przynajmniej miernie potrzebie tylu cerkiew dostarczało? Gdzież to i jak edukują się ciż pasterze ludu? Jak im do tego przewodniczą bazylijanie i biskupi z bazylijanów wzięci? Kwestyja, która tylko smutnym westchnieniem rozwiązać się może. Kiedy bazylijanie przez tyle wieków nie oświecili popów ruskich, kiedy biskupi ruscy z bazylijanów brani zaniedbali aż dotąd najszlachetniejszych powołania swego obowiązków, trzeba się odtąd jąć skuteczniejszych śrzodków, trzeba choć popiołom tych, którzy układali konwencyją hadiacką dotrzymać wiary, trzeba założyć na Ukrainie akademiję, czyli szkołę nauk powszechnych, trzeba przy niej ufundować seminaryja dla dyjecezyi ruskich, trzeba raz na zawsze zrobić fundusz na gorejące światło nauk, które by wszystkie ciemności rozpędziło, które by stawiło prawdę przed oczyma kapłana i rolnika. Nie trzeba na to żałować kosztu, który oszczędzi tyle niewinnej krwi, który ochroni kraj cały od zniszczenia, który osłodzi obyczaje ludzi. Ziemia ta była nieraz łupem wydzierstwa prywatnego; nie żałujmy z niej jakiej części na ofiarę dobra publicznego, nie żałujmy intratnych starostw na założenie akademii, na wyfundowanie seminaryjów, a więcej dokażemy w tamtych stronach przez oświecenie, niż gdybyśmy kilka założyli fortec i kilka zbrojnych przyczynili batalijonów. Do tego momentu nie widocznego nieprzyjaciela, lecz domowego zabójcy obawiać nam się należy, nie obcego komendanta, ale popa we wsi własnej, lecz hasła jego dzwonu, lecz fanatyzmu ludzi, którzy nasze włości osiedli, a bez których obejść się nie możemy. Nauki ułagodzą dzikość tamtych krajów, nauki zbliżą obrządek do obrządku i ludzi do ludzi. Nie trzeba więcej, tylko żeby matematyka stała się nauką powszechnie wziętą u Rusi, a wkrótce doznamy, że sami dobrowolnie do naszego przystaną kalendarza. Jeżeli go dysydenci przyjęli, czemuż by go unici obrządku ruskiego przyjąć nie chcieli? Jest to rzecz tak małej wagi, że względem niej tylko nieoświecony upornym być może. Do tego najusilniej rząd i pracujący około nauk zmierzać powinni, bo Ruś najwięcej różnicę swego obrządku do różnicy kalendarza przywięzuje. Przydajmy znajomość języka łacińskiego dla tych, którzy się na kapłanów ruskich poświęcają, przydajmy wspólną edukacyją w seminaryjach, w których by pod jednym dozorem edukował się kleryk na kapłana łacińskiego i ruskiego, przydajmy spólność zgromadzenia nauczycielów w akademii, tak obrządku ruskiego, jako i łacińskiego, tak świeckich kapłanów ruskich jako i bazylijanów, byle tylko w nauczycielach ugruntowało się spólne braterstwo, byle tylko charakter ich słodki stał się wzorem dla uczniów po seminaryjach i po szkołach, można się zapewnić, iż z czasem będą tacy kapłani i lud cały. Lecz pomniejmy, że dla dobrze edukowanych kapłanów tak liche beneficyja, jakie są dziś cerkwie, na nic się nie zdadzą, pomniejmy, że lepiej jest mniejszą liczbę cerkiew ustanowić, a przyzwoitszą nadgrodę tak szlachetnemu kapłana powołaniu naznaczyć, niż dopuszczać, ażeby cały tamten kraj pod grubijaństwem i fanatyzmem jęczał. Te mierne dochody, które ma pop wsi każdej złączywszy razem wsi kilka, mogą być przystojnym opatrzeniem dla parocha, który się zatrudni dozorem wsi rzeczonych, może być przy takiej cerkwi dwóch albo trzech księży, co jest rzeczą arcypotrzelpą, gdyż na tym bardzo wiele zależy, ażeby kapłan świecki in cura animarum zostający, ile to być może, miał zawsze świadka postępków i obyczajów swoich. Przeto, co elb tamtych krajów, radziłbym najprzód założyć universitatem w śrzodku tych 4 województw, to jest: wołyńskiego, podolskiego, bracławskiego i kijowskiego, nie uważając koniecznie miejsca centralnego, ale raczej przychylając się do miasta, które by ku temu celowi było wygodniejsze. Radziłbym przy akademii założyć wielkie seminaryjum, jakem mówił, wspólne dla kapłanów świeckich obrządku ruskiego i łacińskiego, radziłbym, ażeby w tych 4 województwach było 4 biskupów obrządku ruskiego i łacińskiego, żeby katedry były razem w stolicach swych dyjecezyi, jak jest dziś w Łucku, radziłbym, ażeby katedry obrządku ruskiego miały swoje kapituły tak, jak łacińskie. Kapituły są seminaryja biskupów, przez kapituły dokażemy, że duchowieństwo świeckie nie będzie nigdy oddalone od posiadania biskupstw. Radziłbym na koniec, aby był nakazany synod nacyjonalny pod prezydencyją książęcia jmci prymasa, na którym byłby uchwalony podział dyjecezyi metropoliji kijowskiej, podział parafii w każdej dyjecezyi, podział archidyjakonatów, na którym ustawy seminaryjum generalnego circa universitatem mającego się założyć i ustawy na seminaryja partykularne circa cathedrales ecclesias byłyby przepisane. Do tego będę miał gotowy projekt, jeżeli zwierzchność krajowa zatrudnić się nim zechce drogą przyzwoitej sprawiedliwości i łagodności, jeżeli uczuje ważność tej rady, jeżeli jej lekko nie przyjmie. żyjemy albowiem w tym wieku, który nas mało gorliwemi czyni o interesa religii, podobało się wiciom i na dzisiejszym sejmie spoglądać na fundusze duchownych jako na starostwa. Może i ta tak ważna materyja zbyt lekko traktowaną zostanie, a przecież z dzisiejszych przypadków wzwyż wyliczonych województwach niech każdy nieuprzedzonym zastanowi się umysłem, ile nieszczęścia na naród przynieść mogą zaniedbane interesa religii, ile szkodliwego jadu niesie w sobie fanatyzm i grubijaństwo ludu. Gdzież jest więcej starostw, a jeszcze tak bogatych jak na Ukrainie? Gdzież jest uboższy kapłan? Gdzie mu zbywa funduszu na najistotniejszą edukacyi potrzebę, jeżeli nie na Ukrainie? Gdzie fanatyzm przelewa krew? Gdzie chłop rzuca się na swego pana? Gdzie wśrzód tak wielkiej obfitości, największa nieludność i największe spustoszenie, jeżeli nie na Ukrainie? Cóż to za nieczułość w rządzie, co za niedbałość na własne interesa, zostawić losowi tak rozległy kraj, wydawać go bezprzestannie na nieszczęśliwości od obcej sporządzone zemsty, a nie zaradzić potrzebom najistotniejszym z funduszu publicznego, który w tamtych osobliwie stronach nieraz marnie był trwonionym! Koniec części III ODEZWA DO DEPUTACJI KONSTYTUCYJNEJ DO PRZEŚWIETNEJ DEPUTACYI dla ułożenia projektu konstytucyi rządu polskiego od Sejmu wyznaczony Uiściły się życzenia całego narodu. Już jest wyznaczona deputacyja do napisanial konstytucyi rządu naszego, która będzie sławną epoką kończącego się XVIII w., jeżeli nam przywróci rząd dobry, jeżeli człowieka wróci człowiekowi, jeżeli prawa własności osobistej, ruchomej i gruntowej każdemu upewni, jeżeli człowieka wyjmie od ludzi a podda prawu, jeżeli prawo wydobędzie z prawdziwych jego źródeł, to jest sprawiedliwości naturalnej, jeżeli na koniec cały naród ubeśpieczy od przemocy wewnętrznej i obcej. Tego to wyciąga po was cała powszechność zacni Mężowie! Podjęliście się dla narodu najistotniejszej usługi, dzieła, które wam ma zjednać w odległej potomności błogosławieństwo ludzi, co tę wolną ziemię posiadać będą. Urzędowanie Wasze jest najwyższe, jest najokazalsze, przechodzi swą wielkością i ozdobę majestatu, i sławę bohatyrów, i litość dobroczyńców, którzy przytomną tylko wspierają nędzę. Prawodawca panuje równie nad królmi jak i ludem; rozkazuje najodleglejszym pokoleniom, duch jego rozumu i serca kieruje władzą wykonawczą po wszystkie wieki, zły lub dobry los narodu jest jego dziełem. Pomyślność lub niepowodzenie, wojny, swoboda lub ucisk, obfitość i bogactwa lub nędza są skutkami praw jego; zgoła szczęście i nieszczęście powszechne wypływa, jako z jedynego a prawdziwego źródła swego, z dzieła prawodawców narodu. Tak szlachetna posługa dla swej Ojczyzny powinna podnieść dusze wasze wyżej nad wszystkie przeszkody, powinna je złączyć z prawdą, z tym to przedwiecznym bóstwem, z którego litościwych rąk cała natura nieodmienne dla siebie zyskała prawa. Wy macie być tłumaczami świętych jego ustaw, Wy macie przepisać sobie za prawidło działań waszych prawdę, a z tą, jak z zapaloną pochodnią, szukać praw człowieka, praw społeczności, praw narodu waszego. Nie obawiajcie się żadnych w dziele przedsięwziętym trudności; prawda, gdy ją szczerze narodowi pokazywać będziecie, jest to ten święty ogień, który natychmiast i do rozumu, i do serca ludzkiego przenika. Nie masz mocy, która by się jej oprzeć na zawsze zdołała, pierzcha przed nią obłuda i przesąd, a tyle tylko nad nieszczęśliwym dokazuje ludem, ile przed nim prawdę ukryć zdoła. Nasiona wyroków tego świętego bóstwa znajdują się w sercu każdego człowieka, i aby miały wzrost przyzwoity, nie trzeba na to gwałtownego przymusu, nie trzeba miecza i przelewu krwi ludzkiej, dość jest, aby człowiek wrócił się do siebie śamego, ażeby rozważył swoje potrzeby, a natychmiast pozna i prawa sobie należyte, i te, które drugim winien, i te, na których zależy sprawiedliwość, i te, które są owocem dobroczynności. Nie lękam się przeto o człowieka i jego społeczność, ale zastanawiam się nad wami samemi mężowie wybrani, staje mi albowiem przed oczyma los tych, którzy kiedyżkolwiek chcieli być prawodawcami ludu. Miara oświecenia we wszystkich wiekach była miarą prawodawctwa złego lub dobrego, lecz podanie prawa ludowi we wszystkich narodach i wiekach było zawsze różne. Jedni używali do tego obłudy, narzędzia, które jest źródłem ohydy i ucisku narodu ludzkiego, drudzy szli otwarcie, niosąc w ręku swoich prawdę. Obłuda potrzebowała zawsze wprowadzić w błąd ludzi, a jeżeli ten nie wystarczał na przytłumienie prawdy, brała w ręce miecz i rozlewając krew ludzką, starała się pierwej uczynić człowieka niewolnikiem, niżby on zdobył się być posłusznym jej prawu. Te to są źrzódla despotyzmu, pod którym zgnębiona jęczy ludzkość, te powszechne nędzy i ucisku przyczyny. Obłudnik przez niezliczoną wieków osnowę był zdolnym poddać ludzi srogiej a nieprawej jednego woli, lecz prawodawca prawdy nie potrzebował nigdy uzbrajać się przeciwko człowiekowi, dla którego uszczęśliwienia pisał prawa; przeciwnym wcale idąc sposobem, nie lud, którego pragnął uszczęśliwienia, lecz siebie na prześladowanie i na tysiączne wystawiał pociski. Wyższy nad siebie samego, pogardzający srogością i obłudą tyrana, potrafił uszczęśliwić ludzi i ich potomność. Lecz tak świętego i prawie boskiego dzieła inaczej uskutecznić nie zdołał, tylko ofiarą siebie samego. Tą drogą szedł w Europie Sokrates4, nauczyciel obyczajów ludzkich, tą Chrystus w Azji, bohatyr prawdy, prawodawca i Zbawiciel całego świata. Uległ człowiek pod obłudą i zemstą zabobonu greckiego, ale filozofija stała się nauką wszystkich oświeconych narodów. Umarł na krzyżu Zbawiciel ludzi, lecz Ewangelija Jego stała się nauką wszystkich narodów, regułą obyczajów, wzorem praw, ale krzyż Jego zdobi dotąd korony i ołtarze. Takie są nadgrody prawodawców prawdy, temi drogami przechodzi ona do serc ludzkich, nie masz gwałtu, nie masz przebiegłości w rozumie, która by się jej na zawsze oprzeć zdołała. Ten atoli, który się podobnej nadgrody lęka, ten, który drogą obłudy lub oszukania chciałby ją ludziom podać, i ten, który by drogą przymusu i przelewem krwi chciał ją w serca ludzkie wrażać, nie jest jej godnym. Bo ktokolwiek człowieka nie chce mieć tym, czym go natura mieć chciała, ten nie jest wart być ani prawodawcą, ani nauczycielem ludzi. Mężowie wybrani! Oto jest wzór dla was, oto jest droga, którą do nieśmiertelności imiona wasze odniesione być mają; macież w sobie tyle męstwa? Czujecież w sobie tyle odwagi, abyście być mogli godnemi podać prawdę narodowi polskiemu? Nie oglądajcie się na spółczesnych; nie ten to zepsuty wiek ma błogosławić imiona wasze. Wy, owszem, macie wydać walkę uprzedzeniu i obłudzie, wy macie przywrócić sprawiedliwość, wy to powszechne chaos urządzić, a zatem wy winniście zupełnie przygotować się przeciw potwarzy, nienawiści i zemście, które interes prywatny, zepsucie serc ludzkich, znarowiona zuchwałość przeciw wam wywierać zechce. Nie lękajcie się bynajmniej, że prawa wasze wzgardzone lub odrzucone zostaną. Prawda mieć będzie swych zwolenników, rozejdą się oni po całym narodzie, zaniosą ją pod strzechę uciśnionego i wzgardzonego człowieka, czas dokaże reszty. Do was należy nie odstępować prawdy ani myślić o tym, jakiemi drogami to święte bóstwo panować zacznie nad całą narodu powszechnością. Ufam przeto, że w przepisie praw waszych nie będzie miała miejsca ani chytra obłuda, ani podła bojaźń, ani tym bardziej niesprawiedliwość na prywatne korzyści względna. Człowiek i jego beśpieczeństwo, obywatel i jego szczęśliwość, Ojczyzna i jej całość będą jedynym prawidłem robót waszych. Ale roztropność, najszlachetniejszy rozumu ludzkiego przymiot, skutek obszernej wiadomości i długiego doświadczenia, zastanawiać, was podobno będzie nad tym, iż jeszcze nie przyszła pora, ażeby w całej zupełności odkryć można prawdę narodowi polskiemu. Lecz taż sama roztropność nigdy tak rozpacznych myśli przypuszczać nie dozwala, jej wysługa w prawodawctwie potrzebna jest tylko do wynalezienia sposobu, jak ma być prawda ludziom podana, nie zaś do tego, aby ją przed niemi do czasu taić lub przez względ na uprzedzenia łamać prawa sprawiedliwości i ludzkości. Nie masz czasu ani względu na czas, w którym by się godziło praw człowieka gwałcić lub zgwałconych nie powrócić.1 Nie może się nazwać ten naród swobodnym, gdzie człowiek jest nieszczęśliwym, nie może być ten kraj wolnym, gdzie człowiek jest niewolnikiem. Żadne więc prawodawctwo nie powinno przemilczać praw człowieka, żadna społeczność nie może robić ofiary z ludzi dla ludzi. Takowa roztropność alboby się nazywała niesprawiedliwością, albo bojaźnią Mówić albowiem, że lud nieoświecony nie może mieć w całości praw sobie wróconych, jest mówić przeciw regułom roztropności i słuszności, bo nie masz żadnego przypadku, wyjąwszy niedołężność lat i zmysłów, w których by człowiek mógł utracać prawa swoje. Małoletni nawet i szalony jest pod opieką dobroczynności ludzkiej, a sam tylko zbrodzień może być niewolnikiem społeczeństwa. Los, który człowiekowi opinija zdarza, jest dziełem przypadku, czucie serca jest skutkiem praw jego przyrodzonych. Ktokolwiek na nieoświeconego człowieka jarzmo niewoli wkładać usiłuje, niech się wróci do serca swego, niech pomyśli, że gdyby przypadek jego samego w liczbie pospólstwa umieścił, pozwoliłżeby na odjęcie praw sobie przyrodzonych, na odjęcie beśpiecz eństwa swej osoby i swego majątku? Alboż możemy mówić, że stan szlachecki, któremu nie tylko wolność, ale nawet i równość w rządzie prawa polskie zabeśpieczyly, jest powszechnie oświecony? Cóż są te świetne imiona, których potomstwo na zagonie nieuży tecznej ziemi lub na czynszu u majętnych pożywienia szukać musi? Nędza ich jest świadectwem nieoświecenia, a wolność wpływania w rząd kraju jest i była zawsze igrzyskiem przewodzącego możnowładztwa. Taka więc roztropność, która praw ludzkich człowielcowi wrócić nie chce dlatego, iż nie jest oświeconym, byłaby równie srogą i niesprawiedliwą jak owa, która by wydzierała ubogiemu szlachcicowi swobodę obywatelską dla tych samych przyczyn. Nie sama, prawda, Polska tej dopuszcza się niesprawiedliwości. Państwo moskiewskie, Czechy, niektóre prowincyje francuskie i hiszpańskie zachowały jeszcze względem pospólstwa równą gwałtowność. Wyspy francuskie, osady holenderskie i angielskie obchodzą się w sroższy nierównie sposób z Murzynami6, temi to nieszczęśliwemi dwóch części świata obywatelami, w których łzach skropione produkta służą wykwintnym Europejczykom za przysmak i wygodę. Lecz możnaż niesprawiedliwością inszych krajów i zadawnionym uprzedzeniem usprawiedliwiać gwałt prawu natury? Możnaż przytłumiać zgryzotę sumnienia w tak widocznej niesprawiedliwości wyrządzonej naturze ludzkiej? Nie dośćże dla nędzy pospólstwa, iż są wystawieni na chciwość panów i srogość bezprawia? Trzebaż jeszcze, aby byli igrzyskiem sofizmatów i ofiarą niesprawiedliwości? Nie mogę pojąć, jak p. Linguet ważył się pod kwestyją poddawać tak wielką materyją i utrzymywać niewolą legalną pospólstwa, równając ludzi z zakupionemi bydlęty, których dobry byt całą właściciela posiada troskliwość. Filozofowie! Wy, którzy prześladujecie fanatyzm, którzy piszecie naprzeciw wielorakim srogościom od fałszywego lub przemijającego wyrządzonym zapału, czemuż tak mało piszecie naprzeciw niewoli legalnej równych wam ludzi? Czemu naprzeciw tak wielkiej niesprawiedliwości, jaką człowiek człowiekowi za pomocą prawa wyrządza, nie powstajecie? Cóż to jest poddany czyjejkolwiek włości? Jak go uważać należy w porządku przyrodzenia, względem którego równemi wszystkich mieć chciała Opatrzność; czy biały, czy czarny niewolnik, czy pod przemocą niesprawiedliwego prawa, czy pod łańcuchami jęczy, człowiek w niczym od nas się nie różni. Czy w Europie, czy w której innej części świata, równym jest obywatelem ziemi i śmiało do każdego z owemi u Terencyjusza odezwać się może słowy: Homo sum, humani nihil a me alienum puto. Ty, który mnie swym pragniesz mieć niewolnikiem, spojrzyj na mnie i na siebie, przypatrz się, jeżeli mnie w czymkolwiek natura różnym od ciebie mieć chciała! Homo sum. Ty, który obstajesz za wolnością, weź na uwagę twoje i moje czucie, bierz miarę z siebie samego i zawstydź się sam w gruncie serca, że w tej ziemi, pod tym rządem, pod którym wolność dla siebie ubeśpieczasz, mnie niewolnikiem mieć pragniesz! Humani nihil a me alienum puto. Jeżeli praca, która mnie bliżej z ziemią związała, jeżeli nędzne wyżywienie moje zbytkom i świetności twojej dostarczało, winieneś mi za to wdzięczność i sprawiedliwość; a jeżeli mi niewolą odpłacasz, nie ja, lecz ty nie jesteś człowiekiem. Jesteś poczwarą natury ludzkiej, przytłumiłeś w sobie glos rozumu i czucia, a wydariszy wolność równemu sobie jestestwu, będziesz albo twych własnych pasyi, albo tyrana niewolnikiem. Nędza ludzi rośnie w stosunku do ich niewoli. Rzeczpospolita nie cierpi panowania szczególnego ludzi, w monarchii jest tylko jeden panujący, lecz w arystokracyi feudalnej każdy prawie chłop ma osobnego despotę. Jakiegoż u nas pragniemy rządu? ChcernYż prawdziwej rzeczypospolitej czy możnowładztwa? Chcemyż. Polszcze wrócić wolność czy tylko niektórym familijom, nad resztą niewolników panującym? Uczyńmy, co chcemy; sama natura pomści się nas tak widocznej niesprawiedliwości, pospólstwo będzie naówczas, jak jest dotąd, rzeczą dziedziców, lecz szlachta będzie niezawodnie pospólstwem, a te same sof izmata, których naprzeciw własnemu sercu używamy dzisiaj dla przytłumienia głosu prawdy, służyć będą chciwym sąsiadom do uczynienia nas niewolnikami. Rzekną oni: „Polacy są narodem barbarzyńskim, nie umieją się między sobą zgodzić, nie umieją być prawu posłuszni, nie umieją dla siebie ustanowić pewnej konstytucyi rządu, pragną wolności, a nie znają się na niej, są despotami nad pospólstwem, a nie chcą nad sobą żadnego znosić panowania. Pijaństwo, przekupstwo, podłość, zemsta, lekkomyślność rządzi ich obradami, a zatym niewarci są tej wolności, którą posiadają. Dali już z siebie dowód, że w oderwanych prowincyjach umieją być niewolnikami, należy więc uczynić ich takiemi, jakimi być mogą, bo ta ziemia milijony niewolników w sobie żywi, a mała tylko garstka nierządną utrzymuje się arystokracyją . Bylżeby taki monarcha albo jego minister sprawiedliwy, który by nam tak złośliwe i pełne pogardy czynił zarzuty? Nie dojąlżeby do żywego każdego z nas czuciu? Któż by zniósł tak poniżającą hańbę? A przecież niesprawiedliwość w ten sposób narodowi polskiemu wyrządzona w niczym by się nie różniła od tej, którą my równym wyrządzamy ludziom. Człowiek wolny zaostrza w sobie dowcip, krząta się z ochotą około swych potrzeb; niewola odbiera mu dar pojmowania, myślenia o sobie i o innych. Kiedy Jowisz, mówi Homer, przepuszcza na człowieka niewolą, odejmuje mu natychmiast połowę rozumu; i w samej rzeczy, tępość i niedołężność przydatniejsza jest nierównie do znoszenia nędzy. Niebo użycza jej niewolnikowi, jako potrzebnego w takim stanie daru. Jakże przyganiać chcemy pospólstwu poddanemu, kiedy te wszystkie zarzuty są naturalnym, że tak powiem, skutkiem ich nędzy i niewoli? Alboż z niemi porównać nie możemy bytu i zdatności ludzi wolnych, których pomimo konstytucyją rządową w wielu najdujemy prowincyjach? Alboż porównać Tak przykre zarzuty najdują się w dziełach Fryderyka, króla pruskiego, w Berlinie wydanych roku 1788. Zdanie tak wielkiego króla świadkiem jest, jaką o nas mają opiniją obce mocarstwa, i tej opinii nic poprawić nie może tylko oddana sprawiedliwość ludziom przez dobrą konstytucyją rządu. ich nie możemy z nami samemi? Ludzie są tak jak i my, będą tym, czym jesteśmy, jeżeli będą wolnemi. Obywatel genewski, pisząc o stopniach przyprowadzenia do wolności pospólstwa naszego, uwiódł się uprzedzeniem, które w umysł jego wraziły przekładania Wielohurskiego, kuchmistrza litewskiego. Wystawiał on sobie w pospólstwie naszym barbarzyńców, tak jak nam go wystawiają komisarze lub dzierżawcy. Lecz jakież stopnie konwencyja przypuścić może tam, gdzie ich natura, gdzie prawo Boże nie przypuszcza? Człowiek, który się nie dopuścił przestępstwa, nie może być na moment niewolnikiem. Należy ludziom oddać wprzód, co mają wspólnego z nami, a dopiero wolno nam będzie przystępować do układu rządu i do warunków społeczności. Ledwie pojąć można, skąd człowiek, który się co moment skarży na swoję niedołężność, z tak wielką łatwością źle używa mocy przemagającej nad innemi. Lecz jeżeli trudna jest do pojęcia ta niesprawiedliwość między człowiekiem a człowiekiem, trudniejsza jest nierównie, gdy jej dostrzegamy w prawodawctwie społeczności wolnej. Nie bierzmy miary z nas Lubo przestępstwo zawsze jest rzeczą niesprawiedliwą, znośniej jednak widzieć przestępstwo w człowieku jak w prawie; mniej by dziwiła niesprawiedliwość, którą człowiek bliźniemu wyrządza, jak kiedy samo prawo dopuszcza niesprawiedliwości. Ktokolwiek zna dobrze naród polski, sposób obchodzenia się panów z rolnikami, ten przyzna, że wyjąwszy rzadkie przypadki, lud nasz więcej najduje sprawiedliwości w sercu właściciełów ziemi niż w prawie polskim, a przecież kto się nad tym z uwagą zastanowi, trudno mu jest nie zadziwić się, że władza prawodawcza, pomimo nawet osłoczone obyczaje w właścicielu, nie urnie wymazać z ksiąg prawa wszystkich niesprawiedliwych ustaw prawom człowieka zupełnie przeciwnych, czyniących nam zakałę w obliczu całej Europy. Jeżeli podchlebiamy sobie, że przez wolność emancypacyi lub nadania wolności oddamy sprawiedliwość ludziom i zmażemy wstydliwą legalnego despotyzmu ohydę, bardzo się w tym mylemy; nie masz na to żadnego śrzodka, samych, którzy prawie powszechnie wolności naszej na zle używamy. Nie ten to święty nieba dar własny stworzeniu rozumnemu przyczyną jest nieszczęśliwości powszechnej. Myśleć albowiem, że wolność jest nieszczęściem człowieka, jest to grzeszyć przeciw naturze i Opatrznej Ręce, która go wolnym mieć chciała. Zła konstytucyja rządu sprawiła, iż stawszy się niewolnikami anarchii i nieładu, oddaliliśmy się od szczęśliwości narodom wolnym przyzwoitej. Nie masz narodu, który by nie był pokoleniem jakiej pierwiastkowej familii; nie masz rządu, który by nie był dziełem jednego prawodawcy. Kto pierwszy utworzył postać złego rządu w krajach polskich, ten był przyczyną ciągłego nieszczęścia i nieładu. Kto chce wrócić temu narodowi szczęśliwość, powinien mu przepisać doskonalą konstytucyją wolnego rządu. Widziemy to oczywiście, że w krajach naszych nie mogło się długo utrzymać absolutne panowanie. Monarchowie polscy nie byli ani tyranami, ani gwaltownemi despotami. Każdy z królów pomnażał swobód dla narodu, prawa cywilne pełne są umiarkowania i łagodne w sankcyjach. Winowajca idzie dobrowolnie do wieży i tam bez straży odsiada naznaczone sobie więzienie. tylko wrócić koniecznie prawa człowieka ludziom. Ustawa o emancypacyi byłaby tylko dowodem, że wolno jest odebrać człowiekowi prawa jego; wszak duch jej nie inny jest, tylko ten: Człowiecze! Nie byłeś moją rzeczą, być nawet nie mogłeś, jednakowoż podług prawa polskiego mogłem cię na mój użytek jak chciałem obrócić lub komu innemu darować, bo prawa polskie przepisały, że jesteś moją własnością; odtąd więc daruję cię tobie samemu. Albo: Człowiecze! Gwałciłem dotąd prawo natury w osobie twojej, mogłem nawet dozwolić komu innemu, aby go na tobie gwałcił, teraz ci go wraca m. Prawo więc o emancypacyi daje do zrozumienia, iż wolno gwałcić prawa ludzkie, iż ten, który ich nie gwałci, czyni łaskę człowiekowi. A zatem jest najwstydliwszą w prawodawctwie maksymą. Lecz, na nieszczęście, lubośmy mieli najlepszych królów, nie mieliśmy dotąd dobrego prawodawcy, który by wszystkich ludzi zrobił uczestnikami wolności i jej obrońcami. Dlatego też straty państw naszych nigdy odzyskane być nie mogły, bo milijony utraconych obywatelów składały się z niewolników, którzy w odmianie panowania nie znaleźli odmiany losów swoich. Któż by temu wierzył, że państwa tak obszerne, jak np. Galicyja, Lodomeryja z księstwem Zatorza i Oświęcimia, jak cała Biała Ruś, jak Prusy Zachodnie bez wystrzelenia broni, bez dobycia pałasza pójdą pod panowanie obce, kiedy Holandyja, kraj lichy i mały, przeszło czterdzieści lat o wolność i swobody swoje mocnym opierała się uzurpatorom. Naród Batawów był zawsze narodem wolnym, a w Polszcze jest tylko wolnym szlachcic. Najmniejszy despota silniejszym jest przeciwko takiemu narodowi, bo w nim tyle tylko liczyć można ludzi wolnych, ile jest szlachty; szlachty zaś we wszystkich Rzeczypospolitej państwach, rachując bogatego i ubogiego, nie masz sto tysięcy. Cóż to jest za naród, w którym dorachować się nie można sto tysięcy familii mających prawdziwy interes o konstytucyją rządową? Reszta ludzi są to niewolnicy, których Ojczyzna nasza przez żaden sposób obchodzić nie może, względem których wszelki inny rząd jest zupełnie obojętny. Niech się nad tym zastanowi każdy, komu jest miła wolność, niech zadrży nad losem swoim ten, kogo nie porusza los nędznego pospólstwa, a jeżeli mu przyjemna jest swoboda i wolność narodu, niech się śpieszy jak najrychlej przyczynić jej rąk do obrony, niech ją wraża do serc najuboższych ludzi, niech ją zrobi interesem powszechnym dla wszystkich. Niewolnik nie da jej wsparcia, uciśniony i wzgardzony człowiek wszelki rząd zarówno przyjmie, nędza zatłumi w sercu jego glos czucia, a niedostatek przynagli do tego, aby za kawałek chleba, który potem i łzami skrapiać musi, z ochotą oddał kark swój w jarzmo niewoli i grzbiet pod smaganie, dopuszczając zaślepionej zuchwałości, aby się nad jego znęcała potrzebą. Płci piękna i wy matki wolnych Polaków, które się poruszacie do łez, spoglądając na nieszczęśliwe w trajedyjach widoki! Oto jest najrzewliwszy obraz, wartający czucia waszego! Nędza uciśnionego ludu stawia się przed waszemi oczyma; ratujcie ją, nakłońcie do litości i sprawiedliwości serca prawodawców, niech jak najrychlej zmażą tę wstydliwą hańbę w prawach naszych, niech przyczynią jak najprędzej obywatelów, a tym samym i obrońców tej nieszczęśliwej Ojczyźnie. Niech przez oddanie sprawiedliwości uciśnionemu ludowi przebłagają groźne nad nami Niebo. Lecz nie lepiejże wprzód oświecić pospólstwo, aby go przysposobić roztropnie cło przyjęcia świętego wolności daru? Nie lepiej, odpowiadam. Owszem, byłby to najsroższy prawodawca, który by oczekiwał oświecenia ludu dla powrócenia mu wolności. Nie masz nic straszniejszego w naturze ludzkiej jak oświecony niewolnik; czuje on wtenczas cały ciężar niesprawiedliwości, który go uciska, a nie myśląc o niczym więcej, jako o przywróceniu sobie praw przyrodzonych, ,obraca do tego cały rozum, aby się mógł zemścić na tym, który dziedzictwo jego dotąd niesprawiedliwie posiadał, zapala swe serce, aby się zdobyć mogło na najsroższe sposoby zemsty. Niechaj nikogo nie zadziwia okrucieństwo ludu, o którym albo się nam czytać, albo słyszeć zdarzyło, bo płód, którego ojcem jest ucisk, a matką niewola, musi przechodzić jadem i srogością wszystko to, cokolwiek na umyśle wystawić sobie możemy drapieżnego i zabijającego. Śpieszmyż się wrócić ludziom, co im natura ubeśpieczyla. Oświeceni sami sobie odbierą, a nieoświeceni będą narzędziem obłudnika i despoty do wydarcia swobód naszych. Im mniej zaradzić temu w dzisiejszej rewolucyj zechcemy, tym pewniejszemi być możemy, że albo my, albo nasze potomstwo stanie się ofiarą rozpaczy i zemsty ludu. Niech każdy rozważy postać narodu polskiego za Mieczysława II, za Jana Kazimierza, za dni naszych; srogość miecza przytłumi tylko wkorzenioną w pospólstwo niechęć, lecz jej nigdy ugasić nie zdoła. Im skromniejszy, im w głębszym milczeniu westchnienia swoje podnosi ku Niebu niewolnik, tym okrutniejsze gnieździ w swym sercu czucia, aby przy zdarzonej porze wywarł całą swą srogość na nieprawego swej wolności uzurpatora. Alboż nie wiemy, co się stało we Francyi? Ogień ten rozpala się już po tej stronie Renu, gazety roznoszą go po całej Europie, a zapał jego tam jest najpewniejszy, gdzie niewola dostarczać mu będzie obfitej materyi. Nie łudźmy się wzrastającą siłą wojska naszego. Któż na tym zyskał, że rolników do szczętu wytępiał, co warta nasza ziemia bez pracowitej ich ręki, co znaczyć będą nasze bogactwa przy wytępionej ludności? Gdyby ojcowie nasi poddali się byli wyrokom prawdy, gdyby traktat hadziacki i prawa ludzi w całości zachowane zostały, Ukraina po obie strony Dniepru byłaby dotąd własnością Rzeczypospolitej, a religija dyzunitów byłaby narzędziem przysposobienia innych słowiańskich narodów pod słodkie wolności panowanie. Ale nie na tym dosyć: roztropność wola na nas, abyśmy ubeśpieczywszy ludzi, upewnili prawa wszystkich właścicielów ziemi. Dziwujemy się nędzy miast naszych, nie mamy żadnego, które by kwitnącym stanem zrównać się mogło obcemi. Czemuż? Bo właściciel ziemi miejskiej nic nie znaczy w rządzie naszym, tak jak rolnik w prawach człowieka. Trzeba więc, żebyśmy raz na tę niezawodną przystali prawdę, iż chcąc przeciąć drogę uzurpatorowi do jedynowładztwa, nie ma na to innego sposobu, tylko abyśmy we wszystkich klasach ludzkich przecięli potrzebę łączenia się z uzurpatorem. Cóż będzie mógł naówczas zuchwały Sylla lub chciwy despotyzmu król, gdy znajdzie cały naród polski obdarzony swobodą? Lud wolny nie wyciągnie do niego rąk po swoje prawa. Mieszczanin będąc współrządzcą i współprawodawcą nie tylko wzgardzi, ale nawet ścigać zechce tego, który by mu swobody jego odbierać usiłował. Ojczyzna będzie wtenczas powszechną wszystkich matką. Milijony rąk swobodnych bronić jej zawsze gotowe, składać będą krocie milijonów na jej potrzeby, a szlachcic, wyniesiony nad inne stany, uczuje dopiero prawdziwą swą wielkość nie tylko dlatego, że ona jest zakładem cnoty poprzedników jego, ale że jest składem sprawiedliwości, którą on ludziom narodu polskiego, którą stanom Rzeczypospolitej oddał. Gdyby litościwa Opatrzność pozwoliła wiekowi naszemu tak szlachetnych rozumu korzyści, naród nasz przewyższyłby sprawiedliwością wszystkie inne, które kiedyżkolwiek na tym okręgu ziemi zostawały. Szlachcic polski wziął wolność z rąk królów bez przelania krwi i morderstw ludzkich, szlachcic oddałby ją człowiekowi bez żadnego wzburzenia i okropnych rewolucyi. Szlachcic stał się prawodawcą za dobrowolnym zezwoleniem monarchów polskich, szlachcic podzieliłby się tą władzą ze stanem miejskim przez miłość swej Ojczyzny, przez chęć ocalenia tej ziemi. Cóż może być wspanialszego, jak prawy związek ludzi wolnych przez konstytucyją rządu na ocalenie i swych swobód, i swoich granic? Nie rozumiejmy, że mówiąc za wpływaniem miast do rządu i prawodawctwa, mówi się o rzeczy nowej, o rzeczy obcej, o rzeczy z dawnym rządem królestwa polskiego niezgodnej. Najmniej znającemu prawa nasze stanie natychmiast przed oczyma rząd szczególny miast polskich zupełnie wolny, rząd w niczym stanowi szlacheckiemu niepodległy. Kto ma swój osobny sąd, kto tak do sądu jako i do rządu wybiera spomiędzy siebie osoby, ten nie tylko formuje oddzielny od reszty ludzi stan, ale nadto w takowym stanie jest zupełnie wolny. Z tej strony wszystkie miasta polskie prawie są więcej wolne, niż może być którykolwiek powiat lub ziemia. Bo mieszczanie mają swoje obrady i sądy składane przez dobrowolny wybór, mają swoje plebiscita, mają nawet prawo miecza i w niczym co do rządu szczególnego nie dependują od stanu szlacheckiego. W czymże je późniejsze skrzywdziły prawa? Oto w tym, co od samego początku źle było ustanowione. Póki królowie dziedzice nakazywali zjazdy, posłowie, czyli reprezentanci miast, mogli się łatwiej przy swych prerogatywach utrzymać; lecz jak tylko dziedzictwo państw Rzeczypospolitej z rąk królów w ręce obywatelów przeszło, a stan szlachecki nad wszystkie inne wygórował stany, osiadłszy na samym tronie Piastów i Jagiełłów, umiał często bardzo pogodzić pychę z nędzą i podłością, lecz nie umiał znieść mieszczanina zasiadającego z sobą obok na obradach publicznych. Gdyby więc od początku ustanowienia Rzeczypospolitej były dla tych dwóch stanów oddzielne izby, nigdy by ani miasta, ani ich prerogatywy do upadku nie przyszły. Szlachcic polski z tą samą obojętnością spoglądałby na izbę miejską, z jaką dziś spogląda na sądy grodzkie i ziemskie i na magistrat najmniejszego wolnego miasteczka; z taką spokojnością widziałby obieranych posłów z miast cło izby miejskiej, z jaką dziś spogląda na elekcyją podkomorzego którejkolwiek ziemi i na elekcyją prezydenta lub burmistrza któregokolwiek miasteczka. Że miasta nasze miały swoję część w obradach i wyrokach najwyższej władzy, tego im nikt zaprzeczyć nie może, ktokolwiek zna historyją dziejów narodu i zbiór praw naszych. Że wpływanie miast do rządu najwyższego w kraju przykładało się do ich szczęścia i powszechnego dobra, to łatwo każdy pojąć zdoła, kto potrafi uczynić różnicę między dawnym a teraźniejszym stanem miast naszych. I w samej rzeczy, nigdy by kraj nasz na tyle nieszczęśliwości wystawionym nie był lub przynajmniej nigdy by tak sromotnie nie upadł, gdybyśmy byli nie zmniejszyli liczby ludzi, interesowanych do konstytucyi rządowej; nigdy byśmy zaś byli nie zmniejszyli, gdyby nas początkowe prawa uchroniły od emulacyi w stanach. Ambicyja chciała tylko dla siebie dystynkcyi, lecz myślić nie mogę, żeby chciała nieszczęścia Ojczyzny. Gdyby był mieszczanin w osobnej izbie o losie spólnym zaradzał, nie mielibyśmy późniejszych konstytucyi krzywdzących prawa stanu miejskiego i dobro narodu. I toć to jest, co na wspomnienie Zamoyskiego żal obudza, który przyłożywszy się zupełnie do ustanowienia dzisiejszej rządu formy, cały majestat jego przelał w stan szlachecki i przez wygórowane możnowładztwo przytępił do reszty ducha wolności w inszych stanach. Szlachcic od owego czasu sam jeden stał się prawodawcą, posiadł dożywotnim prawem królewskie włości. Najpiękniejsze części Polski, jakie są miasta królewskie przez lud wolny osiadłe, stały się obrzydliwą pustką, a starosta podlug późniejszych praw zrobił się ich sędzią i zdziercą. Przyszło do tego na koniec, że co królowie dziedzice z największym kosztem dla wygody i ozdoby kraju w miastach zaprowadzili, tak z strony ludności, manufaktur i fabryk, jako też z strony zamków, murów i fortec, to wszystko starostowie rozproszyli, spustoszyli, zniszczyli tak dalece, że gdyby nam, jedynie szlo o dźwignienie tych szanownych pustek, wcale by nie było około czego zaradzać, te albowiem łakomstwo od dawna zniszczyło, czas w wielu miejscach z ziemią zrównał i ślady nawet zatarł. Lecz gdy nam idzie o ocalenie swobód krajowych, o uratowanie Ojczyzny, która ma być składem wolności ludzkiej, istotną jest każdego czułego potrzebą, aby jak największą pomnażał liczbę osób interesowanych do utrzymania konstytucyi rządowej. Niech rias w tej mierze próżna zazdrość ani fałszywe uprzedzenie nie łudzi. Wolność jest to przymiot wrodzony każdemu człowiekowi, jest to święty ogień, który bardzo prędko daje się uczuć w sercach ludzkich i potrafi zapalić je do najtrudniejszych dla Ojczyzny przedsięwzięć. Przypomniejmy sobie, czego Gustaw Waza dokazał w Szwecyi, czego dokazało pospólstwo w Rzeczypospolitej Genueńskiej, wtenczas, gdy upodlone możnowładztwo gotowało się przyjąć kajdany niewoli. Doświadczy tego i naród polski, doświadczy stan rycerski, ile zdoła wzmocnić upadające rządu wolnego siły, jeżeli jak najrychlej starać się będzie o przyłączenie do obrad i rządu ogólnego obywatelów miejskiego stanu. Obumarła prawie wolność, uwikłana w nieładzie i anarchii, nabierze natychmiast świetnego lustru, właśnie jak dogorywająca lampa, do której nowego przydadzą oleju. Kto by mi to dal, ażeby każdy nieuprzedzonym umysłem chciał rozebrać tak wielkie pożytki z przyłączenia do rządu krajowego rzeczonego stanu. Jakaż by radość nie opanowała natychmiast serca tych obywatelów, jaka wdzięczność nie łączyłaby ich najściślej z nami, jaka czystość niezepsutych serc i pierwszy raz wolności poświęconych nie prostowałaby interesów całej powszechności! Jak wiele gorliwości, jak wiele dałoby się widzieć heroizmów! Cnotliwe przedsięwzięcia, gorliwie i śmiało popierane, przeraziłyby natychmiast bojaźnią złych i zepsutych. Zgoła nowy lud dalby nową Rzeczypospolitej siłę, a my przez sprawiedliwe prawodawctwa wyroki zasłużylibyśmy na powszechne całej Europy uwielbienie, rzucilibyśmy postrach na nieprawych wolności naszej ciemiężycielów, zachęcilibyśmy z odległych krajów przyjaciół wolności, którzy nie wiedząc, gdzie się przed uciskiem schro nić, idą za morze do ziemi Franklina i Waszyngtona. Każdy starałby się Polskę mieć swoją Ojczyzną, bogaty i ubogi przeniósłby się do państw naszych, jeden, aby swobodnie używał własnego majątku, drugi, aby wolne ręce z radością do pracy i uczciwych obrócił zarobków. Polacy! Ośmielcie się, aby raz być narodem prawdziwie wolnym. Rząd dzisiejszy jest przyczyną, iż nas postronni do obcej przyrównali hordy , która gwałtownym napływem dawnych podbiła sobie mieszkańców. Czymże się w samej rzeczy różniemy od Saracenów, Grecyją i brzegi Afry ki posiadających? Naród Mahometa nie jest to naród tych krajów, nad któremi panuje, bo tam mała tylko liczba Turków podzieliła między siebie dawną Grecyją, i ta jedynie między niemi a nami zachodzi różnica, że u nich jeden despota muzułmanowi co i Grekowi rozkazuje, u nas zaś sto tysięcy szlacheckich familii składa naród arystokratycznofeudalny, resztę milijonów ludzi za obcych mając niewolników. Jeżeli zaś chcemy, abyśmy byli jednym narodem, potrzeba koniecz nie, żebyśmy byli wszyscy zupełnie wolnemi pod panowaniem praw dobrych, dla całego ludu jednych. W rkpisie PAU nr 186 zdanie to i odnośna do niego nota brzmi: „Rząd dzisiejszy wystawuje was tylko wcale obcą hordą Słowo hor da używane było w języku naszym dla wyrażenia zbioru ludzi, którzy będąc bez prawa i pewnej ziemi, sobie jedynie służący, a podlegając szczęśliwemu bohatyrowi równie barbarzyńskiemu jak i lud, któremu przywodził, najeżdżali ziemię obywatelów pod rządem zostających i władzę prawną nad sobą mających. Tak Gotowie względem państw Lombardyi całych Włoch i brzegów Afryki nazywali się hordą, Turcy względem Grecyi, Tatarowie względem nas i Węgier; zgoła horda to prawie u nas znaczy co barbari u Łacinników. Wyraz nieco za przykry, lecz silnie oddający wyobrażenie tej myśli, jakiej trzeba na pokazanie niesprawiedliwości, którą mała część ludzi wyrządza reszcie obywatelów jakiegokolwiek kraju, bo nawet przypuścić nie można, żeby ludzie jednego narodu byli do tego punktu niesprawiedliwemi, żeby mała ich część tylko przywłaszczała wolność i władzę rządu, resztę ludzi mając za niewolników lub poddanych sobie. Szlachcie polski tak daleko uprzedził się o tej różności, że koniecznie resztę ludzi uważa jako od innego pochodzącego ojca. skazanych na jakąś odwieczną karę na niewolę i poddaństwo. Takiego wyrazu użyto w deklaracyi dworu petersburskiego przeciw Szwecyi, gdzie była mowa o Tatarach i naszym narodzie. Nie będę się rozszerzał nad wyliczaniem pożytków, które za przyjęciem stanu miejskiego do rządu spływać niezawodnie muszą na całą narodową powszechność. Kto wie, co to jest ułatwienie konsumpcyi wewnętrznej, ktokolwiek pojmuje, co to jest konkurencyja w handlu i na czym ona zależy, ten łatwo sam siebie przekona, iż kwitnące miasta wnosić będą nierównie większe bogactwa w ręce dziedziców, a najuboższa wieś wyrówna naówczas intracie licznych włości. Miasta utrzymują się wolnością, lecz stan miejski utrzymać się nie może inaczej, tylko własnymi prawami, tylko najwyższym ich dozorem. Alboż nie doświadczyliśmy, jak próżne były dotąd usiłowania wielu, którzy na dźwignienie miast milijony łożyli? Jedna rewolucyja, jeden zuchwały lub niespokojny sąsiad, jedna odmiana dziedzica obaliła to, co zawiedziona troskliwość przez kilkadziesiąt lat kosztownie utrzymywała. Nie masz u nas żadnych opisów w prawie, które by świątobliwie mieszczanom lub rolnikom właściciel był obowiązany dotrzymać, nie masz władzy dozorczej, która by przestrzegała sprawiedliwości między nadającym a przyjmującym, a zatym nie masz nic stałego, cokolwiek by zabeśpieczać mogło przemyślnego człowieka od kaprysu lub chciwości właściciela ziemi. Polska nasza ma w sobie naturalne przychęcenia obcych ludzi 34, zasadzone na bogactwach tych, które jej powierzchnia wydaje, i tych, które w wnętrznościach swoich ukrywa; lecz każda rewolucyja nabawia strachem i rozprasza przemyślnego cudzoziemca, któremu cnotliwy dziedzic nie jest w słanie dać protekcyj, o którego władza rządowa nie dba, którego na koniec niesprawiedliwy sąsiad jak swoją zabiera własność. Lecz na cóż obszerne wyliczać pożytki z prawa, które by oddało sprawiedliwość miastom i stanowi miejskiemu, na co przekładać szkody, które ciągle znosić musiemy z przyczyny niesprawiedliwości stanowi miejskiemu wyrządzanej? Obejrzyjmy się n przykład kwitnących narodów, obejrzyjmy się na naszą własną potrzebę, a dosyć jest, abyśmy się przekonali, że się potąd nie pozbędziem pustek, że handel nasz będzie póty igrzyskiem obcej chciwości, póki miasta nasze nie będą same doglądać praw swoich, póki mieszczanie nie będą stanem Rzeczypospolitej. Ostrożna jednak roztropność zarzuci jeszcze: można by chętnie przypuścić stan miejski do rządu i władzy prawodawczej, gdyby stan szlachecki chciał obrać do tronu jednę familiją, nie jednego człowieka; lecz przy wolnej elekcyi królów przybyłoby stąd więcej zamieszania i więcej niezgody, że zaś na przyznanie sukcesyi jednej familii obce mocarstwa nigdy nie pozwolą, więc niebezpieczna jest rzecz myśleć o przyczynieniu ludzi, wpływających do prawodawctwa i do dozoru najwyższej egzekucyi. Tak mówić może Polak upodlony, Polak usiłujący wrócić się do dawnych więzów, lecz nie ten, który był śmiałym zrzucić je z siebie, który obalił dawny nieład, który chce być wolnym i niepodległym. Naród, rozległością wyrównywający Francyi, ludnością przewyższający Wielką Brytaniją, który tak długo był igrzyskiem obcej mocy i własnego nieładu, nie powinien nigdy przypuszczać niepodobieństwa tam, gdzie idzie o jego całość, o jego niepodległość. Na cóżeśmy ustanowili sto tysięcy wojska? Dlaczego majątki nasze obciążamy dobrowolnym podatkiem, jeżeli nas podła bojaźń przestrasza, gdy sobie doskonalą konstytucyją pisać mamy? Rewolucyja dzisiejsza przywiodła nas do tego stanu, że albo się musiemy poddać doskonałemu rządowi, albo do szczętu zginąć. Nierząd, przewaga stanów nad stanami, częste interregna, możnowładztwo idące w zapasy albo z sobą, albo z tronem, przy liczbie sto tysięcy wojska, straszniejsze jest nierównie, niż było dotąd. Każdy rokosz wystawi na swoim czele zbrojnego Syllę lub Maryjusza, każde interregnum zagrozi nam jedynowładztwem albo je natychmiast uskuteczni. I tak, czyli przypuściemy miasta do naszego rządu lub nie, muszą one być instrumentem zuchwałości zbrojnego buntownika lub narzędziem upadku wolności naszej, nastrojonym przez tego, który nam jedynowładnie panować zechce. Gdybyśmy nawet do tego zuchwałości i nierozwagi przyszli stopnia, żebyśmy nie chcieli mieć nad sobą króla, ta by tylko była różnica między częstym bezkrólewiem a rządem bez króla ciągłym, iżbyśmy jeszcze prędzej zgubę naszą przyśpieszyli. Niech sobie wystawi na umyśle, kto kocha imię Polski, wszystkie te nieszczęśliwe wypadki, co je znarowione możnowładztwo na kraj nasz narzuca. Któż u nas podnosi rokosze? Kto jest tego lub owego dworu podłym klijentem, jeżeli nie możnowładcy nasi? A kiedy ci pod panowaniem króla robią igrzysko z losu całego kraju, kiedy całość i spokojność jego poświęcają swej ambicyj, czegóż by nie dokazywali wtenczas, gdyby nic wyższego, nic okazalszego nad siebie nie widzieli? Kraj ten musiałby się stać albo łupem obcych mocarstw, albo łupem wygórowanych w majątki i kredyt, a szlachcic, który mniema, iż za swemi obstawa prerogatywami, byłby lub mocnej siły, lub obcego panowania niewolnikiem. Gdyby Bataw tak myślał jak my dzisiaj, gdyby Genueńczyk z Nieba danej nie chwycił się rozpaczy, bylażby w Europie Holenderska i Genueńska Rzeczpospolita? Gdyby Gustaw Waza w Szwecyi, książę bragancki w Portugalii oglądał się na obce mocarstwa, bylyżby te dwa narody osobne i niepodległe? Polacy! Nie bierzcie powtórnie na ręce wasze tych kajdan, któreście tak wspaniale zrzucili. Od was samych zależy ocalić tę ziemię z krwią poprzedników waszych zmieszaną albo ją oddać na lup cudzej chciwości. Od was zależy przepisać sobie konstytucyją wolną, ten sąsiad byłby największym nieprzyjacielem, jego rady zasłużyłyby na szlachetną waszą rozpacz, który by wam odradził jawnie lub skrycie ustanowienie rządu dobrego, i jeżeli sąsiedzi wasi odradzać wam będą przypuszczenie mieszczan do rządu, jeżeli sukcesyi tronu nie zechcą dopuszczać, skutkiem jest, iż te prawa są najlepsze, iż nas postawić mogą na stopniu prawdziwego znaczenia i niepodległości. Pókiż mamy się oglądać na rady obce? Nie dosyćże, iż nam sprawiedliwy a wspaniały sąsiad dopomógł zrzucić z siebie jarzmo ohydy, dal w ręce broń, pochwalił ustanowienie licznego wojska? Będziemyż zawsze niedołężnym ludem, niezdolnym przepisać sobie rządu i praw przyzwoitych? Śmiały i rozpaczny Bataw wolał broczyć w krwi swojej przez lat pięćdziesiąt, jak być niewolnikiem, nie oglądał się na cudze posiłki, nie kalkulował skrzętnie cudzych związków. Rzekł raz: ,czy dla siebie, czy dla mych potomków ocalę tę wolną ziemię, a jeżeli padnę ofiarą cudzej siły, syn mój, szukając zemsty z krwi ojca, wydrze ją niesprawiedliwemu uzurpatorowi; wolę być sam ofiarą śmierci, jak uczynić ofiarą niewoli me własne potomstwo. Rzekł raz, dotrzymał sobie, co wymówił, a ziemia jego stała się siedliskiem ludzi wolnych. Niechaj Polak tę przed Bogiem i Ojczyzną wykona przysięgę, iż nie chce, aby ziemia jego była siedliskiem niewolniczego ludu, a będzie mial natychmiast milijony obrońców swobody, człowiekowi przyzwoitej. Niech się nie lęka tyrana, a tyran lękać się go będzie, niech ufa sile, którą postanowił, a sąsiad konstytucyją jego szanować musi, niech nie odwłóczy przez próżne a zawsze podle bojaźni pobudki przepisać dla całego ludu rozsądną rządu formę, a zbliży szczęście wszystkich i własnej Ojczyzny. Lecz rzecze znowu kto: król pruski barwi tylko i łudzi podchlebnemi widokami, jednak do tego dąży, aby kiedyś z niedołężności naszej korzystał, aby przy zgodzie z naszemi sąsiadami mógł nas tym sprawiedliwiej za łatwowierność ukarać. Zarzut ten nie zgadza się i z charakteru dzisiejszego króla pruskiego, i z teraźniejszemi jego związkami. Czyli to jest skutkiem cnotliwego Wilhelma serca czy jego potrzeby, zawsze jest prawda, iż on nie może być przeciwny dobrej formie rządu naszego, iż nie chce być przeciwny sukcesyj tronu polskiego. Ci chyba mówić tak mogą, którzy nie wiedzą, w jakim położeniu są interesa króla pruskiego dzisiaj i co dla nas upewnił pełen ludzkości traktat między domem hanowerskim a brandeburskim. Pozwólmy jednak na moment, iż nawet królowi pruskiemu dowierzać nie należy. Pytam się więc, kiedy lepszą nad tę mieć będziemy porę? Czy wówczas, gdy król pruski z sąsiadami naszerrki do zgody przyjdzie, czy gdy jest z niemi poróżniony? Czy teraz, gdy związki mocarstw europejskich rozerwały trzy dzielące nas dwory? Czy wówczas, gdy się odmienią, gdy przez nowe układy zbliżyć mogą nowy podział i ostateczny nasz upadek? Samo więc niedowierzanie królowi pruskiemu powinno nas tym bardziej zachęcać, abyśmy zręcznie uprzedzili wypadki okropnej przyszłości, abyśmy zewnętrznie wojskiem, a wewnętrznie wolnym rządem upewnili naszą eg,zystencyją. Kiedyż bardziej, jeżeli nie teraz, każdy szlachcic czuje potrzebę poprawy stałego i doskonałego rządu? Jeżeli mu powiemy o potrzebie praw ludzkic h, wystawi on natychmiast na umyśle swoim ten niebeśpieczny pożar, który się w całej prawie zajmuje Europie. Wszędzie człowiek myśli dzisiaj o odzyskaniu praw swoich; szczęśliwy naród, który tę rewolucyją przez sprawiedliwość uprzedzić potrafi. Jeżeli przełożyć szlachcicowi chcemy, iż tak dla ocalenia swobód naszych, jako też dla zbogacenia i uszczęśliwienia całego kraju przez handel, rzemiosła i konsumpcyją wewnętrzną potrzeba, abyśmy podźwignęli nasze miasta, aby stan miejski mial należytą część w rządzi e, przekona się natychmiast z własnego doświadczenia, iż do tej dogorywającej lampy trzeba nowego przydać oleju; wie on dobrze, iż odtąd, jak mieszczanin od rządu usuniętym został, kraj cały stal się obrzydliwą pustką, a mieszczanin pijakiem, że szlachcie nie był zdolny utrzymać tego, co mu królowie dziedzice w obszernych zostawili granicach. Niech się nikt nie myli w rachunku prawdziwej epoki nieszczęśliwości naszej. Od śmierci Zygmunta Augusta kroniki narodu napełnione są albo stratą rozległych prowincyi, albo buntami pospólstwa, albo rokoszami szlachty , albo krwawemi interregnami. Straciliśmy Prusy Wschodnie przez traktat welawski, straciliśmy Inflanty przez traktat oliwski, straciliśmy znaczne osady za Dźwiną i Dniestrem przez niezgody możnych, straciliśmy Kijów i utwierdziliśmy dawne straty przez traktat Grzymułtowskiego, straciliśmy na koniec połowę państw naszych przez traktat ostatni warszawski. Oblała się Polska krwią przez bunty Chmielnickiego i Wychowskiego, oblała się za czasów naszych, dziś jeszcze tleje po domach straszny i niebeśpieczny ogień, któremu zapobiec nie jest w mocy ani okrucieństwa, ani bojaźni. Niech sobie porachuje, kto chce, nasze interregna, nasze konfederacyje i niech na koniec wróci uwagę do serca własnego; możeż mieć za złe, gdy rząd dobry te wszystkie niebeśpieczeństwa od niego oddalić usiłuje, możeż się gniewać, że mu do obrony wolności ochoczych rąk przybędzie, że odtąd w przelewie krwi obywatelskiej naród z swemi królami nie będzie zawierał paktów, że możnowładztwo nie będzie więcej pustoszyć jego majątku przez konfederacyje, że wolność, że Ojcyyzna ocaleje? Szlachcie polski, który stawszy się niewolni kiem złego rządu stal się niedawno niewolnikiem obcego panowania, najlepiej resztę swych współbraci oświecić potrafi. Nie masz wymowniejszych ust nad te, które otwiera człowiek * Zdanie „że odtąd w przelewie krwi obywatelskiej naród z swemi królami nie będzie zawierał paktów, w rpisie PAU nr 186 brzmi: „że król w przelewie krwi obywatelskiej nie będzie więcej zawierał z ludźmi i całym narodem paktów zrodzony w wolności, a jęczący pod jarzmem przemocy i gwałtu. Polak wolny jest dziś w państwach obcych niewolnikiem, niewolnik, którego on nie chciał do praw ludzkich wrócić, którego na obronę swej Ojczyzny zażyć nie umiał, jest dziś wolnym i urąga w najhydliwszy sposób temu, który sądził się być jego dziedzicem i absolutnym panem. Któż z nas nie wie, co się z nieszczęśliwemi dzieje bracią, kto nie jest despotyzmu ofiarą, albo sam przez się, albo w osobie swych krewnych lub przyjaciół? I w tymże to czasie nie masz u nas jeszcze pory dla odkrycia prawdy i w tymże to czasie szlachcic nie ma uczynić ofiary w swej opinii, kiedy widzi istotną potrzebę ratowania siebie i swego kraju od podobnych nieszczęśliwości wypadków? Mężowie wybrani i wy prawodawcy wolnego narodu! Zastanówcie się ze drżeniem i bojaźnią nad stanem nieszczęśliwej ziemi, której mieszkańcy od niespamiętanych czasów ponoszą ucisk i nędzę; łzy ich nie znają ani końca, ani odpoczynku, niepewność losu odstręcza ich od dbałości na własne zarobki, od przywiązania do swego potomstwa, na które spoglądają, jako na ofiarę niesprawiedliwości i przemocy; pijaństwo jest dla nich zasłoną z Nieba prawie użyczoną, aby nie widzieli przestraszającej nędzy, w której ich niesprawiedliwość rządu pogrążyła. Nie zwrócicież ku nim nigdy oczów, nie będzież nigdy sprawiedliwość przemieszkiwać w tym nieszczęśliwym narodzie, nie zechcemyż ani sobie, ani ludzkości dobrze uczynić? Myślcie, jak chcecie, ulegajcie uprzedzeniom, oglądajcie się na wasze u niesprawieliwych znaczenie. Ja śmiało powiem, iż dłużej jest rzeczą niepodobną, abyśmy się spuszczać mogli na protunkową reformę. Znamy aż Kto po tak długim doświadczeniu za dni swoich i na sobie samym nie zna jeszcze niebeśpiecznego stanu, w którym się najdujemy, kto rozumie, iż mamy rząd, na którym tak rozległe obstać może państwo, kto mniema, iż dość jest jakąkolwiek zrobić poprawę sejmików, przyczynić nadto skutki tych niedołężnych odmian, które tyle razy kraj zburzyć i zniszczyć, ale nigdy uszczęśliwić nie potrafiły. Piąty raz za dzisiejszego panowania bierzemy się do poprawy komisyi, a tym samym już będzie rząd dobry, ten jest podobny do chorego, co stanu swej choroby nie zna, co swej boleści nie czuje, co zbliżającego się nie poznaje zgonu. Kto utrzymuje, że dość jest dla pozoru ułożyć jakikolwiek rządzik, byleśmy przed obcemi powiedzieć mogli, iż mamy rząd, iż już z nami, jako z rządnemi traktować, związki przyjaźni zawierać i na nich się ubeśpieczać wolno, ten przed oczyma swojemi zasłania prawdę, albo służąc za sprężynę obcej polityce, zasłania ją przed całą narodu powszechnością. Alboż mniemamy, że siebie i obcych oszukać potrafiemy? Znają oni nas dobrze, bo nie dopiero jesteśmy ich i naszej nierozwagi igrzyskiem. Przychylne mocarstwa wołają na nas, ażebyśmy sobie przepisali rząd dobry i trwały. Dlaczego? Oto, aby poznały, czy możemy być jeszcze narodem wolnym; zdaje się albowiem sprzymierzonym w Loo, że do naszego nieszczęścia my się nie przykładali, że sama Rosyja wszystkiego jest przyczyną, chcąc zawsze nasz kraj mieć za wygodny przechód do wszystkich w Europie kłótni. Dlaczego wydobyli nas spod przemocy obcej, zostawili nas nam samym i oczekują, co z sobą zrobiemy, czy się potrafiemy obejść bez obcego przewodnictwa, czy potrafiemy być narodem rządnym. Ten to jest moment, w którym mocarstwa ostateczny względem nas postanowią wyrok; iż jeżeli rządnem być nie możemy, musimy albo iść w podział do reszty, albo pod rząd jednej osoby. Nie łudźmy się powiększoną siłą, łatwiej jeszcze nierządny naród zagubić z wojskiem, dość jest poróżnić możnych, zrobić dwie konfederacyje, dać protekcyją uciśnionym, których coraz większa przybywa liczba, a można być pewnym, że i wojsko nasze podzieli się na partyje, że i siebie i nas zniszczy, że będziemy instrumentem przebiegłej obłudy, która do niezgody nierządny naród najłatwiej zapalić potrafi. Krótko mówiąc, zginiemy z ohydą i nie będziemy mieli prawa do niczyjego politowania, co dziś mamy tyle sposobności zrobić dla siebie dobrze, ile jej żaden naród nie miał, co się spod obcej siły i spod własnego wydobywał nierządu. Trudno zaś myśleć, żeby nas dłużej w Europie cierpiano na ten jedynie koniec, iżby nam wolno było zapalać niezgodę lub być pastwą cudzych projektów. Smutna uwaga pomyślić sobie nad tym, że jeżeli nie będziemy śmiałemi poddać się panowaniu prawdy, a zatem dobremu rządowi, dwa nas niezawodnie czekają wypadki: utrata wolności z utratą całości kraju lub całość kraju Z narzuceniem jedynowładnego rządu. rządu, piąty raz nas samych łudzić będziemy, jeżeli się nie weźmiemy do gruntu, jeżeli nie będziemy odważnemi poddać się panowaniu prawdy. Oto jest pora najszlachetniejsza użycia w narodzie waszego kredytu, oto jest sposobność doświadczenia dzielności rozumu i woli waszej, teraz jest czas, jeżeli chcecie prawdziwego dobra Ojczyzny waszej lub jeżeli go do skutku przywieść zdołacie. Bojaźń i podłe oglądanie się, aby przyszłość uskuteczniła to, co wy dziś czujecie, zda się tylko na przyprawienie całej narodu powszechności o nowy upadek, rozpacz zastąpi jej miejsce, rozpacz najokrutniejsza w swych skutkach, a czego prawa władza porządnie i sprawiedliwie ułożyć nie zechce, to zaślepiona zemsta, bez porządku, bez względu na cały polityczny układ, cło skutku przywieść może. ślepy Samson, obalając gmach cały, siebie, prawda, na zgubę wystawił, ale gruzy na głowę jego padające całą przywaliły powszechność. PRAWO POLITYCZNE NARODU POLSKIEGO Quemadmodum iuris civitatis aequa pars inest cuique, sic quoque legis aequam partem singulis łribuendam esse putavit, qui eam tulit: et propterea scripsit non licere legem facere, nisi eadem ad omnes Athenienses pertineat. Demosthenes, In oratione contra Aristidem. PRZEDMOWA „Obywatel pruski, który za naszych czasów bardzo wiele w materyjach politycznych i moralnych pisał, nic nam nie podał o rządzie swego kraju mówi p. Saint Pierres w dziele swoim pod tytułem: Nauka natury . Pisarz, o którym mówi, za najważniejszą kładzie przyczynę, iż będąc tylko podróżnym na okręcie tej nowej monarchii, nie należy mu mieszać się do jej obrotów. Myśl ta, mówi dalej p. Saint Pierre, jest tylko dowodem zwrotnego dowcipu, a jej wynalazca zupełnie do owych podobny, co postrzegłszy, iż dom, w którym mieszkali, pożar ogarnął, rzucają go natychmiast, nie myśląc o zagaszeniu szkodliwego ognia, dlatego jedynie, iż rząd domu, w którym mieszkali, do nich nie należał. Co do mnie, pisze dalej, rozumiem, iż bardziej jeszcze obowiązany byłem mówić o tym wielkim okręcie rządu krajowego i tym więcej przykładać się winienem do najpomyślniejszej jego żeglugi, do ostrzegania majtków o utrzymaniu porządku lub niebeśpieczeństwie, które zdarzyłoby mi się odkryć, a to najszczególniej dla tej przyczyny, iż na nim moję odprawuję podróż. Tak myśleli Montesquieu Etudes de la Nature par Jacques Henn Bernardin de Saint Pierre, seconde edition, revue, corrigee et augmentee 4. Dzieło to tak powszechnie przypadło do gustu, że dwa razy w jednym roku przedrukowane zostało. i tylu innych, którzy poświęcili prace całego życia na odkrycie prawdy, na zbliżenie szczęścia swojej Ojczyzny i na ulżenie nędzy ludzkiej. Tak myślał i p. Saint Pierre, który w tym celu dzieło ode mnie przytoczone szczęśliwie wypracował i wartą serca jego dewizą z pierwszej księgi Eneidów wyjętą, zamiar pracy swojej wytłumaczył w słowach: 1iseris sucurrere disco. Kto bierze pióro do rąk wtenczas, kiedy mu go brać każe miłość ludzkości, całość i szczęście własnej Ojczyzny, ten nie jest troskliwy, jakie miejsce ma zasiąść w pamięci ludzkiej pomiędzy pisarzami, co im się zdało, że bawić lub uczyć potrafią. Wypłaca on się jedynie z długu winnego społeczności, w której się znajduje, do której go los, majątek, wychowanie i powołanie przywiązały. Czyni, co z niego jest, radzi, ile poznaje, ostrzega o niebeśpieczeństwie, ile go mógł dostrzec, przynosi ulgę dla nędzy człowieka, pragnie wyrwać z ucisku i spod niesprawiedliwego władania rodzaj ludzki, ile jest w silach, ile w jego zdolności. Te i ja miałem przed oczyma widoki8, biorąc w ręce pióro, poświęcając go prawdzie i Ojczyźnie. Te były najpierwszym poruszeniem serca mojego, bez nich nie byłbym nic dla publiczności pisał, z niemi mniej troskliwy jestem, jaki los czeka to male dzieło, ani się wymawiać będę myślą przytoczonego autora pruskiego, bo mnie żadna postać z uprzedzenia ani powagi odstręczyć nie zdoła tam, gdzie idzie o los Ojczyzny, o dobro milijonów ludzi. Nie ci, których lud nieoświecony powagą prawodawctwa tylekrotnie okrywał, nie ci, co na szczyt jedynowładztwa wyniesieni zapomnieli wszystkich związków między niedołężną naturą i społecznością równych sobie ludzi, lecz przyjaciele prawdy, którzy nie potrzebowali uzbrajać się naprzeciw ludowi, którym miłość rodzaju ludzkiego dala w ręce instrukcyją do napisania prawd, do ogloszenia ich publiczności, do przytwierdzenia onych w sercu każdego człowieka sankcyją prawdy, sankcyją jego własnej potrzeby, byli sprawcami swobód i szczęśliwości narodów. Was wszystkich, którzy pisma mego będziecie sędziami, was, których naród upoważnił do napisania trwalej i doskonalej formy rządu, was, którzyście byli śmieli wywrócić i zniszczyć prawa od obcej narzucone mocy, wzywam przed ołtarz prawdy, przed sąd waszego serca, przed którym dziś toczy się ważna sprawa, sprawa wasza własna, całości waszej Ojczyzny, szczęścia lub nieszczęścia tylu milijonów ludzi, sprawa, która czy wśrzód błogosławieństwa, czy przeklęctwa zostawi odległym pokoleniom pamięć waszą. Prawodawcy ludu polskiego! Odzywa się do was glos prawdy, ten to gość szanowny, który już dawno w granicach państw Rzeczypospolitej nie był widziany; odzywa się do was glos za ludem i za powszechną całego narodu szczęśliwością. Zastanówcie się nad nim. Sąd prawdy wyższy jest nierównie nad waszę prawodawczą powagę. Nie masz katuszy w żywiołach przyrodzonych zamkniętej, która by go zastraszyć potrafiła; nie masz w rządzie politycznym siły, która by go przytłumić zdołała; nie masz ani na tronie, ani w zbiorze prawodawców tyle mocy, która by go zgnębić mogła. Prawda wszystko zwycięża, a uzbrojony nią człowiek mocniejszy jest nad ogromne wojsk zastępy. Można wyroki prawdy na ogień skazać, można jej zwolenników prześladować i niszczyć, ale gdy się raz w sercach ludzkich zajmie, żadna moc, żadna potęga wytępić jej nie zdoła. Przyszedł już czas i dla tej nieszczęśliwej ziemi. Prawda rzuciła na jej mieszkańców swoje promienie; prawda zaczęła, prawda dzida swego dokonać musi. Naród polski zbyt długim nieszczęść przeciągiem skołatany, niesprawiedliwością wewnętrzną i przemocą zewnętrzną tak długo w więzach trzymany, zaczyna już czuć prawa swoje, a moment, w którym się mu prawda objawiła, jest epochą, od której nie wolno już myśleć o szczęśliwości kilkukroć stotysięcy ludzi; trzeba myśleć o swobodzie wszystkich, o sprawiedliwości dla wszystkich. Te tak ważne przyczyny ośmieliły mnie, abym podał deputacyj projekt niniejszy. Uczyniłem podług czucia serca mojego i z pobudek, żem obywatel tej wolnej ziemi, że mnie do tego wyrok prawa zachęcił . Czytający będą sędziami tego pisma. Władza prawodawcza uczyni, co zechce. Może znajdą się tacy, którzy obstawając za prerogatywami szczególnemi zazwyczaj popularną jednającemi przychylność, pismo to wartym spalenia osądzą, a piszącego prześladowaniem okryją. Lecz jeżeli w sobie zawiera prawdę, jeżeli zgodzi się z czuciem serca ludzkiego, nie masz na to śrzodka, ani w rozumie złością uprzedzonym, ani w woli, usiłującej pewnej tylko liczbie ludzi uczynić ofiarę z zaszczytów i swobód powszechnych, który by prawdę przytłumić zdołał. Narodzie W tym miejscu kładzie się konstytucyja wyznaczająca deputacyją do napisania rządu i wzywająca wszystkich, ażeby myśli i projekta stosowne do tak ważnego celu deputacyi podawali. Słowa prawa: „Gdy pomyślność narodu, a w niej ugruntowana sława Nas Króla i beśpieczeństwo obywatela od trwałości rządu zawisły, pomnożone zaś wojsko, powiększone dochody publiczne bez utworzenia nieodmiennych ustaw, urządzenia i rozdziału władz magistratur i ich między sobą związków, szkodliwym stawałyby się ciężarem, a sama wewnętrzna spokojność, którą zapewniać za cel troskliwości naszej mamy, wzruszoną być by mogła, przeto My Król zawsze z ukochanym narodem złączeni, chcąc dwudziestopięcioletnie trudy dla kraju czynione, przyłożeniem się do jego szczęścia mieć nadgrodzonemi, wraz z Rzeczypospolitej skonfederowanemi stanami do takowego dzieła najdokładniejszego rozważenia osoby następujące wyznaczamy: Z Senatu: etc. Którzy prawa kardynalne, magistratur zwierzchnich obowiązki, władzę i między niemi stosowność, zgoła całą rządu politycznego państw Rzeczypospolitej formę opiszą, p r ojekta, jeżeli kto zechce podawać do tej materyi ściągające się przyjmą i rozważą; całkowite zaś dzieło do decyzyi Nam Królowi i Stanom Rzeczypospolitej przyniosą. polski i wy prawodawcy nieszczęśliwego od dawna ludu! Czyńcie co chcecie, dążcie, dokąd was uleganie zastarzałej opinii prowadzić może, ja śmiało przepowiem, że ani naród cały, ani mieszkańcy jego swobodnemi nie będą, jeżeli prawodawctwo wasze, względne na milą część ludzi, zostawi resztę pod przemocą i uzurpacyją, jeżeli konstytucyja rządu nie będzie ułożona porządnie i ciągle, jeżeli obok wolności niewola, obok sprawiedliwości bezprawia, obok prawdy uprzedzenie umieszczonemi zostaną. Wielu projekt mój za zbyt śmiały osądzą, gdy ja sam zagłębiając się w przyszłości, która łatwiejszy przystęp prawdzie do serc ludzkich zgotuje, patrzę nań jako nieodpowiadający zupełnie chęci dobrem ludzkości zajętej. Przyjdą następne po nas pokolenia i jeżeli to male pismo czytać będą, rzekną: „Przecież w roku 1789 odważono się mówić za prawdą, lecz jak wówczas przesądom ulegać trzeba było, kiedy w nim nie dość jeszcze śmiało przy prawdzie obstawano. Gdy się obił o uszy nasze odgłos rewolucyi francuskiej, wzdrygnęła się natura na popełnione okrucieństwa, widząc jednak, że lud francuski odzyskuje wolność, każdy z nas błogosławił Niebu. Czemuż? Bośmy nie do czucia własnego, lecz do powagi jedynowładnej wypadki wspomnionej rewolucyj stosowali. Ale chcemyż wiedzieć o wyroku prawdy, szukajmy go w ustach narodów prawdziwie wolnych, pytajmy się co o nas sądzi Anglija, co mówi Bataw i Helwet, co Francuz. Spoglądają oni na rewolucyją naszę, jako na kłótnią między despotyzmem a despotyzmem, spoglądają na Polskę i mówią: „Polska zrzuciła z siebie jarzmo dependencyi obcej, skruszyła władzę berła, ale w niej nad milijonami ludzi panuje jedynowładnie stan jeden. Naród ten chce być niepodległym, a nie ośmiela się wszystkich mieszkańców zrobić uczestnikami wolności. Każda przychylna despotyzmowi okoliczność łatwo bardzo okuje na nowo w dawne więzy sto tysięcy familii ludzi wśrzód niewolników mieszkającej . Dlatego w dziele moim nie oglądam się na zastarzałe przesądy, ale tylko na dobro i pomyślność całego kraju. Pisałem go dla wszystkich, których Polska w lonie swoim żywi, w szczęściu i swobodzie powszechnej upatruję prawdziwą silę narodu, jego wielkość, jego potęgę, a nade wszystko pewność rządnej wolności przeciw strasznemu zawsze jednego władaniu. Osoba człowieka, jej beśpieczeńsŁwo, jest u mnie zasadą całego Rzeczypospolitej gmachu. Rzekłem najpierwej: wszelki człowiek w Polszcze zrodzony, zamieszkały, lub przychodzień wolny jest, pewien swojej osoby i swego majątku; a rzekłszy raz, swobodę i beśpieczeństwo jego przez insze Dla przekonania się jak o nas sądzą obcy, lubo już przytoczyłem zdania króla pruskiego i imperatorowej rosyjskiej, pierwsze w dziełach rzeczonego króla, drugie w manifeście imperatorowej znajdujące się, nie od rzeczy jest przytoczyć zdanie najświeższe najdujące się w dziele przez jp. Beaufort, roku teraźniejszego 1789 wydanym, pod tytułem: Le Grand Portefeuille politique dedid aux hommes d'Etat. Słowa autora: „Quoique la Pologne jouisse de tous les avantages naturels, propres u faire fleurir lindustrie et le commerce, aucune nation nest encore moins avancće; le pouvoir executif est individuel de la noblesse; ses immenses privilćges, lavillissement oit jusquici sont restćes les autres classes de lćtat ont accru sa faiblesse relative. Tous les nobles sont ćgaux, le titre de princes, de comtes etc. que prennent plusieurs maisons sont proscrits par les bis, et nont de valeur quaux yeux des ćtrangers peu instruits. Lordre equestre compte plus de 100 000 gentilshommes, dont le dernier est regal du fils du Roi; mais la fortune introduit entre eux la diffćrence proscrite par Ja toi: il regne la plus grande inegalite de fortune parmi cette noblesse. „Depuis longtemps la bourgeoisie a perdu de ses franchises, et entre autres le droit denvoyer de deputes i la diete. Le plus grand nombre des paysans est encore actuellement serf; mais lexemple de quelques seigneurs, qui ont affranchi leurs paysans, devient ct deviendra general de plus en plus. La noblesse meprise tottte espćce dindustrie. wszystkie warunki, szczęśliwie i pomyślnie przeprowadzić mogę, bo na tej pierwszej zasadzie ugruntowany człowiek, jakiekolwiek warunki w społeczności zastanie, z jakiemi się spotka prawami, zawsze je odnosić musi do pierwiastkowych reguł przyrodzonej wolności. I tak prawa uważane względem człowieka, też same uważają się i powtarzają względem społeczności ludzkiej, też same względem różnych klas ludzi w jednej społeczności, czy podziały takowe z natury, czy z konwencyi wypływają. Ktokolwiek człowieka i jego prawa dobrze obejmie, ten nie zbłądzi w prawodawctwic ani politycznym, ani cywilnym, bo idzie drogą utorowaną, drogą praw, na których się gruntuje porządek moralny. Dokaże on tego, że wielorakie stany i ludzie w nich umieszczeni nie ucierpią bynajmniej od konwencyi. Lecz jeżeli przeciwnie, pójdzie za nałogami, w które go fałszywa wprawiła opinija, wyniesie pewną część ludzi nad ich przyrodzoną równość, ale poniży prawa ludzkości powszechne, unikczemni rodzaj ludzki i zawsze do dwóch ostateczności w dziele swoim przyjdzie: jednego człowieka lub małą część innych odurzy, wpoi im w głowę, że są więcej niż ludzie, że w żyłach ich krew inszym balsamem zaprawiona płynie, a resztę milijonów zdegraduje na los bydląt i ucisnąwszy ich niewolniczemi opisami, dokaże tego, że człowiek, ogołocony z prawa swego, jak gdyby nowy rodzaj pomiędzy zwierzętami obejmie. I w samej rzeczy zawsze tak być musi, ilekolwiek prawodawca nie od praw człowieka, lecz od przywilejów z konwencyi pochodzących, opis prawodawctwa zaczynać usiłuje. Przywileje szczególne dla pewnej liczby ludzi mogąż być obszerniejsze nad prawo natury człowiekowi służące, nad prawa społeczności, którą nam własne wskazały potrzeby? Nadając szlachcicowi wolność, nie nadaję mu nic więcej, tylko prawa każdego człowieka. Jeżeli prawa wolności służą tylko szlachcicowi, cóż się, proszę, zostanie dla rolnika, rzemieślnika i kupca? W takim przypadku reszta ludzi nie będą mieli praw przyrodzonych, muszą więc pozostać w jednej klasie z bydlęty, okryci nędzą, głupstwem, nałogami, zmierżeniem życia własnego, muszą być nie ludźmi. Będę się ratował sposobami, arbitralna moja wola nada niektóre przywileje miastom i ich mieszkańcom. Cóż, proszę, te przywileje znaczyć będą, jeżeli nie osobne swobody mieszczan? Ale, że podług mego układu idąc, całą ich obszerność posiadł szlachcic, przeto mieszczanin, bądź kupiec, bądź rzemieślnik, ma ich tylko pewną udzieloną cząstkę, a prywacyja stosowana do całej obszerności prerogatyw szlacheckich jest najwidoczniejszym obrazem tej odległości, jaka zachodzi między prawami szlachcica i rolnika, kiedy rolnik spogląda na mieszczanina, jako na istotę nierównie niższą od szlachcica, względem której sam jest jeszcze rzeczą podlejszą i nikczemniejszą. Temi to drogami wiek nieoświecenia, wiek krwawego barbarzyństwa unikczemnił do reszty naturę ludzką, bo wszyscy nad swojemi przywilejami rozmyślać lubią, a nikt nie jest śmiały zastanowić się nad tym prawem, które Stwórca dobroczynny, powszechny wszystkich ludzi ojciec, każdemu nadał. Potrafił człowiek człowieka odsunąć od praw jego, potrafił zniżyć go aż do bydląt, ale tego nigdy dokazać nie mógł, aby uzurpacyja nie prowadziła go do równej niewoli, czyliby ją nań włożył zuchwały despota, czyli wkorzeniony nierząd. Przewodził długo szlachcic we Francyi nad mieszczaninem i chłopem; przyszła nieszczęśliwa kolej, feudalne zaszczyty stać się musiały ofiarą jedynowładnego rządu. Zgnębiony lud nie mógł więcej dostarczyć zbytkom i potrzebom panującego, trzeba było szlachetniejsze stany ucisnąć i obedrzeć z ich własności. Pomoglyżby były w tym przypadku przywileje i zaszczyty osobne? Naród francuski nie byłby dotąd wolnym, gdyby szlachta do pierwiastkowych praw wracając nie wyciągnęła rąk do ludu. Moment, w którym Francuzi odwołali się do praw człowieka, w którym zrzucili wszystkie uprzywilejowane zaszczyty, uczynił ich prawdziwie wolnemi, a wszelkie swobody, które sobie na prawach człowieka ubeśpieczyli, najskuteczniej przestrzegać będą wolności powszechnej przeciw uzurpacyi despotycznej władzy. Wzdryga się, prawda, czucie każdego na ostateczności, których się w tym razie Francuzi dopuścili, ale nikogo rzetelnej wolności sprzyjającego nie masz, aby nie uwielbiał stanów francuskich, że do praw swoich prawa człowieka przywrócili. Któż nie widzi podobnego u nas obrazu w czasach owych, gdy nieszczęśliwa Polska pod przemocą obcą i przewodzącym możnowładztwem w najhydliwszy sposób, jak niegdyś Ameryka dzieloną była? Naród ten szukał wolności i niepodległości, ale jej nie szukał w prawach człowieka; przywileje i zaszczyty szlacheckie były nadto mdłe na ocalenie własności i swobód powszechnych. Brały mocarstwa obce w niewolą szlachcica, spoglądał na to milijonowy niewolnik z obojętnością, tak właśnie, jak wprawiony do jarzma wół rozwozi ćwierci nieszczęśliwych a podobnych sobie ofiar, jak ptak siedzący na drzewie spokojnie patrzy, gdy chciwy połowu myśliwiec ugania się w kniei za niedźwiedziem lub wilkiem. Niewolnik nie dbał bynajmniej, komu się mial opłacić i komu robić, pomyślał sobie, że się nic nadzwyczajnie nie dzieje, gdy mała część zawsze przewodząca, zawsze niespokojna do tegoż samego losu przywiedzioną zostanie, który miała za naturalny dla tylu milijonów ludzi (d]. Tym to sposobem szlachcic polski ze wszystkiemi swemi przywilejami stal się niewolnikiem jedynowładztwa w zabranych krajach, tym sposobem Tę sarnę uwagę miał przede mną p. Saint-Pierre, którą wyraził w tomie III dzieła ode mnie wyżej przytoczonego, w słowach: „Si la Pologne a ete partagee de nos jours par ses voisins, cest que ses paysans esclaves et ses gentilshommes domestiques ne lont pas defendue. jedynowładca potrafił być niesprawiedliwym uciemiężycielem przez uzurpacyją własności gruntowej tego, który był uzurpatorem własności osobistej rolnika. Szlachcie i rolnik w zabranych Polszcze prowincyjach będą niewolnikami póty, póki się obadwa do praw sobie przyrodzonych nie wrócą i póki w samym źrzódle nie upewnią dla siebie swobód, których trzurpacyja zabezpieczyć nie potrafi. Chcemyż i my być prawdziwie wolnemi, nie szukajmy na to przywilejów w ustawach ludzkich, słuchajmy głosu prawdy. Stwórca wszechrzeczy napisał zbiór swobód człowieka w jego własnym sercu. Wróćmy się do nich, a nie będzie despoty, który by je zgwałcić ważył się. Konstytucyja rządu zacznie się od praw niewzruszonych. Nikt nam nie będzie zazdrościł prerogatyw szlachectwa, gdy postrzeże, że te nie gnębią i nie poniżają praw człowieka. Inaczej wszystkie roboty nasze próżnym staną się uludzeniem, będziemy igrzyskiem nas samych, póki nas sąsiedzi do reszty nie rozbiorą, póki nie zaczniemy być łupem jakiegokolwiek despoty. Nie masz energii w narodzie. Nikczemność i podłość opanowała wszystkich. Są to brzmiące słowa w uściech naszych. A gdzież się ta energija znaleźć może? To pewnie w liczbie stu tysięcy familii, między któremi znaczna część przyuczona do podłości, do przekupstwa, do zaprzedania rozumu i serca dumnemu możnowładztwu? Energija polska na czym, proszę, dotąd zależała, jeżeli nie na zburzeniu jednych przeciwko drugim, na spaleniu miast i włości, na wydzierstwach i rozbojach, co wszystko ulubiona amnestyja pokrywała? Konfederacyje zbierały kupy, gotowe na skinienie swych wodzów zabijać i palić, rujnować i niszczyć, tak jak w kniei myśliwy zabija i wytępia zwierza nie wiedzącego o przyczynie rozruchów i postrzałów. Na każdą elekcyją, na każde poróżnienie możnych drżał biedny rolnik i rzemieślnik, wyglądał, rychło mu najezdnik odbierze sposób do życia, spali mieszkanie albo życie odejmie. Oswojony przez lat kilka cudzoziemiec, kosztownie do miast sprowadzony, uciekał natychmiast, niosąc w odlegle prowincyje strach i nienawiść do tej ziemi, względem której nie człowiekiem, ale niewolnikiem być się rozumiał. Samo nawet słowo konfederacyja jest najsilniejszym odstręczeniem dla każdego cudzoziemca. Przeto, jeżeli nie zaczniemy praw rządu polskiego od praw człowieka, jeżeli nie powiemy, że ziemia polska jest ziemią ludu wolnego, że człowiek na niej stojący jest człowiekiem prawdziwie wolnym i siebie samego pewnym, zludziemy tylko nas samych, wydamy się na pośmiewisko wolnych narodów, kraj nasz będzie zawsze wygodną knieją, w której na przemiany raz możnowładztwo wewnętrzne, drugi raz przemoc zagraniczna póty nas szarpać będzie, póki do szczętu nie wyginie imię polskie, lub póki nie stanie w pośrzód nas człowiek determinowany, równie odważny jak przebiegły i zrobi nas swoją własnością. Gdyby mi tak okropne nie wystawiały się myśli, gdybym nie postrzegał, gdzie nas próżna pędzi animozyjau, gdybym widział, że jest czas przypuścić pewne postępowania stopnie, wstrzymałbym był jeszcze pióro moje i zostawiłbym oświecerlszemu czasowi prawdy, które się zdają być za ostre dzisiaj. Ale przekonany w gruncie serca mego, że stracona teraźniejsza pora nigdy się podobno nie wróci, że gdy z jednej strony światło prawdy zbyt silnie dopieka, należy z drugiej strony gruntownie pomyśleć, abyśmy nie dali miejsca zgorszeniu, ażeby nawet zdradniczy uzurpator nie nalazł się tyle zuchwałym, żeby rąk niewolniczych na ich i nasze nie podniósł nieszczęście. Tak to ważne przyczyny zachęciły mię do podania projektu niniejszego, który na trzy podzieliłem księgi. W pierwszej księdze mówię o prawach ludzkich. Zaczynam od praw kardynalnych na prawie natury zasadzonych, idę do praw wypływających z układu społeczności, dalej opisuję te, które wolna społeczność rozsądnie między sobą ułożyć może. Majestat rządu krajowego składam w ręku właścicielów ziemi, jej podział na własność ziemską do osoby przywiązaną i własność miejską czyli municypalną rozbieram; rozbiór ten prowadzi mię do uważania ludzi w dwoistym względzie: w pierwszym najduję dziedziców ziemskich, w drugim najduję obywatelów miast. I te dwa gatunki własności doprowadziły mię do wyobrażenia dwóch prawodawczych stanów, bo ludzi w nich umieszczonych, stosując do posiadanej własności gruntowej, uważam za zbiór familii, które własności swoje szczególne złączywszy razem, uformowały naród. W tym przeto narodzie właścicielom ziemi oddaję majestat rządu krajowego, a upewniwszy dla wszystkich prawa natury i prawa społeczności, przypuszczam dopiero te, do których konwencyja tak silno nas przywiązała. Stan szlachecki, z umowy pochodzący, wspieram na niewątpliwych prawach własności ziemskiej co do władzy rządowej; stan miejski, lubo co do rzeczonej władzy przywięzuję jedynie do własności municypalnej, nie przeto Własność m uni cy palna rozumie się za własność obronną, jakiemi były miasta dawniej i jakiemi dotąd są fortece, skąd każdy miejskie przyjmujący, między inszemi obowiązkami, przyjmował na siebie i ten, że miasta bronić będzie. W samej zaś rzeczy, okopy, wały i mury miast są tylko drugą przyczyną onych zakładania, bardzo przydatną w wiekach tych, gdzie przed częstemi najazdami trzeba się było ukrywać w zamkach i murach miejskich. Lecz pierwsza i najważniejsza przyczyna zakładania miast jest ta, ażeby się mieścił w nich lud przemyślny, zatrudniony handlem lub rzemiosłami. Zbyt obszernie wypadłoby dowodzić, jak ścisły zachodzi związek między miastami i wsiami, czyli między właścicielami ziemskiemi i m unicypalnemi. Niech każdy tę prawdę rozbierze, a własne nauczy go doświadczenie, że gdzie są miasta ludniejsze, tam wsie droższe i intratniejsze. jednak usuwam go od wolności posiadania dóbr ziemskich. Nad temi stanami głową narodu i ojcem Ojczyzny pragnę mieć króla, którego nie wyborem, lecz prawem spadku usiłuję przywiązać do troskliwego czuwania nad całością państw Rzeczypospolitej, a chcąc, żeby naród ten utrzymywał się po wszystkie wieki przy swych swobodach, naznaczam mu trzy wielkie zasady: oświecenie, religiją i spólną obron ę. Stąd mi wypadają trzy najważniejsze profesyje, na których doskonałość rządu i trwałość jego wykonania najwięcej zależy. Profesyje te nazywam stanami w Rzeczypospolitej usłużnemi, a raczej dobroczynnemi, bo ile powinnościom swoim zadosyć czynią, tyle rząd dzielnym i nieporuszonym staje się. Stan nauczycielski, stan duchowny i stan żołnierski nie składają u mnie stanów osobnych prawodawczych, ale na to miejsce nie tracą żadnych prerogatyw, które się im należą, jako ludziom umieszczonym w dwóch pierwszych stanach, to jest ziemskim, lub miejskim. Wszędzie albowiem prawa człowieka są u mnie na pierwszej baczności. Władzę narodu dzieląc na prawodawczą i wykonawczą, czynię ją spólną obudwom stanom. Dogadzam opinii rozdzielając władzę prawodawczą na dwie izby, lecz nawzajem dogadzam potrzebie prawodawstwa i gdyby dogadzanie opinii dozwoliło reprezentantów ziemskich i miejskich w jednej mieścić izbie, chętnie bym układu tego odstąpił, ale bym nigdy nie odstąpił dwóch izb prawodawczych, które uważam jako istotną zasadę dobroci i doskonałości prawodawctwa narodu. Są, którym się zdaje ustanowienie dwóch izb prawodawczych skutkiem płochego naśladownictwa obcych zwyczajów, są, którzy sobie podchlebiają, że władza prawodawcza doskonale opisaną być może w jednej poselskiej izbie, lecz ci wszyscy niech sobie pozwolą powiedzieć, że podobno nie zagłębili się zupełnie nad tym, co było dotąd przyczyną niestateczności konstytucyi rządowej w kraju naszym, co było przyczyną, że rokosze stały się maksymą polityczną rządu naszego, że konwokacyje36 potrzebowały poprawiać to, co panowanie każdego króla w rządzie naszym nadwerężyć mogło. Do rzetelnej doskonałości prawodawctwa nie tylko jest potrzebna władza stanowienia praw, ale nadto pewne warunki trzymające równowagę między wolą prawodawców, często porywczą i odmiany lubiącą, a między trwałą rządu konstytucyją. Od czasu jak Anglija podzieliła tę władzę na trzy, że tak powiem, ręce, konstytucyja jej stała się niewzruszoną, naród prawdziwie wolnym, a prawa doskonalszemi. Ktokolwiek da sobie pracę odczytać dawne prawa nasze w ośmiu wielkich księgach zamknięte, kto sobie pomyśli, że przez lat urosło praw naszych ksiąg sześć, nie rachując w to osobnego statutu Wielkiego Księstwa Litewskiego, kto się zastanowi, że przez dwadzieścia i pięć lat rośnie już trzecia wielka księga praw naszych, kto rozbierze, wiele w nich najduje się praw podstępnych, niesprawiedliwych, ciemnych, między sobą przeciwnych, ten przyznać musi, że władza prawodawcza tak dotąd u nas była ułożona, iż albo jej zupełnie przeszkadzało liberum veto, albo konfederacyje przerywały wszelką trudność. W pierwszym przypadku najlepszych praw stanowić nie wolno było, w drugim najgorszym oprzeć się nie można. Skąd poszło, żeśmy nie byli pewni dłużej rządu tylko na dwa lata, że trzeba było oszukiwać, żeby jakie dobre napisać prawo. Czemuż? bo u nas władza prawodawcza zostawała w jednej izbie, bo senat uważano tylko jako zbiór reprezentantów, nie mogących się zmieścić w jednym miejscu z posłami, bo lubo król na sejmach nieprzestannie najdować się był obowiązany, bardzo jednak mało z dostojności swojej prawodawctwu mógł stać się pomocny. Chcemyż mieć prawa lepsze i konstytucyją trwalszą? Ośmielmy się nie z pobudek naśladownictwa, lecz z potrzeby podzielić władzę prawodawczą i ustanowić dwie osobne na ten koniec izby; czyliby te były uważane podług stanów, czyli inaczej, dosyć na tym, aby miały równe między sobą władze, aby jedna mogła zatamować porywczość drugiej. Wtenczas będzie liberum veto zależeć od zbioru ludzi, nie od jednej osoby, a bez veto trudno się spodziewać, żeby konstytucyja nasza była trwała. Oddajmy królowi władzę nadawania sankcyj prawom, a wystawiemy nowy mur, za którym konstytucyja rządu naszego niewzruszoną zostanie. Ci, którzy wprowadzili w rząd polski liberum veto, chcieli bardzo dobrze i w tym tylko zblądźili, że tak ważne prawo w ręce każdego szlachcica oddali, który na sejmiku i na sejmie tęż sarnę miał powagę, jaką ma król angielski i owszem większą, bo król angielski parlament tylko rozpuścić może, szlachcic i sejmiki i sejmy mógł zrywać. Król angielski może odmówić sankcyi uchwale parlamentu, u nas poseł mógł nawet zabronić wprowadzenia projektu, który mu się nie podobał, mógł zerwać sejm bez żadnej przyczyny, albo z takowych pobudek, które uważane być mogły jako widoczne pośmiewisko zuchwałości i nierozsądku. Postrzegliśmy to złe, czymżeśmy, proszę, starali się zapobiec powszechnej narodu nieszczęśliwości? Oto złem równie niebeśpiecznym. Pluralitas niczym nie ograniczona, pluralitas bez podziału, bez pewnych hamulców w konstytucyi rządowej niczym nie jest, tylko przemocą większej liczby nad mniejszą, dogadza możnowładztwu lub zagranicznej sile, uciska słabszego i albo bywa dziełem rokoszu, albo pobudką do tegoż. I tak zaprowadzając w sejmy nasze władzę decydowania pluralitate, cożeśmy uczynili? Oto wprowadziliśmy w zwyczaj konfederacyje40 tym okropniejsze, że poczęły być uważane jako zasady politycznego rządu; rząd buntował się przeciw narodowi, narzucał prawa, przeciwko którym naród musiał się nawzajem buntować. Tym sposobem sejm konfederacki 1768 r. brząkając przygotowanemi kajdanami, biorąc w obcą niewolą senatorów i posłów z łona obrad, narzucił na nas nową wcale konstytucyją, a opisując co się godzi i nie godzi na sejmach wolnych, dopuścił tym samym sejmów konfederackich z nieograniczoną władzą. Oburzył się przeciw tej ustawie naród, obywatel przelewał krew własną przez lat pięć, kraj niszczał pod brzemieniem obcej siły i rozpaczą spółziomków, płonęły miasta. Przyszło na koniec do tego, że sąsiedzkie mocarstwa postąpiły sobie z nami, jak z ludem dzikim, a konfederacyja sejmowa r. 1775 pluralitate votorum oddała połowę Polski pod obce panowanie, ocalając resztę. Nastały po r. 1776 sejmy wolne, nastała nieczynność w sejmach, wicesejmy władały wszystkim. Trzeba było w szczęśliwej porze pomyślić około losu narodu. Sejm dzisiejszy musiał znowu podnieść rokosz przeciw narodowi i narzuconemu rządowi, musiał pluralitate psuć to wszystko, co pluralitate stanęło. kozumiemyż, że sposób ten ocali nas przeciw wiszącemu nad nami nieszczęściu? Pluralitas jest tylko zdolna przełamać wolą słabych, lecz nie potrafi oprzeć się sile możnych. Czy obce mocarstwa, czy niezgodne możnowładztwo zawsze będzie miało pluraliłatem za sobą. Nie trzeba opuszczać liberum veto, lecz to w konstytucyj rządu, w podziele władzy prawodawczej, nie w ręku jednego szlachcica najdować się powinno. Jeżeli dwie prawodawcze izby będą utrzymywać równowagę w rządzie, jeżeli nie pluralitas głosów, lecz zgoda dwóch izb będzie zaradzać o losie naszym, jeżeli jedna wstrzymywać potrafi zapał drugiej, jeżeli sankcyja królewska zawieszać będzie dzielność uchwały dwóch izb do czasu zimniejszej rozwagi, jeżeli instrukcyje narodu same tylko potrzebę nowego prawa nakazywać będą, wtenczas powiem, że jesteśmy narodem prawdziwie wolnym, że konstytucyja naszego rządu jest niewzruszona i trwała. Na ten koniec starałem się w tej księdze umieścić prawa kardynalne, najprzód te, które ubeśpieczają człowieka i jego społeczność, po wtóre prawa kardynalne na dobrowolnej umowie ugruntowane i na tych nie tylko trwałość konstytucyi politycznej, ale nadto całego prawodawctwa, zasadziłem. Prawa albowiem kardynalne powinny być jedne, powinny odpowiadać wszelkiemu prawu, na którym szczęście i beśpieczeństwo społeczności zależy. Materyje status uważam jako zasady rządu; ogólne mam za warunki władzy rządowej, szczególne mam za warunki stanów i ludzi w państwach Rzeczypospolitej zrodzonych, zamieszkałych i przychodniów, dając zaś baczność na rząd, nie spuszczam nigdy z oka praw człowieka, wszędzie dla wolności jego niewzruszone upewniając warunki, a ubeśpieczywszy człowieka i rząd dla niego, w następujących dwóch księgach mówić dopiero będę o rządzie szczególnym każdego województwa, o związku wszystkich województw 48 w każdej prowincyi przez administracyją sprawiedliwości, o związku wszystkich prowincyi przez rząd ogólny całej Rzeczypospolitęj. Czyli przedsięwziętemu celowi zadosyć uczynić zdołam, nie śmiem podchlebiać silom własnym. Wszakże gdy pióro na ten jedynie koniec do rąk moich wziąść odważyłem się, abym okazał, co osądziłem być prawdziwym dla Rzeczypospolitej dobrem, wolę poddać miłość własną pod sąd powszechności, niż tak ważne postrzeżenia przemilczeć. PROJEKT PRAWO POLITYCZNE NARODU POLSKIEGO czyli układ Rządu Rzeczypospolitej WSTĘP DO PRAWA W Imię Boga Stwórcy i Rządcy całego świata STANISŁAW AUGUST z Bożej łaski Król Polski, Wielki Książę Litewski, Ruski, Pruski, Mazowiecki, żmudzki, Kijowski, Wołyński, Podolski, Inflantski, Smoleński i Czerniechowski,wraz z Stanami Rzeczypospolitej, pod związkiem konfederacyj generalnej obojga narodów na sejmie ekstraordynaryjnym warszawskim zgromadzonenzi, na potomne czasy wiadomo czyniemy. Podobało się rządzącej światem i ludźmi Opatrzności postawić w stanie ucisku i poniżenia państwa Rzeczypospolitej, których najwyższe sprawowanie koleją czasu nam z woli narodu jest powierzone; podobało się równie użyczyć nam szczęśliwego czasu do powstania i dźwignienia się z upokarzającej podległości, o którą nierząd wewnętrzny i przemoc obca przywiodła naród polski, od wieków nikomu niepodległy i wolny; należało więc do troskliwości naszej, abyśmy Do każdego zbioru praw wstęp używany bywa, a nawet zwyczaj zadawniony kładzie go na czele ustaw każdego sejmu. Rozumiem przeto, że zbiór konstytucyi rządu zaczynać się musi od jakiegoś przystąpienia do rzeczy. Zątym i w tej mierze kładę projekt wstępu, wszelako ten, podług woli deputowanych tak lub inaczej ułożonym być może. litościwie użyczonego z Nieba daru na dobro tegoż narodu i jego obywatelów najskuteczniej użyli. Z tych powodów zgromadzone na sejm ordynaryjny warszawski stany staraliśmy się zachęcić jak najusilniej do związku konfederacyi generalnej, a upewniwszy wprzód siły narodu przez powiększenie wojska i wystarczający na utrzymanie onego dochód, gdy cały naród przekonanym został, iż nieszczęście tej Rzeczypospolitej wynikało z zastarzałego nieładu i zepsutej konstytucyi pierwiastkowego rządu, a oraz pragnął w czasie odzyskanej swobody przepisać sobie nową rządu formę, zasadzoną na prawach niewzruszonych każdemu człowiekowi i każdej społeczności wolnej przyzwoitych. Przeto chcąc się wypłacić winną wdzięcznością całej Rzeczypospolitej, z której rąk koronę polską odebraliśmy, i pragnąc jak najuprzejmiej dobra wszystkich ludzi, którzy tę wolną zamieszkali ziemię, nie oglądając się na nas samych, dając najpierwszy z siebie przykład, że nie chcemy, ażeby zaszczyty dostojności naszej (lubo przez cały naród zapewnione) być mogły na przeszkodzie do uszczęśliwienia powszechnego, za zgodą wszystkich stanów wyznaczyliśmy deput acyją do napisania k on stytucyi rządu polskiego, czyli prawa politycznego, które by przez ustawy kardynalne i niewzruszone, ubeśpieczyly prawa człowieka i społeczności ludzkiej, które by przez umowę W tym miejscu mogłyby być wymienione osoby deputacyją składające dla wiekopomnej pamięci, że im naród losy swoje powierzył, że one zaufaniu i szczęściu przyszłemu swej Ojczyzny zupełnie odpowiedziały. Deputacyja, słowo dziś użyte na miejsce delegacyi na dawniejszych konfederackich sejmach zażywanej, znaczy wszystko jedno, może się różnić od. komisyi tym, że deputacyja jest zbiór ludzi wyznaczonych do wykonania lub przygotowania dzieła samemu tylko sejmowi, czyli władzy prawodawczej służącego; komisyja zaś jest zbiór ludzi. wyznaczonych do władzy Wykonawczej. i zgodę wszech stanów upewniły dla narodu polskiego sposób wolnego rządu, władzę prawodawczą, dozorczą i wykonawczą. A gdy projekt od rzeczonej deputacyi za zgodą wszech stanów poprawiony, ułożony i przyjęty został ten, jako już w prawo przemieniony i na potomne czasy za prawidło rządu zostawać mający, z stanami Rzeczypospolitej przyjmujemy, i temuż prawu siebie, wraz ze wszystkiemi ludźmi państw tego narodu poddajemy, którego to prawa osnowa taka jest, jak następuje: Komisyj a idzie od słowa committere powierzyć. Deputacyja od słowa deputare wyznaczyć. Trzeba, żeby prawodawcy przywiązali nieodmienne znaczenie do nazwisk urzędowych; w prawie najwięcej jest zawiłości, gdy słowa w swych znaczeniach różnie bywają brane, z tego to często bardzo wynikają zatargi między urzędami i sprzeczki o ich granice. PRAWA POLITYCZNEGO KSIĘGA I zawierająca w sobie fundamenta prawodawctwa i rządu, czyli prawa kardynalne, materias status, niemniej prawa ogólne ludzi, w państwach Rzeczypospolitej zrodzonych, zamieszkałych i przychodniów. Rozdział I PRAWA KARDYN ALNE NA PRAWIE NATURY ZASADZONE 1 Wszelki człowiek w państwach Rzeczypospolitej zrodzony, zamieszkały albo p rzy ch o dzi eń wolny jest. Wolno mu podług praw boskich i praw tego kraju używać sił własnych i majątku swego, jak tylko najlepiej dla siebie sądzi. Żaden człowiek drugiego człowieka mocą własną lub zmowmą imać nie może, ani komu innemu do tego pomagać, tym bardziej szkodzić bliźniemu swemu na majątku, osobie lub życiu. § 2 Każdy człowiek imać może zbrodnia na gorącym występku, jako to: zabójcę, gwałciciela, najezdnika, złodzieja, tego, co by ogień na wzniecenie pożaru podkładał, buntownika przeciwko rządowi krajowemu i takowych złoczyńców natychmiast do sądu oddać powinien. Prawa kardynalne nazywają się a cardine, co znaczy po polsku zawiasę, dlatego iż jako na zawiasach cały obrót jest drzwi, tak na tych prawach zależyć powinien obrót całego prawodawctwa i rządu. Inaczej prawa te nazywają się fundamentalnemi albo niewzruszonemi. Człowiek siebie i swego majątku pewien. Zbrodzień. Niewolnik. 216 Hugo Kołłątaj Umowy między ludźmi święte. Za małoletnich z krzywdą ich umawiać się. nie godzi. Właściciel ziemi jest jej panem. Umowa dziedzica z człowiekiem święta jest. Umowa człowieka z dziedzicem jest święta. § 3 Wszelkie umowy, które by ludzie między sobą zawarli, czy oni są w państwach Rzeczypospolitej zrodzeni, czy zamieszkali, albo przychodnie, byle te umowy nie były przeciwne prawom boskim i prawom tego kraju, dochować sobie nawzajem powinni. § 4 Rodzice za potomstwo swoje, opiekunowie za małoletnich Żadnych umów ani obietnic czynić nie mogą, w tym wszystkim, co się tycze wolności ich osoby, szkody majątku ruchomego i stałego. § 5 Wszelki człowiek mający własność gruntową jest jej prawym i jedynym panem w takiej obszerności, jak się rozciągają granice ziemi jego własnej. Wolno mu na tej ziemi używać przemysłu na pomnożenie swych dochodów i wygód, byle bez szkody sąsiada, wolno mu czynić umowy z ludźmi na gruncie jego osiadłemi lub chcącerni osiąść, a jak się z niemi opiszesz, umowy dotrzymać powinien. § 6 Wszelki człowiek w państwach Rzeczypospolitej zrodzony, zamieszkały, lub przychodzień, nie mający własności gruntowej na ziemi dziedzica własnej, osiadły lub osiadać chcący, jak się umówi z dziedzicem o powinności, robociznę lub czynsz, tak wiernie przyjęte na siebie obowiązki podług umowy wykonywać powinien, ani pod pozorem wolności osobistej uchylać się od tego, co na siebie przyjął. Prawo polityczne. Prawa kardynalne wynikające z prawa natury Człowiek jest poddany prawa, nie człowieka. Cala ziemia, z której się państwa Rzeczypospolitej składają, jest ziemią wolnego ludu. Co tobie nie miło, to drugiemu nie czyń, a co chcesz, aby dla ciebie czyniono, czyń drugim. Sankcyj a praw naturalnych jest własny człowieka pożytek w ich zachowaniu a szkoda w ich. przestąpieniu. Ani pożytek w zachowaniu, ani szkoda w przestąpieniu prawa da się natychmiast uczuć, osobliwie zaś, gdy jego ostrość nie zaraz dosiągnąć może przestępstw ludzkich, lecz to jest prawdą oczywistą, że jak władza wykońawcza ścigać winna przestępstw prawa na tych, którzy mu są poddani, tak to jest rzeczą pewną, że natura mści się przestępstw prawa swego i że ministrem jej zemsty być musi sam człowiek. Oby raz ludzie dobrzy rozważyli, co . się im od drugich należy i co drugim winni! Łatwiej .by było pisać prawa dla społeczności, łatwiej by było uszczęśliwić ludzi dobremi społeczności prawami, które nie powinny być czym innym, tylko prawem natury od ludzi zgodnie napisanym. Cała polska ziemia jest ziemią ludu wolnego. Sankcyja tych praw. Ziemia ludzi wolnych nie może być własnością publiczną. Rozdział II PRAWA KARDYNALNE NA PRAWIE POLITYCZN Y M POWSZECHNYM ZASADZONE § 1 Cala ziemia, z której są złożone państwa Rzeczypospolitej powinna się dzielić na same tylko dziedzictwa szczególne. Żadna jej część nie może być własnością rządu, to jest nie ma być obrócona ani na dochód publiczny, ani na dochód osób, które zastępują najwyższą w kraju opiekę. Prawa polityczne powszechne są fundamenta czyli zasady społeczności ludzkiej. Prawa te powinny być w swych ustawach tak wspólne wszystkim towarzystwom ludzkim, jak prawo natury jest wspólne wszystkim ludziom. Bo czym jest człowiek względem człowieka w prawie natury, tym jest społeczność cywilna względem drugich w prawie towarzyskim. A że prawo towarzyskie ubeśpieczać powinno i prawa między człowiekiem a człowiekiem i prawa między człowiekiem a rządem, przeto prawa kardynalne powinny być fund amen tem tak dla prawa polityczneg o, jako też i dla prawa cywilneg o. Moim przeto zdaniem, prawa kardynalne są zbiorem sprawiedliwości naturalnej dla ludzi i ich społeczności, bo z praw kardynalnych, jak z wielkiego pnia wyrastają. że tak powiem, dwie gałęzie, to jest: prawo polityczne i prawo c ywiln e. Prawo polityczne może się dalej dzieli( na prawo szczególne narodu polskiego i na prawo narodowe jus gentium. Prawo cywilne na. dwie także dzielić się ma części, to jest: na prawo przez się cywilne i na prawo kryminalne; a zatem prawa kardynalne powinny zawierać w sobie wszystkie prawdy, do których jako do probierskiego kamienia odwoływać się mają wszelkie ustawy polityczne narodów, cywilne i kryminalne. W tym jednak zbiorze, lubo prawa kardynalne tak są ułożone, aby służyły za fundament wszystkim prawom tego kraju, zawierać się tylko będzie prawo polityczne, czyli konstytucyja rządu polskiego. § 2 Właściciele gruntowi czyli dziedzice ziemi, z których szczególnych dziedzictw kraje Rzeczypospolitej są złożone, mają najistotniejszą potrzebę rządu i ten rząd do nich samych należeć powinien, czyli go sprawować będą przez swych posłów co do władzy prawodawczej, czy przez swe urzędniki co do władzy wykonawczej. § 3 Różność własności gruntowej wskazuje podziały pomiędzy właścicielami, które nazywać się będą stanami. Własność gruntowa wiejska, czyli ziemska wskazuje stan osobny dziedziców ziemskich. Własność gruntowa miejska wskazuje stan osobny miejski. 4 Właścicielom gruntowym należy rząd kraju. Dwa stany naturalne: ziemski i miejski. Nad wzwyż rzeczone własności najduje się trzecia to jest funduszowa, nie będąca dziedzictwem edukacyjny Stan duchowny nie jest stanem osób, ale tylko obowiązków, do których osoby są nem Rzeczypospolitej przywiązane, i takie są obowiązki duchowne i edukacyjne. Że jednak ludzie przyjmujący na siebie te obowiązki należą wprzód do jednego z dwóch rzeczonych istanów, przeto ludzie duchowne i edukacyjne obowiązki pełniący, choć mają osobną własność gruntową i powinności, nie będą osobnym Rzeczypospolitej stanem, ale będą zupełnie zaszczyceni prawami i pożytkami tego stanu, do którego wprzód należeli, nim przyjęli na siebie obowiązki, dla których jest funduszowa własność. Dwa więc tylko stany składać będą rząd Rzeczypospolitej, między któremi pierwszy jest stan ziemski, drugi stan miejski. Stany zaś duchowny i nauczycielski będą stanami w Rzeczypospolitej usłużnemi, a choć powinny mieć część swoją w rządzie, ta jednak nie jest oddzielną, ale wspólną z dwiema wzwyż wyliczonemi stanami. Jeden człowiek nie jest stanem. Król. Zwołanie stanów nazywa się sejmem. Władza posłów od stanów. 5 Stan bierze się za zbiór ludzi, uważanych albo pod względem jednakowej własności, albo jednakowej profesyi. Przeto człowiek jeden, choćby był zaszczycony władzą najwyższej opieki w krajach Rzeczypospolitej, nie może się nazywać stanem, ale będzie królem, jako głowa narodu, ojciec Ojczyzny i widzialny majestatu krajowego reprezentant. § 6 Prawa stanowić lub uchylać, podatki nakładać lub umniejszać i wglądać w dozór najwyższej wykonawczej władzy należy tylko do stanów wraz z królem. Władza wykonawcza praw i całego rządu należy do urzędów na ten koniec ustanowionych przez stany. Dozór władzy wykonawczej należy do króla z strażą przy boku jego zostającą, od stanów wyznaczoną. 7 Zwołanie stanów nazywać się będzie sejmem, na który wszystkie stany swych posłów wysyłać powinny z każdego województwa. Posłowie, od stanów wybrani, nie będą mieli nigdy jedynowładnej mocy, ale tylko władza ich okryśloną zostanie, użyczoną każdemu w szczególności instrukcyją, czyli plenipotencyją od tej części obywatelów, od których byliby wysłanemi, co się ma rozumieć Władza opieki najwyższej. Władza wykonawcza. Dozór egzekucyj. względem stanowienia nowych lub uchylenia starych praw, niemniej względem wieczystych podatków. Względem zaś wejrzenia w wykonanie praw posłowie władzę najwyższej opieki mieć będą w tej obszerności, jak im prawa ustanowione dozwolą i przepiszą. § 8 Do wykonania praw ustanowione są urzędy sądowe, rządowe i porządkowe, tak szczególne w każdym województwie, jako też ogólne w prowincyjach i przy styrze Rzeczypospoliej. Nad temi król z wyznaczoną od stanów do boku swego strażą mieć będzie najwyższy dozór i czuwanie, a stany przez swych posłów w czasie zwołania sejmu mają prawo i obowiązek wglądać w najwyższy dozór władzy wykonawczej. § 9 Każdy stan w prawach, potrzebach i obowiązkach swoich szczególnych będzie mial osobne urzędy rządowe, sądowe i porządkowe; w obowiązkach zaś i potrzebach ogólnych urzędy rządowe, sądowe i porządkowe będą wszystkim stanom wspólne. § 10 Ludzie w stanach usłużnych zostający, jako to: w stanie nauczycielskim, duchownym i żołnierskim, będą mieli osobną swoją zwierzchność, co się tycze obowiązków ich stanu; podległemi jednak być winni w obowiązkach i potrzebach ogólnych zwierzchności rządowej, porządkowej i sądowej, które są wspólne wszystkim obywatelom. Magistratury wykonawcze. Nad temi straż. Nad tą sejm. Osobne każdego stanu magistratury. Ogólne wszystkim. Stany w Rzeczypospolitej usłużne Ludzie nie należący do stanów Rzeczypospolitej, ani do stanów w Rzeczypospolitej usłużnych, nie będą mieli żadnej w rządzie krajowym udzielności, ale tylko przy zupełnym zabeśpieczeniu własności osobistej i ruchomej, będą wolni pod opieką praw tego kraju. Na jakiej zaś osiedli ziemi, takiej podlegać mają zwierzchności, jeżeli są osiedli po wsiach, będą podlegać sądowi w stanie ziemskim na ten koniec ustanowionemu; jeżeli będą w miastach, sądowi miejskiemu podlegać mają. Oprócz tego podległemi będą urzędom, które w potrzebach i obowiązkach ogólnych są postanowione dla wszystkich ludzi w państwach Rzeczypospolitej zrodzonych, osiadłych i przychodniów. § 12 Ani królowi, ani stanom sejmującym, ani żadnej władzy wykonawczej, pod jakimkolwiek pozorem nie wolno nikogo bez wyroku i przekonania sądowego chwytać, zatrzymywać, tym bardziej więzić, wyjąwszy gdyby był na gorącym„ występku schwytany, jak się to napisało w § 2 w rozdziale I, lub gdyby człowiek nieosiadły był doniesiony sądowi o występek główny, a donoszący ręczył na osobie i osiadłości swojej zadosyćuczynienie i przyjęcie na siebie kar, gdyby zarzucanych zbrodni nie dowiódł. § 13 Kary. Kara śmierci nie należy żadnej władzy z prawa umowy lub z prawa poddania się dobrowolnego, nie wolno jej używać, tylko w tym przypadku, gdzie należy człowiekowi prawo obrony, podług przyjętego w prawie zdania, że napastnik od siebie samego ginie i w przypadku takim, w którym społeczności należy prawo wojny odpornej, to jest w przypadku rozmyślnego zabójstwa i odkrytej zdrady śmiertelnej na człowieka lub społeczność. W tym tylko przypadku zbrodzień, jakiejkolwiek kondycyi i stanu, karze śmierci podlega, inne zaś występki nie mogą być śmiercią karane, lecz dla tych stopnie kary opisane będą w zbiorze praw cywilnych. § 14 Nie wolno żadnych podatków ani wszelkich innych ciężarów doczesnych lub trwałych na ludzi w państwach Rzeczypospolitej nakładać, tylko takie, które stany na siebie dobrowolnie przyjmą przez swoich posłów. § 15 Każdemu człowiekowi w państwach Rzeczypospolitej zrodzonemu, osiadłemu lub przychodniowi wolne jest rozrządzenie swym majątkiem w całym jego życiu, byle majątek, którym chce rozrządzić, był jego własny, czyli przez spadek, czy przez nabycie, byle rozrządzenie takowym majątkiem nie było przeciwne prawom tej Rzeczypospolitej, byle stało się podług uroczystości prawem obwarowanej. Wola człowieka każdego w rozrządzeniu własnym majątkiem, nawet po jego śmierci świątobliwie zachowaną być powinna. Jeżeliby atoli chciał czynić jakie fundusze, te powinny być od stanów pozwolone lub utwierdzone, inaczej żadnej pewności i mocy mieć nie mogą. Beśpieczeństwo ludzi od podatków. Wolne każdemu rozrządzenie swym majątkiem. Wola człowieka nawet po śmierci święta jest. Warunki dla funduszów. Kaduki. Prawo dziedziczenia przez spadek. Prawo spadku dla cudzoziemców. Jeżeliby człowiek bezpotomny nie miał swych należących aż do dziesiątego stopnia, a majątkiem swoim za życia nie rozrządził, majątek jego spadkiem należy do skarbu Rzeczypospolitej, który ma być sprzedany natychmiast, aby natura własności nie odmieniała się, a skarb tylko wartość w spadku po nim ma odziedziczyć. § 16 Ktokolwiek nie uczynił prawnego rozrządzenia za życia majątkiem swoim, po tym upewnia się spadek dla najbliższych krewnych aż do dziesiątego stopnia, a to dla ludzi wszelkiego stanu i kondycyi, bez żadnego wyjęcia od tego prawa, tak ludzi w państwach Rzeczypospoliiej zrodzonych, osiadłych i przychodniów, jak nawet i cudzoziemców, byle byli prawemi zmarłego sukcesorami aż do dziesiątego stopnia. Prawo to, na sprawiedliwości naturalnej zasadzone, świątobliwie zachowane mieć chcemy, choćby go nawet inne narody względem naszych obywatelów przestąpić chciały. Opieka dla sierót. § 17 Dla sierót małoletnich należy się opieka; ojciec po zmarłej matce, a matka po zmarłym ojcu powinni być naturalnemi opiekunami pozostałych dzieci. Majątek zaś małoletnich ma iść pod opiekę osób od zwierzchności właściwej wyznaczonych, mających z czego odpowiedzieć za całość majątku małoletnich, między któremi ojciec lub matka są najbliższemi, jeżeli mają z czego odpowiedzieć. § 18 Człowiek szalony lub niedołężny, jakiejkolwiek kondycyi i stanu, powinien mieć opiekunów dodanych, których król sam dla ludzi własność dziedziczną mających dawać powinien, a zaś dla ludzi nie mających posesyi, zwierzchność, pod którą zostają, nie wprzód jednak, póki wyznaczona na ten koniec k omisyja nie uzna, iż opieka jest potrzebna, takowa zaś opieka trwać tylko powinna dopóki szaleństwo lub niedołężność trwać będzie. Opiekunowie szalonych tym prawom podlegają, co i opiekunowie małoletnich. Szalonego każdemu wolno przytrzymać, byle natychmiast dal znać tam, skąd wypada komisyją wyjednać. § 19 Małoletni mężczyzna wychodzi z opieki w roku życia swego dwudziestym. Małoletnia kobieta, czyli jest panna, czy mężatka, czy wdowa, wychodzi z opieki w roku życia swego dwudziestym. Wyszedłszy zaś z opieki wolno im podług praw boskich i praw tego kraju rozrządzać osobą i swym majątkiem. Jeżeli zaś kobieta jest mężatką, przyszedłszy do lat prawem przepisanych, opisać powinna intercyzę, jak najlepiej dla siebie i swego potomstwa sądzić będzie, w przytomności najbliższych krewnych dwóch przynajmniej lub w niedostatku onych w przytomności dwóch świadków osiadłych. Prawo dożywocia lub prawo na przeżycie, podług dobrej woli między małżeństwem zawarte, tym bardziej między osobami Opieka dla szalonych. Szalonego wolno przy trzymać. Czas wyjścia z opieki dla mężczyzn I kobiet. Kobiety swym majątkiem rozrządzać mogą. zupełnie od ślubów wolnemi, święte i niewzruszone być powinno, podług dawnych praw tej Rzeczypospolitej. § 20 Sankcyja dla tych praw . Nie wolno na potomne czasy zrzekać się stanom rządu wolnego i wszelkich zaszczytów, przywiązanych do niego, nie wolno przelewać je na jeden stan lub osobę, nadając jej moc jedynowładztwa. Nie wolno tym bardziej przenosić na zwierzchność praw, które od osoby człowieka odłączane być nie mogą, a ubeśpieczają wolność jego osoby i majątku. Jeżeliby kiedy przez podstęp, gwałt wewnętrzny lub przemoc obcą stany ważyły się zrzec swobód i praw ludowi wolnemu służących i onych jednej osobie lub stanowi odstąpić, Sankcyja idzie od słowa łacińskiego sancire, czyli sanctum reddere, co znaczy nadać świętość, moc i powagę ustawie jakiej przez ludzi dla ludzi napisanej. Niektórzy autorowie nauki prawa biorą ją za ogłoszenie prawa i podanie do wykonania, niektórzy za karę przywiązaną do przestępstwa prawa i tak jest w samej rzeczy: sankcyja w prawach cywilnych co do ich egzekucyi bierze się za karę, bo w prawach cywilnych dwa tylko są gatunki ustaw: jedne nakazujące, drugie zakazujące. Jako zaś przestępstwa ustaw, czyli one nakazują, czyli zakazują, ciągną za sobą karę, tak świętość i powaga ich zależy na tym, aby sankcyja zawierała w sobie stopnie kary stosownej do przestępstwa. Statut litewski komukolwiek dobrze jest znajomy, najlepsze dać może wyobrażeno sankcyjach cywilnych, lecz w prawach kardynalnych, które są fundamentem wszystkich praw w społeczności, nie mogą być wyszczególniane stopnie kary, bo kara w ustawach ludzkich może się odmieniać w miarę większej lub mniejszej do przestępstwa skłonności, tedy takowe dzieło, jako gwałtowne i niesprawiedliwe za żadne mocą niniejszego prawa raz na zawsze uznajemy, stanowiąc, iż jako nikt wolności i praw naturalnych ludziom odbierać nie może, tak w każdym czasie wolno by było następcom naszym dzido takowe uchylić, zniszczyć, tego, co je sobie przywłaszcza, nie słuchać, wszystkich, którzy by się do tego ważyli przyłożyć, w miarę przestępstw, sądownie ukarać, czemu nie może być na przeszkodzie ani dawność czasu, ani żadne inne pisane prawo, prawom tym kardynalnym przeciwne, gdyż wszelkie prawo, które się sprzeciwia naturalnej wolności ludzkiej, jest bezprawiem i gwałtem, ani przeciwko wiecznym Stwórcy ustawom nie masz żadnej w prawach ludzkich dawności czasu, czyli preskrypcyi. która się w ludziach poprawia przez wychowanie i dobre nałogi. Prawa zaś kardynalne powinny być niewzruszane i lubo we wszystkich prawach co do ich wykonania sankcyja bierze się za warunek upewniający zachowanie praw, w samym jednak prawodawctwie nic innego nie znaczy, tylko warunek, bez którego ustanowione prawo obowiązywać nie może. I tak mówić. Ze król, albo kto inny prawu ustanowionemu sankcyją dać powinien, jest jedno, co powiedzieć: prawo ustanowione nie może póty obowiązywać, póki go król nie przyjmie i nie nada mu tej powagi. Tak było dotąd u nas, że suscep t anci dawali sankcyją prawu; dopóki obla t o w ane nie zostało po grodach, póty nikogo nie obowiązywało. Wcale zaś rzecz jest inna powiedzieć, że prawu dana jest sankcyja, a inna, od którego czasu ma obowiązywać, tak np.: król da sankcyją prawu, ale to póty obowiązywać mię nie będzie, póki go nie wpiszą w akta mego powiatu, bo do zachowania prawa ustanowionego dwie rzeczy są potrzebne: uroczyste onego ogłoszenie i przyjęcie. Rozdział III PRAWA KARDYNALNE NA PRAWIE POLITYCZNYM SZCZEGÓLNYM , CZYLI NA UMOWIE STANÓW ZASADZONE Artykuł I Wiara katolicka panująca. § Wiara święta katolicka, od wieków w krajach Rzeczypospolitej panująca, wieczyście i na potomne czasy panująca będzie. Nie wolno nikomu zrodzonemu i zamieszkałemu w państwach Rzeczypospolitej lub przychodniowi, który raz przyjął wiarę św. katolicką, onej odstępować i do innego wyznania przechodzić. 2 Inne wyznania wolne. Wiara panująca te najwłaściwsze ma zaszczyty, iż co się tycze rządu, panowania i najwyższej opieki w krajach Rzeczypospolitej, to wszystko służy Prawo polityczne szczególne jest prawo umowy jednego kraju. Prawa kardynalne tego rodzaju Są uroczyste umowy, które naród dla rządu i dla osób ubeśpiecza. Takowe prawa kardynalne różnią się od dwóch poprzedzających tym, że pierwsze zasadzają się na sprawiedliwości naturalnej nigdy nieodmiennej i nigdy nieporuszonej, że drugie zasadzają się na umowie, czyli na kontrakcie społeczności. Pierwszych więc wzruszać nigdy się nie godzi. Drugich chyba za jednomyślnym zezwoleniem całej społeczności, bo jako ta społeczność ma obowiązki dotrzymania umowy i kontraktu, co , jest obowiązkiem prawa naturalnego, tak równie z samej sprawiedliwości wypada, że praw kar dynalnyc h, na umowie zasadzonych, nigdy wzruszać nie wolno, tylko za dobrowolnym zezwoleniem tych wszystkich, którzy je sobie przyrzekli. ludziom jej wyznania, cokolwiek jednak prawem 1775 r. dla dysydentów jest ostrzeżono i warowano, to wszystko w zupełnej zachowujemy całości. Owszem, toż prawo w niniejszej rządu teraźniejszego konstytucyj co do słowa wpisane mieć chcemy, pod tytułem: Ludzie wyznania chrześcijańskiego niekatolickiego i ludzie wyznania niechrześcijańskiego . Artykuł II § Król z potomstwem swoim powinien być wyznania wiary św. katolickiej. Królowa będzie wyznania tejże samej wiary świętej. Król, królowa katolicy. § 2 Tron polski będzie na zawsze sukcesyjonalny, Tron polski sukcesyjonalny prawo sukcesyi służyć ma tej familii, której go przyznają wszystkie stany. Po zmarłym królu syn najstarszy króla na tron następować powinien, a gdyby król żadnego nie miał syna, tedy tron polski najbliższemu z linii męskiej krewnemu dostać się Względem wolności sumnienia i wyznania religii prawa 1775 r. są niedokładne, osobliwie względem wybierania na poselstwa dysydentów z każdej prowincyi. Lecz że to jest materyja sama z siebie zbyt delikatna, a zależy od dobrowolnej stanów umowy, przeto ostrzegam tylko w tym miejscu układających konstytucyją rządu i rozwiązanie tej trudności im zostawuję. powinien. Tytuł książąt krwi królewskiej służyć będzie tylko dziedzicom króla panującego. Bracia królewscy, córki i inni króla krewni zupełnie należyć będą do równości stanu szlacheckiego. Najstarszy syn królewski albo ten, na kogo by prawem sukcesyi korona polska spadała, nie ma używać tytułu żadnego księstwa, które by należało do tytułów królewskich, ale się tylko będzie nazywał Panem Krakowskim. W przypadku, gdyby familija panująca płci męskiej wygasła, stany będą miały prawo wybrać sobie inną, nigdy jednak do wolnej elekcyj jednej tylko osoby wrócić nie będą mogły. Wybór nowej familii na tron polski ma być uskuteczniony za życia króla ostatniego z linii panującej. Wybrany na następcę tronu będzie się zwal Panem Krakowskim, tak jak każdy sukcesor tronu. Co król narodowi zaręczyć powinien. § 3 Każdy król przed wstąpieniem na tron powinien zaprzysiąc na zachowanie w całości praw kardynalnych i całej konstytucyj rządu, niemniej na zachowanie paktów, jakie wszystkie stany opiszą przy wybraniu do tronu familii panującej; które to pakta równej będą mocy, jak prawa kardynalne, i owszem, prawom kar dyn aln ym w żadnym punkcie przeciwne być nie mogą. Którybykolwiek z królów przysięgi tej nie wykonał, nie może być koronowanym i żadnych obowiązków do swej dostojności przywiązanych sprawować nie może, a jeżeliby rzeczoną przysięgę kiedyżkolwiek przestąpił, od tronu odpadnie i naród nie będzie obowiązany uznawać go za króla. Prawo polityczne. Władza królewska Rota przysięgi królewskiej Ja N. N. z prawa spadku przyznanego dla domu i familii mojej Król Polski etc. przysięgam Panu Bogu w Trójcy Św. jedynemu, wszystkim stanom Rzeczypospolitej i wszystkim narodom, z których państwa Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego składają się, iż wszystkie prawa, wolności i zaszczyty stanów w ogólności i wszystkich ludzi w szczególności nienaruszone zachowam. Nade wszystko zaś praw kardynalnych, konstytucyi rządu tej Rzeczypospolitej w zupełnej całości przestrzegać będę i aby przestrzegane, szanowane, zachowane i nienaruszone były od wszystkich ludzi, starać się będę. Nic sobie nad przepis praw kardynalnych i wszelkich innych mnie Królowi służących, a w konstytucyi rządu zawartych nie pozwolę i nie przywłaszczę, owszem pilnie będę przestrzegał, aby za panowania mego żadne takie prawo nie było przyjęte, które by w najmniejszym punkcie prawom tym kardynalnym przeciwne było i takiemu prawu sankcyi nie dam ani go w zbiór praw wpisać nie dozwolę. Opisy pactorum convenłorum w czymkolwiek bym przestąpił, to samo przestąpienie służyć będzie dla stanów Rzeczypospolitej do zupełnego uwolnienia całego narodu od posłuszeństwa i od uznawania mię za króla, tak mi Panie Boże dopomóż. Tytuły królewskie mogłyby być takie: całej Sarmacyi, Małej i Wielkiej Polski Król, Wielki Książę Litewski, Ruski, Pruski etc. Ojciec Ojczyzny, pierwszy Rzeczypospolitej sprawca i głowa wolnego narodu. Przysięga króla. Na marmurze Wyryta Król gdzie ma być koronowany. Król na sejmach. Przysięga ta na marmurze w Izbie stanów złączonych naprzeciwko tronu ma być złotemi literami wypisana, żeby się na nią każdy król zawsze zapatrywał. § 4 Król powinien być koronowany, przed koronacyją nie może sprawiać żadnych obowiązków przywiązanych do jego dostojności , koronowanym być ma zawsze w Krakowie § 5 Król na każdym sejmie w stanach złączonych zasiadać będzie, żadnego prawa, które by było przeciwne prawom kardynalnym przyjąć nie może i sankcyi onemu dać nie powinien, ani go w zbiór praw zapisać dopuści. Ponieważ to słowo interregnum jest najstraszniejsze dla rozsądnego Polaka, wystawujące mu na umyśle nierząd, rozróżnienie, pożogi, przelania krwi ludzkiej i spustoszenie całego kraju, przeto radziłbym, ażeby sprawowanie wszystkich obowiązków królewskich nie wakowało nigdy, osobliwie obowiązki do władzy wykonawczej należące, byle natychmiast po śmierci zmarłego króla, nowo obejmujący tron wykonał przysięgę narodowi. żeby zaś król wiedział, iż mu należy od narodu przyjąć koronę jako ozdobę jego dostojności i znak majestatu krajowego, przed koronacyją nie powinien by wydawać sankcyi prawom. [i] Miejsce koronacyi króla nie jest ściśle z liczby praw ka rd ynalny c h, może być wyrzucone; położone jest z tej jedynie pobudki, iż obrządek tak wielkiej wagi powinien mieć przepisane miejsce dawnością wieków upoważnione i poświęcone zwyczajem narodu. Obrządki albowiem najwięcej nabierają powagi od zwyczaju czasem stwierdzonego. § 6 Król z strażą przy boku swoim, której obowiązki niżej są opisane, będzie mial najwyższy i nieprzestanny dozór nad władzą wykonawczą, będzie zwoływał stany w naglej i nadzwyczajnej potrzebie, a to wraz z marszałkiem stanu ziemskiego czyli szlacheckiego i z prezesem stanu miejskiego; w przypadku zaś, gdyby król stanów nie zwołał, zaradzenie temu opisane będzie pod tytułem sejm. 7 Król nominować będzie na urzędy i dostojeństwa we wszystkich stanach, to jest: na dostojeństwa duchowne i świeckie, na senatorstwa, ministeria, urzędy powiatowe, wojewódzkie i u styru rządu Rzeczypospolitej będące, na prezydentów miast i na urzędy wojskowe, a to podług praw i warunków, jakie dla każdego z osobna urzędu lub dostojności opisane będą. § 8 Jus patronatus do wszelkich beneficyjów i dostojeństw kościelnych, które kiedykolwiek od królów polskich ufundowane lub uposażone były, niemniej do beneficyjów w miastach wolnych królewskiemi zwanych i do tych, które z zażycia lub zwyczaju królowi służą, na zawsze do samego króla należyć ma i takowe jus patronatus pod żadną wątpliwość od kogożkolwiek podciągane być nie może. § 9 Wszystkie nominacyje na urzędy do króla należące w przeciągu sześciu niedziel podanym kandydatom Król z strażą przy boku jego będącą. Król na jakie urzędy nominuje. ius patronatus króla. W jakim czasu przeciągu nominować powinien. rozdawane być mają. Nominacyje zaś do beneficyjów w przeciągu sześciu miesięcy król uskuteczniać powinien. Urzędników nadwornych nominacyja. Ostrzeżenie względem dyplomatyki Król posłów osobnych u dworów obcych trzymać nie ma. §10 Król urzędników nadwornych podług swego upodobania nominować będzie. § 11 Wszystkie dyplomata, przywileje, reskrypta, nominacyje, instrukcyje posłom zagranicznym, traktaty handlowe, przymierza sporne i odporne, zgoła wszystkie pisma publiczne, czy to pod imieniem stanów, czyli też pod imieniem straży wychodzące, pod tytułem króla i z jego podpisem wychodzić powinny, pod pieczęciami króla, w dozorze kanclerzów narodowych zostającemi, wyjąwszy noty ministrijalne, które tylko z woli króla i straży lub z woli króla i stanów zgromadzonych kanclerze narodowi podawać będą. § 12 Król nie może trzymać u dworów zagranicznych ministrów swoich jakiejkolwiek bądź rangi, osobnych od tych, których wraz z stanami wysyłać będzie; tym bardziej nie może odwoływać ministrów od stanów i od siebie wysyłanych. Nie będzie mógł zawierać traktatów handlowych ani traktatów spornych i wypowiadać wojny zaczepnej bez zezwolenia stanów. Traktaty zaś odporne stanowić i obowiązki rzeczonych traktatów dopełniać, niemniej wojnę odporną będzie mógł zaczynać za radą straży od stanów postanowionej przy boku królewskim zostającej. §13 Kiedykolwiek król na wojnie w obozie najdować się będzie, najwyższa komenda wojska do niego należyć ma, wraz z przydaną mu na ten koniec radą wojskową, która się składać powinna z dwóch osób od straży, przytomnego hetmana, dwóch komisarzy wojskowych i dwóch generałów najwyższą rangę podówczas w obozie mających. § 14 Król w czasie pokoju zawsze mieszkać będzie w mieście tym, gdzie się odprawuje sejm, gdzie są wszystkie urzędy najwyższego wykonania i gdzie będzie straż od stanów wybrana do rady królowi: Z miejsca tej rez ydencyi nie wolno się królowi oddalać dalej nad dwanaście mil, chyba gdyby chciał jechać na kampament wojska albo gdyby potrzeba zdrowia jego wyciągała, tedy za zdaniem straży może się oddalić tak daleko od stolicy, jak potrzeba przełożona wymagać będzie. Za granicę zaś państw Rzeczypospolitej, nawet za pozwoleniem sejmu, oddalać się nie może, choćby miał inne państwa swoje własne. Król na wojnie. Król z kraju oddalać się nie ma. Artykuł III § Oprócz władzy stanowienia praw nowych lub uchylenia dawnych, oprócz władzy nakładania, zmniejszania, przyczynienia albo odmiany podatków (co jedynie samym stanom przez swych posłów Władza stanów na sejmie wraz z królem należy) dla troskliwszego powszechnych swobód przestrzegania, stany zostawują sobie moc wglądania w dozór władzy wykonawczej, to jest w postępki najwyższych wykonawczych urzędów i samej straży. Warunki decyzyj w dozorze naj wyższej egzekucyi. § 2 Do stanowienia wyroku na sejmie w materyi wglądania w najwyższe wykonanie rządu posłowie nie będą potrzebować instrukcyi od województw, lecz zachować się w tej mierze winni podług przepisanych praw tej Rzeczypospolitej, w niniejszej konstytucyj rządu umieszczonych. W innych zaś materyjach władza prawodawcza stosować się ma do liczby instrukcyi każdemu gatunkowi praw osobno zawarowanej, podług których wolno jest wszystkim posłom stanowić jednomyślnie lub większością głosów, a to podług następujących warunków. Warunki względem stanowienia podatków. Warunki dla materyi ekonomicznych. § 3 W materyjach podatków wiecznych nic stanowić nie można, tylko to, co pozwolą dwie trzecie części instrukcyi z sobą zgodnych. § 4 W materyjach stanowienia praw lub ustanowionych zniesienia, jeżeli idzie o materyje ekonomiczne, decydowane być mogą, gdy będzie za niemi jedna trzecia część instrukcyi z sobą zgodnych. § 5 W materyjach praw cywilnych potrzebna jest do decyzyi pluralitas instrukcyi, jedną przynajmniej instrukcyją więcej. § 6 W materyjach status i tych, które się tyczą praw któregokolwiek stanu, powinny być trzy czwarte części instrukcyi. § 7 W materyjach tyczących się praw kardynalnych, na umowie stanów zasadzonych, powinna być jednostajność instrukcyi. § 8 W materyjach praw kardynalnych, na prawie natury i prawie politycznym powszechnym zasadzonych, nie wolno nic odmieniać, tym bardziej przeciwnie stanowić. Którebykolwiek województwo przeciwko rzeczonym prawom kardynalnym instrukcyją podało, posłowie jego ze stanu takową instrukcyją dającego od władzy prawodawczej na cały sejmu przeciąg oddalonemi być powinni. Warunki dla materyi praw cywilnych. Warunki dla materyi status. Warunki dla praw kardynalnych z umowy. Warunki dla praw kardynalnych, naturalnych i politycznych. § 9 Instrukcyje posłom na sejm przepisywać Instrukcyja posłów. się mające powinny być układane za zgodą obywatelów województwa, które ich wybrało. We wszystkich materyjach do wpisania projektu w instrukcyją, dość jest pluralitas jedną kreską. Lecz w materyjach praw kar dyn alny c h, zasadzonych na umowie stanów, potrzebna jest jednostajność głosów. Rozkład materyj w prawodawctwie, a najprzód materyje wglądania w dozór egzekucyj. § 10 Do wglądania w dozór najwyższego wykonania należy zawieranie traktatu handlowego, przymierza spornego, roztrząśnienie i utwierdzenie przymierza odpornego, wydanie wojny zaczepnej, obmyślenie nadzwyczajnych a doczesnych posiłków, gdyby ich wojna Potrzebowała, wysłuchanie rachunków i sprawy wszystkich komisyi i straży przy boku królewskim będącej, zakwitowanie tychże komisyi i zaświadczenie straży; a lubo te wszystkie artykuły uskuteczniane być powinny przez magistratury najwyższego wykonania lub szczególną od sejmu deputacyją, jednakże nie mogą być wykonywane, tylko z wyraźnego sejmu rozkazu i wyboru. Materyje ekonomiczne. § 11 Do materyi ekonomicznych należy wszystko to, co się tycze potrzeb skarbu i wydatków skarbowych, co się tycze ekonomii politycznej, policyi, porządku w sejmie i wszelkich magistraturach, byle w rzeczonych materyjach nie znajdowały się ani takie, które się łączą z materyjami stanu któregokolwiek, ani z materyjami cywilnemi, ani tym bardziej z materyjami uchwalenia przyczynienia lub zmniejszenia podatków wiecznych, bo te mają osobne w prawodawctwie warunki. § 12 Materyje cywilne rozumieją się być te, które się tyczą praw cywilnych i procesu sądowego. § 13 Materyje stanu rozumieją się być te, które się tyczą fundamentów rządu i stanów szczególnych, jako to: ziemskiego, miejskiego, duchownego, nauczycielskiego i żołnierskiego. Materyje cywilne. Materyje status. Materyje te, które się tyczą rozdziałach, to jest konwentach. § 11 kardynalne rozumieją się być praw zawartych w tych trzech w I, II i III, oraz w paktach Materyje kardynalne. Ażeby nowoustanowione prawo obowiązywać mogło całą narodową powszechność, powinien król dać mu sankcyją, to jest powinno być przeczytane w izbie stanów złączonych w przytomności króla, a król przez odpowiedź kanclerza od tronu ma one przyjąć w słowach następujących: „Król prawo to przez stany uchwalone, w niwczym prawom kardynalnym, zasadzonym na prawie natury, na prawie politycznym powszechnym, nieprzeciwne, do zbioru praw krajowych przyjmuje. Odpowiedzi zaś do samej egzekucyi praw ściągające się bez sankcyi królewskiej stany sejmujące wydawać mogą pod imieniem króla za zgodą stanów, byle te przeczytane były w izbie stanów złączonych. Gdyby jednak Sankcyja dla praw ustanowionych. król prawu przez stany uchwalonemu na trzykrotne żądanie sankcyi dać nie chciał, tedy prawo takowe na rozwagę do przyszłego sejmu wzięte będzie, a gdy go powtórnie przez nowych posłów stany uchwalą, byle nie było przeciwne prawom kardynalnym, król sankcyi odmówić nie może i powinno być wpisane w zbiór praw krajowych [k]. [k] Wszelki rząd musi walczyć z pasyjami ludzkiemi i cel ustanowienia onego nie inny jest, tylko powściągnienie pasyi człowieka przez zakaz prawa, gdy sam człowiek powściągnąć się nie może przez wzgląd na sprawiedliwość, przez jego własny interes dobrze zrozumiany i z naturalnych potrzeb wydobyty. Z tej to przyczyny we wszystkich narodach widziemy, iż się księga praw nigdy nie zamyka. Piszą je monarchowie dla swych poddanych, pisze despota dla swych niewolników, piszą narody wolne dla siebie, nikt się przecież nie zastanawia nad tym, że częsta odmiana praw i zbytnia łatwość w stanowieniu onych, jest sroższą nierównie na naród ludzki plagą niż wojny i choroby. Człowiek zostający pod nieprzestanną odmianą praw jest podobny do owego, co tak ma zrujnowane zdrowie, iż co moment zdaje się inną chorobę cierpieć, co moment inszego lekarstwa potrzebować. Na powściągnienie pasyi ludzkich i utrzymanie człowieka w obrębach sprawiedliwości i dobroczynności dwa są potrzebne w towarzystwie ludzkim ustanowienia: pierwsze — dobra i jednostajna dla wszystkich edukacyja; drugie, ażeby od wczesnej młodości nikt nie był próżniakiem i zaraz przedsiębrał takowy pracy rodzaj, z którego by mógł mieć sposób do życia wystarczający, a zupełnie przyjemny przez opiekę prawa. W społeczności ludzkiej wszelka praca, wszelka posługa dla ludzi potrzebna, nie powinna być wzgardzona, owszem, powinna być szanowana. Naród, który przez te dwa ustanowienia zabiega złemu, nie jest w potrzebie pisać tak wiele praw zakazujących, ani pomnażać bezprzestannie codicem praw kryminalnych, wszelako że złe wychowanie i próżnowanie misza tylko rząd ustanowiony, ambicyja zaś najczęściej go wywraca, i nieprzestannej potrzebuje odmiany, przeto i w tej mierze dobry § 16 Sejm gotowy powinien się odprawiać corocznie przez czas... oprócz czego w naglejszych Rzeczypospolitej potrzebach powinien być zwoływany tyle razy, ile tego nadzwyczajne okoliczności wymagać będą. Nadzwyczajne zwołanie sejmu gotowego nie może nastąpić z inszych przyczyn, tylko z przyczyny wejrzenia w dozór najwyższego wykonania. Oprócz materyi w § 10 objętych i innych praw stanowić nie może sejm, tylko ostatniego roku przed zmianą posłów, w inszych zaś latach samym tylko wglądaniem w dozór wykonania rządu zatrudniać się powinien z jak najdokładniejszym roztrząśnieniem tej materyi, z której ma nastąpić albo uchwalenie prawa nowego, albo uchylenie dawnego. Ani dlatego posłowie mogą być mocnemi stanowić prawa prawodawca powinien wcześnie obmyśleć hamulec przeciw zbyt częstej odmianie rządu, która się dziać zwykła przez zbyt łatwą odmianę prawa. Na co nie ma innego sposobu, tylko ustanowiwszy raz dobrą konstytucyją rządu, wynaleźć jak najwięcej trudności do ustanowienia lub odmiany praw, a wykonanie onych zrobić najłatwiejsze i najprostsze. Z tych powodów osądziłem za rzecz potrzebną do wielu innych trudności, które w tym zbiorze umieściłem, przydać jeszcze sankcyją królewską. Na tym to prawie Anglija rząd swój w jednym stanie utrzymuje dotąd. Francyja, niemowlę wolności, boi się tego prawa, nazywając go pod imieniem veto. — Polska zaś przyznała go królowi w prawach kardynalnych 1768 r., gdzie jest bardzo silno opisane. Dobroć panującego i słabość powszechna narodu, pod którą dotąd zostawaliśmy, nie dała prawa tego uczuć, lecz przyszedłby czas, w którym byśmy poznali, co to jest nazywać króla stanem i co to jest przepisać prawem, że jeden stan bez dwóch i dwa bez jednego nic stanowić nie mogą, a przecież to są wyrazy prawa kardynalnego 1768 r. Sejm zawsze gotowy coroczny. Na co ekstraordynaryjnie ma być zwoływany. Kiedy ma prawa stanowić? w którymkolwiek czasie, że mają instrukcyje od stanów, gdyż aby być prawodawcą dwóch do tego potrzeba warunków, to jest, aby go stany wyraźnie przez swoje instrukcyje chciały, po wtóre, ażeby było ustanowione z uroczystościami i w czasie podług przepisu konstytucyj rządu tej Rzeczypospolitej. § 17 Żadnych konfederacyj Upewniwszy dla narodu wglądanie w dozór najczynić nie wyższego wykonania przez posłów wszystkich stanów i władzę prawodawczą z warunkami w tych prawach kardynalnych opisanemi, wszelkich konfederacyi pod jakimkolwiek bądź nazwiskiem i kształtem, na zawsze zakazujemy. A jeżeliby, Prawa pod konfederacyją stanowione czego Boże uchowaj! jakowy rokosz przemocą we nikogo nie obligują. wnętrzną lub zagraniczną podniesiony prawa kardynalne ważył się zgwałcić, lub jakowe inne, nawet w materyjach ekonomicznych, podatkowych, cywilnych et status na naród narzucił, te żadnej mocy mieć nie będą. Nikt Owszem, się na nich ubeśpieczać nie może, żadnego im posłuszeństwa ze zbioru praw wydarte być nie będzie winien i na każdym sejmie, bądź mają najpóźniejszym, stany przez swych posłów one z zbioru praw wydrzeć i przez mistrza sprawiedliwości Kiedy naród spalić rozkażą. W przypadku jednak, gdyby może uczynić związek, król lub którykolwiek uzurpator ważył się nie dopuścić sejmu i władzę sejmowi tylko służącą sobie lub spiskowi przywłaszczał, wtenczas tylko naród może uczynić związek na przywrócenie sejmu i ukaranie gwałciciela. Związek jednak takowy nie będzie mógł żadnych praw stanowić, niniejszej konstytucyi rządu odmieniać, ani praw kardynalnych w niwczym naruszać; lecz przywróciwszy sejmowi jego władzę, będzie posłuszny wyrokom posłów, przez stany prawnie obranych i sprawujących się podług instrukcyj, sobie danych. Artykuł IV § Posesyje wszystkich stanów i wszystkich obywatelów, dziedziczne osób, równie i te, które są dziedziczne funduszów świeckich lub duchownych, nienaruszone zawsze zostawać powinny pod opieką praw i władzy najwyższej, tak jak je kto posiadał przed sejmem unionis Litwy z Koroną, późniejsze zaś tak, jak je prawa sejmów dozwoliły i utwierdziły. Dziedzictwa funduszowe duchowne i edukacyjne, prawnie za utwierdzeniem najwyższej władzy krajowej stanowi duchownemu lub nauczycielskiemu nadane, na żaden inny cel od kogożkolwiek użyte być nie mogą. Temi jednak władza prawodawcza na dobro wiary świętej i na oświecenie ludzi prawnie rozrządzić może, nigdy zaś rzeczonym stanom odbierać ich nie ma. A gdyby kiedy cel funduszu był uchylony przez skasowanie jakiego zgromadzenia, urzędu lub posługi, a władza krajowa dobrami tego rodzaju na potrzeby wiary świętej lub na oświecenie ludzi nie rozrządziła, wtenczas własność funduszowa ma się wracać do fundatora lub jego najbliższych sukcesorów, a gdyby linija fundatora wygasła do dziesiątego pokolenia, fundusz na skarb publiczny Posesyje wszystkich stanów pewne. Władza krajowa jakie ma prawo do posesyi funduszowych. Komu należą, gdy cel funduszu ustaje? spada, dobra jednak powinny być odprzedane, aby ziemia była zawsze własnością obywatelów szczególnych, nie publiczną. Regalia W prawie wolnego ludu nie mają miejsca. Przyrzeczenia złączonych narodów w jednę Rzeczpospolitą są święte. Wielkiego Księstwa Litewskiego warunki. Feuda i królewszczyzny od tych warunków wyjęte. § 2 Do wszelkich kruszczów i półkruszczów, do soli i klejów ziemnych i do innych produktów, które się znajdują w ziemi lub które ziemia na powierzchni swojej bez pracy i starania człowieka wydaje, tak w roślinach, jak i zwierzętach, należy jedynie prawo temu, który jest dziedzicem ziemi. Władza najwyższa krajowa pod pozorem praw Korony, czyli iurium regalium, żadnego sobie prawa do nich przywłaszczać nigdy nie może. § 3 Ponieważ państwa Rzeczypospolitej z wielorakich składają się narodów, które przyłączyły się do Korony Polskiej za dobrowolną umową, osobliwie zaś Wielkie Księstwo Narodu Litewskiego, przeto wszystkie warunki, które sobie toż Księstwo Litewskie na sejmie unionis tak dla całego narodu litewskiego, jako też dla szczególnych osób zawarowało, nienaruszone i w całości zachowane być mają. Odmiana tych warunków lub poprawa inaczej nastąpić nie może, tylko za jednostajnym zezwoleniem wszystkich posłów na mocy instrukcyi danej od województw. A że w tych prawach kardynalnych ustanowiliśmy, żeby cała ziemia, z której się państwa Rzeczypospolitej składają, była własnością szczególnych osób, przeto za dobrowolną na teraźniejszym sejmie ugodą, wszystkie lenności tak w Koronie jako i Wielkim Księstwie Prawo cywilne na wszystkie narody Rzeczypospolitej i na wszystkich ludzi jedne. Deputacyja do ich zebrania. Litewskim niemniej wszystkie królewszczyzny w obydwóch narodach pod dobrodziejstwo sejmu złączenia Litwy z Koroną podciągane być nie mają, ale takie rozporządzenie, jakie względem lenności i królewszczyzn obojga narodów na teraźniejszym sejmie ułożemy, uskutecznione być ma. § 4 Księstwo Kurlandyi i Semigalii uroczyście przez pacta subiectionis do państw Rzeczypospolitej przyłączone, przy prawach swoich nienaruszenie zostawać ma; a kiedybykolwiek obywatele tego Księstwa chcieli użyć dobrodziejstwa konstytucyi 1726 r. pod tytułem: Księstwo Kurlandzkie, stany tego dobrodziejstwa nie mogą im odmówić. § 5 Dekret oczywisty na państwa Korony Polski i na Wielkie Księstwo Litewskie we wszystkich sądach ultimarum instantiarum za wyrok ostateczny i niczym niewzruszony dla wszystkich obywatelów służyć będzie. § 6 Ponieważ wszystkie narody Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego jednę składają Rzeczpospolitą, przeto jedno będzie dla wszystkich prawo cywilne, to jest statut na Wielkie Księstwo Litewskie przepisany, do którego deputowani z obydwóch narodów przyłączą zbiór konstytucyi zawierających w sobie prawo cywilne dla obydwóch Księstwo Kurlandzkie. Dekreta ultimarum instantiarum Na czas przyszły konstytucyje dla obydwóch narodów mają być wspólne, równie i komisyje. Prawa, sądy i nauki w polskim języku. Wolność myślenia, mówienia, pisania i drukowania. narodów przepisane. Gdy zaś jedna konstytucyja rządu zawierająca w sobie prawo polityczne obojga narodów i jeden statut wraz z zbiorem całego prawa cywilnego na obydwa narody jest przyjęty, przeto konstytucyje następne nie będą przepisowane oddzielnie, ale wspólnie na obydwa narody i wszystkie komisyje władzą najwyższej egzekucyi zaszczycone będą wspólne i jedne pod prezydencyją ministrów obojga narodów. § 7 Ponieważ jeden język widocznym jest dowodem jedności narodu, przeto język polski będzie powszechny dla wszystkich prowincyi, z których się państwa Rzeczypospolitej składają. Odtąd więc nie wolno będzie innego języka prócz polskiego używać w stanowieniu praw i wykonaniu onych, tak dalece, że nie tylko prawa, ale nawet wszelkie wyroki sądowe (decreta), opisy urzędowe (tranzakcyje) i pozwy w języku tylko polskim pisane być mają. W szkołach nawet wszystkie nauki dawane być powinny w tym języku, wyjąwszy nauki duchowne, które potrzebują języka z swym obrządkiem zgodnego. § 8 Każdego człowieka jest istotną powinnością, ażeby się oświecał w tym wszystkim, co ułatwiać może jego potrzeby i obowiązki tak fizyczne jak i moralne, tym bardziej pod wolnym zostającemu rządem najwięcej Oświecenia potrzeba, ażeby i sam siebie i drugich mógł przekonywać w tym wszystkim, co się ściąga do dobra tak szczególnego, jak i ogólnego wszystkich. Nikomu więc wolność myślenia, mówienia, pisania a nawet i drukowania zabroniona być nie ma; nikt za to od żadnej władzy ani sądzony, ani karany być nie powinien, byle pisząc lub drukując, nie krzywdził w pismach swoich osoby i dobrej sławy bliźniego [1]. § 9 Siła narodu, czyli wojsko, utrzymuje się kosztem i nakładem stanów; nikomu więc tej siły ani powiększać, ani pomniejszać nie jest wolno, tylko za zezwoleniem stanów przez swych posłów. A ponieważ wojsko jest siłą narodu nie osób szczególnych, przeto w państwach Rzeczypospolitej nikomu nie jest wolno utrzymywać wojsk nadwornych pod jakimkolwiek pozorem i nazwiskiem, bo nikomu nie wolno używać dla siebie tej siły, która jedynie powszechności narodowej jest potrzebna, tak dla odporu zewnętrznej [11 Co się tycze wiary panującej, przeciwko tej równie żadnego uszczypliwego pisma wydawać nie wolno, nie tylko przez ten wzgląd, iż jest panującą, ale nadto przez wzgląd na spokojność publiczną, czyli zaś do samej władzy duchownej należy dawać aprobacyją na dzieła tyczące się religii, czyli wspólnie z władzą krajową, rozwiązanie tej kwestyi zostawuję deputowanym, ostrzegając, iż statut Zygmunta I podzielił tę władzę między rektora Akademii Krakowskiej i biskupów, a dziś Komisyja Edukacyjna zatrudnia się dozorem nauk duchownych po Akademijach, które są zasadą religii panującej. Co się zaś tycze wolności pisania i drukowania nieco ściśnionej przez warunek, ażeby gdzie zachodzi krzywda honoru bliźniego, pismo takie na publiczny widok nie wychodziło, można by ostrzec, że kto by chciał wyraźnie przeciwko jakiej osobie pisać, powinien imię swoje na czele dzieła położyć, a to dlatego, żeby ten, który się sądzi być pokrzywdzonym, wiedział, komu ma odpowiedzieć i kogo do odpowiedzi pociągnąć. Wojsko powiększać lub pomniejszać należy tylko do stanów. Nikomu, oprócz władzy najwyższej, wojska trzymać nie wolno. mocy, jako dla utrzymania w posłuszeństwie prawa wszystkich ludzi w państwach Rzeczypospolitej zrodzonych, zamieszkałych i przychodniów. Pospolite ruszenie. Prawa prze ciwne tym prawom kardynalnym znoszą się. Prawa nowego stanowić nie wolno, póki nie będzie zniesione dawne przeciwne nowemu. § 10 W nadzwyczajnych całego narodu potrzebach, na odparcie mocy zbrojnego nieprzyjaciela Rzeczypospolitej, jeżeliby kiedy było potrzebne pospolite ruszenie, tedy to za zgodą stanów jednomyślnie lub większością głosów jedną tylko kreską więcej zwołane być ma. § 11 Wszystkie prawa, statuta, konstytucyje, przywileje, nadania, reskrypta i tym podobne dobrodziejstwa tak polityczne, jako i cywilne, tak każdemu w szczególności, jak wszystkim w ogólności służące, które by tym prawom kardynalnym na prawie natury, na prawie politycznym powszechnym i na umowie stanów zasadzonym, były przeciwne, zupełnie znosiemy, za żadne uznajemy i aby odtąd używane nie były, od wszelkiej wykonawczej władzy i od każdego w szczególności obywatela mocą niniejszego prawa nakazujemy. Przepisujemy oraz, iż odtąd żadne nowe prawo ustanowione być nie może, póki wprzód dawne, onemu przeciwne, przez posłów obydwóch stanów prawnie uchylone nie zostanie. Uchylone zaś prawo z zbioru ustaw krajowych, tak politycznych jak i cywilnych, wymazane natychmiast być powinno [m]. Praw kardynalnych na prawach [m] Przyczyna tej ustawy wynika z smutnego doświadczenia, iż w zbiorze praw naszych co moment napadamy na nieprzestanną kontradykcyją praw i na widoczne przeciwieństwo Sankcyja na prawa kardynalne w tych trzech rozdziałach zamknięte. boskich naturalnych, na prawach społeczności ludzkiej zasadzonych, nie będzie wolno na potomne czasy wzruszać, pod nieważnością wszelkich ustaw od kogożkolwiek przepisanych, narzuconych i ogłoszonych, które by rzeczonym prawom kardynalnym w dwóch pierwszych rozdziałach zawartym przeciwne były, a to pod nieblogoslawieństwem Boskim, przeklęctwem całego ludu i najsurowszemi kairami tego rodzaju, jakie każdemu człowiekowi daje prawo obrony, a każdej wolnej społeczności daje prawo wojny odpornej; owszem prawa te kardynalne w powyższych dwóch rozdziałach zamknięte, wraz z przykazaniem Bożym od wszystkich ludzi w państwach Rzeczypospolitej zrodzonych, zamieszkałych i przychodniów, najświątobliwiej czczone i najwierniej zachowane mieć chcemy. Każdy człowiek o nich mówiący, czy na sejmie czy w sądzie, na znak winnego im uszanowania powinien powstać i głowy nachylić; kto by zaś ważył się przeciwko tym prawom mówić, bądź na sejmie, bądź w jakimkolwiek innym urzędzie, temu głos nie jednych drugim, co stąd pochodzi, że prawa, podstępem i do przypadku pisane, wciągnięte zostały in volumina bez uchylenia dawnych. Kolizyją zaś między prawami tam tylko przypuścić wolno, gdzie dwa prawa w zbiegu jednej okoliczności razem zachowane być nie mogą; lecz każde z osobna i w innym czasie zachowane być może. Prawo zaś jedno drugiemu przeciwne, jest tej natury podług ducha praw, iż żadne z nich do zachowania i wykonania nie obowięzuje, bo równej siły równa jest przeszkoda, a zatym skutek żaden. Prawodawcy, piszący dzisiejszą konstytucyją, najwięcej nad tym zastanowić się mają, ażeby dawną praw kontradykcyją znieśli, ażeby jej na przyszłość zapobiegli, bo kontradykcyja w prawach jest największą ohydą prawodawctwa i dowodem, że nie interes publiczny, lecz interes partykularny one dyktował. będzie dany. Prawa zaś kardynalne w tym trzecim rozdziele zamknięte, jako na dobrowolnej umowie zasadzone, mogą być odmieniane i poprawiane, jeżeli zajdzie jednostajność we wszystkich instrukcyjach wojewódzkich i na sejmie. Dlaczego na sejmie i sejmikach wolno jest każdemu mówić o tych prawach jak mu się podoba, lecz wszelkie urzędy wykonawcze powinny je równie szanować, jako te, które są umieszczone w powyższych dwóch rozdziałach. Rozdział IV MATERYJE STATUS W OGÓLNOŚCI [n] Prawu i władzy wykonawczej należy się posłuszeństwo od wszystkich. § Zachowanie prawa czyni każdego obywatela beśpiecznym, a całą społeczność spokojną. Prawu i władzy, wykonującej prawa, należy się posłuszeństwo [n] Jako prawa kardynalne Są fundamentem całego prawodawctwa, tak materyje status w ogólności wzięte, są fundamentem całego rządu. W osnowie wszystkich praw krajowych nie powinno być żadne prawo, które by się sprzeciwiało prawom kardynalnytn, boby nie miało swego fundamentu ani związku z sprawiedliwością naturalną lub umową dobrowolną. W całym składzie rządu politycznego nie powinno być prawo, które by się sprzeciwiało materyjom status w ogólności wziętym, boby równie było bez swego prawnego fundamentu, nie wypływałoby z prawdziwego swego źrzódła. Dlaczego utrzymywać, że władza prawodawcza nie ma swoich granic, jest to propozycyja niesprawiedliwa i nieprzyzwoita. Jeżeli wolność człowieka jest ograniczona i siłami jego własnemi i prawami drugiego człowieka, tym bardziej wolność i władza od wszystkich stanów i od wszystkich ludzi. Każdy stan władzy swojej szczególnej co do swych praw i powinności, niemniej władzy wykonawczej ogólnej ustanowionej w Państwach Rzeczypospolitej na wszystkich ludzi, posłusznym być winien. Nieposłuszny, choćby najlepszą mial sprawę, w wszelkim sądzie karze podlega w prawach cywilnych przepisanej, nie dlatego że jest winny, lecz że jest nieposłuszny. § 2 Spokojność wewnętrzna całej społeczności i Spokojność każdego człowieka każdego człowieka, nade wszystko władzy prawodawczej i całej społeczności i wykonawczej, jest najpierwszym interesem jest interesem narodu; kto narodu i najważniejszym prawem. Występek przeciwko ją wzrusza, grzeszy przeciwko spokojności publicznej jest występkiem przeciwko. narodowi. całemu narodowi. Ktobykolwiek ważył się przeszkadzać działaniom sejmu, lub sejmiku, tamować obrady, rozganiać sejm albo sejmik, wchodzić z bronią na Występki obrażonego sejm lub na sejmik, tym bardziej na sejmie lub narodu. społeczności; nie wszystko więc wolno, co możemy, nie wszystko się godzi, co chcemy. Biada temu narodowi, któremu sprawiedliwość i słuszność nie przepisze granic władzy; tym to sposobem w rzeczypospolitej nawet można być pod despotyzmem ludzi. Nie masz oczywistszego podziału rządu, jak na dobry i zły. Dobry rząd jest ten, którego władza prawodawcza zasadza się na prawach człowieka, prawach społeczności i pewnych umowach nieporuszenie trwałych, którego władza wykonawcza ma nieodmienne prawidła i takim tylko podlega poprawom, które raz przyjętych prawideł w niwczym nie naruszają. Zły rząd jest ten, który nie przypuszcza żadnych innych praw, tylko wolą ludzi zawsze odmienną i zawsze niestateczną; w złym rządzie, nawet pod rzecząpospolitą, można być niewolnikiem, a w dobrym nawet pod monarchą można być wolnym. Kara dla nie posłusznego władzy wykonawczej. sejmiku broni dobywać, albo zgromadzonych tam obywatelów bić, kaleczyć, ten popełnia występek obrażonego narodu. Kto by przekupowal na sejmiku obywatelów lub na sejmie posłów, dla zyskania wotów, lub kto by się dał przekupić, kto by zatrzymywał gwałtem senatora lub posła na sejm jadącego, albo szlachcica na sejmik i mieszczanina wysłanego od swego miasta na wybranie reprezentanta do Izby Niższej, ten popełnia występek obrażonego narodu. Kto by podnosił rokosz pod nazwiskiem konfederacyi lub pod jakimkolwiek innym imieniem, kto by buntował ludzi po miastach lub wsiach, kto by buntował wojsko przeciwko władzy prawodawczej lub wykonawczej, kto by zbierał kupy zbrojne i te lub zbuntowane wojsko J. miasta, gdzie się sejmiki odprawująt, bądź o trzy mile od miasta, gdzie sejm i urzędy (magistrattis) najwyższego wykonania najdująt się, podprowadzał, ten popełnia występek obrażonego narodu. Kto by zdradzał Ojczyznę, kto by brał pieniądze lub inne nadgrody od jakiegokolwiek dworu zagranicznego a nawet od wsi, obywatela na zdradę Ojczyzny kto by się dał prze i w wojsku Rzeczy pospolitej od nieprzyjaciela lub tego, co rokosz podnosi kto by wchodził w zmowy tajemne z innemi mocarstwami na zgubę narodu, kto by wojsko obce wprowadził do państw Rzeczypospolitej, kto by ludzi zagranice przedawał lub onych rekrutował do wojska obcego państwa kto by w czasie takowym, gdy Rzeczpospolita mieć wojnę służył w wojsku tym z którym jest wojna ten popełnia występek obrażonego narodu. Ktobykolwiek ważył się władzę stanów, prawa ludzi i władzę urzędów przelewać na jednę osobę lub na jeden stan, ten popełnia występek obrażonego narodu. Wszelki taki człowiek, który jest winowajcą obrażonego narodu, jako burzyciel spokojności powszechnej, jako nieprzyjaciel zaczepny na gorącym występku ścigany i chwytany być ma; nigdy zaś dobrodziejstwem amnestyi zasłaniać się nie może. Jeżeli nie popełnił zbrodni zabójstwa, będzie skazany na wieczne więzienie lub wygnanie podług stopnia przestępstw [o]. Jeżeli zaś zabójstwo popełnił lub stal się przyczyną onego, karze śmierci podlegać będzie. W każdym zaś przypadku, w którym by mu był dowiedziony występek obrażonego narodu, wszelkie dobra jego skonfiskowane być mają, które skarb publiczny przez licytacyją natychmiast odprzeda. Jeżeli występny jest szlachcicem, szlachectwo utraci, jeżeli mieszczaninem, prawo miejskie utraci; nadto wszelką dostojność, bądź najwyższą, utracać równie powinien. [o] Sankcyja kary powinna by mieć swoje przyzwoite stopnie, których tu wszystkich kłaść nie podobna, osobliwie w prawach takich, których wzruszenie zależy od jednomyślności i nstrukcy i i jednomyślności głosów, dlaczego radziłbym słowo więzienie, wygnanie i karę śmierci odesłać do prawa krym inaln eg o. Nieszczęście, że w kraju naszym od kilkuset lat nie możemy się ośmielić przepisać sobie praw podług naturalnego ich układu, dlatego każda ustawa musi mieć wszystko przez wzgląd, że dla każdej rzeczy nie ma osobno przyzwoitego miejsca. Kary powinny być pobudką poprawy lub grozą od przestępstwa, lecz nie powinny być owocem srogości i tyranii, dlaczego wszelkie pastwienia się przed śmiercią nie mogą być prawem pozwolone. Kary na winowajców obrażonego narodu. § 3 Władzę najwyższej egzekucyj kto sprawuje? Występki obrażonego majestatu. Władza najwyższego wykonania zawiera się w osobie króla, jako mającego dozór wraz z strażą nad wszystkiemi urzędami wykonawczemi. Zawiera się w urzędach ultimarum insłantiarum, których wyroki i rozkazy nie cierpią żadnej wyższej apelacyi, lecz wyciągają od każdego człowieka ścisłego posłuszeństwa. Takowe urzędy, czyli osoby w nich zasiadające, winne są odpowiedzieć z swego sprawowania się samemu tylko sejmowi, a osoby w nich zasiadające, z urzędu swego w samych tylko sądach sejmowych są obowiązane odpowiadać. Ktobykolwiek targnął się na osobę króla i następcy tronu, zadając gwałt lub zelżywość jego osobie, ktobykolwiek zbrojnie naszedł dom królewski lub w nim dopuścił się gwałtowności na kimkolwiek, ten popełnia występek obrażonego majestatu. Ktobykolwiek ważył się targnąć na osobę senatora w straży zasiadającego lub zadać mu gwałt, ten popełnia występek obrażonego majestatu, bo obraża radę królewską od stanów królowi przydaną. Kto by się odważył uczynić gwałt któremukolwiek urzędowi ulfinwe instantiae, dobywać broni w izbie sądowej albo tamować przyjście do izby, lub przejazd któremukolwiek komisarzowi, sędziemu na miejsce najdującej się magistratury ultimie instantiae, ten popełnia występek obrażonego majestatu, bo obraża najwyższe wykonanie praw narodu swego, którego król ze strażą jest dozorcą i opiekunem. Ktokolwiek by chciał uczynić gwałt lub zelżywość ministrom narodowym, czyli tym, którzy są wybrani do najwyższego wykonania, czyli tym, którzy są wysłani do obcych mocarstw, ten popełnia występek obrażonego majestatu, bo ministrowie są najbliższemi wykonawcami woli narodu i pomocnikami władzy królewskiej. Wszelki człowiek, który jest winowajcą obrażonego majestatu, podpada tym samym karom, które są przepisane na winowajcę obrażonego narodu. Prawami amnestyi zasłaniać się nie może ani jest w mocy króla darować mu winę, bo spokojność Rzeczypospolitej nie tylko zależy na zupełnym beśpieczeństwie władzy prawodawczej, ale równie na beśpieczeństwie władzy wykonawczej. Kary na przestępców obrażonego majestatu. § 4 Król przestępcom obrażonego narodu i obrażonego majestatu nie może wydawać litteras salvi conductus, tego zaś rodzaju przestępcy w sądach ex loco delicti przyzwoitych, na powództwo instygatora z regestru taktowego sądzeni i karani być powinni. Gdyby zaś instygator z urzędu swego czynić przeciwko takowym przestępcom obowiązany sprawy nie popierał, tedy na czyjekolwiek powództwo, o niedopełnienie swej powinności pozwany I wieżą wyższą na niedziel sześć skarany, od urzędu swego i od zdolności posiadania innych na zawsze odsądzonym być ma. Forum dla przestępców obrażonego narodu i majestatu ex loco delicti competens. Kary na instygatora, gdyby nie czynił o te występki. § 5 Jeżeliby winowajca obrażonego narodu lub obrażonego majestatu na gorącym uczynku pojmanym być nie mógł, a zapozwany do sądu nie stawił się i sam dobrowolnie do więzienia nie poszedł, tedy jako nieposłuszny, podlegać będzie karze infamii, pod Winowajca obrażonego narodu i majestatu, jeżeli contumax, jakiej podpada karze. dobrowolnym od kogożkolwiek schwytaniem i zadaniem śmierci, jako człowiekowi, którego władza krajowa zrzekła się opieki, i owszem, takowej kary winnym osądziła; niemniej pod konfiskatą dóbr, odsądzeniem od wszelkich zaszczytów stanu i posiadanych urzędów. Które prze stępstwa obrażonego narodu i ma jestatu prosto do sądów sejmowych należą. Asyla et jura immunitatis kościołów i innych domów. § 6 Przestępstwa jednak rokoszu lub spisku, przekupstwa, gwałtowności sejmowi wyrządzonych, obrazy osoby królewskiej lub następcy tronu, prosto na sądach sejmowych sądzone być mają. Cenzorowie [p] narodowi nie czekając na żadne oskarżenia (delacyje) przestępstw tego rodzaju, na sądy sejmowe winowajców mają zapozywać i o przystawieniu osób ich do sądów upewnić się, do czego wszelka zwierzchność wojskowa ma im być pomocną; a jeżeliby cenzor o wie narodowi nie byli w tej mierze posłuszni prawu niniejszemu, na czyjeżkolwiek oskarżenie zapozwani, karze 2000 grzywien ulegną, od urzędu posiadanego i od zdolności do innych urzędów na zawsze odsądzonemi zostaną, niemniej w wieży wyższej sześć niedziel siedzieć mają. § 7 Ponieważ kościoły, dom królewski, domy sądowe, domy szlacheckie zoo, niemniej wszystkie szkoły, osobliwie zaś szkoły główne (universitates), mają prawo [p] Zostawiwszy nazwisko instygatorów ludziom, którzy czynią, imieniem sądu, instygatorom narodowym radziłbym dać imię cenzorów i dla powagi urzędu i dlatego, że oni imieniem władzy najwyższej krajowej czynić powinni; wszakże czyli się zwać będą cenzorami, czy instygatorami, rzecz jest zupełnie obojętna. zupełnego beśpieczeństwa (immunitatis.) dla każdego człowieka tam najdującego się, a to przez najdawniejsze prawa tej Rzeczypospolitej, skąd w późniejszych czasach przez złe zażycie prawo o azylach źle zrozumiane zostało, przeto chcąc objaśnić tak ważną materyją, stanowiemy, iż prawa azylów, czyli beśpieczeństwa miejscowego, rozumieją się tylko o osobach, które w nich mieszkają, lub tych, które schronienia szukają przed nieprawym najezdnikiem i gwałcicielem. Takim osobom należy się schronienie od napaści (asylum) i kto by go odmówił, byłby winowajcą beśpieczeństwa publicznego, równie i ten, który by się ważył na dom takowy napadać, lecz zwierzchność, na ten koniec postanowiona podług obowiązku prawa, ma moc szukania winowajcy z urzędu sobie należytego, onego wziąść i do sądu oddać, chyba gdyby ten, komu przynależy prawo asyli, ręczył za dostawienie osoby obwinionej, wtenczas winowajca z miejsca asyli branym być nie może, ale tylko urzędownie aresztowanym być powinien. To jednak dobrodziejstwo nie ma służyć dla winowajcy obrażonego narodu i obrażonego majestatu, dla którego we wszystkich państwach Rzeczypospolitej nie masz żadnego asylum. § 8 Do upewnienia spokojności powszechnej należy spokojność obywatelska; obywatel w swym domu i na każdym miejscu beśpiecznym być powinien. Przestępstwa obrażonej spokojności obywatelskiej i kary w miarę popełnionych przestępstw należą do prawa cywilnego. Jak mają być rozumiane względem przestępców. Nie mają służyć przestępcom obrażonego narodu i majestatu. § 9 Przestępstwa sędziów ultimae instantiae i kary na nich. Ponieważ wyroki sądów ultimarum instantiarum przez prawo kardynalne w rozdz. III artykule IV § 5 za niewzruszone są uznane, przeto nikt o wzruszenie onych sądownie czynić więcej nie może. Aby jednak sędzia znał się być pod dozorem i zwierzchnością władzy krajowej, wolno pokrzywdzonemu udać się na sądy sejmowe, nie o podniesienie dekretu ultimae instantiae, lecz gdyby chciał dowodzić sędziom przestępstwo prawa lub przekupstwo, a to w tym jedynie przypadku, gdyby sądowi chciał dowodzić, iż wyraźnie przeciw prawu wydal wyrok, bo sąd niewiadomością praw zasłaniać się nie może podług prawidła powszechnego: ignorantia facti non iuris excusat i gdyby wyrok sądowy pluralitate zapadł, a rozpisujący się sędzia przy zapisaniu zdania swego chciał aby dekret był roztrząsany przez sądy sejmowe. § 10 Vota secreta Dlaczego zdania sekretne (vota secreta) we wszystkich znoszą się, na to miejsce sądach ultimae instantiae znosiemy, a na to miejsce protokół roz pisowy protokół rozpisowy naznaczamy, w którym ustanawia sie rozpisujący się sędzia zdanie swoje zapisze, dodając iż życzy, aby sprawa ta przez sądy sejmowe roztrząsana była. Pokrzywdzony w sądzie ultimae instantiae jeżeli chce zadać przestąpienie prawa lub przekupstwo sądowi, powinien to uczynić w przeciągu sześciu miesięcy od ogłoszenia wyroku, później czynić nie jest mu wolno. § 11 Na sędziów, którym by w sądach sejmowych dowiedziono, iż przeciw prawu wyrok dali albo przekupstwo popełnili, jako na gwalcicielów prawa i krzywoprzysięzców, nie tylko powinna być rozciągniona wena talionis, czyli kara nadgrody tego, co niesprawiedliwie osądzony utracił, ale nawet kara odsądzenia od zdolności do wszystkich urzędów na cale życie, której karze podlegać ma i ten, co przekupował sędziów. § 12 Ten zaś, który by sędziom niesprawiedliwość lub przekupstwo zadał, a nie dowiódł, wzajemnie podlegać ma karom, jakie są przepisane w prawach c ywilny ch na ludzi czyniących zarzuty a nie dowodzących, wraz z sędziami, którzy na jego stronę rozpis uczynili. § 13 Ministrowie narodowi i ministrowie przy dworach cudzoziemskich utrzymywani, tudzież wszystkie osoby w komisyj ach tak ordynaryjnych jak i ekstraordynaryjnych do najwyższego wykonania wyznaczone, w zarzutach ściągających się do sprawowania urzędu, tylko w sądach sejmowych odpowiadać są obowiązani. § 14 Do władzy najwyższego wykonania będą raz na zawsze komisyje pod przodkowaniem (prezydencyją) swych ministrów, to jest: Komisyj Skarbowa, Komisyja Wojskowa, Komisyja Interesów Cudzoziemskich Kary na sędziów. Kary na nie dowodzącwo zadanych przestępstw. Ministrowie i osoby W komisyjach z urzędów swoich na sądach sejmo wych odpowiadać winni. Do najwyższego wykonania komisyje. Trybunały ultimae instantiae. Komisyja Policyi, Komisyja Edukacyjna pod przodkowaniem wybranego od stanów jednego senatora, Komisyja Duchowna pod prezydencyją jednego z biskupów; oprócz czego będą trybunały ultim arum in s tantiarum na każdą prowincyją osobne. Trybunał szlachecki pod prezydencyją jednego z biskupów i marszałkostwem jednego z senatorów, trybunał miejski czyli asesoryja pod prezydencyją jednego z kanclerzów, trybunał wiejski pod prezydencyją referendarzów [r], trzy te najwyższe Jeżeli w poprawie trybunałów regestr mixti podług zwyczajów w Koronie będzie sądzony razem w jednym trybunale na końcu każdego ordynaryjnego regestru, tedy prezydencyja przy duchownych zostać powinna, jeżeli na wzór trybunału litewskiego osobny będzie trybunał duchowny do spraw rnixłi, tedy w trybunałach prowincyjonalnych nie tylko prezydencyja osoby duchownej, lecz wszyscy nawet sędziowie duchowni są niepotrzebni. Prawo to, czy w jeden, czy w drugi sposób ułożone, jest zupełnie arbitralne, i wolno, czy w jeden, czy w drugi sposób postanowić go. Co do mnie, nie jestem nigdy za oddzielnością stanów usłużnych i za drobieniem sądowych zwierzchności. Doświadczenie mię uczy, że tak w Litwie, jak i w Koronie wiele jest nieprzyzwoitości, choć sposób odsądzenia spraw mixti jest różny, i ktokolwiek rozważy, z jakich pochodzi przyczyn, ten je najdzie w ludziach, nie w prawie. Gdyby uprzedzenie nie przeszkadzało prawdzie, obywatel wszelkiego powołania powinien mieć równe prawo do usług Rzeczypospolitej i snadniej przystoi poprawić przeszkody w powołaniu, jak obarczać wolność człowieka, czyniąc między nim a resztą obywatelów różnicę, bo się to wszystko sprzeciwia duchowi prawdziwej wolności, zaostrza niechęć ludzi do ludzi. [r] jeżeli prawa ludzi porównane zostaną i sprawiedliwość dla nich po województwach przez osobne na ten koniec urzędy ustanowiona będzie, jeżeli w sejmie pospólstwo mieć będzie trzech trybunów, czyli obrońców praw swoich, nie sądziłbym utrzymywać trybunałów referendaryi, żeby trybunały będą osobne na każdą prowincyją. Trybunał duchowny bez prezydencyi zupełnie na wzór roty rzymskiej, tych wszystkich urzędów czyli magistratur zmniejszać lub w jedno łączyć nigdy nie będzie wolno, obowiązki zaś każdej w szczególności, rozległość władzy i jej granice, osobno opisane będą. Komplet we wszystkich komisyjach i trybunałach ultimaram instantiarum powinien być w takiej liczbie, żeby nigdy równość głosów nie zachodziła. W trybunałach miejskich czyli asesoryjach, niemniej w referendaryjach, prezydujących z asesorami wszystkie regestra sądzić ma i wszystkie sprawy jednomyślnością lub większością głosów decydowane być powinny. Dostojność senatu w stanie szlacheckim od najdawniejszych czasów będąc zaszczytem Rzeczypospolitej, w prawach swoich nienaruszoną zostawać ma. Senatu obowiązki, władza i granice opisane będą w swoim miejscu. Urzędy w województwach i powiatach, w prowincyjach i u styru rządu obojga narodów, każdy w obrębach swej powinności, jak będą niżej ustanowione i opisane, zachowane być mają. zbyteczna do pieniactwa skłonność nie ubożyła ludu rolniczego. Dosyć by wtenczas naznaczyć referendaryje powiatowe i dozór nad niemi komisyjom wojewódzkim polecić, lecz jeżeliby nieszczęśliwym sposobem część ludzi została się bez opieki krajowej zwierzchności, nie można drugiej części zupełnie wolnej pozbawiać praw dawnych i tej opieki, którą im prawo zabeśpieczyło w referendaryjach; owszem należałoby na każdą prowincyją osobną referendaryją ustanowić. Nie stąd bowiem niszczeją miasta i wsie wolne, iż się o krzywdy do sądu udają, lecz że w sądzie sprawiedliwości doczekać się nie mogą, z dwóch przyczyn: z wielkiego nacisku spraw i źle ułożonego procesu. Dostojność senatu. Wszelkie urzędy. Równość obywatelska zależy na równości głosów i jednostajności rządu. Prowincyje, województwa i powiaty powinny być między sobą W rozległości równe. Od każdego województwa równa reprezentantów liczba i jeden rząd w każdym. Komisyja na ten koniec potrzebna. Forma sejmów i sejmików raz ustanowiona, nie ma być wzruszona. § 16 Równość obywatelska w którymkolwiek stanie na tym najistotniej zależy, aby w prawodawctwie była równość głosów, a w władzy wykonawczej jednostajność rządu i sądu. Wszystkie przeto Rzeczypospolitej państwa, na trzy prowincyje co do rozległości ziemi równe, podzielone mieć chcemy, w każdej prowincyi równa liczba województw ustanowiona być ma, a w każdym województwie równa liczba powiatów. Od każdego województwa równa liczba posłów na sejm wysyłana być powinna, jednakowy rząd i sąd w każdej prowincyj i w każdym województwie ustanowić się powinien. Co do podziału prowincyi i województw osobną komisyją do uskutecznienia tak potrzebnego dzida naznaczemy [s]. Rząd zaś szczególny każdego województwa i dla każdego stanu na swoim miejscu przepisany będzie. § 17 Jakie prawa o formie i porządku sejmów i sejmików w tej konstytucyj rządu przepisane będą, takie na zawsze niewzruszenie trwać mają. Miejsce dla sejmów nr, prawem sejmu unionis naznaczone, nigdy odmieniane być nie ma, a miasta i miejsca dla sejmików niniejszą konstytucyją rządu przepisane, nigdy odmieniane być nie mają, równie i wszystkie wolne [s] Ponieważ wyznaczenie komisyi dla równego podziału prowincyi, województw i powiatów jest prawem doczesnym, przeto rozciągnienie osnowy tego prawa należy tam, gdzie będzie mowa o prawach ułatwiających przyprowadzenie do skutku tej konstytucyi. miasta obrady swoje przedsejmowe odprawiać będą w głównym mieście każdego województwa, podlug formy i porządku w niniejszej konstytucyi rządu na swoim miejscu przepisanego. § 18 Władza prawodawcza i wykonawcza w jednym czasie przez nikogo sprawowaną być nie powinna. Ci więc, którzy zaszczyceni są urzędami władzy wykonawczej, pokąd ją sprawują, czy w powiecie, czy w województwie, bądź w prowincyi albo u styru rządu, nie mogą być posłami na sejm. Senatorowie nawet, którzy są umieszczeni w urzędach najwyższego wykonania lub w komisyj ach wojewódzkich, nie mogą na sejmie zasiadać, pokąd są przy sprawowaniu urzędów wykonawczych. Komisyje jednak dla usprawiedliwienia swego będą miały zawsze po dwóch deputowanych na sejm z głosem informujicym, jednego w Izbie stanu ziemskiego, drugiego w Izbie miejskiej. Jeden obywatel razem sprawować nie może władzy prawodawczej i wykonawczej, Komisyje swych deputowanych na sejmie mieć będą, § 19 Nikt dwóch urzędów sądowych razem posiadać nie może, sędzia in prima instantia, póki urząd swój sprawuje, nie może być sędzią ultimae instanłiae. Komisarz w jednej komisyi umieszczony, dopóki trwa czas urzędowania jego, nie może być umieszczonym w drugiej komisyi. Deputatem na trybunał lub asesorem, ani posłem na sejm nikt raz po raz wybieranym być nie powinien. Do powtórnego wyboru na sędziego uliinme instantiae i na posła, po skończeniu funkcyi, potrzeba lat sześć czasu. Żaden urząd sądowy nie będzie odtąd dożywotni. W wolnym narodzie Warunki względem posiadania urzędów. na tym prawdziwa zależy równość, ażeby każdy obywatel znał się być pod posłuszeństwem prawa i aby ten, który go stanowi lub wykonywa na innych, był koleją podległym i prawu, i jego wykonawcom. Komisyja Edukacyjna wyjmuje się zupełnie spod osnowy całego tego prawa; do tej Komisyj wszyscy obywatele mający potrzebną zdatność, choćby inne sądowe urzędy posiadali, zawsze kandydatami być mogą. Senator nie może być sędzią priniae instantiae, nie może być urzędnikiem w województwie ani dygnitarzem narodowym, może jednak zasiadać w komisyj wojewódzkiej w sądach ultimae instantiae i w kornisyjach. Duchowny, choćby był biskupem, może być ministrem. Rozdział V MATERYJE STATUS W SZCZEGÓLNOŚCI [t], A NAJPRZÓD O STANIE RZECZYPOSPOLITEJ PIERWSZYM [u], SZLACHECKIM CZYLI ZIEMSKIM Szlachectwo. § W Rzeczypospolitej są potrzebne nadgrody dla ludzi zaszczyconych cnotami, z których pożytek splywa na całą społeczność. Ludzie takich cnót, jako dobroczyńcy społeczności, powinni mieć nadgrodę, [t] Przystępujemy już do tych praw, które opisują powinności i swobody ludzi podzielonych na stany, bądź na te, z których się władza Rzeczypospolitej składa, bądź na te, które są w Rzeczypospolitej usłużne. Nazwałem te prawa matery jami status w szczególności, bo je uważam jako zasady rządu. Ludzie, podzieleni na stany spoglądają na swoje powinktóra by swym zaszczytem dosięgła nawet ich potomstwo. Zaszczyt ten nazywa się szlachectwem. Tacy więc ludzie składać będą stan Rzeczypospolitej pierwszy, czyli stan szlachecki, a ten, który w nim chce być czynnym, czyli zdolnym do wybierania na urzędy innych lub do posiadania urzędów którychkolwiek, powinien być szlachcicem i mieć posesyją ziemską. § 2 Człowiek przez nadzwyczajny wynalazek lub dzieło, z którego dla dobra powszechnego znaczne wyniknąć mogą pożytki, wsławiony, człowiek dla męstwa i nadzwyczajnej zasługi w dziełach wojennych przez zwierzchność wojskową polecony, człowiek przez nauki przykładający się do uszczęśliwienia rodzaju ludzkiego, a od zwierzchności edukacyjnej ności i zaszczyty, jako na święte kontraktu społecznego warunki, a jeżeli takowa podzielność ludzi jest istotnie potrzebna w rządzie, tedy niemniej prawa ich powinny być trwałe, niewzruszone, a najmniejsza poprawa i odmiana onych nie może być inaczej dozwolona, tylko za jednomyślną stanów zgodą. [u] Stan szlachecki jest dziełem ustanowienia politycznego, wypływającego z umowy narodu i lubo pobudka ustanowienia jego zasadza się na czci, którą społeczność winna jest cnocie, inaczej jednak nie mógłby być stanem społeczności ludzkiej pierwszym, gdyby nie był zbiorem właścicielów gruntowych. Właściciele albowiem gruntowi składają (s) stan ziemski, stan społeczności ludzkiej naturalny; szlachta składają tylko stan warunkowy pod względem, iż ludzie cnotliwi i potomkowie cnotliwych są oraz właścicielami ziemi. I z tej to przyczyny stan Rzeczypospolitej pierwszy nazwałem stanem szlacheckim, czyli ziemskim, abym go na pewniejszych zasadził fundamentach, to jest i na potrzebie społeczności ludzkiej, i na umowie upewniającej poszanowanie dla cnotliwych. Stan szlachecki Szlachcie. Szlachcie w swym stanie czynny. zaświadczenie mający, że dopełnił wszystkie warunki statutu Zygmunta I, otrzymać powinien prawo szlachectwa, które jego i potomstwo jego mieścić będzie w liczbie tych, co posiadając własność gruntową wiejską, mogą być zdolnemi do wszystkiego w stanie pierwszym, czyli szlacheckim. § 3 Księga złota Na ten koniec ustanawiamy księgę złotą, w którą do wpisywania imion szlacheckich. wpisane będą imiona wszystkich obywatelów dotąd szlachectwem zaszczyconych. Księga ta będzie pod Pod czyim strażą i dozorem marszałka stanu pierwszego w czasie dozorem ma być w czasie sejmu dla wpisywania W nią imion szlachectwem sejmu? zaszczyconych, a zapisana złożona być powinna Gdzie ma być w metryce wspólnej obojga narodów, pod kluczami złożona? kanclerzów narodowych. Ktobykolwiek odtąd Nobilitowani pozyskał zaszczyt szlachectwa lub był przyjęty za indygenę et indigenae w tę księgę do stanu szlacheckiego jako szlachcic wpisywani będą. w innym narodzie, ten za zgodą stanu pierwszego wraz z królem ma być zapisany w rzeczoną księgę i otrzyma dyploma od króla pod pieczęciami obojga narodów. Przyjęty za indygenę, nie może otrzymać dyploma, póki przed marszałkiem sejmowym i kanclerzami narodowemi nie okaże dowodu swego szlachectwa. Szlachta za indygenów przyjęta lub świeżo nobilitowana nie ma zaraz prawa do posiadania urzędów w Rzeczypospolitej, lecz w takim stopniu, jak wydane dyploma za zgodą izby wyższej onym pozwoli; ci zaś, co ex carla beluj i za statutem Zygmunta I przez nauki do szlachectwa przychodzą, niniejszemu warunkowi prawa nie podlegają, podlug dawnych praw tej Rzeczypospolitej. § 4 Ponieważ będąc szlachcicem, trzeba być dobrze osiadłym w tym województwie, w którym kto chce mieć głos i urzędy posiadać, od którego w stanach chce zaradzać i stanowić, a to podlug dawnych praw tej Rzeczypospolitej. Przeto zapisany w księgę złotą obywatel powinien ekstraktem wywód swego szlachectwa przenieść tam, gdzie ma posesyją wiejską do aktów sejmikowych, czyli do ksiąg zaszczytów obywatelskich, pod dozorem marszałka sejmikowego zostającej. Chcąc być czynnym w stanie szlacheckim trzeba być szlachcicem i mieć posesyją wiejską. § 5 Równość szlachectwa jest ozdobą i zaszczytem narodu wolnego, obywatele sarnemi tylko cnotami i doskonale sprawowanemi urzędami zaszczycać się powinni, a równość szlachectwa, która być powinna cechą cnoty, nie ma być uciśniona od przesądu i opinii. Wszelkie przeto ozdoby i tytuły do imienia, nie do urzędu przywiązane, jako to: książąt, margrabiów, grafów, baronów zupełnie znosiemy, zakazując, ażeby nikt z obywatelów tej Rzeczypospolitej i w niej zamieszkałych nie ważył ich używać. Ażeby kancelaryje w aktach publicznych nikomu nie dawały rzeczonych tytułów, te zaś, które do urzędów przez Rzeczpospolitą uchwalonych i przyjętych są przywiązane, w całości zachowujemy i tytuł książęcy dla samych tylko dzieci i braci królewskich upewniamy. Ostrzegamy oraz, iż w stanie szlacheckim nie masz szlachty ani większej, ani mniejszej lub drobnej, ale wszyscy tym klejnotem Równość obywatelów w stanie szlacheckim. Przeciwne jej są wszystkie obce zaszczyty. zaszczyceni są sobie równi, składają stan Rzeczypospolitej pierwszy i wszelkie dostojności posiadać mogą, jeżeli mają przepisaną prawem posesyją. Nikt dla ubóstwa szlachectwa nie traci. § 6 Zaszczytu, który jest ozdobą cnoty osobistej lub cnoty przodków, ubóstwo i niedostatek nie kazi. Wolno szlachcicowi wszelkim kupiectwem i rzemiosłem bawić się wolno mu służyć, u kogo może i jak może, wolno mu przemieszkiwać na wsi lub w mieście, wszystko to szlachectwa ani w nim, ani W jego potomstwie nie narusza. Szlachcie, żeniący się Z nieszlachcianką, szlachcianka idąca za nie szlachcica. Sam tylko zbrodzień szlachectwo utraca. § 7 Podług najdawniejszych praw tej Rzeczypospolitej, szlachcic żeniący się nie ze szlachcianką, nie tylko nie utraca prawa szlachectwa, ale nadto żona jego idzie zupełnie za losem męża. Potomstwo więc z ojca szlachcica a z matki nieszlachcianki zrodzone może używać dobrodziejstwa praw wszystkich do stanu szlacheckiego przywiązanych. Szlachcianka, idąca za mąż za nieszlachcica, nie utraca równie swego szlachectwa, lecz potomstwo jej idzie za kondycyją ojca. § 8 Sama tylko zbrodnia jest przyczyną utraty zaszczytu szlachectwa, a zatym złodziej, rozmyślny zabójca, zdrajca Ojczyzny, buntownik przeciwko władzy krajowej, burzyciel spokojności publicznej, ten, który by na sądy któregokolwiek rodzaju, na dom obywatelski zbrojnie napadł i tam gwałtowność popełnił, ten, który by akta publiczne, obligi, skrypta ręczne, testamenta lub monetę fałszował, odpadać powinien od zaszczytu szlachectwa i z swym potomstwem, które by miał po zbrodni popełnionej, ta jednak imieniowi i krewnym zbrodnia szkodzić bynajmniej nie może. § 9 Szlachcic w stanie pierwszym zdolny jest do wszelkich dostojeństw w powiatach i województwach, gdzie ma posesyją. Ten zaś, który jest zdolny do urzędów powiatowych i wojewódzkich, może posiadać urzędy i wszelkie dostojności w prowincyi, jako też i u styru rządu. Może być sędzią na trybunał, komisarzem w którejkolwiek komisyi, może być posłem od swego województwa na sejmie, może być senatorem i ministrem. Posesyjonatem nie tylko ten szlachcic podług prawa nazywać się może, kto ma prawem przepisaną posesyją, ale nawet syn jego, jeżeli wyszedł z małoletności, to jest gdy wyszedł z opieki. § lo Różność posesyi daje różność zdolności w stanie szlacheckim. Szlachcic najmniejszą dziedziczną posesyją ziemską mający ma głos wolny na sejmiku w swym województwie, a zaś o szlachcie posesyi dziedzicznej nie mającej w opisie sejmików będą warunki zabezpieczające ich prawa. Zbyt mała posesyja nie czyni szlachcica zdolnym do posiadania urzędów czynnych i kosztownych, dlaczego ten, Szlachcie zdolny jest do wszelkich dostojności w stanie swoim, jeżeli posesyjonat. Różność posesyj, jaka posesyja potrzebna ad activitatem na sejmiku. Jaka do posiadania urzędów w stanie szlacheckim. Szlachcie jest uczestnikiem prerogatyw innych stanów. który tylko chce mieć głos na sejmiku, dosyć jest, żeby miał jakążkolwiek posesyją dziedziczną ziemską, dożywotnią lub zastawną. Lecz ten, który chce posiadać urzędy w powiecie, w województwie, w prowincyi lub u styru rządu, powinien mieć posesyją dziedziczną, większą przynajmniej nad liczbę.., włók ziemi. § 11 Szlachcic, oprócz praw i zaszczytów stanu swego, jest uczestnikiem praw i zaszczytów, które należą ludziom stanu miejskiego, wolno mu w stanie miejskim reprezentować na sejmie, byle był prawnie obranym i byle miał posesyją w tym mieście, od którego chce być posłem. Dostojeństwa i urzędy duchowne posiada. ius patronutus szlacheckie. § 12 Dostojeństwa biskupie, prelatury i kanonije po kapitułach katedralnych, wyjąwszy doktoralne, opactwa i probostwa zakonne, sama tylko szlachta w stanie duchownym będąca posiadać może; oprócz tego, szlachcic duchowny zdolny jest posiadać wszelkie beneficyja i dostojeństwa w stanie duchownym. jura patronatus szlachcie nienaruszenie, podlug dawnych praw zachowują się, z całym rygorem praw de cortesanis, co obszerniej ustawy cywilne przepiszą i ostrzegą. Tu się jedynie waruje, że ius patronatus szlachcicowi służy ex fundatione et dotatione Ecclesiae, vel ex baereditate bonorum. Sprawy de iure patronatus należą jedynie do sądu świeckiego. Wszelkie urzędy w stanach usłużnych, jako to w stanie żołnierskim i nauczycielskim, szlachcic posiadać może przy zdatności i przymiotach do sprawowania potrzebnych. § 13 Szlachcic z osoby swojej należy tylko do sądu szlacheckiego, z obowiązków religii do duchownego, z posesyi zaś należy do takiego sądu, jakiemu posesyja podlega, z posesyi ziemskiej podlega sądowi ziemskiemu, z posesyi miejskiej sądowi miejskiemu, w sądzie jednak miejskim z osoby swojej nigdy karanym być nie może, lecz po kary osobiste ma być odesłany do sądu szlacheckiego. § 14 Szlachcica jednak w mieście wijolencyje czyniącego zwierzchność miejska zatrzymać może, o powrócenie krzywd sądzić i onym zadosyćuczynienie nakazać, nakazane dla pokrzywdzonego przysądzić, przysądzone do wykonania przywieść, a po same tylko kary osobiste do sądu szlacheckiego odesłać. Gdyby zaś szlachcic popełnił zbrodnią kryminalną, schwytany przez zwierzchność miejską, ma być odesłany do sądu szlacheckiego. Do jakiego sądu z osoby, do jakiego Z posesyi należy szlachcie. Szlachcie wijolencyje w mieście robiący. § 15 Wszystkie prawa, które się ściągają do zaszczytów i obowiązków z samej przez się posesyi ziemskiej, na swym miejscu opisane będą, tak w prawach Prawa posesyi szlacheckich. cywilnych, jako i w tej konstytucyj rządu, które nie służą szlachcie luźnej, lecz osiadłej, czyli posesyjonatom, niemniej i tym, którzy mają własność ziemską. § 16 Prawa cywilne o szlachcie osiadłej i nieosiadłej w całości zostaną. Wszelkie prawa o szlachcie osiadłej i nieosiadłej do praw cywilnych należące in Toluminibus Regum najdujące się w całości zachowujemy i aby wpisane były w przyszły zbiór praw cywilnych, zalecamy. Szlachcic osiadły na popisie za wezwaniem wojewody swego województwa i urzędników popisowych swego powiatu, podlug praw tej konstytucyi rządu, z posesyi własnej najdować się powinien. Na pospolite zaś ruszenie zawołany przez wici królewskie na mocy wyroku sejmowego wydane, w czasie i miejscu naznaczonym, stawić się ma. Nieosiadły zaś szlachcic prawu temu z osoby podlega. § 17 Pieczęć szlachecka. Szlachcic we wszystkich sprawach i pismach, tak publicznych jak prywatnych, używać może pieczęci herbu swego imienia, jako ozdoby stanu szlacheckiego. Resztę o szlachcie vide w tej konstytucyi rządu pod rozdziałami: Sejmiki, Urzędy, Trybunały, Komisyje, Straż, Sejm. Rozdział VI OSTANIE RZECZYPOSPOLITEJ DRUGIM, CZYLI STANIE MIEJSKIM [w] § Te tylko miasta nazywają się wolnemi, które mają prawdziwą własność gruntową, do nikogo nie należącą, ale swoją dziedziczną przez dawne królów nadania, które mają swoją osobną zwierzchność sądową i rządową i nikomu niepodległą, jedynie trybunałowi asesoryi in ultima instantia. [w] Że stan miejski jest stanem zupełnie osobnym, dowiodło się to w prawach kardynalnych w rozdziele II § 3, lecz czyli być powinien stanem Rzeczypospolitej, to jest stanem zaszczyconym władzą prawodawczą i wykonawczą, zapytanie to przyjdzie na myśl każdemu mniemającemu, iż tylko z pobudek wprowadzenia nowości i naśladowania innych wolnych krajów, podzieliłem władzę Rzeczypospolitej na dwa stany pod jedną zostające głową. Dlaczego w krótkości przełożyć winienem, że podniesienie stanu miejskiego do tych zaszczytów zasadza się na sprawiedliwości, zasadza się na istotnej potrzebie ocalenia swobód narodowych. Sprawiedliwość mówi nam, abyśmy oddali stanowi miejskiemu, co się mu należy z natury układu rządu nad wolnym ludem, i abyśmy wrócili, co już dawniej posiadał. Wolność któregokolwiek narodu nie zależy na ubeśpieczeniu swobód pewnej liczbie familii, swobody powinny być wspólne wszystkim ludziom, a zaszczyty szczególne mogą ich tylko między sobą różnić co do pierwszeństwa. Tak wojewoda nie obraża równości szlacheckiej, iż jest osobą pierwszą w swym województwie, tak stan szlachecki nie obraża swobód powszechnych, że jest pierwszy w całym narodzie, lecz gdyby sami tylko wojewodowie byli prawodawcami, dlatego że są pierwszemi, gdyby wojewodowie do urzędów wykonawczych sami tylko wybierać mogli osoby zdolne, a reszta szlachty pod ich zostawała władzą, nie obraziłażby się wolność i równość? Toż samo uważać należy, gdy chcemy przyrównywać stan miejski do szlacheckiego. Dlaczego ktokolwiek tyle się czuje być przywiązanym do prerogatyw stanu szlacheckiego, że jemu tylko samowładność chciałby zostawić, spoglądając na resztę ludu jako poddanych albo szlachcicowi, albo stanowi szlacheckiemu, ten powinien dobrze rozebrać, pod jakiemi warunkami ludzie w miastach naszych osiedli. Potrzeba przekonała panujących, iż naród nasz, tak jak wszelkie inne, obejść się nie może bez miast ludnych i bez tego ludzi stanu, co posiadając zbyt drobną część ziemi, służy powszechności przerabianiem reprodukcyi krajowej lub zamianą onej na cudzą. Stąd też poszło, iż królowie dziedzice Polski daleko większe swobody starali się nadawać miastom, niż je nadawali szlachcie. Obywatele osiadający miasta przynosili z sobą gotowe prawa, gotową rządu formę, a przywileje królewskie przepisywały im tylko lokacyją posesyi i wolne zażycie praw swoich. Szlachta zaś przychodziła do wolności za przywilejami królów i szczególnym swobód nadaniem, które z wiekami pomału rosły. Pod takim rządem zostający mieszczanie i szlachta spoglądali na króla jako na jedynowładnego pana, szlachcie używał dobrodziejstwa swych przywilejów, a mieszczanin zostawał pod obszernością swobód, które z sobą przynosił. Gdyby zaś ktokolwiek chciał się odwołać do kontraktu towarzyskiego, to jest do praw pierwiastkowych społeczności ludzkiej i władzę królów dziedzicznych nazywał uzurpacyją wieku, w którym człowiek nie znał się na prawach swoich, temu ja odpowiadam, że uzurpacyja jedynowładnych królów tyle jest przeciwna pierwiastkowym społeczności prawom, ile uzurpacyja jednego stanu nad resztą ludzi. Zagłębiając się w odległość wieków, gdzie równie szlachcie i mieszczanin był pod jedynowładną panujących wolą, szukajmy śladów, ile stan miejski należał do majestatu rządowego. Roku 1374 do przyznania sukcesyi dla córek Ludwika było potrzebne zezwolenie miast polskich; roku 1386 w oryginalnym akcie elekcyj Władysława Jagiełły widzieć można, że omnes communitates Regni Poloniae do wybrania króla należały. Roku 1430, gdy naród polski przyznawał sukcesyją dzieciom Jagiełły, akt takowego przyznania wyraźnie okazuje wspólnąwładzę miast z innemi stanami w słowach: Nos praelati, barones, comites, milites, proceres, nobiles, civitates, totaque communitas Regni; roku 1434, gdy Władysław Warneński na tron polski wstąpił, obowiązał się wszystkie przywileje i prawa za przyjściem do lat przyzwoitych potwierdzić. Zastanowić się należy, że w tym miejscu nie idzie o elekcyją króla lub sukcesyją tronu, jak było wyżej, idzie o zatwierdzenie praw i przywilejów wszystkim ludziom i wszystkim stanom. Władysław Warneński po wyliczeniu pierwszych stanów mówi: Famososque civitatum consules iuratos et scabinos infra scriptos, videlicet... Cracoviensem, Posnaniensem, Leopoliensem, Sandomiriensem, Siradiensem, Lublinensem, Calisiensem, Lancicensem, Brestensem, Vielonensem, Sandecensem, Inovladislaviensem, Sanocensem, Biecensem, Dobrzy nensem, Gostynensem, Vschoviensem, Sredensem, Gnesnensem, Vislicensem, Pyzdrensem, Vielicensem, ut praefertur civitatum consules spontanee et libere obligavimus, et imposuimus in caudonem fideiussoriam universis et singulis praetatis etc. civitatibus, totique communitati Regni nostri. Takie to są opisy, gdzie idzie o warunki i beśpieczeństwo swobód powszechnych, ażby ich król nie przestąpił, gdzie naród cały troskliwy jest o swoje prawa, gdzie stan jeden nie przywłaszczył jeszcze sobie samowładności nad resztą ludu, gdzie opis władzy królewskiej i swobód powszechnych należał do wszystkich. Wyliczenie tylu miast dowodzi, iż prerogatywa wpływania do całości swobód powszechnych należała do stanu miejskiego, że nie pochodziła z szczególnego nadania niektórym miastom, ale służyła wszystkim z względu na całą stanu powszechność. Jakoż wolność wpływania do dozoru praw ustanowionych; do wyboru króla w czasie, gdyby familija panująca ustać miała, z natury rzeczy okazuje się wspólną obydwórn stanom, obydwa albowiem posiadały ziemię za nadaniem królów, obydwa równo były obowiązane do służby wojennej Z tą różnicą, że szlachta osobiście na wojnę iść była powinna, że miasta wyprawę ludzi, wozów, a czasem i prowijantów dostawiać były obowiązane. Te powinności widzieć się dają w statucie 1368 i 1474 r., w których obowiązki szlachty są opisane, niemniej w statucie 1474 r. i w statucie 1544 r., w którym obowiązki wojenne dla miast są uchwalone. Nie tylko zaś miasta należały do majestatu rządowego w zdarzeniach, gdy chodziło albo o wybór panującego, albo o dozór całości praw, należały one i do prawodawctwa. Tak roku 1347 na sejmie wiślickim ogłosiwszy Kazimierz Wielki prawa dla stanu szlacheckiego i wszystkich poddanych całego Królestwa Polskiego, gdy się przekonał, że miasta pod innym prawem lokowane były, na zjeździe krakowskim w r. 1356 kazawszy sprowadzić oryginalne magdeburskie prawa, nadał je miastom, one wolnemi od innych praw zupełnie uczynił, wyjął obie spod władzy sądów szlacheckich, pozwolił obierać sobie magistraty, nadał wolność apelacyi do wyższego magdeburskiego sądu, który w zamku krakowskim postanowił z wójta krakowskiego i siedmiu innych ławników, zostawiwszy apelacyją do siebie samego w sprawach większej wagi tak, jak ją zachował i względem szlachty. Prawo to, iż było z zezwoleniem miast, uczą nas słowa jego: Proinde nos Casimirus Dei gratia Rex Poloniae cum reverendissimis in Christo patribus etc. no bilibus consulibus, advocatis et scabinis iuratis civilatum etc. synodum, conventionem et concilium celebravimus, de quorum omnium et singulorum concilio etc.. Któż się z tego widocznie nie przekona, że miasta, gdzie szło nawet o prawa cywilne należały do majestatu rządowego? Lecz zapatrzywszy się na erekcyją jakiegożkolwiek miasteczka, do reszty objaśnić się można, iż żadne miasto w najodleglejszych czasach inaczej założone być nie mogło, tylko stosownie do prawa 1356 r., bo to jest styl przywileju lokacyjnego: Transferimus cives nostros ex iure Polonico in jus Teuthonicum, quod Magdeburgense dicitur. Praeterea eximimus eosdem a quavis potestate palatinorum, castellanorurn, iudicum, subiudicum etc.. Nad wyliczone dwie pierwsze władze, jest trzecia, w której naród nasz do majestatu rządowego od dawna należał, to jest prawo zawierania traktatów, r. 1343, gdy był zawarty pokój między Kazimierzem Wielkim a Krzyżakami, r. 1936, gdy Władysław Jagiełło zawierał pokój z książętami rnazowieckiemi i z Krzyżakami, miasta pisały się na traktatach. Zachodziły okoliczności, gdzie naród podnosił konfederacyje, wchodził w nadzwyczajne związki, jako to r. 1438 w związek korczyński, weszły tam i miasta koronne; roku 1486 do związku generalnego pisały się miasta, a że się nigdy nie pisały dla próżnego jedynie obrządku, widzieć to można na sejmie radomskim 1505 r., iż gdy chodziło o utwierdzenie Statutu Laskiego, najdowali się posłowie z miast, jak świadczą słowa: itaque in hac conventione Radomiensi generali, ad quanz de universis Regni et dominiorum nostrorum terris praelcai, barones terrarumque et civitatum nuncii etc. Trudno więc zapierać tego, ażeby starożytność nie dowodziła wyraźnie, iż miasta nasze nie tylko jus petitorium, ale nawet ius possessorium okazują w zupełnej obszerności do krajowego rządu. W czasach owych, gdy więcej praw pod imieniem przywilejów i statutów daje się widzieć niż pod imieniem konstytucyi krajowych, gdzie wolno było królom nie tylko na zjazdach, lecz oprócz zjazdów prawa stanowić, trudno bardzo zebrać ciągłe dowody tak dla stanu szlacheckiego, jako i miejskiego, które by przekonywały, że te stany zawsze do prawodawctwa należały. Często bardzo zwołane były dla samego praw ogłoszenia; często dla zasiągnienia rady, często nawet daje się widzieć, iż przy koronacyi lub elekcyi wyjednywały sobie jakowe szczególne dobrodziejstwa i przywileje. Najdokładniej to widzieć się daje w przywileju Jana Alberta, który utwierdzając prawa wszech stanów, tak mówi: Nobilibus et ignobilibus cuiuslibet status, per nos et serenissimos principes, reges ac duces Regni Poloniae... in diversis locis et conventibus, in conventionibus et sine conventionibus deliberata conclusa etc. mówi o przywilejach, statutach, prawach ogólnych i szczególnych. Przytoczenie słów tych na to jedynie było potrzebne, ażeby się dowiodło, że prawa, przywileje i statuta jedne nadawane były in conventionibus, drugie sine conventionibus podług tego, jak okoliczności dozwalały, jak władza królów rozciągała się. Cóż mówić o przywilejach szczególnych? Im bardziej władza prawodawcza przechodziła do narodu, tym widoczniej miasta zyskiwały prerogatywy wpływania do prawodawctwa. Tak r. 1518 Zygmunt I postanowił, ażeby radcy krakowscy z posłami ziemskiemi na sejm wzywani byli i wspólnie zaradzali, a gdy roku 1538 posłowie ziemscy na sejmie piotrkowskim chcieli radców krakowskich od obrad sejmowych oddalić, kwestyją tę Zygmunt I dekretem swoim w r. 1539 dokładnie rozwiązał i radcom krakowskim zupełną równość ze stanem szlacheckim przyznał, zasiadanie na sejmie ubeśpieczył. Ciekawy tak ważnych dowodów, najdzie w archiwum miasta Krakowa listy okólne wzywające radców na sejmy, a tym samym przekona się, że tak jasne prawo in petitorio ma równie jasne dowody in possessorio. Ze zaś tak wielka prerogatywa nie może być uważana za szczególną samemu miastu Krakowu, widzieć to można z następującego dowodu, gdy w r. 1563 reces sejmu koronnego warszawskiego w sprawie około unii Wielkiego Księstwa Litewskiego po senatorach i posłach ziemskich, podpisali posłowie z miasta Wilna. Jakoż roku 1568 przywilej przedunijowy157 też same prerogatywy nadaje miastu Wilnu, które służyły od dawna miastu Krakowu i na sejm posłów dwóch lub trzech z miasta Wilna wysyłać pozwala, et decidendae sententiae ius, potestatem, facultatemque perpetuis temporibus nadaje. Gdyby kochający prawdę chcieli ją wyśledzać w dowodach starożytności, naleźliby zapewne równe poparcie praw tych innym miastom służące; lecz na cóż, proszę, szukać joj w szczególnych nadaniach, gdy je widzieć można i w prawie naturalnego kontraktu między ludźmi i w ogólnym zażyciu tegoż prawa, jak się już wyżej tylekrotnie okazało. Usunięto miasta od tak ważnych praw nie dla żadnego przestępstwa i przeniewierzenia się swej Ojczyźnie, lecz przez wygórowaną władzę jednego stanu, który sobie wszystko podgarnął, który władzę królów monarchicznie panujących na siebie jedynie przeniósł. Sejm unionis roku 1569 potrzebował jeszcze podpisu miast. Sejm unionis, ten to najmocnieszy mur swobód powszechnych, zawarował prawa i wolności wszystkich stanów. Kogóż nie powinno przestraszać naruszenie jego? Kto nie uczuje nadwątlenia całości tam, gdzie widzi część jednę ogołoconą z swych własnych swobód, a przecież od owego czasu nie widziemy już więcej śladów, ażeby miasta należyć miały do prawodawctwa, zostały się jedynie przy konfederacyjach, przy elekcyjach i przy paktach konwentach, a im bliżej do naszych wieków uwagą dochodzić będziemy, tym bardziej widzieć można, że reszta tych nawet prerogatyw czczego obrządku stała się dziełem. Duch niespokojności jednych obarczył łagodną spokojność drugich, a miasta, uważane jako poddaństwo stanu szlacheckiego, nie tylko więcej do prawodawctwa wpływać nie mogły, lecz musiały przyjmować takie prawa, jakie na nie stan jeden narzucił; przełożenia miast, później zanoszone, poszły W reces, z którego dotąd dźwignięte być nie mogły. Łagodność stanu miejskiego warta jest niemałego szacunku, póki szło o wydobycie narodu spod monarchii, bo niesnaski między stanem a stanem są zawsze niebeśpieczne na wolność. Lecz gdy monarchija zupełnie upadła, nie można mieć za złe miastom, gdyby się do praw swych odwołały tym bardziej, gdy nowa postać rzeczy wydobyła nas spod dependencyi obcej, gdy dokoła jesteśmy otoczeni państwami despotycznie lub monarchicznie rządzonemi. I w takim zbiegu rzeczy stan miejski powinien się równie czuć do przestrzegania i pielęgnowania wolności powszechnej, na którą otaczająca nas dokoła zazdrość i nie dopiero czuwa. Nareszcie mówmy otwarcie, bo w tonie ulegania mówić więcej nie można, bo kto ulega stanowi jednemu tam, gdzie idzie o jego oświecenie, iż się łudzi fałszywemi prerogatywami, ten go zdradza, ten podkopuje .fundamenta wolności narodowej. Pomyślałże kto, jaki skutek dzisiejsza pociągnie za sobą rewolucyja? Pomyślałże mówię, że koniec wojny teraźniejszej musi położyć koniec niedołężności naszej, a przecież strata tylu prowincyi nie może się zrównać z stratą wolności? Dziś na jedno lub drugie wystawieni jesteśmy. Stanówmy prawa, jak się nam podoba, wypadki są niezawodne, prędzej czy później wzmoże się uzurpacyja, gdy doskonała konstytucyja rządu nie wprowadzi równowagi między stanami. Próżno nawet łudzić się będziemy powiększoną siłą wojska, cóż jest łatwiejszego u nas nad niezgodę możnych? Cóż łatwiejszego, jak przy niezgodzie podzielić na partyje wojsko, a tak siłą własną nas samych zgubić. Ktokolwiek bierzesz pióro w rękę, abyś napisał temu narodowi konstytucyją rządu, pomnij o tym, że najokropniejsze wypadki zrujnują dzieło twoje, gdy tylko część tak wielkiego gmachu podnosić usiłujesz, gmach ten potrzebuje równego ze wszech stron parcia. Jeżeli piszesz dla ludzi prawo, staraj się, aby wszyscy dzieło twoje błogosławili, aby do utrzymania jego własnym przykładali się interesem, inaczej budować będziesz dzieło twoje na lodzie, dogadzając uprzedzeniu narodowemu, siebie lub pokolenie twoje na okropną wystawisz nieszczęśliwość. Zasiew prawdy jest często przykry, lecz gdy się raz w sercach ludzkich rozkrzewi, żniwo pomyślności jest obfite, nasyci swobodą wszelkie stany ludzi i ukoronuje błogosławieństwem tego, co prawdę w sercu ich i w rządzie narodu zaszczepi. § 2 Miasta własne dziedziców ziemskich nie są miasta wolne, bo własność ziemska, na których miasta tego nazwiska są założone, należy do dziedzica. Ktokolwiek by z dziedziców chciał uczynić miasto wolne, powinien zrzec się zwierzchności i własność ziemi przelać na miasto, nie zostawując sobie żadnej nad nim władzy, może jednak zostawić sobie pożytek pod nazwiskiem czynszu, przez umowę czyli kontrakt z miastem zawarty, gdzie więc jest własność ziemi i zwierzchność nad ludźmi przyznana miastu, tam czyli miasto jest duchownego funduszu, czyli świeckiego dziedzica, należy do liczby wolnych, mieszczanie w nim osiedli składają stan miejski. Inaczej miasto własne dziedzica ziemskiego nie może się nazywać wolnym, tylko targowym. § 3 Ludzie po miastach wolnych osiedli, ci tylko, którzy miejskie przyjmą, składać będą stan miejski we wszystkich państwach Rzeczypospolitej. Żeby zaś być mogli zdólnemi do posiadania urzędów i do wybierania innych na urzędy w stanie swoim, powinni mieć posesyją w mieście lub prefesyją, która by ich czyniła obywatelami miasta pożytecznemi i do pożytków publicznych przykładającemi się. § 4 Mieszczanin płacący do skarbu publicznego Pod jakiemi warunkami zł 10, a na potrzeby miasta zł 5, może mieć głos być może w mieście. Mieszczanin płacący do skarbu zł 20, a do miasta zł 10, może być wysłanym do miasta kapitalnego w województwie na obranie Miasta własne dziedziców nie są wolne. Jak mogą być wolne? Miasta targowe tylko. Szlachcie W stanie miejskim może być czynny. Kto przyjmu je prawo miejskie, powinien wykonać przysięgę. Szlachcie może być mieszczaninem. Mieszczanin jakiej jurysdykcyj podlega? i może w swym mieście posiadać urząd prezydenta, wójta, radcy i ławnika. Mieszczanin płacący do skarbu zł 40, a do miasta zł 20, może być obranym na posła od miast wojewódzkich i być obranym na urzędy u styru rządu będące, a przywiązane do stanu miejskiego. Gdyby zaś miasta szlachcica na posła obrać chciały, dosyć jest, aby miał w mieście posesyją i aby przysięgę na wierne instrukcyj zachowanie wykonał. § 5 Człowiek przyjmujący prawo miejskie powinien wykonać przysięgę na posłuszeństwo prawom i władzy Rzeczypospolitej, na posłuszeństwo królowi i zwierzchności miejskiej. § 6 Mieszczaninem w mieście wolnym szlachcic zostać, urzędy miejskie posiadać i swobód mieszczaninom należących używać może bez utraty szlachectwa i przywilejów stanowi temu właściwych, do których zawsze za zrzeczeniem się prawa miejskiego powrócić i spadki tak po szlachcie jako i mieszczanach, prawnie sobie należące, odbierać mocen będzie. Wzajemnie mieszczanin dobra ziemskie posiadać i sukcesyi po szlachcie dochodzić może. § 7 Mieszczanin tak z posesyi w mieście, jako i osoby swej, podlegać będzie jurysdykcyj magistratowej miejskiej. Gdy zaś posiadać będzie dobra ziemskie, z tych odpowiadać ma w tej jurysdykcyi, pod którą dobra zostają; w sprawach uczynkowych podlega sądowi ex loco delicti. § 8 Mieszczanin w stanie swoim zdolny jest do posiadania wszystkich urzędów, jeżeli ma posesyją w mieście prawem przepisaną, w stanach zaś Rzeczypospolitej posiadać może te urzędy, które prawem nie są ostrzeżone dla samej tylko szlachty, jako to: w kapitułach katedralnych kanonije doktoralne, w kolegijatach prelatury, kanonije i wszelkie inne beneficyja w stanie duchownym, w stanie zaś nauczycielskim i żołnierskim wszelkie stopnie, jeżeli zdolnym będzie do ich posiadania i jeżeli dosłużyć się ich może. § 11 Lubo wszystkie miasta mieć powinny równy rząd i równe w stanie miejskim zaszczyty, nie od wszystkich jednak posłowie na sejm wybierani będą, lecz miasta kapitalne każdego województwa, powinny być miejscem obrad elekcyjnych, do których każde miasto wolne w województwie będące, po sześciu spomiędzy siebie deputowanych wybierać § 8 Apelacyja od dekretu w sądach miejskich zapadłego nie gdzie indziej jak tylko do trybunału, asesoryi prowincjonalnej iść ma. § 9 Mieszczanie w Komisyi Skarbowej, w Policyj i asesoryi cum voto decisivo w równej liczbie z stanem szlacheckim zasiadać mają. Komisarze i asesorowie stanu miejskiego tym sposobem jak komisarze i asesorowie z stanu szlacheckiego wybierani będą. Apelacyja od sądu miejskiego do kogo? Mieszczanie w magistraturach najwyższej egzekucyi. Mieszczanin do jakich urzędów jest zdolny? Takim sposobem ze stanu miejskiego posiowie wybierani będą? powinno, a ci na przyzwoity termin do stołecznego miasta zjechawszy, trzech posłów na sejm do izby niższej wybiorą. Nie całe przeto miasta viritim, lecz przez swych deputowanych, obierać powinny posłów na sejm do izby niższej. Dekreta miast W sprawach kryminalnych asesoryja ma potwierdzać. Prawo magdeburskie uchyla się, a prawa cywilne dla stanu miejskiego Z innemi stanami być mają Wspólne. Na ten koniec komisyją wyznacza się. § 12 Lubo wszystkie miasta w sprawach cywilnych zupełną nad mieszczanami i osiadłemi w mieście mają zwierzchność i władzę, jednakże w sprawach kryminalnych zapadłych dekretów na życie do egzekucyi przywodzić nie będą mogły dotąd, pokąd w sądzie asesoryi utwierdzonemi nie zostaną. § 13 Wszystkie miasta prawami cywilnemi na cały kraj postanowionemi rządzić i sądzić się mają, których praw skoro ogłoszenie zajdzie, natychmiast prawo magdeburskie i chełmińskie m, którym się dotąd miasta rządziły i sądziły, zupełnie ustanie. Prawa zaś polityczne, tyczące się rządu miast, elekcyi urzędników, skarbu miejskiego i innych potrzeb każdemu miastu w szczególności służących, przez wyznaczoną od nas na ten koniec [x] komisyją (do której z stanu szlacheckiego w polowie, a z stanu miejskiego w drugiej połowie komisarzy wyznaczemy) zebrane, do utwierdzenia naszego podane być mają, a gdy przyjętemi zostaną, tej mocy będą; jak gdyby do słowa w ten rozdział wpisane były. [x] Ponieważ prawo wyznaczające komisyją do ułożenia rządumiast jest prawo doczesne, przeto rozciągnienie onego z zupełnym opisem komisyi nie może mieć miejsca pomiędzy prawami trwałemi, które się w tym zbiorze kładą dla stanu miejskiego, § 14 Akta publiczne miejskie tej samej powagi i wiary mieć chcemy, jak akta ziemskie. Wolno szlachcicowi czynić wszelkie tranzakcyje w mieście, wolno mieszczaninowi czynić wszelkie tranzakcyje w ziemstwie, byle każdy tranzakcyje swoje przeniósł ad pro prium forum, ubi bona consistunti w roku jednym. § 15 Cudzoziemcy w miastach wolnych Rzeczypospolitej osiadający, jeżeli prawo miejskie przyjmą, wszelkich dostojeństw i prerogatyw stanowi miejskiemu służących natychmiast stają się uczestnikami, jeżeli mają posesyją. Do tych zaś urzędów, do których potrzeba umieć język krajowy, póty przypuszczonemi nie będą, dopóki się tym językiem mówić i rozumieć mówiących nie nauczą. § 16 Ponieważ od niesparniętanych czasów wiele miast polskich miały prawo popisów, czyli ćwiczenie się w sztuce garnizonowej, przeto prawa rzeczone do wszystkich miast wojewódzkich i powiatowych rozciągamy, nad któremi dozór kasztelanom powiatowym polecamy i powinności popisów miejskich na swoim miejscu dokładniej opiszemy. Wzywać zaś pospolitego ruszenia miast wszystkich lub jednego w szczególności nie wolno nigdy, tylko za decyzyją stanów sejmujących, czyliby te zażyte być miały na ruszenie z miasta, czyli na obronę swego miasta. Jeżeliby które miasto, oprócz głównego w województwie i powiatowego chciało mieć prawo popisów, Akta miejskie porównywaja się ze wszystkiemi innymi. Mieszczanie cudzoziemcy. Popisy miejskie pod dozorem kasztelana. Pospolite ruszenie. Garnizony miejskie znoszą się. ma mieć na to wyraźne pozwolenie od stanów sejmujących. Wszelkich zaś garnizonów żadnemu miastu utrzymywać nie wolno, lecz garnizony Rzeczypospolitej po miastach stojące, powinny dawać bracbium podług tego, jak będzie przepisano o Komisyj Wojskowej i o komisyjach wojewódzkich. Resztę o stanie miejskim vide pod rozdziałami: Komisyja Wojewódzka, Kasztelanowie, Obrady miast wojewódzkich, Komisyja Skarbowa, Policyi, Asesoryja, Sejm, Izba Niższa. Rozdział VII O STANACH W RZECZYPOSPOLITEJ USŁUŻNYCH [y] Artykuł I O STANIE NAUCZYCIELSKIM Stan nauczy cielów pod osobną jurysdykcyją. § Stan nauczycielski jest pod zupełną opieką prawa i władzy najwyższej krajowej. Ludzie przyjmujący ten stan, póki w nim trwają, są pod osobną zwierzchnością tak cywilną, jako i cryminalną co do przestępstw, które nie są główne, a to podług dawnych praw tej Rzeczypospolitej. [y] Wszelkie profesyje, do których ludzie od wczesnej młodości wprawiać się muszą, a których wykonanie należy do osobnej zwierzchności, dozoru i sądu, nazywają się stanami. Te, bez których rząd polityczny obejść się nie może, nazywają się stanami w Rzeczypospolitej usłużnemi. Tak stan nauczycielski, stan duchowny, stan żołnierski są stany Rzeczypospolitej usłużne, bo od tych trzech najwięcej ważnych pomocy i usług odbiera wszelki rząd społeczności ludzkiej. Inne profesyje mechaniczne nie mogą się nazywać stanami tego rodzaju, bo ich usługa społeczności pożyteczna jest usługą ludzi, nie rządu. Lubo stany pomienione należą do składu całości rządowej, nie mogą jednak nazywać się stanami Rzeczypospolitej prawodawczemi, bo ta prerogatywa służy tylko właścicielom ziemi. Ludzie zaś w stanach usłużnych będący zostają albo na funduszowej własności, albo na podatku, bo ludzie w tych stanach umieszczeni najdują się już w liczbie stanów prawodawczych, bądź przeto, że są w nich zrodzeni, bądź przeto, że prawo dla zachęcenia ludzi do rzeczonych stanów nadało im takowe prerogatywy. Człowiek wolny i niepodległy, tylko prawom, które albo Stwórca albo kontrakt towarzyski na niego włożył, poświęcając się na usługę społeczności, poddaje się osobnym ustawom, które ograniczają jego wolność, jego industryją, jego swobodne zażycie sił przyrodzonych, a to na ten koniec, aby odmówiwszy sobie wiele pożytków szczególnych, myślał jedynie o tym, żeby cała społeczność obfite z pracy jego odnosiła korzyści, żeby na swych powszechnych nie traciła pożytkach. Usługa tego rodzaju jest usługa heroiczna, człowiek przyjmujący ją na siebie, przyjmuje osobne więzy, ogranicza własne swobody, idzie pod ściślejszy rygor, postępki jego podlegają osobnej zwierzchności, a im bardziej przez swą profesyją staje się dozorcą praw człowieka i praw społeczności ludzkiej, tym więcej zwierzchność rządowa prawa jego szanować powinna, tym bardziej stan jego osładzać, funduszem i osobą jego opiekiwać się. Te to są przyczyny, dla których powiedziano, iż parentibus et prof essoribus nunquam satis . Z tej to przyczyny tyle ozdób, nadgród i poszanowania przywiązano do stanu duchownego. Z tej to przyczyny utworzono zaszczyty honoru, nie oszczędzano nigdy podatku dla opatrzenia żołnierza, który się poświęcił na krwawą w społeczności usługę, bo we wszystkich czasach i wiekach znano to dobrze, ile ludzie do stanów pomienionych garnący się czynią z siebie dla społeczności ofiary, ile przewyższają szlachetnością duszy wszystkich innych, ile są potrzebni dla każdej społeczności rządnej. Podzieliwszy władzę prawodawczą na dwa tylko stany, nie myślę przez to oddalać ludzi w stanach usłużnych najdujących się od tej władzy, ale jedynie miałem w zamiarze, żeby ustanowić dwie tylko prawodawcze izby, zaszczycone równą władzą, w których umieszczeni być powinni w pewnej liczbie ludzie stanów usłużnych, np. w senacie biskupi, między posłami Izby Wyższej z każdego województwa jeden spomiędzy duchowieństwa stanu szlacheckiego, do Izby Niższej z każdego województwa jeden spomiędzy plebanów. Toż mówić i o ludziach w innych dwóch stanach. Przyczyna tej myśli była następująca: ustanawiając trzy stany, jak dziś widziemy we Francyi, można by natrafić na tęż samę nieprzyzwoitość, jaka jest w stanach francuskich. Wielość reprezentantów, kiedy się dzieli na głosy, nie na izby, jest tylko przyczyną zamieszania. Na cóż się przyda dla duchownych stan osobny we Francyi? Przyjdą oni na taki sam los, jak i duchowieństwo polskie, bo gdzie wszystkie stany jednę tylko mają izbę, liczba głosów osób świeckich przemoże, gdy zechce, liczbę głosów duchownych, a powstająca niechęć mogłaby kiedy uchylić zupełnie prerogatywę stanu duchownego co do władzy reprezentowania na sejmach. Przeciwnie zaś, gdy podług pierwiastkowych zaszczytów wracam ludzi w stanie duchownym najdujących się do stanów ich urodzenia, wracam na to miejsce, z którego ruszeni być nie mogą bez obrażenia prawa stanów pierwiastkowych, czyli jak nazwałem, Rzeczpospolitą składających. Do gruntowności konstytucyi rządu nie potrzeba nam wielu stanów prawodawczych, lecz potrzeba koniecznie dwóch izb, które by były zupełnie osobne co do powagi, których zgoda decydowałaby o prawie, nie szczególne reprezentantów głosy. Mieć albowiem dwie izby, jak było dotąd w Polszcze, które wspólnie wotowały, jest to prawo myślące jedynie o tym, ażeby reprezentanci mieli się gdzie podzieć, gdy się w jednej izbie nie zmieszczą. Takie dwie izby są próżnym omamieniem rządu; czy starszy, czy młodszy brat spólne ma prawo decydowania, jeden i drugi jest szlachcicem, a choć w osobnych izbach siedzą, wota ich idą do spólnego rachunku; zatym mniejsza liczba senatu jest wcale próżnym zastępstwem władzy prawodawczej w takim przypadku, bo na co się izba poselska zgodzi, senat nie ma potrzeby wotować. Jaśniej to widzieć będzie można przy opisie sejm u; w tym miejscu starałem się uwagi § 2 Do stanu nauczycielskiego wolny jest przystęp ludziom wszelkiej kondycyi i stanów, to jest szlach cie, mieszczanom i niemieszczanom, rolnikom lub jakiego innego sposobu życia ludziom duchownym i świeckim, żołnierzom i cywilnym osobom. Każdy z tych ludzi, jak tylko obiera stan nauczycielski, jest pod opieką władzy krajowej i pod zwierzchnością Komisyi Edukacyjnej. Szlachcic w tym stanie zostający ma zupełne uczestnictwo praw szlacheckich w całej ich rozciągłości, inny zaś człowiek dla tego samego, że jest w stanie nauczycielskim, używa zupełnie dobrodziejstwa praw stanu miejskiego, a w czasie prawem opisanym używa dobrodziejstwa statutu Zygmunta I de anno 1536 dla Akademii Krakowskiej pozwolonego. W stanie tym każdy czło wiek mieścić się może. Prerogatywy tego stanu z innemi wspólne. § 3 Nad stanem nauczycielskim najwyższą wykonawczą i dozorczą władzę mieć będzie Kornisyja Edukacyjna, to jest nad nauczycielami wszelkiego stanu, moje przełożyć w dobrej wierze, żądając, aby kto kocha prawdę, oświecił w tej mierze prawodawców dzisiejszych, czy lepiej jest trzy lub więcej prawodawczych uchwalić stanów, a w jednej wszystkich umieścić izbie, jak jest we Francyi, czyli dwa tylko naznaczyć stany szlachecki i miejski, a upewniwszy .w tych zupełne prerogatywy dla stanów w Rzeczypospolitej usłużnych, dwie osobne co do władzy naznaczyć izby, jak jest w Anglii. Rozumiem, iż ktokolwiek chciałby objaśnić tę kwestyją, nie będzie do tego punktu uprzedzonym, żeby senat i posłów wystawił sobie za stany osobne, choć je tak zła konstytucyja polskiego rządu uważa, żeby utrzymywał izbę senatorską z poselską za odpowiadającą tak ważnemu celowi, jakiego spodziewać się należy w ustanowieniu nowej konstytucyi rządu. Komisyj a Edukacyjna jest zwierzch nością tego stanu. duchownemi i świeckiemi uczącemi duchowne lub świeckie osoby w szkołach publicznych lub prywatnych któregokolwiek zgromadzenia. Wszystkie takie szkoły we wszystkich Rzeczypospolitej państwach władzy, rozkazom, sądom i dozorowi Komisyj Edukacyjnej, podług ustaw na ten koniec przepisanych, podlegają. Obowiązki tej Komisyj na swoim miejscu opisane będą. Fundusz edu kacyjny zawsze pewny. Ustawy Komisyi Edukacyjnej dla stanu nauczycielskiego są prawem. Wszelkie przywileje I konstytucyje przeciwne ustawom Komisyj uchylają się. § 4 Fundusz nauczycielski zostaje równie pod opieką władzy najwyższej krajowej, nie wolno go na żaden inny cel obracać, tylko na potrzebę edukacyj obywatelskiej. Nie wolno równie żadnego na edukacyją czynić funduszu, tylko za zezwoleniem i przyjęciem władzy najwyższej pod swą opiekę. Fundusze edukacyjne, czyli one są na nauczycielów lub uczniów, czyli na inne w edukacyj potrzeby, pod dozorem i zwierzchnością Komisyj Edukacyjnej zostawać mają. § 5 Ustawy fundamentalne, które Komisyja dla stanu nauczycielskiego i ludzi edukacyją zatrudnionych, lub dla uczniów przepisze, taką mieć będą moc, jak gdyby w te prawa wpisane były, a raz przepisane za wyranym tylko sejmu zezwoleniem odmieniane i poprawiane być mogą. § 6 Wszelkie przywileje i prawa szczególne akademijom i zakonom około edukacyj zatrudnionym dotąd od kogożkolwiek użyczone, które by były przeciwne rozporządzeniom i ustawom Komisyi Edukacyjnej, uchylamy i za żadne mieć chcemy jako niezgodne z duchem jednostajności, w edukacji narodowej nieuchronnie potrzebnym. Te zaś prawa i przywileje, które jurysdykcyi Komisyi ani jej rozporządzeniom nie są przeciwne, w całości zachowujemy. § 7 Lubośmy dla osób stanu nauczycielskiego ubeśpieczyli prawa wedle ich urodzenia, wszelako Szkołom Głównym, czyli Akademii Krakowskiej i Wileńskiej, nadajemy prawo każdej z osobna wybierania czyli spomiędzy siebie, czyli spomiędzy osób o to starających się jednego posła do Izby Wyższej i jednego do Izby Niższej. Inne obowiązki nauczycielów i prawa edukacyi publicznej vide w rozdziale titulus: Komisyja Edukacyjna. Posłowie z Akademijów na sejm. Artykuł II O STANIE DUCHOWNYM [z] § Wszelkie fundusze w dobrach stałych lub kapitałach, wszelkie kościoły, miejsca i sprzęty poświęcone na cześć boską i opatrzenie duchowieństwa wiary świętej panującej są i na zawsze będą pod [z] Nie dlatego artykuł o stanie duchownym niżej położyłem, żebym nauczycielskiemu pierwszeństwo naznaczał, lecz idąc za pasmem wyobrażeń, stosowałem ten porządek do potrzeb człowieka, które od jego urodzenia biorąc, każdy przekona się, iż najprzód oświecenia potrzebuje, potem straży swych obyczajów, nareszcie beśpieczeństwa i obrony. Ten postępek wyobrażeń podał mi myśl, żebym życzył, aby stany ode mnie usłu żnemi nazwane, mogły się raczej nazywać stanami dobr oczynn e mi, bo w samej rzeczy są takiemi. Uważając albowiem człowieka w takowym najdującego się społeczeństwie, w jakim jest dzisiaj, najdziemy go potrzebującego nieuchronnie oświecenia w tym wszystkim, co by mu sprawić mogło pożycie swobodne i miłe. Czyli się obejrzy na Boga, jako początek wszechrzeczy, czyli na własne przeznaczenie, iż zażywać musi praw swoich wśrzód ludzi, równe jemu mających prawa, czyli na koniec, na potrzebę obrony praw swoich przeciw tym, którzy by je gwałcić chcieli, zawsze uwielbiać jest winien dobroczynną Opatrzność, która dozwoliwszy mu żyć w społeczności ludzkiej zamknęła całe szczęście jego w tych trzech stanach. Człowiek, gość w naturze, zastaje natychmiast dobroczynnego przewodnika w nauczycielu, który go uwiadomia i o powinnościach i o należytościach jego, oswaja go z światem, pokazuje mu wygody i niebeśpieczeństwa życia, pilnuje jego młodości i uzbraja przeciw wzmagającym ssę pasyjom; w nauce jego najduje człowiek, ile Bogu, ile sobie, ile ludziom, ile Ojczyźnie, ile obywatelom winien. Przyszedłszy do lat, zaczyna być woli swojej panem, staje przed nim księga praw ludzkich, ile przed obywatelem, wie jak ma postępować i względem rządu i względem spółobywateli. Lecz społeczność, ten to dla niedołężnej istoty szczególny dar Nieba, straciłaby zupełnie całą swoję przyjemność, gdyby prawa ludzkie ścigały za człowiekiem aż do jego domu, gdyby mięszały jego spokojność wśrzód licznej familii, gdyby zachodziły aż do skrytości jego serca. Prawa takowe zamieniłyby się w uciążliwą niewolą i srogą tyraniją, a uścisnąwszy swobodę człowieka, nie dokazałyby swego zamiaru. Jest na to wcale inne prawodawctwo z rąk litościwej Opatrzności dane, jest na to religija. Jej winni jesteśmy najskuteczniejszą straż sumnienia naszego. Ludzie lekko o rzeczach sądzący, mieszając z religiją fanatyzm i zabobonność, odjęli jej wiele powierzchownej przyjemności w oczach tych zwłaszcza, co w rozróżnienie prawdy od fałszu zagłębiać się nie lubią. Rozpusta wykorzenia ją często z serca złych ludzi, lecz rozsądna filozofija i dobre prawodawctwo urnie ją szanować i znać za dzieło wyższe nad ludzi. Prawa ludzkie, chcąc upewnić swobodę i spokoj opieką narodu i władzy krajowej najwyższej, która zawiera się na sejmie w zgromadzonych stanach. Władza ta sama jedynie może pozwalać nowe dla stanu duchownego fundusze, pozwolone zaś i raz przyjęte, pod dobrodziejstwem najwyższej narodu opieki, nienaruszone i trwale na zawsze zostawać powinny. ność człowieka, stawają u drzwi domu jego i nie postępują dalej, a religija zaczyna dopiero dzieło swoje, pilnując serca jego tam, gdzieby go nawet prawa rzeczone dopilnować nie mogły; pilnuje zaś tak dzielnie i tak słodko, iż samo nawet ochocze praw ludzkich dopełnienie, skutkiem jest po większej części działań religii w sercach przekonanych o jej świętości. Czystość i spokojność sumnienia, szlachetne a przejęte wdzięcznością serce człowieka ku Stwórcy swemu, litość ku potrzebom bliźniego obrócona, spokojność domowa, pociecha familii są to wielkie skutki w społeczności ludzkiej, które edukacyja natchnęła, których religija pilnuje, a których prawa ludzkie nakazać i do skutku przywieść nie zawsze są zdolne. Toż mówić należy i o stanie żołnierskim. Jak wspaniałej duszy i jak mężnego serca być potrzeba człowiekiem, żeby się poświęcić na obronę ludzi przeciw napaści i najazdom od obcej siły! Jak wielką trzeba mieć bliźniego miłość, żeby dla jego spokojności wydać życie własne na nieprzestanną niespokojność! Przecież i stan ten, żeby w oczach rozumu nie utracił winnego dla siebie szacunku, potrzebuje, aby był prowadzonym przez dwa pierwsze stany. Człowiek oświecony przez edukacyją, strzeżony przez religiją, zasługuje na uszanowanie od tych, których jest obrońcą, a znając ciężki swego powołania obowiązek, ma się oraz na szlachetności jego, zna się na tym, że jest dobroczyńcą ludu, poświęcając zań na każdy przypadek krew i życie własne. Nie gotyckie maksymy lso, nie zapalony próżną dumą umysł, nie serce zdobyczy chciwe ani niewola i nędza nagląca do tej wielkiej posługi jest ozdobą stanu żołnierskiego. Miłość ludzkości i miłość Ojczyzny, obrona ludu, niezdobywanie krajów niewolniczych, zasłona od ucisku, nie zemsta lub zdzierstwo są cechą istotnej żołnierza wielkości. Urządzenie funduszu duchownego należy spólnie do obudwóch Władz. § 2 Gdyby potrzeba wiary świętej lub inne względy z potrzeb r eligi gaj wynikające wyciągały jakiego urządzenia w funduszach duchownych, takowe urządzenie zwierzchność duchowna przyzwoita uskuteczniać może za przyzwoleniem stanów na sejm zgromadzonych, a takowe urządzenie koniecznie powinno być na lepsze religii i wiary świętej. Wszelka przeto duchowna zwierzchność mająca prawą moc do rozrządzenia funduszem i dochodem duchownym, nie może inaczej onym rozrządzać, tylko pod temi warunkami, to jest za pozwoleniem władzy najwyższej krajowej, pod której opieką wszyscy duchowni i ich fundusze zostają, po wtóre, że nowe urządzenie funduszu duchownego jest na lepsze dla wiary świętej i nędznej ludzkości. Co wszystko przed władzą najwyższą krajową wprzód dowiedzione być ma. Wielu bardzo wiarę i religiją biorą za jeden wyraz. Że zaś osobliwie w prawie, wyrazy powinny być przywiązane do prawdziwego a jednego tylko znaczenia, przeto dla tych, którzy się mało zagłębiają w rzeczach ściągających się do wiary i religii, sądziłem za potrzebę położyć różnicę dwóch tak ważnych wyrazów. Najprzód nie stosując onych do objawienia, wiara nic innego nie jest, tylko skłonienie rozumu pod powagę i upewnienie czyjeżkolwiek. W łacińskim języku nazywa się fides, co raczej znaczy ufność, podług owego vide cui fide, bo od słowa wierzyć credere nie idzie fides, ale credulitas łatwowierność, skąd wypada, że wiara fides jest dzieło rozumu przekonanego za pomocą ufności w przekonywającym. Wiara różni się od doświadczenia, bo doświadczenie nie zasadza się na żadnej powadze, ale na przekonaniu zmysłów, a jeżeli może być brana za pewność certitudo, oczywistość evidentia, tedy i pewność i oczywistość nie może się rozciągać tylko do jej podania, reszta zasadza się na powadze podającego. Religija, wyraz z dwóch złożony, pochodzi od wyrazu res i słowa ligare, z czego miał się utworzyć nowy wyraz religija, jakoby rzecz z rzeczą związana. Przeto wyraz religija bierze znaczenie od obowiązku, któremu się człowiek poddaje; i tak ligare znaczy wiązać, obligare znaczy obowiązać, skąd poszło obligatio obowiązek, a zatym nowy, czyli ściślejszy obowiązek, znaczy religiją. Tym to wyrazem wszelkie ściślejsze obowiązki ku komukolwiek, łacinnicy nazywali religiją, religio in parente, religio in patriam etc. Te uwagi przywiodły nas do prawdziwego wyobrażenia różnicy dwóch wyrazów: wiara i religija. Łatwo się więc przekonać możemy, że wiara jest dziełem rozumu skłonionego pod powagę drugiego, że religija jest dzieło serca ściślej obowiązanego komukolwiek. Dlatego też u starożytnych łacinników religija miała swoje znaczenie nawet w obowiązkach pogańskiego wyznania. Przystępując bliżej do rzeczy, religija czyli obowiązek, który się należy Stwórcy od stworzenia, jest dwojaka: naturalna, ile z przekonania światła przyrodzonego człowiek czuje się do winnej wdzięczności i poszanowania dla Autora natury i onemu taką cześć wyrządza, na jaką się zdobyć może serce stworzenia ku swemu Stwórcy, istota ograniczona ku nieograniczonej przyczynie wszystkich stworzonych rzeczy. Religija objawiona nic innego nie jest, tylko obowiązek, który wiara poddana objawieniu wkłada na. człowieka. A zatym, aby religija objawiona obowiązywała czyjeżkolwiek serce, trzeba najprzód, aby było objawienie, aby powaga objawiającego skłoniła rozum człowieka do wiary, aby wiara skłoniła serce człowieka do religii. Tym sposobem ogólne wyrazy przywiązane być mogą w prawie do wiary i religii objawionej. Prawa objawione, podług których i wyrokom pojętność naszę przechodzącym i przepisanym w ewangelii prawom tak naturalnym, jako i podanym na uchronienie się przestępstwa praw natury, albo na wynalezienie sposobów, wspomagających ułomność naszę, ile się im rozum ludzki poddaje, nazywam nauką wiary. Przyjęcie na siebie obowiązków, które nauka objawiona do wierzenia podała, i onych wierne pełnienie nazywam religiją. Kto nie wierzy prawom i nauce objawionej, ten się zowie niewierny infidelis, kto nie zachowuje przyjętych obowiązków, które na niego włożyła nauka objawiona, ten się zowie bez religii irreligiosus. Kto się w nauce objawionej nie zgadza, ten się zowie niezgodny dissidens. Kto się dla niezgody w wyznaniu od społeczności Kościoła oddziela, ten się zowie odszczepieniec hereticus. Kto nie od jedności wyznania,. lecz od jedności Kościoła oddziela się, ten jest disunita albo schizmatyk. Kto jest w społeczności Kościoła, nazywa się ka t oli k. Kto nie jest w społeczności Kościoła, bądź dla różnicy w wierze objawionej, bądź dla różnicy w jedności, ten nie jest katolik, czyli nie jest członkiem powszechnego Kościoła, jest przecież chrześcijanin, bo wyznaje naukę ewangelii i śrzodki w prawie objawionym podane. Znajduje się przeto bardzo wiele ludzi wyznania chrześcijańskiego niekatolickiego; ci zaś, którzy nie wierzą w naukę ewangelii ani używają śrzodków w naszym objawieniu podanych, jaki jest chrzest, nie są jednak bez swojej wiary i religii; dla różnicy więc między temi, którzy naukę chrześcijańską wyznają, takowych ludzi nazwać można ludźmi wyznania niechrześcijańskiego. Wszelkie wyrazy nie mają z natury swojej przykrego lub nieuczciwego znaczenia; dlaczego skutkiem jest nieoświecenia, kiedy w prawie zachodzi kłótnia o słowa i nazwiska, tak np. zdawało się ludziom wyznań niekatolickich, że jest rzeczą dla nich obelżywą, gdy ich kto nazwie lutrem, kalwinem, odszczepieńcem, jak gdyby nie jedno było powiedzieć, że idzie za nauką Lutra, Kalwina etc., przeciwną jednostajnej Kościoła nauce, albo powiedzieć, że się odszczepił od nauki powszechnej Kościoła. Słowo dysydent, ile próbuje niezgodę między ludźmi, zdaje się być nierównie gorzej dobrane od chrześcijan niekatolików, jak dawne nazwiska pochodzące, albo od nauczycielów sekty, albo od rozdziału nauki. Weźmy np. słowo sekta, u filozofów nic innego nie jest, tylko opinija lub systema szkoły, którym się jedna od drugiej różni. Kto za jedną albo za drugą idzie, nazywa się filozofem tej lub owej sekty, bo jako filozofija względem wszystkich sekt jest zawsze jedną filozofiją, tak wiara względem wszystkich herezyi i sekt szkolnych nazywa się zawsze wiarą. Ludzie podług swego uwidzenia nadciągają naukę ewangelii I jeżeli ich uwidzenie nie jest przeciwne jedności Kościoła, nazywa się opiniją szkolną, jeżeli wyraźnie sprzeciwia się jedności Kościoła i za takie jest uznane przez zwierzchność i powagę tego Kościoła, nazywa się herezyją. W krótkim wyłuszczeniu o wierze i religii ten jedynie zamiar miałem, abym okazał, że jako objawienie dzieli się na dwa ważne cele, to jest na naukę wiary i na religiją, tak chcąc, aby duchowni wiary panującej byli prawdziwie ludzkości i rządowi użytecznemi, powinni zostawać pod szczególną opieką władzy krajowej, najprzód, ile Są nauczycielami wiary, po wtóre, ile są kapłanami religii. Wiara w naukę Chrystusa nie jest to zbiór samych niedościgłych tajemnic, tajemnice jej są tylko jak pieczęć dająca powagę całemu ewangelii prawu. Lecz ktokolwiek bliżej go rozebrać zechce, ten się przekona, że ewangelija jest zbiorem prawideł skłaniających serce do zachowania praw natury, że skłaniając ludzi do zachowania tych wiecznych praw podaje oraz ułatwiające sposoby, które albo bronią od ich przestępstwa, albo ratują ułomność ludzką, gdy one przestąpi. Przez co ewangelija jest prawidłem obyczajów ludzkich najskuteczniejszym, jest stróżem sumnienia najwierniejszym, jest pociechą w uciskach najpewniejszą, dzielność jej równie skutkuje, gdy idzie o to, aby się człowiek przestępstwa nie dopuścił, jako też, aby się w przestępstwie powściągnął. Z tych przyczyn rozsądny rząd, który chce, aby obyczaje ludzkie, ile możności, były nieskażone, aby prawa kryminalne mniej były ostre i liczne, powinien wszelkiego przyłożyć starania, żeby nauka wiary miała zupełną pomoc i opiekę, żeby miała wystarczające fundusze, przez które oświeceni nauczyciele potrafiliby ją skutecznie rozkrzewić i uczynić powszechną, podając onę wszystkim w jeden sposób, czyniąc ją łatwą i nie zacierając w niej charakterów łagodności swego prawodawcy, tego to nauczyciela pokoju i prawdy. Opieka rządu, mając w zamierze rozszerzenie tak ważnej nauki, powinna przestrzegać, ażeby z jej przyczyny nie był wprowadzony duch niechęci pomiędzy uczniów Kościoła. Wiara jest darem Nieba, komu ten dar nie jest użyczony, nie można go mieć z tej przyczyny w pogardzie. Rząd winien jest dla wszystkich ludzi opiekę. Wiara panująca uważać się tylko ma jako nauka od rządu szanowana, inne zaś wyznania jako tolerowane dla spokojności powszechnej. Owszem, wiara chrześcijańska nie przywłaszcza sobie tytułu panującej, ile z siebie 186. Tytuł ten należy jej przez uszanowanie od wierzących, przez umowę prawa świeckiego, lecz nie przez ducha religii, który wskazał w swej Ewangelii Chrystus: Reges gentium dominantur eorum, vos autem non sic. Charakter Ewangelii jest osobliwszy i prawdziwie boski, nie masz rządu i jego formy, z którym by się ta święta nie zgodziła nauka i czyli ją kraj nazywa panującą, lub nie, panuje ona przecież w sercach ludzkich i w czasie prześladowania i w czasie spokojności. Lubo wiara chrześcijańska jest najdzielniejszym śrzodkiem zachowania człowieka w obrębach sprawiedliwości i ludzkości, źli jednak nauczyciele, stawiając obok jej fanatyzm i zabobonność, za pomocą obłudy lub nieoświecenia pomięszali to czyste szczęśliwości ludzkiej źrzódło, a im dalej od pierwiastkowego odeszli ducha, tym okropniejszych wypadków często bardzo stawali się przyczyną. Dlaczego niemałym jest rządu krajowego interesem starać się o doskonałych nauczycielów wiary Chrystusowej, doskonałych nie tylko ze strony gruntownej nauki, ale nadto ze strony czystych obyczajów. Wiele innych umiejętności nie potrzebują czystego i niewinnego serca, lecz ta inaczej przyjąć się nie może, tylko wśrzód cnoty i dobrych obyczajów. Niech będzie najwyższemi teoryjami oświecony rozum, niech się zagłębi w badanie tajemnic natury, niech wszystko, cokolwiek go otacza, weźmie pod ścisły rachunek, nic to nie przeszkodzi, aby jeżeli ma dobre obyczaje i nieskażone serce, nie poddał się nauce tego boskiego prawodawcy. Ktokolwiek wie, jak Wiele znaczy nauka Neftona w nauce zmysłów i kto z nią porówna wiarę i religiję tego wielkiego człowieka, ten przyzna, że kiedy katechista opowiada Boga dzieciom, Nefton opowiada go filozofom. Interesem więc jest rządu czystość i dobroć tej wielkiej nauki, tym bardziej, gdy oczywiście każdy przekonać się może, iż gdyby nie było dobrej i czystej, nie można by mówić, żeby nie było żadnej, byłaby na to miejsce zła i przewrotna, a jaka będzie nauka, tacy będą i kapłani, taka będzie religija, takie i obyczaje, a zatym taka i społeczność. Im bardziej tę prawdę zastanawiający się umysł nad nędzą rodzaju ludzkiego rozebrać zechce, tym silniejsze w własnym sercu najdzie przyczyny do ubolewania nad teraźniejszym stanem wiary i religii. Pomyślmy tylko, czym byli ojcowie nasi, nim ich ta święta oświeciła nauka? Pomyślmy, czym jest społeczność ludzka od czasu, kiedy duch niedowiarstwa zaczął wyśmiewać wszystko, a nauczycielom religii na oświeceniu i na obyczajach zabrakło? Spojrzyjmy naokoło nas, głupstwo jedne ma zawsze skutki; nieoświecony muzułman i dysunita, chociaż w rzeczy samej jeden na nas spogląda jak na niewiernych, drugi nie więcej, jak tylko rozdzielony w opinijach jednej wiary i jednej Kościoła głowie nieposłuszny, dość że jest równy nieoświeceniem i fanatyzmem muzułmanowi, równie ma srogie serce, równie pragnie przelewu krwi ludzkiej i szuka zemsty tam nawet, gdzie obrażonym nie był. Takie Są skutki źle i przez złych ludzi opowiadanej nauki chrześcijańskiej. Gdyby w tym miejscu wypadało pisać książkę, nie notę, wyszczególniłbym wszystkie nieszczęśliwości źrzódła wynikające z złego zażycia tej nauki przez duchownych, którzy wprzód włame obyczaje popsuli i niemi uczniów swych zarazili. Cóż jest w porównaniu smutniejszego nad kapłana, którego ani nauka, ani obyczaje nie stosują się do tak ważnych celów, jakie ma wiara i religija? Wszystkie nieszczęśliwości, którekolwiek mięszały chrześcijańską społeczność w tylu narodach i wiekach, zawsze wypływały albo ze złych obyczajów, albo z nieoświecenia. Im wyższa dostojność w hierarchii kościelnej posiadana jest przez człowieka zepsutego lub nieoświeconego, tym więcej nieszczęśliwości spływać musi na wszystkich ludzi. Alboż rozumiemy, że same tylko niedostrzeżone przypadki miotają na nasz naród tyle rodzajów nędzy i ucisku? Opatrzność dotyka nas swą chłostą dla zbyt widzialnych przyczyn, czyli to spojrzemy na rzeczy religii, czy na interesa własnej Ojczyzny, czyli na złe oświecenie, czy na przewrotność, czy na niezgodę i nieczynność publiczną, jakąż inszą dać zdołamy przyczynę? Upokorzeni i do łez poruszeni wyznać musiemy, że nas do tego stanu przywiodło nieoświecenie i złe obyczaje. Ktokolwiek i w którymkolwiek czasie dał przełożonych kościelnych niezdolnych i nieoświeconych, kto otworzył zgorszeniu drogę w nagannych obyczajach, ten winien jest nieszczęśliwości dzisiejszej. Ktokolwiek chce poprawić obyczaje narodu, niechaj się stara, aby w duchowieństwie byli dobrzy nauczyciele wiary i kapłani religii, aby nauka wiary i praktyka religii była czysta, aby dwoistym prawem, natury i objawienia jako prawami boskiemi, wiązała rozum i wolą ludzką, a wtenczas możemy być pewni i poprawy i szczęśliwości naszej. Wiara i religija chrześcijańska potrzebuje zawsze wspierać się na oświeceniu ludzi i dobrym ich życiu; głupstwo i rozpusta są największemi wiary nieprzyjaciółmi. Któż nie porówna czasów owych, gdy fanatyzm prześladował spokojność Francyi z czasami dzisiejszemi, gdzie ją rozwiązłość i zepsute obyczaje prześladują? Zdaje się, iż głupi nie zaczyna być człowiekiem a zepsuty być nim przestaje, obadwa nie różnią się od zwierząt, potrzeba ich na moment łagodzi, najmniejszy zapał ogólny czy szczególny robi ich srogiemi i dzikiemi, a nawet w dzikości szalonemi. Z kimże porównam tych, co w czasie na odzyskanie narodowych swobód poświęconym, tylu dopuścili się morderstw? Co w oczach sądu i mnogiego ludu szarpali zębami serca nieszczęśliwych cudzej zemsty ofiar? Co z uciętemi bez sądu głowami, jak gdyby wśrzód despotycznego Stambułu, po Paryżu biegali? Wzrośliż oni w dzikich lasach? Byliż wprawiani od młodości, aby się ciałem ludzkim nasycali? Cóż ich do tak srogiego przywiodło okrucieństwa? Oto, czego dokazuje fanatyzm przy głupstwie, tego samego dokazuje rozwiązłość przy wytępionych prawidłach religii; na jedno zatym wypada, że kiedy głupstwo i złe obyczaje równe prawie działają skutki na sercach ludzkich, przeto interesem jest rządu utrzymywać naukę dla oświecenia ludzi i religiją dla wprawy w cnotę, dla skutecznych śrzodków pilnujących człowieka od upadku i pomagających do powstania. Boski prawodawca podał nam w swej Ewangelii skuteczne do tak ważnego celu prawidła. Każdy rząd i każdy naród uznał tę ważną potrzebę za najistotniejszy szczęśliwości powszechnej śrzodek. Utrzymywanie duchowieństwa, ile nauczycielów i kapłanów stało się powszechną wszystkich narodów potrzebą. Opatrzenie więc tego stanu ludzi jest potrzebą publiczną, której koszt publiczny ulec powinien, i stąd to po wszystkich narodach chrześcijańskich ustanawiane były dziesięciny, stąd u Żydów, oprócz dziesięcin, było osobne pokolenie ludzi, osobną posiadające ziemię. Nie masz w żadnym wyznaniu osób tej profesyj, żeby za pracę swoją nadgrodzonemi nie byli, żeby o ich potrzebach rząd krajowy nie myślał. Nieprzyzwoitoki, które się wcisnęły w stan duchowny, stały się przyczyną wielu uprzedzeń przeciwko duchowieństwu. Uprzedzenie to rozciągnęło się zbyt obszernie w całej Europie, rozciągnęło się, mówię, aż do gwałtownego prześladowania i niesprawiedliwości. § 3 Jako władza najwyższa krajowa ma tylko opiekę nad funduszem duchowieństwa, czyli on jest w dobrach stałych, czy w kapitałach, a własność onego jest istotną własnością stanu duchownego, którą nań przenieśli fundatorowie, prawdziwi dóbr i qum funduszowych dziedzice, tak nie będzie wolno teraz i na potomne czasy funduszów tych stanowi duchownemu odbierać, one na inny cel obracać, bo władza opieki nie daje prawa własności, ale tylko prawo dozoru, aby fundusz pod opieką zostający nie mógł być utraconym i na insze cele, z myślą fundatorów niezgodne, obracany, jeżeli tego wyraźna potrzeba wiary świętej i jej religii nie wymaga . Czyste wyobrażenie o własności człowieka po wszystkie wieki było największym interesem narodów, należy więc i teraz dobrze zrozumieć, skąd wypływa i na czym się zasadza taż własność. Jakie albowiem o niej mieć będziemy pojęcie, taki będzie stan naszych swobód i naszego rządu. Nie trzeba przeto ani z praw kanonicznych, ani z prawa rzymskiego, ani z prawa krajowego uczyć się prawideł o własności, póki ich nie wynajdziemy w człowieku, a wynalazłszy, roztrząsać dopiero należy prawa ludzkie, czyli one są od duchownej, czyli od świeckiej napisane władzy. Człowiek, będąc osobą zupełnie od reszty jestestw oddzielną, czujący w sobie konieczne potrzeby i dostarczające W osobie własnej siły przyrodzone, których zażyciem potrzeby na niego naglące zaspokoić może, jest własnością siebie samego, do nikogo z żyjących nie należącą, i jako z woli Stwórcy swój bierze początek i koniec, tak jego tylko wyrokom podlega, które w siłach i niedołężności własnej, w potrzebach i dzielności zadosyćuczynienia onym, stopniami poznaje. Siły więc człowieka są najpierwszą własnością jego osoby; co zgromadza za pomocą sił własnych, to jest drugą własnością jego, którą nazwać możemy ruchomą, jeżeli rzeczy zgromadzone, z miejsca na miejsce przeniesione lub przeprowadzone być mogą, gruntową zaś, jeżeli nabycie własności ściąga się albo do łożonych kosztów na wydobycie ziemi spod nieużyteczności, albo już gotowej od kogo innego zakupienie. Cóżkolwiek bądź, to jednak jest niezawodną prawdą, że wszelka własność, czyli ona jest ruchoma, czy gruntowa, wypływa z początkowego swego źrzódła, to jest z własności osobistej człowieka. Utrzymanie tej pierwiastkowej własności jest pobudką do nabycia drugich, aniby żaden człowiek starał się łożyć pracy rąk swoich, sił rozumu, a nawet jakiegokolwiek już zgromadzonego majątku na obszerniejsze własności gruntowej nabycie, gdyby mu do tego silną nie była pobudką własność osobista, czyli miłość własnej egzystencyi, do której utrzymywania Stwórca wszechrzeczy silnym człowieka obowiązał prawem, wkładając na niego wstręt od biedy, którą co moment czuje w naglących nań potrzebach, a zachęcając go do pracy i starunku, który mu nadgradza obfitością i osładza jego bycie. Z tych jednak pierwiastkowych uwag w samym człowieku wynalezionych, nie wypada zuchwałe i nierozsądne mniemanie, jakie wielu miało o prawach człowieka przywiązanych do jego siły; skąd poszła gorsząca nauka, przywięzująca prawo natury do prawa mocy, dająca wyobrażenie fałszywe, że w stanie naturalnym wolność człowieka jest nieograniczona i że ją dopiero pisane ograniczają prawa. Wolność człowieka ma od natury położone granice, a rozsądek bardzo je dobrze poznał pierwej, nim je w prawo pisane zamienił. To samo, owszem, dowodzi, że wolność ludzka ma swoje obręby, kiedy człowiek zdobył się na przepisanie jej pewnych prawideł, które nigdy nie są błędne, ale raczej ten, kto się od nich oddala. Wystawmy sobie człowieka, który by był panem takiej ziemi, jaką dziś dziewięć milijonów ludzi posiada. Wolność jego w zażyciu tej ziemi jakże się daleko rozciągnie? Oto jak daleko się rozciągają siły jego przyrodzone. Wszelka praca jego ograniczona jest siłami, a sity takiej tylko cząstce sprostać mogą, jaką wyrobić potrafi. Jeżeli zaś obróciemy uwagę, że człowiek, jestestwo zupełnie osobne, widząc drugiego ze wszystkim sobie podobnego, równe czującego potrzeby, równe mającego na zadośćuczynienie siły, rozbierając prawa swoje i prawa innych drogą porównania, najdzie tym samym drugie dowody granic własnej wolności między swym prawem a prawem podobnego sobie człowieka co do posiadania ziemi i używania rzeczy dla swej bytności nieuchronnych. To więc, co za pomocą sił przyrodzonych, bez naruszenia cudzego prawa zdobył, jest prawdziwą jego własnością, czyliby była ruchoma, czyli gruntowa. Wszystkie inne wyobrażenia o własności, jeżeli się na tych nie zasadzają początkach, Są mylne, są niesprawiedliwe; jedno tylko prawo spadku, oparte na życzliwości naturalnej człowieka do jego potomstwa, jeżeli inaczej swym majątkiem nie rozrządził, jest prawem istotnym natury, względem którego prawa pisane często bardzo nierozsądne kładą warunki. Lecz mówić, że zdobywca jest dobrym właścicielem wydartych przez siłę cudzych majątków, że ten, który wydarte prawem nadania między ińnych dzieli, dzieli je i nadaje dobrze, jest to jedno, co nie znać praw człowieka, co mieć przewróconą głowę maksymami jurisprudencyi, która się wylęgła spod krwawego miecza i despotyzmu nad ludźmi przewodzącego. Miłość spokojności i ciąg długich wieków zaspakaja zżymujące się serca nad wydartą własnością, a spustoszona wojnami ziemia nie da nikomu dochodu w miarę przywilejów, lecz w miarę nowo łożonych kosztów na wydobycie jej spod nieużyteczności. Obszerniej wywiodłem tę prawdę w liście 3. części II do Stanisława Małachowskiego, dzisiejszego marszałka konfederacyi. Nadanie prawa do ziemi, jeżeli jest od wydziercy i zwycięzcy, nie odmienia swej natury i nosi na sobie cechę wydzierstwa. Nadanie ziemi pustej jest dobrodziejstwem z konwencyi pochodzącym i dowodzącym, że zwierzchność społeczności cywilnej dzieli ziemię nieużyteczną między ludzi pracowitych, którzy przez łożone koszta nabywają do niej dziedzictwa, albo, że jaśniej powiem, ubeśpieczają sobie procent z jej reprodukcyi za łożone koszta, które ją do użyteczności przysposobiły. A że ziemia bez ręki ludzkiej nie mogłaby być tak żyzna i ubogacająca, przeto prawo jej posiadania czy za nadaniem, czy za nabydem, powinno być uważane jako prawo pierwiastkowe i najlepsze, bo go ręka ludzka ciągiem wieków poprawiła i upewniła, przydając z swej pracy rzetelnego ziemi szacunku. Na tym kończąc tak ważną teoryją, przystąpmy bliżej do praktyki, rozważmy rzecz całą gruntownie, zastanówmy się o co idzie. Zbliża się trzecia epocha rewolucyi ludzkiej, epocha najokrutniejsza, jeżeli jej złe założemy fundamenta. Zdaje się albowiem, że rozum ludzki dwóch już wielkich dopełnił zamiarów: poznał, co jest fanatyzm i prawie go do reszty wytępia, poznał, co jest despotyzm i silno około poniżenia onego zaczął się krzątać. Przychodzi dzisiaj pod uwagę ludzi własność gruntowa, względem której czyli się jakie popełniają gwałtowności, czyli nierozsądne przepiszą prawa, można przepowiedzieć, że to będzie nasieniem okropnych rewolucyi, silniej powstających przeciwko właścicielom ziemi, jak były owe, co na fanatyzm i despotyzm powstawały. Milijony ludzi Są bez własności ziemi, milijony ludzi przypomną sobie gwałtowne jej wydzierstwo. Nie trzeba, tylko uśpioną pogorszyć spokojność; nie trzeba, tylko prawa posesyi osłabić; nie trzeba, tylko pokazać drogę, że dla potrzeb publicznych wolno jest własność szczególną odbierać, maksyma ta rozciągnie się zbyt daleko i najokrutniejszy cios zadać może najprzód wszystkim politycznym ustanowieniom w ogólności, a potym wszystkim ludziom, którzy zbyt rozległą własność gruntową posiadają. Dziś stan jeden przeciw drugiemu rzeknie: „odbierzmy własność funduszową na wojsko, ażeby szlachcic mniej opłacał podatku. Czemuż? Bo własność funduszowa jest nadaniem dla ustanowienia politycznego, bo takowa własność nie ma dziedziców ze krwi pochodzących, ale tylko z powołania i potrzebnych w towarzystwie obowiązków. Przyjdzie czas, gdzie milijony ludzi rzekną: „odbierzmy na potrzebę naszę i publiczną dobra szlachty, bo stan szlachecki jest ustanowienia politycznego, bo stanu tego powinności ustały, bo stan ten posiada ziemię zawojowaną, a zatym cudzą, bo nareszcie znośniej jest zastąpić potrzeby publiczne cudzą własnością, bo posiadanie zbyt rozległej ziemi jest niewygodne dla tylu nawet szlacheckich familii, którzy jej nie posiadają. Takowe rozumowanie zdaje się być wcale dzikie, właśnie, jak gdyby kto przed stu lat rozumował we Francyi o stanach generalnych i o zaborze dóbr duchownych. Wielu jest przecię dzisiaj, których razi dysproporcyj a fortun. Odnoszą oni w tej mierze uwagi swoje do maksym politycznych i najdują one w rządzie dawnej Grecyi i dawnego Rzymu. Ktokolwiek przypomni sobie, co była lex agraria u Rzymian, kto sobie wyobrazi okrutne prawo ostracyzmu u Greków, ten łatwo pozna, iż następowanie na cudzy majątek czyni niepewność własnego, otwiera drogę do niesprawiedliwych wydzierstw, upoważnia złym prawem gwałtowności osobom nawet zadawane. Smutny widok niedołężności rozumu ludzkiego, który w niezliczonych pokoleniach jeden zawsze pa.syi i błędów znosić musi obrót! Grecy i Rzymianie wolni, jakąż drogą w ręce tyranii weszli? Możnowładztwo, na siebie następujące, obudzało lud i brało go za instrument wzajemnej zemsty; lud rozhukany wyrabiał prawa ciemiężące możnowładzców, szła najprzód w zamieszanie i niepewność własność gruntowa, targnięto się potem na własność osobistą, z czego wypłynęły morderstwa i przelewy krwi, a wśrzód okrucieństw i wydzierstwa wylęgła się tyranija. Nie masz niebeśpieczniejszego stanu któregokolwiek bądź narodu, jak gdy ten wśrzód zepsutych obyczajów stanie na szczycie wolności. Takiemu narodowi nie zostaje więcej, tylko jeden krok chybny ku przepaści. Wieleż to upłynęło wieków, nim narody niegdyś wolne i oświecone wydobyć się potrafiły spod jarzma niewoli? Jak niedawny jest czas, od którego rachować możemy zaczynające się panowanie rozumu i wolności nad narodami? Jak wiele jeszcze najduje się ziemi i ludzi, w których języku nie masz słowa rozumu, wolności i cnoty, którzy nawet nie wiedzą, jak sobie życzyć i dostąpić można tych najszanowniejszych człowieka przymiotów? Z tym wszystkim wolne narody już zaczynają tym samym krokiem zbliżać się ku niewoli, jakim się zbliżyli Grecy i Rzymianie. Ktokolwiek chcesz szczęścia ludzi i ich spokojności, ktokolwiek pragniesz pisać prawa na ten koniec, ażeby i twym następcom i całemu narodowi ludzkiemu było dobrze, ktokolwiek nie chcesz gorszyć całej społeczności żyjących i obudzać resentymentu, mogącego wyniknąć z tak wielkiej nierówności majątków, nie szukaj chluby w poniżeniu jakiejkolwiek części ludzi, tym bardziej, nie usprawiedliwiaj lichym prawnictwa rozumowaniem tak ważnej rzeczy. Odbierający dobra i majątki duchowieństwu nie potrafi go przez ten sposób poniżyć. Prawodawca ich nauki i ich powołania nie zasadził władzy tak wielkiej na bogactwach i dostojnościach, ale cały swój testament i szczęście narodów oświeconych chciał mieć zasadzony na sprawiedliwości i na szanowaniu własności. Dzielność tego stanu nie jest większa, gdy się do niego przeniosły bogactwa i ozdoby świeckie, jak gdy za pomocą nędzy i prawdy roznosił wiernie po całym świecie naukę Ewangelii. Zwyciężyli duchowni tyranów drogą łagodności, osadzili krzyż na tronach i koronach, cesarze panujący w trzech częściach świata odstąpili im własnych domów, nowy świat i wolność w nim zaszczepiona przyjęła na swoje łono to święte prawo i jego nauczycielów, a narody, którym Ewangelija nie panuje, niszczeją pod despotyzmem i uciskiem. Nie o to więc idzie, czyli duchowni będą ubogiemi lub bogatemi, bo to jest rzecz przypadkowa; nie o to idzie, aby jednostajnie lub różnie ludzie o wyrokach Ewangelii przekonani byli, bo to jest osobne dzieło nieba; idzie o to, abyśmy się znali, co jest własność, abyśmy niebeśpiecznego przeciw niej nie wprowadzili zgorszenia. Wszystkiego złego albo małe, albo obojętne sa. początki. Biada temu narodowi, który ich nie pozna, który im wcześnie nie zapobiega! Takiemi uwagami przygotowawszy umysł do prawdy, zastanówmy się bliżej nad własnością duchownych. Ludzie co do swych namiętności, co do swego oświecenia w różnych wiekach są różni, lecz co do swej własności jedne zawsze czują w sobie prawo. Ponieważ zgorszenie nie zaraziło jeszcze maksym o własności szlacheckiej, przeto rozumiem, że nikt nie wątpi, iż prawo własności szlachcie polskiej służące, jest to prawo w najobszerniejszym znaczeniu wzięte. Na czymże prawo to zależy? Jestem właścicielem ziemi, czyli jestem jej panem, wolno mi ją rozrządzać, jak mi się podoba, wolno mi podzielić na części, wolno mi ją nadać na czynsz lub robotę, wolno mi ją darować, sprzedać, zamienić etc. Wszystko mi to jest wolno na fundamencie prawa własności. Cały mój majątek zasadza się na tym prawie, zabiegi i łożone koszta pochodzą z pobudek prawa własności, a wyobrażenie, które mam o bogactwie i obfitości, skutkiem jest beśpieczeństwa własności posiadanej. Ta prawda nie jest prawdą dni tylko naszych. Wzrosła ona z powstającemi narodami, każdy ją szanuje, a same tylko serca do niezgody skłonne, w każdym czasie i wieku powstawały przeciwko własności. To więc wyobrażenie, które mam o własności mojej, powinienem mieć o własności poprzedników moich, a ile chcę, aby ludzie moję własność szanowali, tyle winienem szanować własność mych poprzedników, bo zawsze najdzie się taki, co przeciw mnie tych samych użyje pobudek, jakich ja użyłem przeciw własności innych. Przedanie, darowanie lub ustąpienie ziemi, cóż innego jest, jeżeli nie przedanie, darowanie lub ustąpienie mej własności. Byłżebym dobrym właścicielem, gdyby mi kto zaprzeczył albo moje kupno, albo sprzedaż tego, od któregom kupił? Kto chce mieć szanowaną własność, powinien jak najświętobliwiej szanować kontrakty i opisy prawem przyjęte. Obalmy tylko ten mur, którym się zasłania własność, stanie się ona łupem wydzierstwa. Jeżeli duchowni posiadali własność od władzy krajowej nadaną, posiadali ją jako nadgrodę przyjętych na siebie obowiązków i ta nadgroda póty ustać nie może, dopóki nie ustają obowiązki społeczności potrzebne. Ale jeżeli partykularni byli nadawcami tej własności, ktokolwiek się jej nieuważnie dotknął, założył niebeśpieczne miny pod własnością cudzą. Nadający dobra duchownym cóż innego czynili, jeżeli nie to, co my czyniemy dzisiaj? Własność swoję przelali na fundusz, tak jak my przedając, darując, przelewamy ją na innych. Jeżeli prawo nadawcze jest złe, tedy własność jest żadną. Lecz w którymkolwiek nadaniu wszystkie warunki władzy krajowej zachowane były, to nadanie okrywa cechą własności i beśpieczeństwa dobra nadane, bo własność, raz tylko z dobrego wypłynąwszy źrzódła, nie utraca nigdy swego szacunku i natury, byle tylko przedaż lub ustąpienie następowało podług uroczystości przez władzę krajową ustanowionych. Na cóż się więc przyda zawracać głowę rzymskich i niemieckich kanonistów rezonowaniem? Na co wynajdować dystynkcyje, komu nadana lub ustąpiona własność? Czyli ją uważać będziemy, jako fundusz ludzi około nauk i posługi duchownej zatrudnionych, czyli jako własność kościoła, czyli jako chleb ubogich, zawsze ją najdziemy dobrą własnością, jeżeli ten, co ją nadawał, był dobrym jej właścicielem, jeżeli mu prawo pozwalało darować, jeżeli nadto w darowaniu czynił ulgę kosztom władzy krajowej, która pomimo tego dla rozkrzewienia światła i ugruntowania religii potrzebowała utrzymywać ludzi na ten koniec publicznym zakładem opatrywanych. Zastanówmy się jeszcze nad dobrą wiarą nadających własność gruntową duchowieństwu, zastanówmy się nad potrzebą wieków, rozbierzmy na koniec, ile by chybiał sprawiedliwości, ile wdzięczności ten, który by wydzierał duchowieństwu funduszową własność. Dobra wiara fundatorów zasadza się na tym, że oni własność swoję przenosząc na fundusz duchowny, nigdy sobie nie wyobrażali, ażeby kiedy taka być mogła niesprawiedliwość, żeby ich fundusze na cel duchowny poświęcone, mogły być duchowieństwu wydarte. Nie nadali oni tych funduszów rządowi, ale go tylko opiekunem uczynili. Może rząd powiedzieć: dosyć już jest duchownych, a zatem nie pozwalam więcej funduszów robić; może powiedzieć: nie chcę tego albo owego ustanowienia, tego lub innego zgromadzenia; lecz nie może godziwie powiedzieć, że dobra duchowne Są jego, że do jego absolutnej dyspozycyj należą. Własność jest zawsze należąca do dyspozycyi osób szczególnych i nie powinna na moment do władzy rządowej należeć; do rządu należy tylko opieka i obrona. Rząd ma część w każdego własności, ile jej potrzebuje na obronę całości powszechnej, lecz ta część powinna być równa, ani pod pozorem najgwałtowniejszych potrzeb wydzierstwem nie godzi się zastępować podatku. Wszystkich ludzi majątki są pod opieką władzy krajowej. Nieszczęśliwy ten naród, który nie urnie rozróżnić między opieką a władzą absolutną. Gdyby opiekun oddanego pod swój dozór niemowlęcia majątek na swą potrzebę obrócił, gdyby go komu inszemu darował albo na własną zażył wygodę, byłżeby postępek jego sprawiedliwy? Nie podałżeby w nienawiść świętego imienia opieki? Czymże my wszyscy jesteśmy względem rządu? Dlaczego w społeczności zostajemy? Oto dla niedołężności naszej natury. Gdyby siła jednego człowieka odeprzeć mogła siłę wszystkich, lub przynajmniej wielu, zmniejszyłaby się natychmiast potrzeba społeczności. Niedołężność pociągnęła za sobą potrzebę związków, związki wskazały potrzebę rządu. Rząd łącząc siły wszystkich w jednę siłę, stał się najskuteczniejszym opiekunem dla każdego z osobna. Lecz powiedzieć, że ludzie na ten koniec złączyli się wzajemnie, ażeby ustanowioną nad sobą zwierzchność zrobili absolutnym panem własnych majątków, jedno jest, co powiedzieć, że zwierzchność, nie wiem jakim sposobem, wprzód najdowała się niż społeczność, albo jaśniej, że chytry uzurpator przyswajał sobie ludzi, tak jak człowiek oswoił owce, bydło, konie i inne zwierzęta. Pomyślał pewnie człowiek: najprzód zasilę się mlekiem dobroczynnego zwierzęcia; rzekł dalej: podzielę się z nim wełną; zaprzągł go potym do pracy i wszystkie te dobrodziejstwa od łagodnego odbierając zwierzęcia, mówił sobie: dobrze mi jest z nim, używam go, prawda, podług mojej woli i upodobania na własną potrzebę, ale go też nawzajem żywię i od drapieżnego zasłaniam wilka. Tak by może myślało i bydlę; ale człowiek nie sądził się być dosyć zapłaconym pracą, wełną i słodkim pokarmem, przyznał sobie skórę i mięso bydlęcia. Narodzie wolny! szanuj własność, jeżeli chcesz aby się na tobie to smutne nie wypełniło podobieństwo. Chceszli znać, czym jest rząd względem ludzi i ich własności, znaj się wprzód na tym, co jest człowiek i jego własność; znaj się na tym, czego człowiek od rządu potrzebuje, a co by niszczyło i osobistą i społeczną szczęśliwość. Sprawiedliwość względem praw ludzkich zawsze jest najświętszym społecznego beśpieczeństwa warunkiem. Ktokolwiek ją waży się przestąpić w obojętnym nawet przypadku, ten jest drapieżnym wilkiem, albo co na jedno wypada, ma duszę skłonioną do tyranii i uzurpacyi praw ludzkich. Każdy wytykać go powinien palcem, jak niebeśpiecznego zwierza, społeczność nie powinna go cierpieć na żadnym urzędzie, bo serce jego gniazdem jest szkodliwych maksym, które on po krywając wielorakiemi pozorami dobra publicznego, do tego jedynie zmierza, aby poróżniwszy spokojne umysły, ośmieliwszy jednę część przeciw własności drugich, stał się właścicielem wszystkich. Zamiary takowego człowieka często bywają mdłe i niedołężne, ale złość jego jest tym nasieniem, z którego się za czasem tyran wylęga. Szczęścia i nieszczęścia narodu początki są zawsze poziome. Każdego wielkiego gmachu fundamenta są w ziemi ukryte; kto nie zapobiegł przyczynom, w tego mocy nie jest zapobiec skutkom. Odebrać własność, do której człowiek nie przechodzi prawem spadku lub prawem kupna, a odebrać ją na przydanie siły krajowej; zdaje się być dla wielu rzeczą niewinną i dobrą. Nikt przecież nie pomyśli, że gwałcąc prawo nadającego przed kilkuset lat, gwałci toż samo prawo, które daje dzisiaj wolność każdemu rozrządzenia własnością gruntową podług przepisów prawa, że wprowadza zgorszenie przeciwko dobrej wierze ludzi, którego śmiały i chytry uzurpator na złe użyć może. Gdyby się jeszcze zastanowił, co duchowni mieli nadanego, a co im odbiera, gdyby cofając się w odległość wieków pomyślał o tym, że prawi właściciele nadali duchownym ziemię zaniedbaną, lasami zarosłą, nieludną, a oni własnym kosztem i staraniem wydobyli ją spod nieużyteczności, osadzili pracowitym i wolnym ludem, założyli liczne Władza krajowa może zalecić władzy duchownej urządzenie funduszów. Władza krajowa może zalecać duchowieństwu niektóre poprawy. § 4 Władza najwyższa krajowa, podług potrzeby rządu, może zalecać duchowieństwu rozrządzenie funduszem duchownym, a władza duchowna zalecenia takowe uskuteczniać jest obowiązana, zawsze jednak w celu religii i miłosiernych uczynków na prawie natury i prawie objawionym zasadzonych. § 5 Władza najwyższa krajowa może zalecać stanowi duchownemu poprawę dyscypliny w tym tylko, gdzie dyscyplina duchowna nie wypływa z potrzeby wyznania wiary, lecz sama tej poprawy wykonywać nigdy nie będzie. Dlaczego władza najwyższa krajowa może zalecić duchowieństwu złożenie synodu narodowego tyle razy, ile tego widzieć będzie potrzebę, może dać zalecenie synodowi w tym wszystkim, co się ściąga do urządzenia funduszów i rozwolnionej dyscypliny duchownej, może wysyłać swych delegowanych na synod, ażeby dopilnowali uskutecznienia zaleceń i w tym wszystkim duchowieństwo władzy najwyższej krajowej powolne być powinno. miasteczka, wynaleźli kruszce, łatwo by poznał, ile za jednym pióra ciągiem popełnił gwałtowności, jak dobrą wiarę przestąpił, jak zdeptał wdzięczności obowiązki. Gdyby nadto pomyślał sobie, czym była ziemia polska pierwej, nim duchowni oświecili ten naród, czym był człowiek, czym jego przyrodzona wolność, z czyich rąk odebrał światło i ułagodzenie obyczajów, kto założył fundamenta swobód narodowych, kto przełamał siłę jedynowładztwa, uznałby dopiero, jak przeciw oczewistemu interesowi idąc, prześladuje przyczynę powszechnego dobra i zarzuca zdroje własnej pomyślności, aby z nich potomstwo jego nie czerpało. § 6 Wszelkie bulle i brevia od Świętej Stolicy Rzymskiej do duchowieństwa przesyłane mają być wprzód wiadome władzy krajowej, na ten koniec ustanowionej. Cokolwiek zaś tak w bullach i brewiach przez władzę krajową przyjętych, jako też na synodzie narodowym prawnie ustanowione będzie, a przez tęż władzę krajową przyjęte zostanie, to wszystko pod jej opieką nienaruszenie zostawać ma i od wszelkich urzędów krajowych pomoc zyskiwać powinno na każde żądanie władzy duchownej. W materyje zaś wyroków wiary i dyscypliny z niemi złączonej władza najwyższa krajowa mieszać się nigdy nie będzie. § 7 Władza duchowna w tym wszystkim, co się ściąga do wyznania wiary i do dyscypliny, ma zupełną duchowną zwierzchność nad wszystkierni wyznającemi wiarę świętą panującą i takowa zwierzchność rozciąga się na duchowne i świeckie osoby, quo ad forum internum, na same zaś duchowne osoby, niemniej na świeckie, w sprawach rozwodowych i innych, które się ściśle łączą z obowiązkami religii, quo ad forum externum. Stan duchowny mieć będzie sądy własne u swych biskupów, w których duchowny duchownemu w wszelkich sprawach, tudzież świeckiemu w sprawach osobistych, niemniej świeccy w materyjach religii i rozwodów, podług najdawniejszych praw Rzeczypospolitej, odpowiadać powinni; apelacyja zaś od swego biskupa do arcybiskupa, a od tego do trybunału duchownego nacyjonalnego, wolna zostawuje się. Prawa stanu duchownego pod opiekę władzy krajowej przyjęte. Obszerność władzy duchownej. Wyznaczenie synodu nacyjonainego. § 8 Na ten koniec zalecamy najprzewielebniejszemu prymasowi, przewielebnym arcybiskupom i biskupom, utriusque ritus, ażeby synod nacyjonalny złożyli , na którym naprzód ma być ułożona cala hierarchija duchowieństwa obudwóch obrządków, niemniej zbiór prawa duchownego polskiego, do praw krajowych i niniejszej konstytucyj rządu stosownego, tudzież proces in prima, secunda et tertia instantia, trybunał duchowny pro utroque ritu zupełnie W tym miejscu przystałoby, ażeby sejm wyznaczył deputacyją do synodu narodowego, onej przepisał instrukcyją, co chce mieć poprawione w funduszach duchownych, co w dyscy plinie, co względem urządzenia nauki duchownej, począwszy od szkółek parafijalnych, katechizmu powszechnego, aż do seminaryjów, co na koniec względem pomnożenia parafii, rozkładu zwierzchności duchownej, tak aby miała związek z całą konstytucyją rządu, i do tego synodu rozdział dyjecezyi z całą materyją biskupstwa krakowskiego zupełnie odesłał, nie żądając całkowitego uskutecznienia zapadłej konstytucyi. Ten jedynie sposób pozostał wyjść szlachetnie z całej roboty, która i prawowiernych i filozofów niemało zastanawia i zbyt niebeśpieczne na przyszłość wystawia skutki. Można wszystko robić, cokolwiek jest dla dobra kraju, dla prawdziwej szczęśliwości ludzi i dla samej religii nieodbicie potrzebne, lecz trzeba się chronić takiej filozofii, która na tym zależy, aby wszystko psuć i targać, nie oglądając się na skutki, jakie za sobą zepsucie ciągnąć zwykło. Wydana jest książeczka w drukarni Dufourowskiej roku teraźniejszego 1789 pod tytułem: „Uwagi polityczne do prawideł religii i zdrowej filozofii zastosowane. Uwagi te, zawierające się w liście obywatela wołyńskiego do obywatela mazowieckiego, pewnie są przedsięwzięte z pobudek życzliwej swemu krajowi gorliwości, lecz będąc owocem jurysprudencyi zupełnie niemieckiej, nie mogą uwieść, tylko tych, którzy są wprawieni w nałóg terminalności, popartych tłumaczeniem nie na wzór roty rzymskiej, pod prezydencyją jednak najprzewielebniejszego nuncyjusza od Świętej Stolicy Apostolskiej przy nas rezydującego, oraz inne potrzebne ustawy, ściągające się do nabożeństwa, które chcemy mieć jednostajne i zupełnie między sobą stosowne we wszystkich dyjecezyjach i we wszystkich obrządkach. Nade wszystko zaś, aby nauka wiary, tak dla duchowieństwa, jako i świeckich ludzi, nie tylko była jedna co do wyznania jej wyroków, ale jedna co do sposobu dawania onej po serninaryjach, przekonywających, lecz przyjętych bez krytycznego roztrząśnienia maksym. Wszelako, lubo mię praca obywatela rzeczonego nie przekonywa, i jak widzę, zaraził się niemieckich kanonistów duchem, nie chcę jednak ubliżać jego dobrym chęciom, okazanym w projekcie pod tytułem: Uszanowanie dla duchowieństwa katolickiego obrządku ruskiego, owszem je zupełnie uwielbiam i rad bym, aby stany Rzeczypospolitej projekt ten przyjęły, bo jest dobry i bardzo dzielne obiecujący skutki w podźwignieniu obrządku ruskiego katolickiego i w zabieżeniu tym nieszczęśliwościom, które coraz częściej przytrafiają się pomiędzy ludem tegoż obrządku. Przewielebny ojciec, utriusque iuris doctor, autor Post scriptum do noty Listów, pisanych do jmci pana Małachowskiego marszałka dzisiejszej konfederacyi, ma się teraz czym zabawić. Niech odpisze na list i projekt obywatela wolyńskiego, ile że w tej materyi pisać więcej obiecał, gdy będzie potrzeba. Właśnie teraz wypada pisać o tym, gdyż w swoim Post scriptum nikogo dotąd nie przekonał, owszem, ściągnął na siebie pióro obywatela wołyńskiego, które musiało nie pomału obrazić doktorskie serce jego, nadto gorące i porywcze. Okaże on zapewne teraz gruntowniejszą i rzetelniejszą erudycyją, dowodząc, że bazylijan rodzi się cum iure privativo do ruskiego biskupstwa, że misyje bazylijańskie tak wydoskonaliły wszystkich popów, iż im nie potrzeba ani szkół, ani seminaryjów, ani tymbardziej universitates, lub kapituł, bo to są u pokornego zakonnika słowa barbarzyńskie dlatego, że ich po grecku wymówić nie można. zakonach, a nawet i w katechizmach. Zbiór takowych praw, jak tylko zostanie przyjęty pod opiekę władzy najwyższej krajowej, tak od owego czasu będzie obowiązywać cale duchowieństwo państw Rzeczypospolitej. Związek z Stolicą Apostolską. Prerogatywy stanu duchownego spólne z innemi. § 9 Pragnąc zachować najściślejszą jedność z świętą Stolicą Rzymską, znając winne uszanowanie dla Ojca świętego, jako głowy katolickiego Kościoła, warujemy, iż dyspensy od prawa duchownego, które by z rozsądnej potrzeby wyjednywać komukolwiek przyszło, od tegoż Ojca świętego i jego Stolicy Rzymskiej wyjednywane być powinny w tych tylko przypadkach, w których prawa duchowne takowe dyspensy jemu samemu zostawiły. Co się zaś tycze annat i ekspedycyj rzymskiej na biskupstwa i inne dostojeństwa kościelne, niemniej na beneficyja, cokolwiek w tej mierze przez osobną ułożemy konkordatę, to tej wagi i mocy będzie, jak gdyby słowo w słowo w niniejszą konstytucyją wpisane było. § 10 Każdy obywatel w stanie duchownym najdujący się używać może dobrodziejstwa i prerogatyw takiego stanu, w jakim się urodził, to jest jeżeliby był szlachcic, może posiadać wszystkie zaszczyty szlachcicowi należące z stanem duchownym zgodne; jeżeliby nie byt szlachcic, przestanie na tych prerogatywach, które miejskiemu stanowi służą. A ponieważ dawniejsze prawa osobom duchownym zasiadać w trybunałach przepisały, więc upewniając dla nich zupełną równość, dozwalamy, ażeby w każdym województwie duchowieństwo wybierało posłów na sejm, jednego duchownego spomiędzy szlachty do Izby Wyższej, a jednego spomiędzy plebanów do Izby Niższej, z taką mocą, jaka dla tych izb przepisana będzie. Arcybiskupom zaś i biskupom utriusque ritus upewniamy w senacie miejsce, a jaka między niemi na synodzie hierarchija ułożona zostanie, takie miejsce w senacie mieć będą. Inne prawa wypadnie przepisać pod Komisyją Duchowną, osobliwie te, które ściągają się do protekcyi władzy najwyższej krajowej, nad osobami będącymi pod udzielną stanu duchownego zwierzchnością. Artykuł III LUDZIE WYZNANIA CHRZEŚCIJAŃSKIEGO NIEKATOLICKLEGO I LUDZIE WYZNANIA NIECHRZEŚCIJAŃSKIEGO § Beśpieczeństwo osoby i majątku każdego człowieka należy do opieki rządu. Każdy człowiek, jakiegokolwiek bądź wyznania, nie może być za to ani od rządu, ani od spółobywatelów prześladowany, byle tylko wyznanie jego nie sprzeciwiało się prawu natury i nie przeszkadzało być posłusznym rządowi i prawom krajowym. § 2 Wszyscy ludzie wyznania chrześcijańskiego niekatolickiego z mocy prawa 1773 r. mają pozwolone liberum et publicum exercitium swych obrządków w państwach Rzeczypospolitej. Człowiek jakiegokolwiek bądź wyznania jest pod opieką władzy krajowej. Liberum exercitiumm dla dysydentów i dyzunitów Tolerancyja dla wyznań niechrześcijańskich. Jakiegokolwiek wyznania ludzie władzy krajowej poslusznemi być powinni. Jakiegokolwiek wyznania ludzie w materyi wiary zwierzchność swoję mieć mogą. Jakiegokolwiek wyznania ludzie nie mają mieć związku z żadną zwierzchnością zagraniczną, bądź polityczną, bądź duchowną. Dla wszystkich ludzi wyznania niechrześcijańskiego upewnia się tolerancyja w ich obrządkach, byle to nie przeszkadzało do posłuszeństwa władzy krajowej winnego. § 4 Wszyscy ludzie wyznania chrześcijańskiego niekatolickiego podlegać są winni sądom i urzędom, począwszy od najniższych do najwyższych, ani spod tych wyłamywać się mogą pod pozorem religii. Prawo to równie obowięzuje ludzi wyznania niechrześcijańskiego. Ktobykolwiek z przyczyny różnego wyznania chciał się wyłamywać spod zwierzchności stanowi swemu przyzwoitej, ten podpadać będzie karze na buntowników przepisanej i jako burzyciel spokojności krajowej ma być sądzony. Wszelkiemu wyznaniu od katolickiego różnemu, równie i wyznaniu niechrześcijańskiemu, dozwala się zwierzchności w materyi wiary i obrządków, pod którą spraw żadnych pieniężnych i majątku obywatelskiego tyczących się, podciągać nie wolno, choćby te wyniknąć miały z przyczyny miłosiernych uczynków, składki na nabożeństwa, lub na inne wyznania potrzeby. § 6 Jakiegokolwiek wyznania ludzie, od panującej wiary różnego, jeżeli chcą używać dobrodziejstwa liberi exertitii i tolerancyi od rządu, powinni mieć przełożonych swego wyznania w kraju Rzeczypospolitej zupełnie osobnych, którzy by nikomu za krajem nie podlegali, żadnych związków, z polityki i religii wyniknąć mogących, z obcymi narodami nie utrzymywali, inaczej dobrodziejstwem praw tych zasłaniać się nie będą mogli, które warując dla sumnienia każdego człowieka wolne wyznanie jego wiary, nie chce przez to dawać przystępu interesom obcych krajów, mogącym wprowadzać niespokojność w państwa Rzeczypospolitej. Ktobykolwiek z ludzi ważył się to prawo przestąpić, powinien być karany jako buntownik i burzyciel spokojności publicznej. § 7 NB. W tym miejscu zostawuję deputowanym rozwiązanie trudności względem opisu prawa co do posiadania dostojeństw krajowych przez ludzi niekatolików, a to stosownie do prawa kardynalnego w rozdziale III artykule II § 2, względem którego umieściłem notę pod literą f na karcie. Nade wszystko zaś radzę zastanowić się względem dokładnego opisania magistratów i urzędów miejskich, co do tej materyi, ażeby pokój i równość obywatelska beśpieczną na zawsze pod opieką prawa zostawała. O urzędach i dostojnościach dla dysydentów i dyzunitów. § 8 W mogących zajść kłótniach między wyznaniem a wyznaniem, lub między osobami jednego wyznania, czyliby to było niekatolickie, lub nawet niechrześcijańskie, niemniej między osobami jednego wyznania w materyjach przez się do religii należących, jeżeliby między sobą ugodzić się nie chcieli, wolno będzie udać się do sądów komisyi dla dozoru i opieki interesów duchownych ustanowionej, tak dla religii panującej jako też i dla innych wyznań niekatolickich i niechrześcijańskich, z tym warunkiem, iż którego by wyznania ludzie pod sąd przychodzić mieli, spomiędzy tych mają być wybrani trzej asesorowie, a trzej zawsze z religii panującej, któremu to sądowi osobno ordynacyją przepiszemy. Wszelkiego wyznania ludzie co do swej edukacyj podlegli są Komisyj Edukacyjnej § 9 Jakiegokolwiek wyznania ludzie w państwach Rzeczypospolitej zrodzeni, zamieszkali, lub przychodnie, winni są podlegać zwierzchności Kornisyi Edukacyjnej w tym wszystkim, co się tycze edukacyi obywatelskiej i publicznej. Zwierzchność ta mocą niniejszego prawa rozciąga swą władzę nie tylko do edukacyi ludzi świeckich, ale nawet do edukacyj ministrów wszelkiego wyznania. Warunek dla praw traktatem 1773 r. zabespieczony. § 10 Wreszcie co jest prawem traktatowym 1773 r. w artykule pierwszym pod numerem 4, 5, 6, dla dysydentów i nieunitów zabeśpieczone, to dla ich zachowane mieć chcemy. Resztę vide pod tytułem: Komisyja duchowna. Artykuł IV O STANIE ŻOŁNIERSKIM Nie mający potrzebnych wiadomości do podania projektu praw fundamentalnych dla tego szanownego stanu, nie śmiem w tej mierze nic pisać. Spodziewam się jednak, że artykuły służby i opis Komisyi Wojskowej obejmą to wszystko, co jest potrzebne dla ludzi czyniących heroiczną ofiarę z siebie samych dla dobra i społeczności całego narodu. ROZDZIAŁ. VIII LUDZIE W DOBRACH DZIEDZICZNYCH ZIEMSKICH I FUNDUSZOWYCH OSIEDLI LUB ZAMIESZKALI § Wszelki dziedzic w dobrach swoich dziedzicznych i wszelki właściciel dożywotni w dobrach funduszowych jest pierwszą krajową zwierzchnością nad ludźmi w dobrach jego osiadlemi i zamieszkalemi. Jako dziedzic obowiązany jest rządzić w swej wsi podług kontraktów, czyli one są na piśmie, czyli w autentycznych inwentarzach, czyli na koniec świeżo przez dobrowolne umowy z włościanami wsi jego zawarte. Jako krajowa zwierzchność powinien rządzić podług praw dla siebie przepisanych, którym podległy jest tak, jak każdy sędzia w państwach Rzeczypospolitej nad ludźmi postanowiony. § 2 Wszelki człowiek w dobrach ziemskich dziedzicznych lub funduszowych z osiadłości i zamieszkania podlega zwierzchności dziedzica, który podług praw sobie przepisanych rozsądzać może sprawy jego Dziedzic jest pierwszą zwierzchnością nad ludźmi w dobrach jego osiadłemi lub zamieszkałemi. Człowiek w dobrach ziemskich dziedzicznych lub funduszo wych osiadły, podlega zwierzchności dziedzica. z drugiemi w tym wszystkim, w czym mu prawo dozwala; z majątku zaś swego i z powinności przyjętych tyle podlega zwierzchności dziedzica lub właściciela funduszowego, ile się obowiązał albo przez kontrakt, albo przez autentyczny inwentarz, albo przez nowe dobrowolne umowy. Ile jest człowiekiem wolnym, zostaje pod zwierzchnością sądu dworskiego, podług opisu prawa; ile posiadający grunt dziedzica lub właściciela funduszowego, zostaje pod obowiązkiem autentycznego inwentarza, bądź osobnegb kontraktu, albo nowej dobrowolnej umowy. § 3 Kontrakty, umowy i inwentarze są nienaruszone. Wszelkie autentyczne inwentarze, kontrakty, nadania lub przywileje jakimkolwiek innym nazwiskiem, umowy dziedzica lub właściciela funduszowego święte i nienaruszone będą. Ktokolwiek je dotąd za dobrowolną z włościanami umową uczynił, ani sukcesorowie dziedzica, bądź juryskwezytorowie, ani następcy do własności funduszowej wzruszać ich nie będą mogli. Każdy przeto człowiek w dobrach ziemskich bądź dziedzicznych, bądź funduszowych osiadły wolny jest, podlega jedynie opisom autentycznego inwentarza lub kontraktu, za którym posiada grunt dziedzica własny i przepisom praw niniejszych, które poddają go jurysdykcyi dworskiej. Różnica między osiadłym i zamieszkałym człowiekiem. § 4 Osiadły człowiek nazywa się ten, który posiada grunt dziedzica za inwentarzem lub kontraktem; zamieszkały jest ten, który nie posiada żadnego gruntu. Osiadły jest pod dobrodziejstwem inwentarza, kontraktu i prawa; zamieszkały jest tylko pod dobrodziejstwem prawa. § 5 Wolno dziedzicowi ziemi czynić umowy z ludźmi osiadłemi, lub osiadać chcącemi, o czynsze, robocizny i wszelkie inne powinności; wolno nawzajem człowiekowi przyjąć grunt na czynsz, robociznę lub inne powinności. Inwentarz autentyczny lub kontrakt, albo przywilej być powinien zakładem umowy z ludźmi osiadłemi, czyliby oni na wieczność osieść chcieli, czyli do czasu. § 6 Człowiek do czasu za kontraktem lub przywilejem osiadły wolny jest od obowiązku kontraktu uczynionego, gdy się czas umowy jego zakończy. Człowiek biorący na wieczność grunt dziedzica nie jest wolny od obowiązków do gruntu przywiązanych, chyba, gdyby grunt ten komu innemu sprzedał. Dziedzic nawzajem lub właściciel funduszowy nie może mu gruntu tego odbierać ani żadnych ciężarów przyczyniać nad te, które raz autentycznym inwentarzem, przywilejem lub kontraktem opisane były. Tym sposobem grunt do czasu nadany nazywa się lennością doczesną, a grunt na zawsze nadany nazywa się lennością wieczną. § 7 Gdyby człowiek osiadły, mający grunt na lenność wieczną lub doczesną, chciał go komu innemu sprzedać, byle kupujący przyjął na siebie obowiązki do Umowy dziedzica z ludźmi osiadłemi lub zamieszkałemi. Różnica obowiązków między mającym kontrakt doczesny lub wieczny. Mającemu własność doczesną lub wieczną wolno jej komu innemu odstąpić. Kto kupił własność lenną, wchodzi w obowiązki do ziemi przywiązane. gruntu przywiązane i poddał się zwierzchności dziedzica prawem ustanowionej i opisanej, dziedzic takowej sprzedaży człowiekowi osiadłemu bronić nie może. Sprzedający wolny jest zupełnie od obowiązków umowy, czy swojej czy swych poprzedników, a jeżeli dłużny jest do dworu załogę do gruntu przywiązaną, lub jeśli winien jaki inny dług za zboże, trunki albo inne rzeczy, powrócić je obowiązany. § 8 Kupujący wchodzi w prawa sprzedającego, a zatem obowiązany jest do tych wszystkich powinności, które są przywiązane do roli nabytej. Dziedzic nawzajem wiernie mu dotrzymać powinien wszelkich warunków, które się zawierają w kontrakcie lub inwentarzu autentycznym. Ustawy o wieczystą lenność kiedy ustają. § 9 Obowiązki wszelkiej umowy trwają póty, dopóki kontraktujący między sobą wiernie ich dopełniają i dopóki na odmianę lub uchylenie onych obiedwie strony nie zezwolą. Wolno dziedzicowi uwolnić człowieka osiadłego od obowiązków wieczystej lenności, gdyby tego człowiek osiadły żądał, a dziedzic na to zezwolił; wszakże gdy umowy są uroczystą własnością dwóch stron, dziedzic nie może uwolnić człowieka osiadłego, gdyby on sam nie chciał; człowiek osiadły nie może być wolnym, gdyby mu dziedzic nie pozwolił. W takich więc przypadkach warunki prawa niniejszego zastrzegają, kiedy dziedzicowi wolno jest zrzucić człowieka osiadłego z roli lennej i nawzajem, kiedy człowiek osiadły może porzucić rolą dziedzica i być zupełnie wolnym od opisu, który albo on, albo jego poprzednicy na siebie przyjęli. § 10 Dziedzic może zrzucić z roli człowieka osiadłego, gdy przez swe zle gospodarstwo i przez nałogi zrujnuje rolą i budynki, gdy ani sam utrzymać się na niej nie może, ani powinności na siebie przyjętych wypełniać nie zdoła, lub gdy przyszedłszy do stanu nędzy nie zechce wcześnie sprzedać roli i zabudowania swego innemu gospodarzowi, mogącemu zadosyć uczynić przywiązanym do roli powinnościom. Może także dziedzic zrzucić gospodarza z roli, gdyby ten popełnił jakikolwiek występek główny, jako to: zabójstwo lub machinacyją na życie bliźniego, kradzież, gwałt, gdyby dom podpalił i tym podobne główne występki popełnił. Dobrego zaś gospodarza i poczciwego człowieka zadosyćczyniącego obowiązkom przywiązanym do roli dziedzic zrzucić nie może. § 11 Nawzajem osiadły na roli człowiek nie może roli porzucać, tylko w następujących przypadkach: Primo, gdyby komu innemu ją sprzedał, secundo, gdyby pan ukarał go karami prawem niedozwolonemi, tertio, gdyby go tak srogo ukarał, żeby mu przez to odjął zdrowie lub przybliżył śmierć; nareszcie gdyby dziedzic popełnił gwałt, okaleczył srogo człowieka, albo mu śmierć przez siebie lub przez swój rozkaz zadał. Te tylko przypadki podlug prawa statutowego dozwalają ludziom we wsi osiadłym, gdy zechcą, Kiedy dziedzic rolnika z roli zrzuci może. Kiedy rolnik rolą porzucić może? porzucić rolę i wyjść ze wsi. A zatym mocą niniejszego prawa stanowiemy, iż gdyby dziedzic większej kary nad te, które prawo pozwala na ukaranie osiadłego lub zamieszkałego we wsi człowieka użyć ważył się, rolnik wolny zupełnie będzie od obowiązków kontraktu i może wyjść z całym swoim majątkiem ze wsi takowego dziedzica, zabrawszy z sobą żonę i dzieci, Srogie obejście dziedzica z rolnikiem. Zabójstwo przez dziedzica popełnione. § 12 Gdyby zaś srogość dziedzica do tego punktu zaszla, żeby rolnika przez zbytnią karę pozbawił zdrowia albo jakiej części ciała, człowiek takowy, gdy zechce, z całym swoim pokrewieństwem z dóbr takowego dziedzica wyjść może, a o krzywdy swoje z dziedzicem w sądzie czynić mocen będzie, sąd zaś ukarać go powinien karą 1000 grzywien na rzecz pokrzywdzonego. § 13 Gdyby dziedzic zabił lub zabić rozkazał człowieka we wsi swojej osiadłego lub zamieszkałego, bądź żeby mu zgwałcił żonę lub córkę, winien będzie potomstwu lub osobie zabitego zapłacić 2000 grzywien, a za gwałt wyrządzony lub zabójstwo karze śmierci podpadnie. Wszyscy zaś rolnicy ze wsi takiej, jeżeli zechcą, wyjść mogą. § 14 Dziedzicowi wolno zwierzchność nad gromadą ustanowić. We wszystkich zachodzących sprawach między ludźmi na gruncie dziedzica osiadlemi lub zamieszkalemi dziedzic jest sędzią przez prawo ustanowiony, wolno mu na ten koniec ustanowić nad gromadą zwierzchność dworską, która by i powinności dworowi należących doglądała i zachodzące między ludźmi sprawy załatwiała. Każda przeto wieś rtlieĆ będzie wójta gromady od dziedzica potwierdzonego, nie tylko dla rozsądzania spraw między włościanami zamieszkalemi i osiadłemi trafiających się, ale nadto dla dozoru, aby dziedzic zawodu nie mial w powinnościach, które mu się należą. Od gromady i od wójta pokrzywdzeni udać się mogą po sprawiedliwość do dworu, od dworu w przypadkach, które się niniejszym prawem opiszą, do sądu na ten koniec w każdym powiecie ustanowionego. I tak, jeżeli zachodzić będzie jaka sprawa między ludźmi osiad1emi lub zamieszkalemi na gruncie dziedzica, najpierwej ją rozsądzać ma wójt gromadzki, po nim drogą apelacyi rozsądzać ma zwierzchność dworska, nareszcie sam dziedzic, od którego żadnej apelacyi w tym rodzaju sprawy być nie ma. W sprawach zaś człowieka osiadłego lub zamieszkalegb z zwierzchnością dworską albo samym dziedzicem, gromada, bądź jeden w szczególności człowiek, w czworakim pokrzywdzeniu do sądu, na ten koniec w powiecie ustanowionego, udać się może: primo, o odebranie własności gruntowej przeciw umowie kontraktu lub obmowie2 dawnego inwentarza; secundo, o odebranie gwałtowne własności ruchomej, co podciągane być nie ma pod egzekucyją długów, które się sprawiedliwie dworowi należą, a które człowiek jako dłużny, z swej własności zapłacić jest obowiązany; tertio, o pociągnienie człowieka do powinności nad inwentarz lub opis kontraktu; quarto, o ukaranie srogie nad przepis prawa, albo o gwałtowność wyrządzoną osobie człowieka w przestępstwie praw naturalnych. Nad te cztery przypadki, w żadnych innych człowiek we wsi dziedzica osiadły lub zamieszkały do sądu wspomnianego pana swego ani zwierzchności dworskiej pociągać nie może. § 15 Zwierzchność ustanowiona ma rządzić ludźmi podług woli prawa. Dlaczego ostrzega się, iż zwierzchność we wsi rządząca, w karaniu podległych sobie ludzi ma zachować miarę prawem niniejszym przepisaną, to jest: nie wolno człowieka karać plagami nad liczbę plag..., nie wolno więzić nad dni..., nie wolno kary pieniężnej nakładać nad liczbę zł.... Wszelkie zaś przestępstwa, wyciągające kar większych, czyli przestępstwa główne, mają być odesłane do sądu, na ten koniec w powiecie ustanowionego. § 16 Na czym się zasadza wolność rolnika. Wolność człowieka osiadłego we wsi dziedzica na tym zależy, iż kontrakt lub inwentarz powinien mu być wiernie dotrzymany, iż majątek jego ruchomy i nieruchomy nie może być przez nikogo onemu odebrany, chyba, gdyby był dłużnikiem, iż tym majątkiem podług upodobania swego rozrządzać i długów sobie należytych komukolwiek by je pożyczył, prawnie dochodzić może, iż spadek po jego krewnych jemu tylko samemu należy; iż do postanowienia jego nikt się wdawać nie powinien; iż zupełnie jest wolen ożenić się z kim chce i gdzie chce, równie i kobieta może iść za mąż za kogo chce i gdzie chce; iż dzieciom swoim takie wychowanie dać może, jakie najlepsze dla nich być widzi; na koniec, iż w wszelkim sądzie, bądź z dziedzicem ziemi, na której osiadł, bądź z kim innym, sam bez wszelkiej asystencyi czynić może o swoję należytość i beśpieczeństwo. g 17 Chcąc przywieść do egzekucyi niniejsze prawo, ostrzegamy, iż dziedzic, jeżeliby nie miał gruntów we wsi swojej pomierzonych lub gdyby widział, że dawny inwentarz jest ze szkodą dla dworu albo zbyt uciążliwy dla gromady, mocen będzie takowego inwentarza czynić poprawę i urządzenie do lat dwóch od ogłoszenia prawa niniejszego. Wszelako, gdyby na nowe ułożenie dobrowolnie ugodzić się z swemi włościanami nie mógł, uda się do komisyi wojewódzkiej, ta zaś komisyja winna będzie sprawiedliwe między dziedzicami a włościanami zrobić umiarkowanie i stały inwentarz umów wzajemnych ułożyć, a to na wszelką rekwizycyją tak dziedzica jako i gromady. Takowy inwentarz będzie niewzruszony, dziedzic odmieniać go nie może, chyba za dobrowolną umową z gromadą, jeżeli idzie o jej całość, lub z człowiekiem, jeżeli idzie o jego szczególny interes. Warunki Względem pomiaru gruntów i za prowadzenia nowych inwentarzów. g 18 Ponieważ ten tylko człowiek przywiązany jest do roli, kto ją ma do czasu lub na wieczność nadaną, przeto człowiek nie mający od dziedzica nadanej roli nie jest do gruntu przywiązany, ale tylko poddany jurysdykcyi dworskiej, póki w dobrach dziedzica chce zamieszkać. Ludzie niezamieszkali nie są do gruntu przywiązani. § 19 Ponieważ w ustanowieniu prawa powyższego dla włościan mieliśmy za cel przeciąć wszelką nieprawną uzurpacyją nad ludźmi po wsiach osiadiemi lub zamieszkalemi, i tym końcem samej tylko dobrowolnej umowie z dziedzicem lub właścicielem funduszowym zrobionej i zwierzchności prawnej poddaliśmy onych, przeto byle tylko człowiek osiadły lub zamieszkały uwolnił się spod obowiązków kontraktu na siebie dziedzicowi lub właścicielowi funduszowemu danego, wolen będzie od wszelkiej innej dziedzica lub właściciela funduszowego uzurpacyi. Dlaczego prawo o emancypacyi przeciwne prawom boskim i z ohydą wolnego narodu napisane, a wolność człowieka ciemiężące, zupełnie znosiemy; i że żaden człowiek w państwach Rzeczypospolitej zrodzony, osiadły, zamieszkały lub przychodzierlteże emancypacyi nie potrzebuje, deklarujemy. Ludzie w dobrach królewskich przy dawnech prawach zostawać mają. § 29 Ludzi w dobrach królewskiemi dotąd zwanych, przy ich prawach i własności według dawnych praw nienaruszenie zostawujemy. Rozdział IX O ŻYDACH Lubośmy już upewnili tolerancyją da wszystkich ludzi wyznania niechrześcijańskiego (byle tylko wyznanie to nie sprzeciwiało się prawu natury i nie wyłamywało ich spod władzy najwyższej krajowej), gdy jednak Żydzi, w zbyt wielkiej najdujący się liczbie, pod zasłoną dawnych przywilejów składają dotąd jak gdyby stan uprzywilejowany, mający osobny Sąd i rząd, tyle tylko krajowemu podległy, ile albo niezgoda między niemi dozwala, albo władza krajowa przez różne nakłady i uciski do siebie go zwraca, gdy nadto w Żydzie, jak i we wszystkich ludziach praw człowieka przestrzegać należy, a oraz zapobiegać temu, aby opinija tolerowana od rządu nie była powodem do uzurpacyi prywatnej i do wzniecenia nienawiści między ludźmi, przeto zapobiegając temu, następujące uchwały względem Żydów stanowiemy. § 1 Wszyscy Żydzi w państwach Rzeczypospolitej osiedli lub zamieszkali, żadnego nie wyjmując, mają brody golić, przestaną używać sukni żydowskich, a nosić będą taką, jakiej używają chrześcijanie w państwach Rzeczypospolitej, czego dopilnowanie komisyjom wojewódzkim zalecamy, czas normalny prawu temu za rok od ogłoszenia onego naznaczając. § 2 Wszyscy Żydzi, w sprawach tyczących się ich wiary i obrządków, mogą mieć u siebie sąd duchowny jeden tylko w każdym województwie in prima instantia i jeden w każdej prowincyi in ultima instantia. W tych sądach, ile razy się przytrafią sprawy rozwodowe, dekreta sądów żydowskich nie mogą być ogłaszane i do skutku przyprowadzane, póki ich nie utwierdzi komisyja tego województwa, w którym Żydzi sprawę takową mający mieszkają. Gdyby zaś Strój żydowski znosi się. Sąd duchowny żydowski zachowuje się. dekret żydowski był zaskarżony od którejkolwiek strony, tedy komisyja duchowna ma go rozpoznać i sprawiedliwość uczynić, na czym i strony i zwierzchność sądowa żydowska zupełnie przestać winny. Wyrabiający sobie u zwierzchności żydowskiej wszelkie klątwy czyli chairymy na udających się do zwierzchności krajowej po sprawiedliwość podlegać mają karze 500 grzywien, a ogłaszający też klątwy czyli chairymy karze 500 grzywien i zrzuceniu z urządów duchownych na zawsze podpadnie. Kto by zaś mimo tego rygoru trwał jeszcze w uporze, karze na buntowników przepisanej ulegnie. Dekreta żydowskie W języku polskim. Sprawy cywilne żydowskie do sądów zwyczajnych krajowych należą. § 3 Dekreta sądów żydowskich duchownych od ogłoszenia prawa niniejszego za rok pisane być powinny w języku polskim. Sąd żydowski nie ma odtąd przyjmować żadnych tranzakcyi między Żydami, ale te przyjmowane być mają w języku polskim do urzędów krajowych, jako to intercyzy szlubne, zapisy, testamenta, skrypta ręczne, zastawy, donacyje, pod nieważnością onych. § 4 Wszystkie sprawy cywilne i kryminalne między Żydem a Żydem, tudzież między Żydem a którymkolwiek innym człowiekiem, należeć będą od ogłoszenia niniejszego prawa w sześć niedziel do urzędów miejskich, jeżeli w mieście Żydzi są osiedli albo zamieszkali, lub do urzędów prawem na ten koniec przeznaczonych, jeżeli Żydzi po wsiach mieszkają, i takowym urzędom co do wyroków sądowych Żydzi z posesyi lub zamieszkania są podlegli, wyroków ich słuchać mają lub o poprawę onych drogą apelacyi w wyższych sądach czynić mogą. g 5 Żaden Żyd na rabina, szkolnika lub przełożonego duchownego wyniesionym być nie może, który by nie miał świadectwa od rektora wydziałowego, że umie dobrze język polski i łaciński, że w tych językach umie pisać i rachować, że umie logikę i prawo natury. Który by Żyd bez takiego zaświadczenia ważył się być rabinem, szkolnikiem albo innym przełożonym duchownym, funkcyją utraci i zapłaci sztrofu do kasy komisyi wojewódzkiej grzywien 500, lub gdyby Żyd takowej sumy zapłacić nie mógł, ten który by go nominował albo utwierdził na urzędzie karze tejże samej podpadnie. Prawo niniejsze przyprowadzone mieć chcemy do skutku od ogłoszenia onego za lat cztery, egzekucyją zaś komisyjom wojewódzkim polecamy. Rabini jaką naukę mieć mają? § 6 Ani we wsiach, ani w miastach Żydzi szynkować trunków, utrzymywać traktyjerni, tym bardziej browarów arendować nie będą mogli. Gdziebykolwiek Żydzi ważyli się szynkować traktyjernie utrzymywać, lub browary arendować, ten, kto by im dopuścił takowych arend lub szynków, podpadnie karze 2000 grzywien. Prawo to od ogłoszenia za rok do skutku przywiedzione być powinno, którego egzekucyi komisyje wojewódzkie dopilnować obowiązane będą. Rzemiosła, kupiectwo i rolnictwo Żydom wolne. Kahały i podkahałki znoszą się. § 7 Wszelkie inne rzemiosła, kupiectwo i rolnictwo Żydzi sprawować mogą podług ich upodobania, bez naruszenia jednak praw miastom służących, do niczego zaś gwałtem od nikogo przymuszani być nie powinni. § 8 Wszelkie kahały i podkahałki w Polszcze i Wielkim Księstwie Litewskim znosiemy, oddając pod rząd Komisyj Skarbowej krupki i inne podatki, które kahały dotąd na Żydów nakładały. Umiarkowanie zaś składek na potrzeby duchowne żydowskie komisyjom wojewódzkim polecamy, oddając pod ich dozór, aby starszyzna żydowska nie obciążała Żydów tego rodzaju składkami. Gdy zaś długi kahalne zupełnie wypłacone będą, Żydzi od takowych podatków uwolnieni zostaną. Długów na kahały zaciągać nie wolno. § 9 Odtąd żaden kahał ani żadne zgromadzenie żydowskie, pod jakimkolwiek wzięte nazwiskiem, długów zaciągać nie będzie mogło, a ktobykolwiek w miesiąc od ogłoszenia tego prawa ważył się pożyczać sum na kahały, synagogi lub pod jakim innym nazwiskiem zgromadzenia żydowskiego, ten je tym samym utraci i w żadnym sądzie o to czynić, ani sąd przysądzać mu onych nie będzie mocen. Przez to jednak prawo nie przeszkadzamy ani zabraniamy pożyczać i zaciągać każdemu w szczególności Żydowi sum w miarę jego kredytu i majątku. § 10 Żydy ubogie włóczęgą bawić się nie mają, ale w ciągu roku od ogłoszenia tego prawa powinni sobie obrać sposób życia, jaki chcą. Gdyby zaś włóczęgą bawić się dłużej chcieli i prawu niniejszemu poslusznemi nie byli, takich Żydów komisyje wojewódzkie chwytać do posług i prac w województwie potrzebnych używać będą. Aby zaś ludzkość w ucisku ubogich Żydów nie cierpiała, wolno będzie majętnym Żydom robić subskrypcyje na żywienie ubogich, byle za wiadomością komisyi wojewódzkich. To zaś dobrodziejstwo dla samych tylko kaleków, chorych i starych waruje się. Zdrowi i nieprzestarzali nie mają się oglądać na miłosierdzie czyjeżkolwiek, ale koniecznie do pracy, w jakim chcą rodzaju, przywiązać się powinni. § 11 Ponieważ do porządku wewnętrznego ustanowiliśmy komisyje wojewódzkie i Żydów pod ich dozór równie i pod sąd jurysdykcyi krajowych oddaliśmy, przeto jurysdykcyją wojewodzińską znosiemy, a konfirmacyją rabinów komisyjom wojewódzkim oddajemy. Rozdział X O PRZYCHODNIACH, WŁÓCZĘGACH I CYGANACH Najważniejszym jest rządnej społeczności interesem sprawowanie się wszelkiego człowieka w ten sposób, aby i sam osoby swojej był pewnym i beśpieczeństwa osoby drugiej w niczym nie naruszał. Że zaś w każdej społeczności, a dopieroż w państwach Rzeczypospolitej tak rozległych znajdować się mogą ludzie, którzy nie mając żadnego pewnego życia sposobu, próżnowaniem i włóczęgą bawić się zwykli, a nawet nie chcąc osiadać po wsiach i miastach, tułają się po całym kraju i w lasach przemieszkiwają, jako to Cygani, przeto zapewniając beśpieczeństwo wszystkich ludzi, a oraz zachowując prawa ludzkości dla przychodniów, włóczęgów i Cyganów, następujące stanowiemy prawa. Beśpieczeństwo dla przychodniów i wychodzących z kraju. Przychodzień do Polski nie ma być brany za włóczęgę. § Każdemu człowiekowi w każdym czasie wolno wniść w granice Rzeczypospolitej, każdemu człowiekowi i w każdym czasie wolno wyjść z granic Rzeczypospolitej. Wchodzący w granice Polski, czyli jest ubogi, czy bogaty, czy sam jeden, czy z familiją lub dobytkiem, powinien w każdym czasie i miejscu znaleść opiekę od czyjejkolwiek napaści zewnętrznej lub wewnętrznej. Wychodzący czyli sam jeden, czyli z swym dobytkiem nie ma mieć od nikogo przeszkody, pod to jednak dobrodziejstwo podciągane być nie ma przestępstwo wykoczołowania ludzi za granicę bądź podstępne, bądź gwałtowne, in materiis status w rozdziale IV § 2 między przestępstwa obrażonego narodu porachowane. § 2 Wchodzący w granice państw Rzeczypospolitej ma donieść najbliższemu granicy urzędowi, po co przyszedł, a odebrawszy świadectwo od urzędu, nie będzie miany za włóczęgę. Wychodzący z państw Rzeczypospolitej nie ma być przytrzymywany, tylko w takim przypadku, gdyby kto go u zwierzchności oskarżył o dług lub główne przestępstwo. § 3 Komisyje wojewódzkie dadzą na to baczność, ażeby ludzie z zagranicy w państwa Rzeczypospolitej wchodzący mieli wszędzie beśpieczeństwo i opiekę od wszelkich urzędową. Takowym ludziom urzędy miejskie i wiejskie potrzebnych zaświadczeń odmawiać nie mają ani ich też gwałtownie zatrzymywać lub do czegokolwiek przymuszać. Na rekrutów nigdzie musem branemi ani namawianemi być nie mają, a gdziebykolwiek osiedli, do trzeciego pokolenia prawom kantonowym o rekrutach podlegać nie będą, ani nawet do wolnego bębna zaciągani być nie mają. Kto by zaś tym końcem do państw Rzeczypospolitej wszedł, aby w wojsku służył, ten wolen będzie starać się o służbę wojskową. § 4 Co się zaś tycze Cyganów, tego to rodzaju ludzi, którzy w żadnym mieście i w żadnej wsi osiadać nie chcą, ale się tylko po lasach tułają, takowi, gdy wnijdą w granice Rzeczypospolitej, mają być natychmiast stawieni przed komisyją wojewódzką, która albo im osiadłość przeznaczy, jeżeli jej sobie życzyć będą, albo pracę obmyśli, z której by żyć mogli, albo za granicę Rzeczypospolitej wyprowadzić rozkaże, jeżeliby żadnego sposobu do życia chwycić się nie chcieli. Powtórnie zaś wchodzących do osiadania i do prac, wyżywieniu ich starczających przymusić będzie mogła. Dlaczego dawne prawa o Cyganach, tułających się i w lesie mieszkających, egzekucyi komisyjów wojewódzkich polecamy, zakazując najsurowiej, ażeby ich nikt w lasach swoich nie przechowywał i żadnego z niemi porozumienia mieć nie ważył się. Komisyje wojewódzkie przychodniami opiekiwać się mają. Cygani i władza komisyi wojewódzkich nad niemi. Gdziebykolwiek ludzie tego gatunku najdowali się jeszcze, mają być przez komisyje wojewódzkie przynagleni albo do osiadania we wsiach lub miastach, albo do wyjścia z państw Rzeczypospolitej. Ubodzy i żebracy. Zapobieżenie próżnowaniu. Wprawa od młodości do pracy. § 5 Ubodzy i żebracy w okręgu własnych parafijów zostawać mają; z jałmużny tym tylko żyć wolno, którzy albo nie są zdatni do pracy, albo do starości przyszli. g 6 Komisyje wojewódzkie pilne na to dadzą oko, aby w żadnej parafii taki nie najdował się człowiek, który by nie mial sposobu do życia przez jakowy rodzaj pracy w społeczności potrzebny. § 7 Wszelka młodzież powinna mieć takie wychowanie, z którego by nabierała zdolności do pewnego pracy gatunku, upewniającego dla człowieka sposób życia w każdej jego doli. Rozdział XI O JEDNOSTAJNOŚCI DÓBR ZIEMSKICH Zawarowawszy prawem kardynalnym zasadzonym na prawie politycznym powszechnym, iż własność ziemi powinna być własnością osób partykularnych, następujące przepisujemy prawa: § Wszystkie dobra królewskie pod imieniem starostw, wójtostw, bądź na lenność, bądź na dożywocie nadane, chcemy mieć rozprzedane na dziedzictwa, sposobem takim, jakim były rozprzedane dobra pojezuickie, a to przez licytacyją, względem czego osobne rozrządzenie Komisyi Skarbowej wydamy, warując najuroczyściej zachowanie praw dożywotnich lub emfiteutycznych, albo ugodzenie się za też prawa, komu za przywilejami Nas Króla lub poprzedników naszych służą. § 2 Dobra stołowe Nam Królowi przez pakta konwenta nadane, za poprzedzającym ułożeniem skarbu naszego z skarbem Rzeczypospolitej na gotową opłatę, przez licytacyją sprzedać dozwalamy. Gdyby zaś skarb nasz ze skarbem Rzeczypospolitej o słuszną kwotę dochodu ugodzić się nie mógł, tedy prawo to po długim życiu Nas Króla do skutku przywiedzione być ma. § 3 Wszelkie ordynacyje, jakimkolwiek prawem w Rzeczypospolitej dozwolone, znosiemy i uchylamy, wracając one zupełnie do natury dóbr ziemskich, wolnych do sprzedania, nabywania i do działu przez spadki. Najdokładniej usprawiedliwić można ważność praw w tym rozdziele zamkniętych co do sprzedaży dóbr królewskich, podanym o starostwach od jm ks. Ossowskiego projektem, który z uwagą przeczytać radzę temu, kto by miał najmniejszą wątpliwość o pożytku i potrzebie tego prawa. Przestańmy się łudzić. Dobra korony są własnością monarchii; dobra ziemskie czyli partykularnych są najpewniejszym źrzódłem własności Rzeczypospolitej. Dobra partykularnych dają widzieć naturalny związek ludzi z ludźmi; dobra korony wpajają fałszywe wyobrażenie o własności powszechnej, którą niemieccy prawnicy panującym przyznawają. Co się zaś tycze uchylenia ordynacyi, każdy widzi, że w tym prawie jest oczywista nierówność nie z natury, ale z konwencyi wynikająca, że nawet jest niesprawiedliwość oddalająca rodzeństwo od spadku należnego im po swych rodzicach. Majoraty wzięły swój początek w monarchijach, w Anglii nawet nie są prawem pisanym, ale tylko zwyczajem zabeśpieczone. Koniec księgi I* O POPRAWIE SZKOŁY KADETÓW I O WSKRZESZENIU MILICYI WOJEWÓDZKICH NAPISANY ROKU 1784 Polonae Nobilitatis ea vitae extat ratio more et usu antiquata, ut cum ex unzbratisis scholarum studiis excesserit, militaribus re accingał, signa sequatur. Turpe aut derisorium hic maritum agere, qui nulla stipendia numeravit, nec facile creditur posse togatum Rempublicam administrare, qui in sago minimum profuerit. Andreas Maximilianus Fredro, Gestorum Populi Poloni Libro 1mo ad annum 1572 — folio 26. Nie dość jest myśleć o urządzeniu edukacyi w kraju, ktokolwiek pragnie przez nią uczynić dobrze przyszłości, powinien starać się wcześnie, aby tym śrzodkiem Ojczyzna dźwignioną być mogła. Nauki same wyprostują rozum przyszłych obywatelów, dobre przykłady może ocalą od zepsucia ich serce, będą więc dobremi wychodząc ze szkól; pomyślmy o tym, aby byli dobremi wszedłszy w społeczność obywatelską. Nie spoglądajmy na dzieci w szkołach dziś będące z obojętnością. Są to nasi następcy, odziedziczą po nas tę resztę nieszczęśliwego kraju z prawem wdzięczności lub sprawiedliwego narzekania, będą ścisłemi sędziami dziel naszych, nie oszczędzając surowych wyroków w miarę ich nieszczęścia, lub pełnych wdzięczności błogosławieństw, w miarę usposobienia swego do polepszenia losów Ojczyzny. Pomniejmy na to, że względem przyszłych Rzeczypospolitej obywatelów nie będziemy tym, czym byli względem nas nasi poprzednicy. Ubodzy i zewnętrzną obarczeni mocą nie zostawiemy bogactw, nie rozszerzemy granic, nie upokorzemy tych, którzy na naszą czuwają niedołężność i zgubę. Sama tylko edukacyja będzie jedynym dobrem przyszłych Polaków, gdy ich usposobi na mężnych i odpowiadających swemu przeznaczeniu obywatelów. Nie można tego zaprzeć, żeby Komisyja nad edukacyją narodową przełożona nie podała narodowi nauk w swym źródle czystych, samej tylko poświęconych prawdzie, zdolnych utrzymywać cnotę w sercu, od błędów i złych nałogów wolnym; zapobiegła ona i fałszowi, i zepsuciu w ciągu edukacyi, reszta od niej nie zależy. Lecz co się tycze niektórych opinii w narodzie potrzebnych, tym jeszcze nie ze wszystkim odpowiedać zdaje się. Gdy mówię o opinijach, nie rozumiem przez nie błędnych uwidzeń pospólstwa lub upornych przypuszczeń wielu nawet uczonych, którzy je sobie i dla samych siebie utworzyli. Opinije mam za pewne przyjęcia narodowe, które zgruntują rząd kraju i moc jego polityczną, a które za pośrednictwem wielu maksym w sobie prawdziwych, skutecznie do rozumu ludzkiego przystać mogą. Na przykład, z uwagi, że kraj nie może być rządnym, póki nie będzie mocnym, że każdy wprzód myśleć powinien o siłach ratujących całość, jak o sposobach urządzających części, wyprowadzić można potrzebę opinii, stosownej do kraju naszego, iż każdy Polak rodzi się żołnierzem, że być powinien umiejętnym żołnierzem, że byłaby ostatnia hańba dla Polaka, nie mieć serca i nauki żołnierskiej. Nic łatwiejszego jak wpoić takową opiniją w serca młode, trzeba jednak do tego pomocy, która nie jest w ręku Komisyj. Gdy Komisyja chciała mieć jednostajnym sposobem dawane nauki w całym narodzie, nie mogła do tego inną natrafić drogą, tylko jeden sposób przepisać i jeden stan nauczycielów postanowić, który by nie dependując od nikogo więcej w kraju i za krajem, tym ściślej był obowiązanym wszystkie jej przepisy co do litery pełnić. Krótki czasu przeciąg coraz widoczniej powodzenie tego tak wielkiego zamysłu usprawiedliwia, a zatym jeżeli chcemy obudzić ducha żołnierskiego w narodzie, trzymajmy się tej samej drogi. Nie idzie nam albowiem jedynie o to, abyśmy mieli liczne wojsko, lecz abyśmy mieli ducha żołnierskiego w całym kraju. Niech edukacyja nasza uspasabia młódź polską na obywatelów i żołnierzy, trzymając w jednej ręce światło prawdy, w drugiej miecz obrony Ojczyzny, a dokażemy wszystkiego. Obywatel polski będzie oświeconym bez miękkości, będzie odważny i bitny bez srogości i wydzierstwa, zgoła będziemy mieli obrońców kraju, lecz nie najezdników, będziemy mieli kochającego swoją Ojczyznę żołnierza, nie podłego niewolnika, niosącego życie swe na niebezpieczeństwo dla zysku nędznego lub cudzą a często własną krwią okupionego łupu. Lecz jakże tego dokonać? Bardzo łatwo; nie są to romanse ani metafizyczne uwidzenia, choroba nasza jest łatwa do uleczenia, nie odstąpiły nas siły, tylko nieczynnością, bojaźnią i zgorszeniem zostały przytłumione; zaczniejrny robić, a pierwszy krok, który przedsięweźmiemy, zbliży dobro nasze. Nie masz nieszczęścia, w którym by przystało ręce opuszczać. Nadmieniłem, iż to jest głównym interesem kraju, jednostajność w edukacyi wykonywana przez ludzi składających stan nauczycielski, bez żadnej dependencyj do kogożkolwiek za krajem, a samej jedynie Komisyi podległy. Idąc więc za tą przyjętą i niewątpliwą prawdą trzeba się nam chronić obcej edukacyi, która Komisyi nie podlegając, pod jakimkolwiek pozorem utrzymuje się jeszcze w kraju. Dlaczego przymuszony jestem wyznać, iż nie tylko wszelkie szkoły publiczne, a nawet i prywatne wielorakich zgromadzeń, jak najściślejszemu dozorowi Komisyi oddać należy, ale nawet i Szkolę Kadetów, ażeby w niej wszystko celom edukacyi obywatelskiej odpowiedziało. Gdy to mówię, ostrzegam że nie myślę bynajmniej znosić Szkoły Kadetów, lecz tylko chciałbym ją na użyteczniejszą dla kraju widzieć obróconą i przystosować do tych zamiarów, które wyżej wytknąłem. Idzie albowiem o oświecenie narodu, nie sześćdziesiąt tylko młodzieży, idzie o zrobienie całego narodu odważnym, sposobnym do stanu żołnierskiego i bitnym. Cokolwiek więc tym celom nie odpowiada, utrzymać się nie powinno. Przezorność każe, aby uprzątać natychmiast zawady celom naszym przeciwne (zaprowadzając dzieło pożyteczne), bo bez tego nikt jeszcze do zamierzonego nie trafił końca. Nie lubię krytykować dziel obcych, powiem co myślę, spuszczam się na gorliwość kochających dobro kraju, iż to przedsięwezmą, co uznają za lepsze. Zgadzamy się na to, że w Szkole Kadeckiej sama tylko młodzież edukowana być powinna; edukacyja ich dzieli się na tę, która daje się po szkołach i na tę, która żołnierzowi mającemu być kiedyś oficyjerem jest potrzebna. Co do pierwszej, po cóż innej szukać nad szkolną, co do drugiej zastanówmy się czyliby nie było lepiej przy każdej przynajmniej wydziałowej szkole założyć szkolę kadetów. Jest dziś szkół wydziałowych w Koronie, niech będzie przy jednej szkole po 10 kadetów, będziemy więc mieli kadetów w Koronie 50 rachując na jednego kadeta z odzieżą , i stołem po zł 700, wyniesie więc na 50 osób zł 35 000. Nie byłbym nigdy tego zdania, ażeby kadeci wspólnie w jednym domu mieszkali, lecz owszem, aby przywykali mieszkać po domach mieszczan i rzemieślników, gdyż takowe domy są po większej części mieszkaniem żołnierza przez cale jego życie. Wszelako, jeżeliby to miało być jakową przeszkodą karności żołnierskiej, ma Komisyja Edukacyjna wszędzie zbyt obszerne gmachy, w których by się pomieścili. Gdyby takowe szkoły po prowincyjach dla kadetów otworzyć się mogły, obywatele o własnym swoim koszcie utrzymywaliby przynajmniej drugie tyle kadetów widząc, iż takowe utrzymywanie nie jest uciążliwe, a pożytek równy. Pozwoliwszy więc, iżby tyle drugie kadetów kosztem rodziców utrzymywane było, mielibyśmy ich sto, rachując zaś dwudziestu kadetów na jedną szkolę, nie potrzeba więcej nad niemi jak jednego dozorcę i to jedynie takiego, który by należał do dozoru karności wojskowej i uczył ich musztry. Takowemi dozorcami mogliby być unteroficyjerowie z liczby inwalidów, dependujący od profesora nauk żołnierskich umiejącego taktykę, architekturę militarną, pirotechnikę i artyleryję. Dozorca inwalid niechby brał rocznej pensyi na wszystkie swoje potrzeby zł 1 000. Profesor niechby brał zł 2000, wypadłoby więc na 5 dozorców i 5 profesorów zł 15000. Co się tycze nauk szkolnych, do tych kadeci musieliby mieć dyrektorów, gdyby zaś przy każdej szkole wydziałowej było 10 funduszowych kadetów, potrzeba by dla nich po dwóch dyrektorów, a za tym dla 5 szkól dyrektorów 10. Rachując po zł 700 wypadłoby ekspensy rocznej 7000. Profesorowie do szkół wydziałowych dla kadetów potrzebni musieliby się edukować i doskonalić przy Szkole Głównej, a zatym musiałaby być fundowana katedra nauk żołnierskich w szkole matematycznej, jakie są taktyka, architektura militarna, z szczególną teoryją i praktyką o fortefikacyjach, pirotechnika i artyleryja, na którą katedrę potrzeba rocznego wydatku zł 8 000, na potrzebne eksperymenta zł 3 000 , na eksperymenta w szkołach wydziałowych po zł 1 000 uczyni zł 5 000. Z czego wypada, iż cały koszt na Szkolę Rycerską, mającą w sobie 100 kadetów, 5 profesorów wydziałowych, 5 dozorców do karności żołnierskiej potrzebnych, 10 dyrektorów, jednego profesora w Szkole Głównej i eksperymenta Lak przy Szkole Głównej, jako i po szkołach wydziałowych wynosiłyby do 83 600 zł. Chcąc zaś w Litwie takim samym sposobem zaprowadzić Szkolę Rycerską, nie należy oglądać się na trzecią część wydatków, lecz na istotną onego potrzebę, wszelako że w Litwie są tylko 4 wydziały, przeto wydatek na Szkolę Rycerską z prowincyj litewskiej wynosiłby 61 300 zł. Z tego, co się dotąd powiedziało, okazuje się bardzo znaczne oszczędzenie wydatku corocznego. Nie mogło się w nim chybić, chyba tylko co do kosztu na eksperymenta położonego, lecz te w miarę przychodu, kosztowniejsze lub uboższe czynić można będzie. Nic się zaś nie rachuje na wydatek początkowy, jaki jest opatrzenie katedry przy Szkole Głównej w potrzebne narzędzia i modele do fortyfikacyi i artyleryi, gdyż te podobno znajdują się w Szkole Kadeckiej; a gdyby nawet nie były zupełnie wszystkie, zbywający koszt jednoroczny od wydatku podług tego projektu na rok jeden potrzebnego, wystarczy nie tylko dla Szkoły Głów nej, ale i dla innych szkól wydziałowych. Projekt przez któren moźna by oszczędzić Rzeczypospolitej kosztu na Szkołę Rycerską, nie może być nigdy obojętnym w oczach tych wszystkich, którym nie jest tajne ubóstwo narodu, wszakże nie jest on jedynym dobrem, które się zamierza w reformie Szkoły Rycerskiej. Cel, który upatrywać należy w niniejszym projekcie jest ten, aby edukacyją od Komisyi na szkoły przepisaną, z wielu miar dobrą, tym jeszcze lepszą uczynić, przez uwolnienie dzieci od miękkości, a wpojenie w nich ducha żołnierskiego. Dziesięciu na przykład kadetów w szkole wydziałowej będących, a dziesięciu innych, mogących się niezawodnie znajdować o własnym swym koszcie, będą chodzić do szkoły publicznej i publicznie wprawiać się do musztry żołnierskiej. Któż zabroni innym, równą mającym ochotę, a nie mogącym umieścić się na funduszu, ażeby na lekcyje i musztry dla kadetów przepisane nie chodzili, spodziewać się owszem należy, iż nauka młodemu wiekowi bardzo mila, od zwierzchności zalecona, w dobrze aplikujących się nadgradzana, przychęci wszystkich studentów, a tak powoli zachęcając, można by z czasem projekt ten ogólnie do nauk szkolnych przystosować, z tym obowiązkiem, aby wszyscy uczniowie na nauki do Szkoły Kadeckiej chodzili i wszyscy generalnie podzieleni na swoje brygady wprawiali się do nauk i karności żołnierskiej. Oprócz piąciu szkól wydziałowych, są jeszcze inne szkoły podwydziałowe, w których nie można by utrzymywać Szkoły Rycerskiej, wszelako zmierzając do celu, który sobie w niniejszym projekcie wystawiłem, można by i w tamtych szkołach utrzymywać kosztem publicznym samych przynajmniej unteroficyjerów inwalidów z obowiązkiem uczenia dzieci musztry. Ponieważ zaś w szkołach tych nie byłoby profesora nauk żołnierskich, tak jak w szkołach wydziałowych, nie podobna radzić, aby na unteroficyjera, który może być nie zawsze dobrych obyczajów, spuścić dozór karności naci studentami, wszelako jako ten projekt stosuje się jedynie do sposobności uchwalonego przez Rzeczpospolitą na Szkołę Rycerską wydatku i tego, który już jest dla inwalidów przeznaczony, tak gdyby fundusz kadecki mógł wystarczyć na utrzymywanie oficyjerów, bądź inwalidów, bądź na to umyślnie wybranych, a w wojsku koronnym swoją rangę mających, byłoby bardzo rzeczą dobrą wprawiać dzieci od szkół w karność i subordynacyją wojskową, z takowym jednak umiarkowaniem, aby zbytnią surowością nie odstręczały się od przywiązania do stanu żołnierskiego, lecz coraz większej ochoty nabierały służenia Ojczyźnie w tym stanie, do czego przez wielorakie opinije można ich skutecznie nakłaniać. To są pożytki, których dostrzec można w zaprowadzeniu Szkoły Rycerskiej podług niniejszego projektu, to jest, iż oprócz 50 w Koronie a 40 w Litwie funduszowych kadetów i tyle drugie mogących być na konwikcie, z czasem tyle byśmy mieli uczniów Szkoły Rycerskiej, ile rachujemy studentów po szkołach, wyjąwszy małą liczbę niedołężnych, słabego zdrowia i tych, którzy by znajdowali w sobie nieprzełamaną ochotę aplikowania się do innych stanów. Lecz jakież z tego nie wypłynęłyby korzyści dla całego narodu. To wszystko, co dzisiaj jest u nas czczym i nic nie znaczącym wyobrażeniem, pokazałoby się w czasie prawdziwym narodu dobrem. Popisy, na których wskrzeszenie nie trzeba nam osobnego prawa o aukcyi wojska, uformowałyby prawdziwie dobre w każdym powiecie i województwie milicyje, bez nowego podatków uchwalenia. Widzielibyśmy wkrótce nieobojętne tego korzyści, gdyż w każdym prawie roku do dwóch tysięcy dzieci ze szkól wychodzi. Inne edukacyi artykuły od Komisyi przepisane bardzo nierychło w swych skutkach okazać się mogą, bo do nich potrzeba znacznego czasu, aby się i nauczyciele usposobili i uczniowie kurs siedmioletni nauk prześli. Nauki zaś żołnierzowi potrzebne nie są tak trudne, jak te, które umieć powinien sposobiący się na dobrego prawodawcę, sędziego, patrona, księdza etc. Trzy lub cztery lata najwięcej dałyby nam widzieć niezawodne pożytki z tego przedsięwzięcia. Mimo zaś tego, że milicyje powiatowe w momencie szczęśliwego zreflektowania się Rzeczypospolitej nad swoim stanem, mogłyby z łatwością przejść na wojsko regularne, nie należy nam spuszczać z oczów, że takowi obywatele, którzy z młodości swojej powzięli prawdziwy szacunek dla stanu żołnierskiego i poznali się na rzetelnej jego w kraju potrzebie, we wszystkich okolicznościach, gdzieby tylko szło o aukcyję wojska, rekrutowanie żołnierzy, o przyzwoite dla służących w wojsku nadgrody i tym podobne, zawsze by byli temu stanowi przychylnemi, umieliby go rzetelnie szacować i znać się na zasługach ludzi wojskowych. Obywatel wyćwiczony w sztuce wojennej za miodu, miałby tyle ochoty do stanu żołnierskiego, żeby nawet włościanów swojej wsi mógł w sztuce żołnierskiej doskonalić, a tak Polska mogłaby być z czasem na wzór Szwajcar, gdzie każdy obywatel w potrzebie rzeczypospolitej jest żołnierzem. Myśl ta zdaje się dzisiaj niepodobna do skutku, ja przecież sądzę, że za wskrzeszeniem popisów okazałaby się łatwą, do wykonania podobna i nawet do rządu naszego przystosowaną. Nie tu koniec pożytków z niniejszego projektu. Slyszemy zewsząd zaniesione skargi na to, że rodzice nie wiedzą, co czynić z wychodzącem ze szkół dziećmi, Komisyja, ile mogła, starała się i temu zaradzić. Otworzyła nowy, a ze w3zech miar uczciwy stan nauczycielski dla młodzieży polskiej, lecz ten stan nie obejmie osób jak 400, ze wszystkim wziętych, gdzież się więc podzieje reszta? Gdzie przepędzi lata swoje bez gnuśności, w dozorze i karności przyzwoitej? Bogdajby się poznano na tym, że palestra po grodach, trybunałach i ziemstwach więcej psuje, jak udoskonala młodzież krajową. Popisy wskrzeszone pod dozorem godnych urzędników powiatowych zatrudniłyby młodych Polaków sztuką, do której się w szkołach wprawili. Zwierzchność krajowa wiedziałaby o ich zdatności, pracach i obyczajach, nie można zaś dobrze sądzić i użyć ludzi, nie znając ich gruntownie z ich talentów, skłonności i sposobności. Urzędy powiatowe, dziś czcze i próżne, stałyby się prawdziwie czynnemi i użytecznemi i tym sposobem zabiegłoby się złemu użyciu młodzieży, od której dobrego przepędzenia cała sztuka poczciwego życia zależy. Powiaty i województwa uczułyby bliżej, bo z własnego doświadczenia, jaki jest potrzebny koszt na utrzymanie wojska, milicyje powiatowe poruczone rządowi Rady Wojskowej, weszłyby w nieuchronną utrzymywania się potrzebę, przyzwoity porządek i subordynacyję. Idźmy dalej. Młodzież na prowincyi edukowana, nie miałaby nabitej głowy zbytkami, chęcią przesadzania się, nie aspirowałaby na samych tylko szambelanów i generałów adiutantów, aleby przestała na uczciwej emulacyj, każdy w swym powiecie lub ziemi, zgoła byliby to prawdziwi obywatele nie tęskniący w swej młodości, nie gardzący wsią ojców swoich, nie wzdychający do obcych wojsk i wojażów zagranicznych. Nasi kadeci byliby to obywatele edukowani dla Kraju, nie tak jak dzisiejsi, którzy sobie kraj swój mierzą, wojskiem polskim gardzą i udają się w służby zagraniczne. Polak urodzony z opiniją wolności i z prawem wpływania we wszystkie sprężyny rządu krajowego, lubiący się podjąć wszystkiego, mięszać wszystko, zapalać w sobie najwięcej punkt honoru tam, gdzie tylko rozum nami kierować powinien, urazy urzędowe biorący za osobiste i wzajemne, a stąd skłonny dla prywaty mieszać dobro publiczne, lub dlatego, że mu rzeczy nie idą w publicznych działaniach, jak sobie ułożył, gotów osobiście krzywdzić tego, który mu jedynie z urzędu, nie zaś z osoby, był nieznośnym. Polak, mówię, w takowych uprzedzeniach od młodości wychowany, trudny do rządzenia nim wszelką inną drogą, łatwy bardzo jest do subordynacyi i karności wojskowej, czemuż go drogą jego własnego przeznaczenia nie prowadzić? Spytajmy się obcych narodów, gdzie służą Polacy, spytajmy się rządców tej trochy naszego wojska, a upewniemy się, iż to jest nieomylna prawda, że Polak lubiący rządzić w każdym innym przeznaczeniu 14, urnie być posłusznym i subordynowanym w wojsku. Jeżeli zaś kto w tej mierze jaką przytoczy różnicę, musi ją złożyć wraz ze mną na nieszczęśliwe dzisiej zmieszanie a powszechne zepsucie rzeczy. To przypuściwszy, któż z niniejszego projektu oczywistych a tych coraz większych nie dostrzeże pożytków? Więcej będzie subordynowanych, mniej będzie rządców i przewodzących, urzędy ziemiańskie rozdzielą się na cywilne i wojskowe, a każdy własnego trzymać się będzie obowiązku, te urzędy począwszy od najmniejszych powiatowych zaczną być czynnem, bo widząc iż żołnierskie zatrudniają się doskonaleniem milicyi, cywilne brać będą ochotę zatrudniać się w miarę swego zachęcenia i przeznaczenia, to jest będą doglądać sprawiedliwości, handlu, spławu rzek, porządku miasteczek, naprawy dróg etc. Chcąc wyprowadzić naród z gnuśności, trzeba mu wystawić uczciwą emulacyją w pracy, ale zawsze przy subordynacyi, a tak gdy urzędy wojskowe milicyi powiatowych byłyby pod ścisłym dozorem Rady Wojskowej , cywilne wychodząc z nieczynności same dobrowolnie garnęłyby się pod dozór Departamentów Policyj, Sprawiedliwości, Skarbowego lub, że go prawdziwiej nazwę, ekonomicznego. Tak zajęci obywatele publicznemi posługami, przy licznych domowych zatrudnieniach będąc w nieustającej pracy około losu swej Ojczyzny i mając na siebie oko wyższych jurysdykcyi, byliby tym samym dalekiemi od niezgody i rokoszów, do czego najwięcej pomagało próżnowanie, przy uwadze na prerogatywy wolności. Cóż ma czynić obywatel poruczony sobie samemu lub tym, którzy pod pretekstem służenia dworowi, albo bronienia swobód narodowych sieją kąkol niezgody między szlachtą, strasząc dwór wolnością nieswornego obywatelstwa, a obywatelów nawzajem przewagą dworu. Co, mówię, ma czynić obywatel? Widzi on z jednej strony swe prawo do dobra Ojczyzny, widzi, że sam w swej osobie nic by nie znaczył. Zwierzchność krajowa nie stara się uczyć go do posług stanowi jego przyzwoitych, a skłonność do tego w nim zawsze zmierzająca, aby coś robił, wiąże go z partyją, gdzie się dopiero uczy zuchwałości, przeciwieństwa, podłości, staje się narzędziem zguby swoich swobód i całości krajowej. Niechże mi kto powie teraz, że Polak nie chce być w subordynacyi, kiedy nawet zie skutki rządu naszego okazują go zawsze skłonnym do posłuszeństwa, byle mu tylko wystawić za obiekt całość Ojczyzny. Coż robią możni w intrygę zbierając partyje, jeżeli nie to samo? Biedna szlachta! Nie rozkazuje jej zwierzchność krajowa sposobami do ich skłonności zgodnemi, rozkazuje im partyja, która przemoże i ich posłuszeństwem ocala swą niepodległość, kilku przewodzi w Polszcze, kilku jest nie chcących podlegać prawu i zwierzchności, a cały naród cierpi ten przykry zarzut, że dla uporu i nieulegania zginąć musiemy. Lecz niech tak obojętni wnoszą, naszą jest rzeczą próbować środków wrócenia narodu do prawdziwej subordynacyi, która na tym zależy, aby wszyscy byli wolnemi, lecz aby prawo było despotycznie panujące i z całą wykonywane mocą; aby obywatel nie był posłuszny, tylko samej zwierzchności, aby nie ufał tylko zwierzchności, aby nie wiedział, że swych swobód inaczej ocalić nie zdoła, tylko z zwierzchnością, że w każdym losie i stanie być musi pod zwierzchnością. Gdyby mi wolno było otworzyć usta moje do zgromadzonych stanów w czasie teraźniejszym, gdzie ubóstwo, nędza i hańba powszechna najwidoczniej nam stan nasz wystawiają przed oczy, głos mój, jeżeliby go łzy rozpocząć i dokończyć pozwoliły, byłby krótki i na sarnę tylko następujący nieczynność. „Narodzie wolny — rzekłbym — znosisz hańbę, bo jej czuć nie chcesz, utracasz siły, bo ich używać nie chcesz, nie możesz trafić na drogę twojego ratunku, bo jej nie szukasz, nie ocalasz twych swobód, bo Ojczyzna u ciebie jest rzeczą obojętną, upadasz coraz bardziej, bo się ratować nie chcesz, zginiesz, bo tego chcesz. Kogóż, proszę, nie zadziwi, że najokropniejsze przykłady nic już nad nami nie mogą. Widziemy tych, którzy w rozszarpanych Ojczyzny częściach najspokojniej znoszą jarzmo ciężkiego despotyzmu, upierających się przy każdym interesie mogącym dobro kraju polepszyć i ten, który ulega z podłością nakazom dyrektora cyrkularnego 16, śmiało opiera się korzyściom wolnego narodu. Zaiste, jeżeli jarzmo obce nie jest w stanie zreflektowania nas nad dobrem, które opuszczamy, już się stało, już po naszej całości i swobodach! Ale nie o to idzie w niniejszym piśmie, aby z entuzyjazmem wyrzucić wady wieku naszego. Szukajmy raczej śrzodków, jakby można to wszystko do skutku przywieść, co nam daje jakążkolwiek nadzieję zrobienia dobrze dla kraju. Piszę to, co przyjmuje rząd kraju mojego, do czego wskazują drogę prawa ojczyste, gdyby chodziło o przystosowanie tego projektu do układu nowego rządu, zostawiwszy w tym samym widoku, okazałbym nawet insze onego stosunki, lecz któryż rząd jest bez wady? Prawa są to magistratury, a magistratury nieme, złożone z ludzi zdatnych i mogących odpowiedzieć zaufaniu narodu. Są to prawa żywe i czynne, rząd polski, tak jak wszystkie, potrzebuje ludzi prawdziwie zdatnych i czynnych, wystawisz na nim co zechcesz, usposób tylko naród, aby był daleki od próżnowania, odważny i bitny, a na koniec aby był znającym się rzetelnie na swym nieszczęściu; kto jest pracowity i odważny, nie trzeba mu wiele czasu na wynalezienie potrzebnego ratunku. Nieszczęście zaostrzać będzie jego rozum, przedsięwzięte śrzodki przeniknie natychmiast, do jakiego zmierzają końca, a w samej nawet rozpaczy nie zapomni o rozumie. Do tego zmierza projekt niniejszy. Młódź polska, dziś po szkołach będąca, znajduje się w przyzwoitej pracy i subordynacyj. Zwierzchność nie zaniedbuje wrażać w umysły młodych Polaków, w jakim stanie jest Ojczyzna, której swobód w czasie bronić mają. Niechże jeszcze do tego przybędzie nowy przeciw złemu zażyciu wolności hamulec, to jest subordynacyja wojskowa. Należy się tym gruntowniej zapewnić, że dzieło przepisanej w kraju naszym edukacyj przeistoczy serce Polaków i zachęci ich, aby wprzód bronili Ojczyznę, niż uwag nad swemi prerogatywami uwieczniali między sobą niezgodę i kłótnię, która nas do upadku przywiodła. Cecha wszystkich wolnych narodów jest prawie jedna, niezgoda z sąsiadami nie jest nigdy dla nich straszna, bo ich wzajemnie łączy, pokój zewnętrzny jest przyczyną odpoczynku, a w odpoczynku zaczyna się emulacyja i niezgoda wewnętrzna o własne prerogatywy. Cała więc sztuka rządu walnego na tym zależy, żeby obywatelom wystawić niebezpieczeństwo zewnętrzne, czuwające na ich swobody i ich całość, a oddalać wszelką bojaźń utraty ich prerogatyw. Kochający prawdziwie swe swobody obywatel i gruntownie oświecony, jakiego nam przyszłość rokuje, będzie spokojny w domu, przyjmie z ochotą wszelką ustawę, w której postrzeże swe bezpieczeństwo od przemocy sąsiada, lecz trzeba mu to dać widzieć, że rząd krajowy do tego zmierza prawdziwie, aby naród czuwał nad swym własnym bezpieczeństwem, nie można mu zaś tego lepiej okazać, jak gdy go do obrony kraju własnego weźmiemy; będąc żołnierzem pozna, że jest obrońcą swej Ojczyzny i że współpracuje około jej dobra. Bogdajby wieczne przeklęctwo padło na tych, którzy już dawniej na tę drogę naprowadzonych ojców naszych .ośmielili się z niej wrócić. Nie masz śrzodka inszego w rządzie polskim, Polak koniecznie być musi czynny, jeżeli się nie będzie kłócił z nieprzyjaciółmi swego kraju, będzie się kłócił z bracią swerni. Jeżeli w subordynacyi wojskowej nie będzie miał wystawionych szlachetnych obiektów swego męstwa, będzie się kłócił o formalności rządowe i prawnicze. Jeżeli zręczność jego nie będzie obrócona na ocalenie narodu, skłonność jego obrócić się musi na prześladowanie wewnętrzne i przyśpieszy zgubę Ojczyzny. Przejdźmy całą historyją dziejów polskich, a upewniemy się o tej niezawodnej prawdzie, że Polak wtenczas był sobie najszkodliwszy, gdy zapomniał, że szabla jego bronić powinna całości kraju. Kiedykolwiek rzetelnie myślał o obronie swej Ojczyzny, ustawały natychmiast niesnaski między familijami, gdy zaś całość powszechna stawała się w oczach jego obojętna, wtenczas znajdziemy gorszą, a niesnaski i rozlanie krwi obywatelskiej, wkorzeniona od kilku wieków przeciw zwierzchności zazdrość w tych tylko ustawala momentach, gdy Polak obroną granic krajowych był zatrudniony. Jak tylko ustawała potrzeba bronienia Ojczyzny, następowała natychmiast nieufność między stanami; zgoła koniecznie tego potrzeba, aby Polak był bitnym, jeżeli chcemy, aby Ojczyzna nasza była cała, aby był zatrudniony bezpieczeństwem jej granic, jeżeli chcemy, aby w rządzie krajowym był subordynowany i nie przewodzący. Lecz rzecze mi kto, iż ten projekt nie jest podobny do wykonania, bo ma dwa w sobie cele, jeden przeciwny tak długiemu oczekiwaniu Rzeczypospolitej względem ufundowania Szkoły Rycerskiej, drugi niepewny względem pożytecznego wskrzeszenia popisów wojewódzkich i powiatowych w tym czasie, gdy cała Europa odmieniła sztukę wojowania i każda potencyja przeciw drugiej uzbraja się regularnym wojskiem. Znam ja te wielkie trudności, które na pierwsze spojrzenie zdają się wniwecz obracać poprzedzające myśli, wszelako i na nie odpowiem, jak czuję. Od elekcyj Henryka aż do dzisiejszego panowania znajdujemy, iż nieskutecznie w paktach konwentach obiecywali królowie polscy założenie Szkoły Rycerskiej. Chwała narodu z jej ufundowania dostała się Stanisławowi Augustowi, którego Opatrzność przeznaczyła narodowi polskiemu panować wtenczas, gdy nieszczęśliwym sposobem musiała Polska doświadczać okropnych skutków przyjętego od ojców naszych rządu. Wszakże, gdy się podaje projekt zreformowania Szkoły Rycerskiej, nie można zarzucać, iż się mówi o jej zniesieniu. Gdy się podaje rada, aby Szkoła Rycerska w mieście stołecznym będąca rozdzieloną została na tyle szkól, ile jest wydziałów w Koronie i Litwie, od Komisyi postanowionych, usiłuje się tylko przez to okazać, że ocalając młodzież od wad do miasta stołecznego przywiązanych, zabiega się jej zepsuciu, i tańszym kosztem dogadza się nieuchronnej potrzebie utrzymania tej szkoły; gdy się mówi o zaprowadzeniu walk żołnierskich do wszystkich szkół dozorowi Komisyi oddanych, daje się tym samym widzieć, że na miejscu 60 kadetów wszystka młodzież poświęconą być może na użytecznych Ojczyźnie obywatelów. Wszelako czyli Szkoła Rycerska pozostanie się w niniejszym sposobie, czyli podług tego projektu może rozdzieloną będzie pomiędzy wszystkie szkoły, zawsze w najpóźniejsze wieki uznawać musi za swego fundatora Stanisława Augusta, a gdy nie tylko sama Szkoła Rycerska, lecz i Komisyja Edukacyjna jest dziełem, któreśmy panowaniu jego winni, kogóż proszę, ta trudność zastanawiać może? Serce dobrego króla, znające klęski narodu, najmocniej czuje potrzebę dźwignienia onego, kto by śmiał wnosić, że król kochający dobro Ojczyzny więcej waży okazałość powierzchowną tej szkoły nad rzetelność korzyści, ten go nie zna, ten nie zna trudnej sztuki panowania w narodzie uciśnionym i nie mogącym się pospolitemi idźwignąć drogami. Jeżeli król i naród znał za prawdziwe dobro powierzyć Komisyi Edukacyjnej dozór wychowania przyszłych Polaków, za cóż nie miałby jej powierzyć dozoru Szkoły Rycerskiej? Nie będzie ona mniej wierną Rzeczypospolitej, usposabiając młodzież na umiejętnych żołnierzy, jak jest prawdziwie gorliwą napełniać inne obywatelskie klasy zdatnemi do sprawowania urzędów publicznych i życia prywatnego. Nie masz dzieła, które od wynalazku ludzkiego zależy, aby go poprawić z czasem nie przystało. Zostawiona jest, owszem, ta rzetelna dla Stanisława Augusta chwała, że uczyniwszy jedne dobro dla kraju w zafundowaniu Szkoły Kadeckiej, może jeszcze i drugie uczynić w reformie onejże, a ta chwała tym jest rzetelniejsza, im rza dziej przytrafia się ludziom zamierzonych od siebie dokonać projektów lub wykonane udoskonalić. Nie mogę temu nigdy wierzyć, żeby król, którego najwięcej dotyka niedołężność narodu i w każdym przedsięwzięciu tamuje wielkie jego zamysły, nie mial chętnie widzieć pomnożonej Szkoły Rycerskiej z liczby 60 do liczby kilkunastu tysięcy, a postanowiwszy sam Komisyją Edukacyjną i będąc pierwszym na czele onejże, nie mial być przychylnym temu, aby jedna tylko nad edukacyją narodową była zwierzchność i aby Komisyja Edukacyi była powszechną przyszłej Rzeczypospolitej matką. Jeżeli idzie o różnice obiektu, ten wcale byłby próżno wystawiony, bo Komisyi jedynym i walnym obiektem jest usposabiać młodzież polską na zdatnych wszelkiemu przeznaczeniu obywatelów. Gdybyśmy chcieli czynić różnicę między edukacyją przyszłego żołnierza i dzisiejszego studenta, trzeba by też różnicę uczynić między edukacyją przyszłego księdza, patrona, sędziego, prawodawcy, użytego do policyi, do skarbu koronnego, do ekonomii politycznej i prywatnej, a tak każdą klasę ludzi w przyszłym obiekcie różnych od początku ich edukacyi oddać pod dozór tych wszystkich zwierzchności, które rządząc podzielonemi na klasy obywatelami składają jedno społeczności ciało. Tak zaś myślić jedno jest, co utrzymywać dawne chaos, w którym edukacyja młodzi losowi poruczona była, a okropne skutki aż nadto nas przekonały o niepowetowanych szkodach Rzeczypospolitej z tej przyczyny wynikających. Ktokolwiek zapatrzy się na moc polityczną kraju naszego w panowaniu Zygmunta I, ten, jeżeli dzieje narodu są mu wiadome, przyznać musi, iż ta cała moc nie stała się przypadkiem. Winien ją byt wiek on jednostajnej edukacyi od Kazimierza Wielkiego wprowadzonej, pod dozorem Akademii Krakowskiej utrzymywanej. Tę jednostajność w dozorze szkół skazali potym ojcowie nasi, ostrzegał zaraz wielki Zamoyski o niezawodnym upadku Rzeczypospolitej, gdy przy założeniu Akademii Zamoyskiej godne ministra i obywatela wyrzekł słowa: Ecclesiae et Patriae firmatae, Alma Acadernia Cracoviensis est, ea enim et immunitatibus eius superi avertant, labentibus rem, simul leges ac libertatem regni labi omnino opus est. Doświadczyliśmy aż nadto skutków tego okropnego przepowiedzenia, a król, dobro narodu kochający, w samym Zrzódle nieszczęściu Ojczyzny postanowił zapobiec. jeżeli więc przyszłe Rzeczypospolitej losy z ufnością oddał w ręce Komisyi Edukacyjnej, któż by mógł wątpić, aby nie mial z serca oddać w jej ręce Szkoły Kadetów tym bardziej, gdy się przekonywamy o tym, że Komisyja w zreformowaniu Szkoły Kadetów starałaby się dogadzać wysokim króla celom, a Edukacyją publiczną ocalając od miękkości usposobiłaby przyszłych obywatelów na śmielszych obrońców Ojczyzny. Lecz cóż O wskrzeszeniu popisów wojewódzkich i powiatowych powiedzieć, gdzie cała Europa moc swoją na regularnym zasadza wojsku, zobaczmy. Abyśmy tym gruntowniej na zarzut przeciwko popisom odpowiedzieli, trzeba nam najprzód zastanowić się, czyli przyjęta dziś powszechnie w Europie maksyma odpowiada prawdziwemu narodów dobru i zabezpiecza trwałość ich mocy. Od czasu Ludwika XIV narody, których moc bytu zostaje w ręku monarchów, potęgę swoją zasadzają na tym, aby sąsiadów przewyższać liczbą wojska, z czego dwa smutne nastąpić muszą wypadki. Pierwszy, że im więcej w którym narodzie przybywa żołnierzy, tym mniej zostaje rąk do pracowania około reprodukcyi krajowej i wydoskonalenia rzemiosł. Drugi, że im więcej który naród liczy wojska, tym bardziej właściciele gruntowi, rolnicy uciśnieni być muszą nakładem podatków, które, gdy przechodzą miarę przyzwoitą, stają się przyczyną opuszczeniu rąk w rolnictwie i konsztach, tamują industryją wlaścicielów i kupców, otwierają drogę do ucisku i nędzy, za którem wypadać musi obrzydzenie własnej Ojczyzny lub rozpacz prowadząca do buntu. Moc takowa może być nadto straszna sąsiadom, może pomóc do rozszerzenia granic i przyczynić do liczby nieszczęśliwych, jaki milijon ludzi z obcego panowania wydartych, lecz nigdy trwałą być nie może. Sama wielkość posłuży do jej upadku, bo naród takowy wzmagając się w siły zewnętrzne utraca wewnętrzne. Będąc przytępigny w swym przemyśle, ogołocony z bogactw, zbliżać się musi coraz bardziej do swej śmierci politycznej, na wzór owego chorego, suchoty cierpiącego, którego najobfitszy pokarm zabija i najlepszy posiłek dobrej krwi przymnożyć nie może. Wszyscy monarchowie temi drogami do wielkości dążący nie chcą się przekonać o rzetelności tej prawdy. Rozumieją oni, że z tą łatwością będą mogli podźwignąć wyniszczonych poddanych, z jaką ich ogołocili, że równie wskrzeszą przemysł, jak go potrafili przytępić; wszelako skutki wiekami sprawdzone, które tylko spokojni i obojętni dostrzegać mogą, aż nadto nas o niezawodności tej prawdy przekonywają. Gdy zatym wielkość mocarstw gruntująca się na wielkości wojska i wyniszczeniu poddanych zbytnią impozycyją podatków nie zabezpiecza im pewnej trwałości, nas sama słabość, byleśmy tylko chcieli, podźwignąć może. Nie możemy tego przed sobą samymi utaić, że ubóstwo narodu naszego, choćbyśmy się zgodzili nawet na powiększenie podatków, nie dozwoli nam wyrównać mocy sąsiadów naszych; jesteśmy przeto wolni od tego niebezpieczeństwa, które im gotuje źle zrozumiana od nich polityka. Cala różnica między nami a niemi na tym zależy, że oni będąc w bojaźni upadku wysilają się coraz bardziej wewnętrznie, aby byli zewnętrznie mocnemi, nam zaś nie została bojaźń upadku, bośmy już przez nią przeszli, zostało tylko powinne usiłowanie, jakby tę ziemię, o której mówić możemy, że jest jeszcze naszą, ocalić można. Siły zewnętrzne obcych potencyi znajdują się dziś w tej konieczności, aby się rzuciły na narody słabsze, jedno albowiem jest dla monarchy nad proporcyją kraju swego niszczyć się zbytkiem wojska w własnym domu, jak się niszczyć przez najazd słabszych narodów, z tą tylko różnicą, że przez zawojowanie nowych prowincyi przybyć może nowe zasilenie zewnętrznej mocy, a tym samym przewlecze się upadek jego wielkości. W takowym zbiegu rzeczy, cóż zostaje słabszym narodom do czynienia? Nie można przeczekać tego czasu, po którym własne doświadczenie odmieni zapewne politykę całej Europy i dlatego, że mocny staje się niesprawiedliwym, słaby nie powinien utracić prawa do swej własności. Rozum, nie moc fizyczna, decyduje o siłach ludzkich, my przeto nie powinniśmy tracić serca ani wiązać rąk sobie dlatego, że jesteśmy silniejszemi otoczeni sąsiadami. Oparła się Genua i Szwajcary Austryi, sprzymierzona Holandyja Hiszpanii, obywatele Nowego świata Anglii, a my damyż się pogrążyć w żalu lub nieczynności, nie myśląc o podźwignieniu i bezpieczeństwie swobód naszych. Nie budujmy projektów, których wykonać nie jesteśmy w stanie, lecz myślmy zawsze o tym, że każdy z nas winien obronę swej Ojczyzny, że gdy jej odmówi, już są przygotowane dla niego kajdany, ucisk rządu obcego, nie doświadczane nigdy w Polszcze impozycyje podatków, wstyd i hańba publiczna. Uwaga nad ubóstwem kraju naszego da poznać, co nam czynić zostaje. Widziemy, że ubogi sam zastępować musi powinności, do których majętny sług utrzymuje. Gdy nie jesteśmy zdolni złożyć tyle na dochód publiczny, ile wymaga potrzeba Rzeczypospolitej, służmy sami Ojczyźnie, bądźmy sami żołnierzami, obejrzmy się na wielkie ojców naszych dzieła, a jeżeli jeszcze cokolwiek może nad nami przykład ich cnoty, nie zbędzie nam na mocnym zachęceniu do czynienia ofiar z nas samych, dla ocalenia reszty przynajmniej kraju naszego. Polaku, dla którego swobód, tyle cnotliwej krwi ojcowie Twoi przelali, jeżeli nie chcesz nosić z ohydą kajdan obcych, patrz na Czarnieckiego, Jeremiasza Wiszniowieckiego, Sobieskiego, Jablonowskiego i tylu innych, którzy nie mieli za rzecz uciążliwą długów na własne fortuny zaciągać i niemi wojsku Rzeczypospolitej należyty w potrzebie żołd opłacać, albo wlasnemi piersiami i wojskiem zastępować siły niedołężnej lub nie przygotowanej przeciw nieprzyjacielowi Ojczyzny. Ci to niegdyś wielcy i kochający całość krajową mężowie zdają się nam wyrzucać na oczy skąpstwo nasze dla Rzeczypospolitej, spuszczone podobno na nas za karę marnotrawstw i źle użytych bogactw, których nam nie skąpiąc, ich dla Ojczyzny aż nadto zostawili. Czym bowiem, proszę, dzieje się, że coraz bardziej do większego zbliżamy się ubóstwa, gdy ojcowie nasi wśród wielkich dla Rzeczypospolitej kosztów znaczne nam zostawili bogactwa? Zaiste przyznać winniśmy, że to jest kara, którą Opatrzność chłoszcze naszą ku Ojczyźnie obojętność i uporne niepoddanie się tej prawdzie, że całość każdego prywatna zasadza się na całości władzy krajowej, że granice prywatnego nie mogą być bezpieczne bez całości granic powszechnych, że bogactwa prywatnych niszczyć muszą, gdyż zniszczeje władza opiekująca się niemi. Wydoskonalajmy rolnictwo, natężajmy przemysł do handlu, zaprowadzajmy fabryki, usiłujmy ocalić sprawiedliwość, wszystko to póty będzie snem i próżnym usiłowaniem, póki władza opiekująca się powszechnością narodową nie będzie dostatecznie mocną. Gdybyśmy choć raz jeden zastanowili się nad tern, co nas czeka, należy się spodziewać, żeby jeden drugiego najusilniej wyprzedzał z ofiarą majątku i życia własnego na obronę Ojczyzny. Obojętność nasza względem jej całości stąd podobno pochodzi, że przez zgryźliwe emulacyje natężyliśmy niesprawiedliwość w kraju, ośmieliliśmy złego przeciw cnotliwemu, gryziemy się i prześladujemy wewnętrznie. Tymczasem rozpusta, zbytki i duch przewodzenia, tak nas daleko upoiły, że nie czujemy, jak obce mocarstwa, włożywszy już na pól Polski kajdany niewoli, spieszą się włożyć je jak najprędzej na resztę kraju naszego i zgubić imię nieobojętnego w Europie narodu. Zaczym pójść musi niewola i opłata nie znanych nam dotąd ciężarów. Będziemy musieli dzielić się z uzurpatorem połową dochodu, nie chcąc go starczyć potrzebom Ojczyzny naszej. Nie zastanowił się podobno nad tem obywatel Polski, że jedna część zabranego kraju więcej dochodu publicznego ma teraz, niż go miała kiedy cała Polska. Gdyby Polacy z tej strony na Ojczyznę swoją poglądać chcieli, jeszcze by jej nie zbyło na przyzwoitym ratunku. Komuż ciężko być może jednego lub kilku utrzymać żołnierzy, w miarę swego majątku i dochodu, tym mniej jeszcze byłoby trudno mieć tylko w pogotowiu kilku włościan umiejących obejść się z bronią i dostawiać ich na popisy dwa razy do roku, gdy czasy wolne od nagłych prac gospodarskich dozwalają. Projekt przyłączenia Szkoły Rycerskiej do szkól publicznych obiecuje nam niezawodnie umiejętnych w sztuce wojskowej dziedziców i posesorów mających ducha żołnierskiego i znających potrzebę narodu, a zatym starczenie przećwiczonego żołnierza na popis województwa lub powiatu z każdej wsi byłoby niezawodne. Takowych żołnierzy dwory i wsie byłyby obligowane żywić, okrywać i opatrywać im broń jednego kształtu i miary podług przepisu Rady Wojskowej, a tak jednakowo okryty i jednakowo, bo przez równie umiejętnychewlaścicielów i posesorów ćwiczony, w jednakową broń opatrzony żołnierz, w niczym nie byłby różnym od regularnego, i tym bardzo prostym sposobem każde województwo w krótkim czasie byłoby w stanie mieć po kilka tysięcy piechoty i znaczną jazdę składającą się z obywatelów mniej majętnych, umiejących jednak profesyją żołnierską i ochotnych do boju. Takowe popisy dałyby uczuć bliżej każdemu obywatelowi wiele go utrzymywanie żołnierza we wsi własnej kosztuje, a tym samym uczyniłyby go skłonniejszym w czasie do udzielenia z własnego swego dochodu pewnej części na utrzymanie wojska regularnego, gdy tymczasem i to, które by składało wojewódzkie milicyje, będąc pod dozorem Rady Wojskowej być by musiało prawdziwie regularnym, nie przeszkadzając bynajmniej interesom ekonomicznym każdego w szczególności obywatela. Żołnierz nie byłby uciążliwy podówczas rolnictwu, boby go pilnował dziedzic, dając go do wojska nie zmniejszałby ludności w swej wsi, kraj wszelako miałby tym sposobem umiejętne i bitne wojsko. Wystaw do tego pewne nadgrody, liczba takowego wojska bardzo się znacznie natychmiast powiększy. Niech na przykład położona będzie takowa kondycyja, że nikt nie może do żadnych wojskowych i cywilnych aspirować godności, kto wprzód pewnej liczby lat w milicyj powiatowej nie służy, że kto chce być najmłodszym urzędnikiem, powinien sam na popis regularnie stawać i pewną liczbę umiejętnego żołnierza z sobą przyprowadzić; kto chce być na urzędzie wyższym, ma dać żołnierzy więcej, i tak dalej aż do wojewody. Projekt więc ten sprawiłby, że obrócone dziś wydatki na zbytek i intrygi musiałyby służyć rzetelnemu kraju dobru, bo każdy chcący promocyi nie starałby się o kosztowne zrywania sejmików lub rozlewania krwi szlacheckiej na tychże, aleby musiał dopełniać kondycyi, od której zależałaby pewność jego wyniesienia. Otóż prosta droga dosługiwania się urzędów, wolna od podstępów i oduczająca każdego od kłótni, a jeżeli nastręcza okazyją przesadzania się, to z widoczną dla kraju korzyścią. Równość, będąc czczym u nas wyobrażeniem, okazałaby się podówczas rzetelną, bo ta nie na tym zależy, aby ubogi obywatel piął się do najwyższych w kraju godności, gdy im dla szczupłego majątku wystarczyć nie może, lecz aby bogaty szedł przez stopnie zasługi tąż samą drogą, którą obywatel ubogi miernym swym dochodem Ojczyźnie wysługiwać się musi. Takim tedy sposobem, nie tylko nie jest rzecz próżna myśleć o wskrzeszeniu popisów w tym czasie, gdy Europa cała wysila się na utrzymanie niezmiernej liczby wojska regularnego, ale owszem, jest rzecz koniecznie potrzebna i jedyna dla narodów ubogich, obcą obarczonych mocą. Bo czymże, proszę, przewyższyć tę źle zrozumianą politykę mocarstw dzisiejszych, jeżeli nie tym, aby każdy obywatel był żołnierzem umiejętnym i bitnym. Którakolwiek nacyja potrafiłaby uprzedzić inne z wykonaniem projektu tego, byłaby straszniejszą od tych wszystkich, które nas dziś nienaturalną straszą wielkością. Wszak co do liczby Polska, nawet w stanie dzisiejszym, idąc tą drogą przewyższałaby wielkie swych sąsiadów wojska. Co do natury żołnierza, zapatrzmy się, jakim by był Polak służąc swej Ojczyźnie i jakim sąsiedzki żołnierz, służąc swym monarchom. Podały się sposoby na to, że milicyje polskie mogą być doskonale w sztuce żołnierskiej ćwiczone i w ścisłej subordynacyi wojskowej utrzymywane, z tego więc względu żołnierz polski i żołnierz obcy będzie równy; lecz gdy spojrzemy na niego, jak na obywatela nie schwytanego na rekruta, nie przymuszonego do służby, niosącego życie swoje dla Ojczyzny i znającego, że broniąc całości praw krajowych wzmacnia bezpieczeństwo swego dziedzictwa, ocala od najezdnika ziemię, która mu daje żywność i przytulenie, przekonywamy się, że w żołnierzu polskim widziemy człowieka znającego swój interes, o który idzie, a zatym pewni jesteśmy, że niezawodnie będzie obroną Ojczyzny i tę ocaliwszy wróci się nazad dobroczynną uprawiać ziemię; gdy tymczasem żołnierz obcy jest to nikczemny niewolnik, przedający siebie za niewygodne na całe życie pożywienie, uciążliwy krajowi swym próżniactwem, zgodny tylko do najazdów obcych narodów, gdzie mu dla przyczynienia nowych niewolników, dla znęty nad zawojowanemi, często w subordynacyj ulżywają rabunków i rozpusty dozwalają. Otóż to są rzetelne wyobrażenia dwóch gatunków wojska europejskiego. Bogdajby aby raz trafić można do uczynienia rzetelnego wyboru między pierwszym i drugim, lecz ponieważ pierwszy podaje filozofija dla utrzymania jedynie całoki krajowej, drugi podaje duch ambicyj i chęć zawojowania obcych narodów, drugi nad pierwszy długo podobno jeszcze przekładany będzie, bo pasyje zawsze więcej mogą nad sercem ludzkim, jak rozum i prawda. MEMORYJAŁ MIAST Nadszedł czas Najjaśniejszy Królu Panie nasz Miłościwy i Prześwietny Stanie Szlachecki, w którym znajomość sprawiedliwości i prawdy, najużyteczniejsze ludzi oświecenie ośmiela nas mówić w otwartej szczerości; wymierzmy rzetelniejsze do Ojczyzny przywiązanie, a na ważnych pobudkach odwołać się do praw nam służących, jako obywatelom miast wolnych, jako właścicielom ziemi od wieków posiadanej, jako ludziom czującym prawa swoje, znającym ich gwałtowne odjęcie. Nie można tego brać. za krok w czasie teraźniejszym nieprzyzwoity, do okoliczności niestosowny i z przyszłym dobrem Rzeczypospolitej niezgodny; od czasu albowiem gdy opieka Rzeczypospolitej w ręce stanu szlacheckiego przeszła, gdy miasta od władzy prawodawczej, od najwyższej egzekucyi i jej dozoru odsunięte zostały, gdy najjaśniejsi królowie polscy zostawili tylko przy sobie ozdobę tronu, a zazdrosne obywatelów na tak wysoką dostojność czuwanie wiązało ręce królom, a i stan miejski do reszty gnębiło, w cnotliwej spokojności drugi wiek cierpliwie przepędzamy oczekując, azaliż prześwietny stan szlachecki upatrzy przecie porę szczęśliwą, w której by zdolnym być potrafił do oddania sprawiedliwości wszystkim innym stanom. Dopóki światło wolności było na wschodzie, dopóki trzeba było strzec się przeciw jedynowładztwu, stan miejski znosił cierpliwie obelgę, nie oburzał się na niesprawiedliwość, czekał spokojnie chwili szczęśliwej, chwili takiej, o której by można mówić, że jest prawdziwie sprzyjająca wolności, że nas wydobyła z podległości obcej, że nas nam samym wróciła. Przy tym to wygórowanym świetle prawdy, gdy wolność narodu polskiego zmierza ku południu 3, gdy oświeca wszystkie zakąty wolnej ziemi, nie możemy nie odwołać się do praw i swobód naszych, nie możemy nie domagać się sprawiedliwości dla całego narodu i dla wszystkich stanów. Jeżeli kto, tedy stan miejski w najlepszej zawsze idzie wierze względem zwierzchności krajowej i prześwietnego szlacheckiego stanu. Wieleż to rachować można konfederacyj złych i dobrych, wiele odmian w rządzie, coraz bardziej ściskających prawa stanu miejskiego, wiele krzywd w prawo dawstwie przez zbytnią różność w państwach Rzeczypospolitej wprowadzoną? Znosił to wszystko dotąd cierpliwie stan miejski i lubo do tego nigdy był przywiedzionym, że dobrze swej Ojczyźnie czynić nie mógł, źle jednak czynić nie odważył się, nie przydawał nigdy niesnasek do tych, które bezprzestannie dzieliły między sobą prześwietny stan szlachecki; żadnej konfederacyi zrobił, a ilekolwiek ta przez stan szlachecki zapaloną była, najsmutniejszą stawał się jej ofiarą; odpadały bogate w ludność, przemysł i rolnictwo prowincyje, tracił z niemi stan miejski okazałe, ludne, rzemieślnicze i handlowe miasta, tracił niewinnie, tracił z oczywistą szkodą narodu i pozostałych państw Rzeczypospolitej. Powszechny ucisk był tylko wydziałem stanu miejskiego, a ta jedynie dla niego została pociecha, że klęski i nieszczęśliwości narodu polskiego nie były jego dziełem, ale tych, którzy sobie jus privativum do rządu przyznali. Historyja dziejów naszych nie obwini zapewne miejskiego stanu o żadne przeciw Rzeczypospolitej przestępstwo; nie najdzie nikt od roku 1568 imion familii miejskich w konstytucyjach ani na traktatach, ani w wyrokach najwyższej egzekucyi, ani na ordynansach wojskowych, ani tam, gdzie Rzeczypospolitej dobrze lub źle czynić można było. Wszystkie okropne rewolucyje grzebały nas w ucisku i spustoszeniu, płonęły ogniem miasta, pustoszały zamki, ucisk powszechny grzebał resztę ich świetności, a lud nieszczęśliwy rozchodził się na wszystkie strony szukając protekcyi w miasteczkach szlacheckich, bo miasta Rzeczypospolitej zostały bez opieki, wydane często na nielitość starostów i na pieniactwo z niemi. Nie jestże więc pora, ażeby po upłynionych dwóch wiekach prześwietny stan szlachecki zastanowić się raczył nad prawami nam służącymi, ażeby się zastanowił, nad swym własnym niebezpieczeństwem i nad istotną całego narodu potrzebą? Idziemy w dobrej wierze, idziemy otwarcie i śmiało, bo kogoż się lękać przystoi w czasie takim, gdzie wszyscy tchną miłością dobra powszechnego, gdy wszyscy są zajętemi, aby uratowaną spod obcej mocy Polskę na dalszy czas trwale ubezpieczyć. Prześwietny Stanie Szlachecki doznałeś przez dwa wieki skutków jedynowładztwa twego, większa polowa krajów już nie jest własnością Rzeczypospolitej. My wolni ludzie nie chcemy być łupem otaczających nas mocarstw, my chcemy używać darów Opatrznej Ręki, w tej wolnej ziemi. My chcemy wraz z tobą, Przezacny Stanie, bronić swobód tej wolnej ziemi, a zatym nie w tonie próżnej zuchwałości podnosiemy glos o przywrócenie swobód stanowi naszemu należących się, aby nas też nawzajem upadlająca bojaźń wstrzymać mogła. Wolni odzywamy się do wolnych, stan mówi do stanu, ludzie do ludzi, naród do zbyt malej części obywatelów, mówi uprzejmie, mówi z winnem poszanowaniem, ale mówi w tym zamiarze, aby skutecznie był wysłuchanym, aby był glos jego tak ważony, jak go cnotliwa gorliwość, wierne do swej Ojczyzny przywiązanie, do ust naszych podały. Nie rozumiej Prześwietny Stanie Szlachecki, abyśmy nie znali dla ciebie winnego szacunku, abyśmy cię szczerze nie poważali, ty będziesz zawsze koroną i ozdobą narodu polskiego, ty jesteś zbiorem poprzedników naszych, którzy się cnotą i męstwem wsławili, ty jesteś celem i zachęceniem wszystkich obywatelów, aby się do heroicznych cnót dla swej Ojczyzny zachęcali, lecz pozwól z winnym przełożyć uszanowaniem. Za cóż byś nam miał przeszkadzać, abyśmy równie użytecznemi Ojczyźnie być mogli; za cóż stan ten, z którego wyszedłeś, masz mieć w pogardzie i poniżeniu, za cóż nas chcesz przymuszać, abyśmy byli nieżyczliwemi twemu jedynowładnemu panowaniu, za co dajesz zręczność obcej sile lub wewnętrznej przemocy, aby z innych stanów ludzi zrobiła smutne narzędzie twej i całego narodu nieszczęśliwości. Któż bowiem nie widzi, że dla niewolnika Ojczyzna nie jest matką, że niewolnik jest naturalnym nieprzyjacielem swego jedynowładcy, że względem tego, który jest pod obcą władzą, obojętna jest rzecz, czyliby nad nim jeden człowiek lub jeden stan panował. Miłość Ojczyzny, przywiązanie do swego narodu, duch spokojności, który dotąd między nami panuje, czyste zamysły, które nie odebrały spokojności sumnieniom naszym, ośmielił nas przełożyć tę prawdę, i rozumiemy, że cała oświecona Europa uzna sprawiedliwość w krokach naszych i przypisze je słodkiemu z natury charakterowi polskiemu, oświeceniu, które nie mogło się gdzieindziej w ten sposób rozszerzyć, tylko w narodzie na lonie wolności zostającym. Ten albowiem postępek nie szuka żadnego pretekstu, nie wystawia nas naprzeciw władzy panującej, nie uzbroił rąk naszych, z samą tylko prawdą wziąwszy się za ręce, idziemy przed tron twój Najjaśniejszy Panie, idziemy do was Prześwietne Stany Szlacheckie nie mając przed oczyma próżnych prero, gatyw jednego lub kilkunastu miast, nie mając przed oczyma ducha fałszywej emulacyj, lecz powodowani od prawdy, odwołujemy się najprzód do praw ludzkości, prosząc aby człowiek w państwach Rzeczypospolitej był zupełnie wolny, prosząc, aby Rzeczpospolita pod jedną głową, królem swoim, składała się ze wszystkich stanów ludu wolnego. Nie nasz więc interes, lecz interes ludzkości, interes narodu, niesiemy przed tron twój Najjaśniejszy Panie i do ciebie Prześwietny Stanie Szlachecki. Na ten to koniec my miasta wolne łagodnym, i od wszelkiej niespokojności dalekim złączyliśmy się węzłem, uczyniliśmy z sobą związek, przez wysłanych od nas plenipotentów, abyśmy przełożyli Waszej Królewskiej Mości Panu naszemu Miłościwemu tak ważną potrzebę. Litościwy Ojcze Ojczyzny, możesz odmówić tej prośbie, spojrzyj łaskawie i na twoją przysięgę i na nasze przywileje, a jeżeli niewiadomość lub uprzedzenie uciskało milijony ludu polskiego, oświecenie i prawda niech im wróci sprawiedliwość, niech zbliży dni powszechnej radości, niech się stanie przykładem dla całej Europy. Prześwietny Stanie Szlachecki, który jesteś krwią ze krwi naszej, kością z kości naszych, spojrzyj na nas, naród ten jest siedliskiem ludzi, którzy już poznali w całej swej obszerności prawa sobie należyte. Wiek osiemnasty zbliża się ku schyłkowi, wiek osiemnasty gotuje odmianę całej ziemi, prawda mu panować będzie, prawda wróci prawa ludzi do swych przyzwoitych karbów, oto jest pożądana pora, w której Prześwietny Stanie Szlachecki zjednać sobie możesz powszechną wdzięczność i poszanowanie od milijonów ludzi we wszystkim między sobą co do natury równych. Święty Stanie Duchowny, tłumacze praw Boga, prawdy, oto jest najpożądańsza sposobność, abyście się okazali tym, czym was mieć chciała Ewangelija Jezusa Chrystusa. Wy nauczyciele ludu, wy którzy go winniście wyprowadzić z niewoli ciemności, dajcie teraz dowód, że jesteście prawdziwemi obrońcami swobody ludzi, dla których powszechny Prawodawca i Zbawiciel, nie mial za rzecz przykrą krew przelać i życie położyć. Ewangelija, ten to najgruntowniejszy stróż sumnienia naszego, daje nam prawo odwołać się do was, jesteśmy wszyscy równi w Jezusie Chrystusie, bądźcież dla nas naszemi w prawdzie przewodnikami, a jeżeli chcecie, abyśmy byli wiernemi powołania waszego czcicielami i obrońcami praw waszych, bądźcie nawzajem obrońcami praw ludzi, całości kraju i swobód pogardzonego stanu. Nie idzie tu o ważenie słów, na które się cnotliwa zdobyła otwartość, śmiało zaręczyć możemy, iż krok od nas przedsięwzięty tak jest rozważnie i z wszelką ostrożnością ułożony, iż Rzeczpospolita żadnych złych skutków od przywiązanego do siebie ludu obawiać się nie powinna, sprawiedliwości tylko żądamy, nieszczęśliwości tego narodu sami dopuścić nie chcemy, a lubo niesiemy przed oczy sprawiedliwego króla i wspaniałego stanu szlacheckiego prośbę za milijonami ludzi, nie przeto jednak niespokojności chcemy być autorami. 8wietli mówiemy do światłych, obywatele do obywatelów, mowiemy o wspólny interes, mowiemy w duchu zupełnej spokojności. Któż by nam zabronił uprzedzić prośbę naszą związkiem konfederacyi, jak zrobiła mała część szlachty w Słucku i Toruniu, i kto. by nam przeszkodził, abyśmy skaziwszy czyste do Ojczyzny przywiązanie nie udali się po protekcyję do obcych mocarstw, kto by potrafił zapobiec temu, aby prośby naszej nie poprzedził powszechny zapal rewolucyj, jakiej już doświadczają mieszkańcy po obydwóch stronach Renu, lecz to wszystko nie zgadza się z sercami naszemi. Może to robić niewolnik, gdzie panujący nad nim nie zna się na zaszczytach swobody powszechnej, lecz w Polszcze, gdzie król pierwej znał zaszczyty wolności nim przyjął na siebie ciężar korony, gdzie prześwietny stan szlachecki najtroskliwiej wolności broni, nie potrzeba żadnej gwałtownej rewolucyi, każdy w sercu swoim ma probierski kamień tej prawdy, każdy przekonywa się o tym, że wolność jest przyrodzona człowiekowi, że odjęcie jej rnilijonom ludzi jest powszechnym kraju naszego nieszczęściem. Ośmieleni raz przełożyć tak ważną prośbę, już jej więcej odstąpić nie możemy, bo co nas od tego wstrzymać potrafi? Jeżeli wzgląd na prześladowanie, oświadczamy się, iż go chętnie przyjmiemy, gdy w nim prześwietny stan szlachecki dobro swe upatruje. My delegowani od miast śmiało dzisiaj stawiamy się w obecności tronu i prześwietnego szlacheckiego stanu, składamy na ich lonie bezpieczeństwo osób naszych, a jeżeli dobra wiara i otwartość ludzi, od ludzi ucierpieć by miała, winni jesteśmy oświadczyć, że nam wszystkim wiadoma jest powieść o popielowych myszach. Ucisk i prześladowanie miast pociągnęłyby za sobą całego narodu obrzydliwe spustoszenie, a im bardziej wzdychamy do swobód naszych, tym smutniejsza rozpacz posiadłaby nieszczęśliwe ucisku ofiary. Ale czegoż my chcemy, żeby nas próżna bojaźń lub przewidywanie nieszczęśliwości odstręczać miało? Chcemy swobody dla ludzi, chcemy, ażeby wszystkie ludzi stany miały przyzwoitą sobie udzielność w władzy prawodawczej, ażeby każdy człowiek przykładał się do dobra Ojczyzny, ażeby naród polski był prawdziwie narodem wolnym. I możesz kto lepiej chcieć swojej Ojczyzny? Azali Najjaśniejszy Królu, Prześwietne Stany Szlacheckie, nie ma miejsca w prośbie naszej podła bojaźń, serca nasze są, owszem, napełnione szlachetną ufnością w sprawiedliwości skonfederowanej dziś Rzeczypospolitej. Dzień ośmielenia się naszego będzie epoką w dziejach narodu tego najosobliwszą, będzie dziełem, nad którym się cała Europa zadziwi a prześwietny stan szlachecki zjedna sobie powszechne w świecie uwielbienie, że pierwszy bez krwawej rewolucyi oddal sprawiedliwość wszystkim ludziom naród polski składającym. Treść prośby naszej jest ta: ażeby prawa ludzkie, które opinija i dawny przesąd zupełnie zatarł, do księgi praw polskich na nowo wpisane były; ażeby stan miejski do władzy prawodawczej nazad powrócił i osobną na ten koniec ustanowioną mial Izbę; ażeby we wszystkich województwach mial swoje z miast wolnych zjazdy przez wybranych z każdego miasta deputatów do miasta głównego województwa na obranie reprezentantów, tak jak ma stan szlachecki swoje sejmiki do wybrania posłów na sejm, aby stan miejski nie tylko w trybunale asesoryi mial w połowie ze stanem szlacheckim swych asesorów, ale nadto we wszystkich jurysdykcyjach najwyższej egzekucyi, tam zwłaszcza, gdzie interesa stanu miejskiego bardziej się stykają z interesami publicznemi; ażeby stan miejski mial zupełną wolność dosługiwania się w wojsku, oscbliwie zaś w piechocie. Te są najuniżeńsze prośby nasze, te w duchu zgody, jedności i winnego poszanowania przekładamy, na te wyraźnej odpowiedzi dopraszamy się. Kiedy Najjaśniejsza Rzeczypospolita raczyła skłonić się na prośbę miasta Warszawy, my plenipotenci od miast wolnych z zupełną ufnością przekładamy prośby nasze; przekładamy zaś z tym większą ufnością, im bardziej do dobra powszechnego przykładać się pragniemy, im bardziej o całość państw Rzeczypospolitej troskliwemi jesteśmy, im silniej włożone na nas obowiązki dopełnić winni jesteśmy. INFORMACYJA WZGLĘDEM INTERESU MIAST Żyjemy w wieku ekstraordynaryjnym, najdujemy się w zbiegu rzeczy ekstraordynaryjnych. Sejm dzisiejszy jest ekstraordynaryjny, postępek miast ekstraordynaryjny, nowiny zewsząd przychodzą ekstraordynaryjne, położenie interesów sąsiedzkich ekstraordynaryjne, zgoła na cokolwiek spojrzymy, cokolwiek rozebrać uwagą zechcemy, względem czego decyzyja nasza jest potrzebna, wszystko to niepospolitej uwagi, rozsądku i roztropności wymaga. Miasta podały memoryjał, którego treścią jest odzyskanie władzy prawodawczej i władzy wykonawczej, w którym dopraszają się prawa nabywania dóbr ziemskich, w którym chcą, aby szlachcic mógł być mieszczaninem, nie tracąc szlachectwa, aby na koniec starostowie do ich praw, do ich elekcyj i do wybierania podatków bynajmniej się nie mieszali. To jest na czym zależy istota rzeczy, reszta nic nie znaczy, a podlug mnie w wyliczonych punktach najwięcej znaczy władza prawodawcza i wykonawcza. Rozbieramy to wszystko i najprzód ile ta ważna materyja tycze się całości kraju i konstytucji wolnej, a tym sposobem przekonać się możemy, z której strony ten interes rządowi i stanowi szlacheckiemu przystoi. Ja w tej mierze żadnego nie położę rezonowania. Poddaję tylko kwestyje, aby je sobie każdy rozwiązał podług własnej zdolności i wiernego swej Ojczyzny przywiązania. 1. W jakim stanie jest dzisiaj Polska? Jaki jest niebezpieczny jej stan ze strony wojny teraźniejszej, o której końcu dostatecznie pewnym być nie można? Jak jest niebezpieczna ze strony nie wyjaśnionych dotąd interesów mocarstw sąsiedzkich? Jak jest niebezpieczna ze strony opieszałości sejmu, w upewnieniu siły, w obrachowaniu wystarczających podatków, w rozprzężeniu zupełnym całego rządu? 2. Jak jest niebezpieczna Polska ze strony przyszłego jeneralnego pokoju, gdy wprzód nie uprzedzi tego niespodziewanego wypadku układem doskonalej rządu konstytucyj? 3. Czy będzie mogła być ułożona doskonała konstytucyja, gdy tylko sam stan szlachecki składać będzie całkowitą władzę tak w prawodawstwie i w egzekucyj? Czy bezpieczne jest dla Polski wchodzić w jakikolwiek obcy alians, póki wprzód nie zawrze aliansu sarna z sobą, to jest póki szlachta nie zrobi spólnego interesu z całym narodem, którego by żadna obca moc przeciwko interesom krajowym i spólnej wolności użyć nie potrafiła. 4. Czy w rządzie przez się szlacheckim przy elekcyj królów utrzyma się wolność? 5. Czy przy sukcesyj królów utrzyma się wolność? 6. Czy potrzeba koniecznie przypuścić stan miejski, aby utrzymać rząd wolny w pierwszym czy w drugim przypadku? 7. Czy dość jest małą liczbę reprezentantów przypuścić, lub czyli koniecznie potrzeba dla równowagi rządowej ustanowić dwie izby? 8. Czy niektórym miastom nadać władzę reprezentacyi czy wszystkim, alboć pozwoliwszy zjazdów wszystkim miastom w województwie, przepisać pewną liczbę reprezentantów każdemu województwu? 9. W których dykasteryjach co do władzy wykonawczej umieścić miasta i w jakiej liczbie? 10. Czy pożyteczna jest rzecz pozwolić mieszczanom kupowania dóbr ziemskich? 11. Jeżeli te wszystkie kwestyje mogłyby się rezolwować affirmative favore miast, czy lepiej jest przywieść je do ekzekucyi prędko, czy zwłóczyć? 12. Jakie pożytki wyniknąć by mogły z pospiechu, jakie szkody z opóźnienia? 13. Czy bezpieczne jest odmówić w tym czasie żądaniom miast, czy bezpieczno w celu odmówienia rezolucyją przewłóczyć? 14. Czy bezpieczno jest rozpuścić plenipotentów miejskich6 bez rezolucyi do ich miast i zwłoką dać się im lepiej jeszcze rozpatrzyć w ich własnym interesie? 15. Czy używanie jakich przykrych śrzodków jest bezpieczne w takim interesie? i jak daleko mogłoby zaprowadzić? 16. Jak brać powolność i grzeczność miasta w takim razie, które jednak pomimo tego wszystkiego bezpiecznie sobie pod bokiem sejmu radzą, czy kroki ich są pewne? czy im zbywa na wiadomości co się dzieje w obcych narodach? 17. W przypadku, gdyby ten interes mial zrobić rewolucyją, czy bezpieczniej jest dopuścić rewolucyją szlachecką, czy pospólstwa ? 18. Czy łatwo jest miastom zrobić spólną rewolucyją z pospólstwem i jakie by to za sobą pociągnęło następstwa? 19. Czyliby inne stany nie wiązały się z tą rewolucyją a nawet i sama szlachta? Jaki z tego wszystkiego wypadek? 20. Czy dobrze jest interes tak ważny odwłóczyć do sejmików, czy lepiej go przed sejmikami załatwić? 21. Jeżeli ten interes przed sejmikami załatwiony będzie, co czynić należy, ażeby to nie zrobiło rewolucyj szlacheckiej? Tu powinny być wyłuszczone wszystkie potrzebne śrzodld. 22. Jaki sposób przyspieszenia tego interesu? Kto ma z miastami traktować i ułożyć? 23. Jaki sposób traktowania z miastami? Jaki sposób uskutecznienia całej tej rzeczy? 24. Co ma w sobie zawierać konstytucyja? co ma być odesłane do deputacyj układającej przyszły rząd? 25. Felix quem faciunt aliena pericula cautum. Jeżeli te kwestyje załatwione będą na posiedzeniu przygotowawczym u Jaśnie Wielmożnego Marszałka, i jeżeli podług rozsądnego ich ułatwienia cały ten interes pójdzie, skutek okaże na jedną lub drugą stronę oczekiwane wypadki. PROSPEKT, WEDŁUG KTÓREGO MA BYĆ NAPISANE I UŁOŻONE PRAWO POLITYCZNE NARODU POLSKIEGO CZYLI USTAWA RZĄDOWA Jaki był cel gotujących projekt przyszłego rządu Rzeczypospolitej naszej, takiż sam być powinien u tych, którzy przyjąwszy go do delibaracyi mają mu nadać moc prawa i wlać w niego ducha wieczystego rozkazu. Deputacyja wyznaczona do napisania projektu przyszłego rządu miała zapewne na celu powszechne całego narodu dobro. Gdyśmy się już zbliżyli do tego , że losy nasze i losy przyszłych pokoleń przyjęciem nowej konstytucyi zabezpieczyć mamy, nie można na jeden moment w obojętności zostawać, nie można uwolnić się , ażeby tak ważnej rzeczy pod ścisłe nie poddać roztrząśnienie, ażeby nie zastanowić się nad tym, czego powinniśmy żądać, czego powinniśmy się chronić w przyjęciu przyszłego rządu. Kto sobie wprzód nie zada potrzebnych zapytań, czego w tak ważnym obiekcie żąda, ten, nie ograniczywszy żądania, skreślono: momentu, w którym od tego nie zdoła nigdy rozwiązać zapytania; trzeba wprzód powiedzieć sobie, czego szukamy, abyśmy naleźli odpowiedź na zapytania nasze. Byliśmy narodem wolnym, staliśmy się narodem obcej sile podległym. Byliśmy narodem ludnym, miasta nasze były okazałe i zamieszkane bogatym, przemyślnym, pracowitym mieszkańcem; dziś miasta te są tylko obrzydliwą pustką, ohydą przed obcemi i odstręczeniem przychodnia. Lud nasz był niegdyś pod opieką prawa, stal potym własnością dziedzica; granice państwa Rzeczypospolitej były przeszło w dwójnasób rozlegle, teraz obywatele wolnego narodu już w większej liczbie stali się niewolnikami obcych mocarstw; na ziemi polskiej od śmierci Zygmunta Augusta stanęło już trzy obce królestwa i kilka rozległych obcego państwa guberni; byliśmy mocnemi, uśmierzaliśmy niezgody sąsiadów, dawaliśmy panujących Czechom, Węgrom i Moskwie, przyszliśmy teraz do tak nieszczęśliwego stanu, że sami podnosząc przeciw Ojczyźnie niewdzięczną rękę, zaczęliśmy ściągać w jej łono obcego żołnierza, używać cudzej pomocy, potrzebować cudzej opieki, aż nareszcie do tego przyszliśmy niedołężności stanu, że nas obca siła podług upodobania swego karała, senatorów i posłów do swych więzień uwoziła, prowincyjami naszemi szafowała, urzędy klijentom swoim rozdawała i przez swego ambasadora nami rządziła . Ani rozumiejmy, że takowe nieszczęścia były tylko wymiarem na nasze głowy, były cierpkim owocem dni życia naszego. Już to blisko dwa wieki, jak takiemu podlegamy nieszczęściu. Przewodzili nad nami Szwedzi przez dwóch Radziejowskich, przewodziła Austryja przez Zborowskiego i Lubomirskiego, przewodzi Moskwa od panowania Augusta II, a podział kraju za dni naszych nie jest pierwszy w dziejach narodu polskiego. Czymże innym nazwać możemy utratę Prus Wschodnich, oderwanie województwa smoleńskiego, czerniechowskiego i księstwa siewierskiego? Odstąpienie dobrowolne Kijowa, dozwolenie wzrosnąć nowej Serbii? Wszystko to są okropne pamiętniki wyrównywające ostatniemu podziałowi, ostrzegające jak najsilniej, że co tyle razy obce mocarstwa na nas dokazały, tego jeszcze dokazać mogą przy tej formie rządu, w której dotąd zostajemy, i z której cofnąć się nie mamy dosyć śmiałości. Czemuż, proszę, do śmierci Zygmunta Augusta podobnych w dziejach polskich nie najdujemy wypadków? Byliśmy wówczas tak jak i dziś narodem wolnym, pisaliśmy sobie prawa tak jak je piszemy dzisiaj. Naród załatwiał swe potrzeby na sejmach, tyran nie skaził tronu polskiego, lud był swobodniejszy a Ojczyzna w swych granicach cała. Zapatrując się na różność skutków, spojrzyjmy na różność rządu naszego. Im bardziej się zbliżymy do wieku pierwszego prawodawcy, tym oczywiściej dostrzeżemy, że cały naród Polski był wolnym, dziś tylko wolnym jest szlachcic. Dawniej szlachcic i mieszczanin, czyli dokładniej mówiąc, właściciel ziemski i municypalny,zaradzał o losach spólnej Ojczyzny, dziś tylko zaradza szlachcic; dawniej co naród postanowił, to król sankcyjonowal, dziś albo sam szlachcic przywłaszczył sobie sankcyję przez liberum veto i żadnej ustawy dopuścić nie chciał, albo złamawszy wszelką zawadę naprzeciw prawu, w konfederackich sejmach wszystko pluralitałe decydował; dawniej przy królu zostawała najwyższa wykonawcza władza, później odebrano ją królowi, oddano ją w ręce niepodległych nikomu ministrów, nareszcie skreślono: którego jeszcze zapomnieć nie możemy, nie ostatni może jeszcze, lecz i niepierwszy każdemu da się widzieć, komu dobrze znajome są dzieje narodu naszego uchwalono Radę Nieustającą na wzór eforów, która będąc próżnym w Rzeczypospolitej zastępstwem, była uciążliwa powadze królewskiej a groźna narodowi; dawniej tron polski był następny w imieniu jednej familii, później stał się elekcyjnym, nareszcie dependującym zupełnie od woli sąsiadów. Dawniej mjnistrowie byli wykonawcami prawa, obowiązani odpowiedzieć narodowi za przestępstwo onego, senat był strażą i, radą królewską, później ministrowie stali się despotycznemi kraju rządcami od króla i senatu nie dependującemi, senat stał się znikczemnionym i z powagi odartym. Dawniej religija była najdzielniejszym stróżem cnoty obywatelskiej, dziś stała się powszechnym wstrętem i celem pogardy; dawniej naród oświecony obfitował w obywatelów gruntownie swe powinności znających, wiek Zygmuntów był wiekiem złotym nauk, później upadły nauki, upadło z niemi oświecenie, kapłan, minister, senator i obywatel przestali znać się na obowiązkach swego powołania; dawniej obyczaje były ostre i prawdziwie obywatelskie, naród posiadał swój charakter, który go od innych różnił, później naśladownictwo zepsuło rzetelne cnót prawidła, moda zaczęła rządzić charakterem i obyczajami Polaków, Polak dzielny i odważny pierwej się stał miękkim i zniewieściałym, ściągnął potym na siebie nierząd i rozwiązłość, a dopiero stawszy się obcym dla swej Ojczyzny i dla siebie, uformowawszy w sobie fałszywe sumnienie, nie miał wstydu poddać karku pod jarzmo obce. Odtąd wszystkie usiłowania narodu by!y próżne, ustawy okryte nieprawością służyły tylko na dogodzenie prywatnemu interesowi, znikczemniałe serca nie śmiały więcej podnieść ręki na obronę Ojczyzny. Szlachcic stal się klijentem możnych i narzędziem ich durny, dla wszystkich innych klas ludzi Ojczyzna przestała być matką. Starosta pustoszył bezkarnie miasta polskie, król obchodził się z narodem jak dzierżawca z doczesną swą posesyją. Możnowładztwo prześladowało panujących, tron polski był igrzyskiem arystokracyi, szlachta stała się pospólstwem, a pospólstwo utraciło nawet prawa człowieka. Zepsuta konstytucyja polityczna zepsuła natychmiast konstytucyją cywilną tak właśnie, jak owoc zgnity udziela swej zarazy drugiemu. Zło powszechne rozlało się na cały kraj, a czego dokazywała osobistość w prawodawstwie, toż samo wykonywała i w magistratach sądowych. Zrywano sejmiki, sejmy, zrywano na koniec i trybunały. Wojna cywilna, tylekrotnie wzniecana z przyczyn politycznych, stała się nieuchronną potrzebą w egzekucyi dekretów, każdy musiał utrzymać nadworne milicyje lub kozaków, aby ich mial gotowych na zajazdy 8 dla siebie i swych klijentów. Za dzisiejszego panowania zaczęto myślić o poprawie rządu, poznano chorobę po części, ale nie wiedziano, czy wiedzieć nie chciano, jakiego nań użyć lekarstwa. Zaczęto poprawiać rząd przez konfederacyje, tak właśnie, jak gdyby kto febrę arszenikiem chciał uleczyć. Nie mamy, prawda, zrywanych sejmów, piszemy już trzecią księgę praw nowych 9, nie pomyślawszy , że te wszystkie poprawy obcych dogodne celów nie odwodzą nas od tej przepaści, nad którą nie dopiero sLoimy . Giniemy do reszty. Ciało Rzeczypospolitej polityczne jest w tym właśnie stanie, jak... bywa człowiek w stanie konsumpcyi, małe odmiany są próżną a zawsze łudzącą pociechą. Czyli się na moment otrząśniemy z obcej przemocy, czyli powiększemy siły wojska, czyli pomnożemy dochody skarbu, wszystko to są wysilenia niebezpiecznej gorączki. Zdrowie Rzeczypospolitej i uchronienie całego narodu od śmierci politycznej zależy istotnie na tym, abyśmy wrócili narodowi rząd dobry, rząd, który go niegdyś szczęśliwym czynił, który sprawi, że losy nasze od nas samych zależeć będą. Chcemyż być jeszcze narodem prawdziwie wolnym, idźmy otwarcie, idźmy w dobrej wierze. Powiedzmy nam samym i spólbraciom naszym, w jak niebezpiecznym najdujemy się stanie, niech wiedzą, co ich dotąd gubiło, niech się poznają, czym są przez wzgląd na swe jeograficzne położenie, niech wiedzą, czym są przez upór przy zastarzałych nałogach i uprzedzeniach, przez pogardę i poniżenie człowieka, a jeżeli chcą obstać przy wolności ojców swoich, trzeba im podać konstytucyję, jaka wydobyć się może z sprawiedliwości naturalnej i z aktualnych potrzeb stanu dzisiejszego. Polacy, jeżeli glos prawdy ma jeszcze przystęp do serca waszego, jeżeli zdolni jesteście poznać niebezpieczeństwo wasze, spojrzyjcie naokoło siebie, a porażeni tak okropnym widokiem, nie traćcie momentów, których wam jeszcze litościwa użyczyła Opatrzność. Oto nierząd i ambicyja wasza dozwoliła wzrosnąć wielkim około was mocarstwom. Macie w potędze moskiewskiej większą nad tę, którą miała Grecyja w monarchii perskiej. Powstało w granicach waszych królestwo pruskie równie straszne, choć dziś przyjazne jak niegdyś macedońska potęga. Austryja od tyle wieków Polszcze niewdzięczna straszniejsza jest na was, jak niegdyś moc Rzymu na Greków. Otóż to jest położenie wasze, któremu przypatrzywszy się z bliska i porównawszy siły narodu z siłami sąsiadów, wniść powinniście, że was prerogatywy jednego stanu nigdy nie ocalą. Szlachcic zgubił większą połowę Polski, sam szlachcic nie uratuje reszty. Nie łudźcie się pochlebnymi prerogatyw jednego stanu podszeptami, nie wierzcie perswazyjom fałszywych przemijających spokojności miłośników; chcecie być narodem wolnym, bądźcie nim doprawdy i podajcie sobie nawzajem ręce, niech ziemia polska nie cierpi żadnego w lonie swoim niewolnika, niech każdy żyjący na tej ziemi zna ją być swoją Ojczyzną, nie lękajcie powszechnej wolności, lecz obawiajcie się złego wolności urządzenia. Złe jej zażycie w jednym tylko stanie potrafiło zgubić cały naród, dobre nie tylko nie może być sprawiedliwie zaprzeczone całemu ludowi, ale nadto uczyni go mocnym, dzielnym i szanownym. Słuchajcie głosu prawdy, idźcie za jej prawidłami, ten tylko pozostaje sposób uratowania całości powszechnej, wszystkie inne są próżnym złudzeniem, ocalą na moment prerogatywy jednego stanu, ale zgubią na zawsze cały naród. Kto tylko nie będzie uczestnikiem wolności w kraju polskim, być musi z natury interesu nieprzyjacielem wolności, a jeżeli Polska otoczona nieprzyjaciółmi wolnego rządu będzie jeszcze mieszkaniem dla niewolników, śmiało przepowiedzieć można, że czyli zuchwała uzurpatora ręka, czy przemoc sąsiada, użyć jej potrafi na zgubę małej garstki wolnego szlachcica. Miasta polskie wyciągnęły do was ręce, nie oddalajcie ich od siebie, wrócą może do swych domów zasmuceni i wzgardzeni, lecz nie zapomni o nich sąsiad zguby waszej pragnący. Lud pracowity w milczeniu oczekuje waszej sprawiedliwości, upewnijcie ją dla niego, aby go obca lub zuchwała ręka na jego i wasze nie wzburzała nieszczęścia. Chcecież mieć charakter ludu prawdziwie wolnego, oddalcie od was zarazę niewoli i nie spodziewajcie się, aby innym sposobem swobody wasze ocalały, tylko przez ten , aby w granicach Rzeczypospolitej nie rodził się między wami niewolnik. Ojcowie wasi mieli królów panujących następnie z jednej familii, którzy swobód narodowych wiernie strzegli, granice państw Rzeczypospolitej rozszerzali, a rzadkim i niesłychanym prawie w innych dzie jach przykładem przyłączali do nas całkowite narody zachęcone swobodą wolnego rządu i słodyczą umiarkowanej panujących władzy. Ośmielcie się w tej mierze iść za przykładem ojców waszych. Wybierzcie sobie jedną do tronu farniliją. Doświadczenie was nauczyło, że nie na wyborze królów całość i szczęśliwość waszego narodu zależy; a zaś nie wiecie, że nie dopiero staliście się igrzyskiem i narzędziem obcej przemocy przez wasze interregna i elekcyje. Dokażcie, aby ście byli wolnemi pod panowaniem prawa, aby niewolnik nie najdowal się w granicach waszych, a nie będziecie nigdy mieli uzurpatora wolności i tyrana. Król powinien być dozorcą egzekucyi praw i poprzysięgłym stróżem waszej konstytucyi, udzielacie mu w tej mierze potrzebnej władzy, ogołocony z niej, będzie próżnym dla was ciężarem lub szukać przymuszonym zostanie środków, jakby sobie nieprawą przywłaszczył władzę. Nie trzeba mieć króla za nieprzyjaciela narodu, lecz trzeba mieć przyzwoitą straż, która by przestrzegała, aby za granicę swej powagi nie przeszedł. Senat był pierwszym gniazdem wolności ojców waszych, uczyńcie go na nowo, jak był dawniej, poważnym, uczyńcie go ta:. w prawodawctwie jako i egzekucyi użytecznym. Niech będzie strażą i radą króla co do egzekucyi, niech będzie strażą konstytucyj waszej wraz z królem co do prawodawctwa. Kandydaci do senatu, wybierani od narodu, a od króla senatorowie nominowani, będą najlepszymi pośrednikami między narodem i królem. (Władza prawodawcza niech będzie prawdziwie w ręku narodu, to jest w ręku posłów ziemskich i municypalnych. Posłowie ziemscy i municypalni niech składają jedną prawodawczą izbę , a senat, do którego wyboru naród należy, niech roztrząsa i ma władzę zastanowienia tego wszystkiego, cokolwiek by psuć miało raz ustanowioną konstytucyję rządu. Naród niech sobie obiera urzędników do sprawiedliwości, do szczególnego w powiatach, województwach i prowincyjach rządu, sejm niech wybiera ministry i urzędniki do najwyższej egzekucyi, sejm niech ma moc wglądania w to wszystko, co się ściąga do najwyższej egzekucyi, sejm niech będzie ordynaryjny co lat kilka, a oprócz tego niech będzie gotowy na ostrzeżone prawem przypadki.) Skarb, wojsko, egzekucyja publiczna, duchowieństwo i związki z obcemi mocarstwy niech będą zawarowane dozorowi samego narodu, a wtenczas dopiero Polak będzie się mógł poszczycić, że jest prawdziwie wolnym, że jest siebie i swego narodu bezpiecznym. Czyli sejm teraźniejszy takowego rządu pragnie i czyli mu zadosyć deputacyja uczyniła, jest to kwestyja przychodząca pod rozwiązanie dzisiejsze. Sejm wyznaczając deputacyję chciał, ażeby przepisała prawa kardynalne, ażeby magistratur zwierzchnich obowiązki, władzę i stosunki dokładnie określiła, aby całą państw Rzeczypospolitej rządu formę opisała, sejm, mówię, dzisiejszy w Zasadach do formy rządu postanowił, aby była tak opisana wolność stanu szlacheckiego, ażeby przy niej zupełnie zachowaną została własność, bezpieczeństwo i opieka nad wszystkiemi mieszkańcami, aby prawa narodu, jak najdokładniej wyłuszczone, ubezpieczyły władzę jego najwyższą w sejmikach, sejmach i magistratach tak dalece, żeby odtąd żadnych konfederacyi nie potrzeba było. Sejm na koniec utworzywszy deputacyję do wysłuchania przełożeń miast Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego i nakazawszy, aby stosowny do tych przełożeń podała projekt, komunikując go z deputacyją rządową, dal tak obszerną moc w napisaniu projektu przychodzącego dać pod roztrząśnienie , iż deputacyi na niczym nie zbywało, lecz ten wybór z mężów pełnych przezorności i uszanowania dla opinii narodu, chcąc się jak najściślej stosować do genijusza sejm składających osób, postąpiła sobie w tej mierze zbyt delikatnie i bojaźliwie. Prawa kardynalne umieściła obok z konstytucyjnymi, zostawiając sejmowi, które za prawdziwie kardynalne chciałby odłączyć. Mając zaś w obowiązku opisać całą rządu politycznego formę, podała prawa konstytucyjne, jako obraz tych wszystkich magistratur i urzędów wykonawczych, o których z osobna traktuje. Gdy przeto dzieło tak pracowite oddała już pod deliberacyją skonfederowanej Rzeczypospolitej, gdy to dzieło ma przychodzić pod decyzyją stanów, właśnie jest miejsce, ażeby Rzeczpospolita idąc za duchem prawodawctwa sobie tylko właściwego, kazała uczynić potrzebny oddział praw kardynalnych od praw konstytucyjnych, praw konstytucyjnych od praw szczególnym stanom służącym. W tym widoku mogłoby wypaść z deliberacyi sejmujących prawodawców, ażeby deputacyja prawa kardynalne w tym układzie zebrała, to jest primo: prawa człowieka, czyli prawa naturalne ubezpieczające prawa osoby i własności, secundo: prawa kontraktu towarzyskiego czyli prawa polityczne powszechne, tertio: prawa polityczne szczególne zasadzone na dobrowolnej umowie całego narodu. Te troiste prawa mogłyby być zamknięte w zbyt krótkich maksymach, okryte świętością powagi i zabezpieczone jeneralną umową, jako nigdy wzruszane być nie mają. Ze zaś prawa narodu czyli prawa umowy szczególnej w większej części zasadzają się na opisach zażycia władzy, przeto co do władzy narodu powinny być kardynalnemi, co zaś do opisu zażycia onej mają tylko być konstytucyjnemu, czyli zawierającemi porządek władzy prawodawczej, jakie są sejmiki i Sejm, jakie są opisy izby poselskiej, senatorskiej i króla, co do władzy wykonawczej jaka jest straż, magistraty najwyższej egzekucyj, trybunały sądowe, urzędy powiatowe, wojewódzkie i prowincyjonalne. A gdy tak władza egzekucyjna powinna mieć swoje szczególne zasady, jakie ma władza prawodawcza w prawach kardynalnych, przeto sądziłbym, ażeby materyje status miały swój osobny udział tak w ogólności jak i w szczególności, ile się tyczą wszystkich stanów składających jedno Rzeczypospolitej ciało. Na ten koniec , gdyby to było rzeczą podobną i poprawie projektu prześwietnej ,deputacyi dogodne , następujący nadałby się prospekt. Księga I Zawierająca w sobie fundamenta rządu, czyli prawa kardynalne konstytucyjne, materias status i prawa szczególnych stanów Rozdział I Prawa kardynalne Artykuł I O prawach kardynalnych na prawie natury zasadzonych czyli o prawach osoby i własności każdego Artykuł II O prawach kardynalnych na prawie politycznym powszechnym zasadzonych, czyli o prawach kontraktu towarzyskiego Rozdział II Prawa konstytucyjne czyli prawa zasadzone na umowie narodu O wierze O królu O władzy narodu Artykuł I Artykuł II Artykuł III Rozdział III Materyje status w ogólności Rozdział IV Materyje status w szczególności, a najprzód o stanie szlacheckim Rozdział V O stanie miejskim Rozdział VI O stanach w Rzeczypospolitej usłużnych czyli dobroczynnych Rozdział VII O ludziach pod opieką praw zostających Księga II O rządzie Rzeczypospolitej szczególnym czyli o rządzie po wiatów wojewódzkich i prowincyi Rozdział I O rządzie każdego powiatu Rozdział II O rządzie każdego w szczególności miasta Rozdział III O rządzie każdego województwa w względzie własności ziemskiej Rozdział IV O sejmikach Rozdział V O komisyjach wojewódzkich Rozdział VI O innych urzędach wojewódzkich Rozdział VII O rządzie każdego województwa w względzie własności miejskiej Rozdział VIII O rządzie prowincyi a najprzód o trybunałach Rozdział IX O akademijach Rozdział X O sądach zadwornych Rozdział XI O sądach referendarskich Księga III O rządzie Rzeczypospolitej ogólnym Rozdział I O sejmie Rozdział II O sądach sejmowych Rozdział III O straży Rozdział IV O komisyjach w ogólności Osobne rozdziały mają ponadto traktować O Komisyi Policyj, O Komisyi Wojskowej, O Komisyi Skarbowej, O Komisyi Edukacyjnej, O Komisyi Duchownej. NB. Primo Czyli ma być osobna Komisyja Spraw Zagranicznych, czyli też ta ważna materyja dla szczególniejszego sekretu ma zostawać w straży, to jeszcze rozwiązania potrzebuje. NB. Secundo: Czyli jurysdykcyja marszałkowska ma być jurysdykcyją securitatis, lub tylko jurysdykcyją obrządku rządu najwyższego i to rozwiązania potrzebuje MIASTA I MIESZCZANIE Wolność każdego narodu tym jest bezpieczniejsza, im więcej do utrzymania jej należy ludzi. Chcąc przeto wolnej szlachcie polskiej dla bezpieczeństwa ich swobód i całości spólnej Ojczyzny nowej dodać siły , wszystkie miasta wolne, dotąd królewskiemi zwane, tak w Polszcze, jak w Wielkim Księstwie Litewskim, i ich mieszkańców, przy wolnościach obywatelskich utrzymujemy, przywileje lokacyjne każdemu w szczególności miastu nadane w zupełnej zachowujemy mocy, i prawo neminem captivare, nisi iure victunt permittemus3, do osób stanu miejskiego rozciągamy. Szlachcie w miastach rzeczonych posesyjonatom wszystkich pożytków z handlu, rzemiosł i rękodzieł szukać, oraz urzędy miejskie posiadać, bez najmniejszego uwloczenia urodzeniu i prerogatywom szlachectwa, dozwalamy. A nawzajem, nabywanie dóbr ziemskich, dosługiwanie się w stanie duchownym stopniów i w wojsku rang wszelkich, służenie dykasteryjom krajowym, dla mieszczan warujemy i zapewniamy. Do sejmu i prawodawstwa posłów od stanu miejskiego przez miasta obierać się mających, przypuszczamy . Każda prowincyja od miast swoich wysyłać będzie po 16 posłów , a to podług opisu prawa na teraźniejszym sejmie ustanowionego. Obieranie własnego magistratu i rady, jako jest cechą prawdziwej wolności, tak przy tej miasta nasze polskie i Wielkiego Księstwa Litewskiego zostawując, chcemy, ażeby same sobie wybierały wszelkie urzędy do rady, do rządu i sądu miejscowego, ażeby sobie ustanawiały plebiscita lokalne, do porządku wewnętrznego stosowne i potrzebne. Stosownie do opisu prawa teraźniejszego sejmu jurysdykcyją sądową i rządową, każdemu miastu w granicach jego służącą, zupełnie zachowujemy, i też miasta spod wszystkich innej natury jurysdykcyj wyjmujemy. Wszelkie konstytucyje i zwyczaje wolnościowe etc. przywilejom lokacyjnym przeciwne, znosimy „Nadając tę prerogatywę znaczniejszym miastom w każdej prowincyi, jako to w Małej Polszcze, chcąc, aby tę prerogatywę miały znaczniejsze miasta w każdej prowincyi, jako to w Małej Polszcze: Kraków, Sandomierz, Lublin, Kamieniec Podolski, Żytomierz, Winnica, Łuck i Bielsk Podlaski; w Wielkiej Polszcze: Poznań, Warszawa, Kalisz, Piotrków, Brześć Kujawski, Płock i Łęczyca; w Litwie: Wilno, Grodno, Kowno, Mińsk, Nowogródek, Brześć Litewski i Pińsk; które to miasta od siebie i od wszystkich do siebie przyłączonych, każde z osobna po dwóch posłów na sejm wysyłać będą. Apelacyją od sądów magistratowych wszystkich miast do sądów naszych zadwornych respective każdej prowincyi, tudzież forum w tychże sądach zadwornych dla spraw między obywatelami i miastami lub magistraturami miast, dla wszystkich zachowujemy, i w tychże asesoryjach połowę sędziów ze stanu szlacheckiego, a połowę ze stanu miejskiego w kompletach, prawem opisanych, cum voto decisivo do wszystkich rejestrów postanawiamy. unimae instantiae dla miast, podług opisu prawa na teraźniejszym sejmie uchwalonego, warujemy. Do Komisyj Policyj i Skarbowej po dwóch komisarzy od miast cum voto decisivo przypuszczamy. Jeżeliby który dziedzic miasto swoje spod własnej jurysdykcyi chciał wyjąć i cło miast wolnych dołączyć, tedy zachowawszy sobie pożytki i dochody dobrowolnie z miastem umówione, byle się zrzekł jurysdykcyj nad miastem rzeczonym i nadal onemu własność gruntu lokacyjnego, takowe miasto za przywilejem naszym królewskim do liczby miast wolnych i do wszelkich praw stanowi miejskiemu służących, należeć będzie. Dlaczego na wszelkie erekcyje miast nowych , podług praw nam służących, przywileje lokacyjne My Król wydawać będziemy. AKT NADANIA ZIEMI ANTONIEMU ŁOJKOWI Hugo Kołłątaj, kanonik katedralny krakowski, kościoła krzyżanowickiego proboszcz wsi Krzyżanowice dożywotni właściciel Wszem wobec i każdemu z osobna, mianowicie przyszłym następcom moim, kościoła krzyżanowskiego od zwierzchności duchownej postanowionym rządcom i wsi Krzyżanowic dożywotnim właścicielom, niemniej przełożonym od wlaścicielów pod jakimkolwiek imieniem i nazwiskiem będącym, jako to ekonom, pisarzom, wójtom, przysiężnym i całej gromadzie krzyżanowskiej wiadomo czynię, iż uczciwy i pracowity Antoni Łojek zaniósł do mnie usilne prośby, abym mu plac we wsi ze wszystkim zabudowaniem i ogrodami, niemniej polami i łąkami kmiecemi do tegoż placu przyłączonemi, wiecznym i dziedzicznym prawem do niego i jego następców, bądź z protej linii idących, bądź krewnych lub należących, wiecznym i dziedzicznym prawem nadał. Przeto mając wzgląd na jego dobre obyczaje, chwalebne gospodarstwo i usilną pracę, tak w uprawianiu roli jako też utrzymowaniu budynków gospodarskich, temuż uczciwemu i pracowitemu Antoniemu Łojkowi plac i rolę pomienioną wiecznym i dziedzicznym prawem postanowiłem nadać i w samej rzeczy niniejszym nadawczym listem moim daję, daruję jemu i następnym lub powinowatym krwi jego, a to w następujący sposób: 1mo. Nadaję temu Antoniemu Łojkowi placu na ogród i zabudowanie gospodarskie zagonów 20, pola w Soborowicach zagonów 161, w Zagurnniu 161, w Kościelnym Kącie pod nu merem trzy zagonów 169, pod numerem cztery zagonów 69, na Górkach i Gaikach zagonów 118, w Korytach zagonów 10, na łąkę zagonów 45, a to podług tego wymiaru jak się najduje na mapie pod literą ... tak, iż rzeczony Antoni Łojek mieć będzie w całej obszerności, to jest z placem, ogrodami, łąkami, polarni, całej roli sobie należącej zagonów 653, czyli morgów 21 i zagonów 23. 2do. Z której to roli będzie powinien utrzymywać w dobrym stanie budynki gospodarskie, odrabiać do dworu będzie powinien w tydzień ciągłych dni 4 trzy i szarwarku dzień jeden, powaby do żniwa po dniu jednemu dni cztery, oprawy odprząść łokci piętnaście, daniny w drobiu dać do dworu gęsi sztuk dwie, jaj sztuk dwadzieścia pięć, kapłonów sztuk dwie, kur sztuk dwie, na subsidium cbaritativum opłacać złotych trzydzieści i siedem, na podymne złotych dziesięć, a to każdego roku. Tenże uczciwy Antoni Łojek mieć będzie wolne i wspólne z dworem pastwisko na błoniach krzyżanowieckich; mieć powinien wołów swoich własnych sześć, koni parę, któremi ciągłe dni do dworu odrabiać ma; mieć powinien sprzęt gospodarski dobry swój własny do odrabiania pańszczyzny, jako to: pług, radło, brany, wóz, tak do wożenia zboża w snopie i siana, jako też do wywożenia zboża w ziarnie na targi lub do lądu winiarskiego; powinien będzie zboże koleją wywozić do siewu, do siania tegoż zboża umiejętnego czleka lub kobietę wysłać, równie do mycia i strzyżenia owiec, jako też do obierania jarzyny; do paszenia trzody tak dworskiej jako też i gromadzkiej ma dawać pastuchę w kolej, a kiedy będzie robić pługiem tedy do żadnej roboty pociąganym być nie może; gdy zaś będzie radlić powinien wysłać dwa radła po parę wołów i dwóch ludzi do tychże radeł; gdy wyszle konie z bronami do włóczki, albo gdy tylko jedno radło wyszle, powinien drugiego człeka dostawić do pieszej roboty; gdy orze pługiem morg jeden wyorać powinien, czyli staje długie na lasek dwadzieścia dwie i pół, a szerokie na lasek dziesięć, a to według laski, którą podług miary geometrycznej wydałem i moją własną pieczęcią zapieczętowałem; toż samo gdy będzie radlić, powinien każdym radłem wyradlić morg jeden podług miary tej samej laski; gdy będzie w drogę końmi wysłany, nie powinien drugim pieszym pańszczyzny odrabiać, odbywając trzy mile podróży, rachując na powrót drugie trzy mile, powinien mieć dzień jeden ciągły potrącony, co ma służyć za regułę względem dalszej drogi, w której każde trzy mile odległości od domu za dzień jeden rachowane być powinno. Gdyby dwór potrzebował najemnej roboty od tegoż Antoniego Łojka, płacić mu będzie od pługa za wybranie rnorgu zł dwa, od wyradlonego morgu z1 jeden, od kosy gr dwadzieście, od żniwa żyta, pszenicy, jęczmienia, gr piętnaście, od żniwa reszty jarzyny gr dwanaście, od młocki gr dwanaście, do fabryki mularskiej od 1 maja do 15 września gr piętnaście, w inne dni po gr dwanaście. Najętego pieszego, ile mil pójdzie, zapłaci dwór za każdą milę po gr sześć, a powrót nie ma mu być płacony; konny wysłany weźmie dziesięć gr na milę. 3tio. Wolno będzie pomienionemu Antoniemu Łojkowi tę rolę do siebie należącą krewnym swoim lub komu chcąc dać, darować, sprzedać, zapisać, za uwiadomieniem jednak o tym dworu i otrzymaniem na to potrzebnego od właściciela wsi Krzyżanowic na piśmie pozwolenia, byle nie szlachcicowi i byleby ten, komu ta rola będzie ustąpiona wyżej wyrażone powinności, które pracowity Antoni Łojek dworowi wypełniał, też same i on odbywał; nie wolno zaś placu przedawać bez roli, ani też roli bez placu, lecz zawsze i na potomne czasy rola należyć ma do placu we wsi i kto ją kolwiek posiadać będzie wraz z placem posiadać powinien. Gdyby zaś uczciwy Antoni Łojek bez rozporządzenia rolą swoją z tego świata zszedł, tedy rzeczonej roli, chałupy i całego w placu wiejskim zabudowania nikt posiadać nie może tylko najstarszy syn jego albo najbliższy krewny lub powinowaty. Co wszystko dla tym większej wagi i trwałości ręką moją i pieczęcią stwierdzam. Działo się w Krzyżanowicach roku 1786 dnia 4 sierpnia. Xs. Hugo Kołłątay p. krzyż:. in. p. pieczęć rodowa